Dz. 1435 |
+ (53) JMJ Każdy czyn spełniam w obliczu śmierci, Tak go wykonuję teraz, jak go pragnę widzieć w ostatniej godzinie. Choć życie, jak wicher, prędko przeleci. Lecz żaden czyn, w Bogu podjęty, nie zginie. Czuję zupełny rozkład swego organizmu, Choć jeszcze żyję i pracuję. Śmierć nie sprawi mi żadnego tragizmu, Bo ją od dawna czuję. Choć dla natury to bardzo przykro Czuć ustawicznie własnego trupa, Lecz nie jest tak strasznie, gdy duszę światło Boże przeniknęło, Bo się w niej rozbudza wiara, nadzieja, miłość i skrucha. W dniu każdym robię wielkie wysilenia, By brać udział w życiu wspólnym, A przez to wypraszać łaski dla dusz zbawienia, Zasłaniając ich swą ofiarą przed ogniem piekielnym. Bo, choćby dla jednej duszy zbawienia, Warto się poświęcać przez życie całe I ponieść największe ofiary i udręczenia, Widząc, jak wielką Bóg ma z tego chwałę. |
Licencja Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia 2009 Pełny tekst „Dzienniczka” na stronie: www.faustyna.pl