Dz. 1069 |
1069 (19) 29 III 1937. Dziś w czasie medytacji ujrzałam Pana w wielkiej piękności, który mi rzekł: Pokój tobie, córko moja. Zadrżała cała dusza moja miłością ku Niemu i rzekłam do Niego: O Panie, choć Cię kocham z całego serca, ale proszę, nie zjawiaj mi się, bo ojciec duchowny powiedział mi, że Twoje nagłe zjawianie się budzi podejrzenie, że może jesteś jaką złudą. A choć Cię kocham ponad istnienie swoje i wiem, że Tyś jest Pan i Bóg mój, który obcujesz ze mną, to jednak ponad wszystko jestem posłuszna spowiednikowi. Jezus z powagą i łaskawością słuchał, com mówiła, i powiedział mi te słowa: Powiedz spowiednikowi, że tak poufale obcuję z duszą twoją, bo nie kradniesz darów moich, i dlatego zlewam wszelkie łaski na duszę twoją, bo wiem, że nie przywłaszczysz ich sobie; a na znak, że miła mi jest ostrożność jego, nie będziesz mnie widzieć i nie ukażę się tobie w ten sposób, aż zdasz sprawę z tego, com ci powiedział. |
Licencja Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia 2009 Pełny tekst „Dzienniczka” na stronie: www.faustyna.pl