Rozważania

Nr. 6  Dzień skupienia w Różanymstoku, grudzień 2013 r.

Całe stworzenie oczekuje Pana. Całe
stworzenie tęskni i woła do swego Boga. Serca otwierają się i wyrywają do swego
Oblubieńca, ale musimy wiedzieć, że i OBLUBIENIEC PRAGNIE PRZYJŚĆ. ON PRAGNIE
PRZYJŚĆ DO KAŻDEGO SERCA. On również tęskni, można powiedzieć, że po ludzku z
niecierpliwością czeka, by w końcu zstąpić do serc, które są Jego miłością,
Jego pragnieniem.
Nadal będziemy
mówić o oczekiwaniu na Oblubieńca dusz
, ale i o tym, iż On umiłował tak bardzo,
umiłował tak wielką miłością, że zdecydował się zejść na ziemię, by złączyć się
z tymi, których kocha. Będziemy poznawać Serce, które umiłowało każdą duszę;
Serce, które pragnie spotkać się z każdą. Tak jak my, z tęsknotą wypatrujemy
przyjścia swego Oblubieńca, tak On z tęsknotą patrzy na nas, by jak najszybciej
połączyć się ze swoją miłością.
Na czas
wspólnego oczekiwania na Miłość, czas otwierania się na cudowną niepojętą
miłość Boga błogosławię was – W Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen. 
 
Kazanie
 
Nasza wspólnota jest Wspólnotą miłości,
bowiem Bóg poprzez nas pragnie ukazać całemu światu swoje Oblicze. Chce, aby
świat na nowo przyjął miłość, aby miłość zwyciężyła, aby miłość królowała we
wszystkich sercach. 
Dlaczego miłość? Dlatego, że Bóg jest
Miłością. Dlatego, że z miłości stworzył człowieka i cały świat; dlatego, że w
miłości są nasze korzenie, jesteśmy zrodzeni z miłości. To miłość jest źródłem
życia, sensem istnienia. Tylko miłość daje nam życie, bez miłości dusza umiera.
Jesteśmy powołani do życia w miłości, to znaczy powołani do życia w Bogu;
powołani do życia w zjednoczeniu z Bogiem, ponieważ z Boga wyszliśmy. Bóg
każdemu z nas dał duszę, a więc cząstkę Siebie. Powołując nas do miłości tak
stworzył każdego z nas, abyśmy mogli żyć w jedności z Nim, w nieustannej
szczęśliwości. Bóg chce dzielić się Sobą samym, swoją miłością, bo taka jest
miłość.
Bóg stwarzając człowieka, przeznaczył go do
życia w cudownej harmonii z Bogiem
, z
całym stworzeniem, by cieszył się miłością Boga, obcowaniem z Bogiem.
Grzech to zniweczył. Ale przecież Bóg nie przestał kochać. Wtedy
zaprzeczyłby wręcz swojej naturze. BÓG NIEUSTANNIE KOCHA I PRAGNIE, BY CZŁOWIEK
DOŚWIADCZAŁ TEJ MIŁOŚCI, BY CZŁOWIEK RÓWNIEŻ PRZEMIENIŁ SIĘ W MIŁOŚĆ, JEDNOCZĄC
SIĘ Z BOGIEM, by człowiek mógł doświadczać niezwykłego szczęścia w Bogu.
Dlatego obiecał swojego Syna, który miał wyzwolić wszystkie dusze z niewoli
grzechu, zmazać grzech pierworodny, żeby człowiek mógł powrócić do Boga;
powrócić niemalże w dosłownym znaczeniu, bowiem po śmierci dusze powrócą do
Boga, jednocząc się z Nim w sposób doskonały. BY ZJEDNOCZYĆ SIĘ DUSZE MUSZĄ
MIEĆ NIEJAKO TAKĄ SAMĄ NATURĘ – BYĆ MIŁOŚCIĄ. Trudno, żeby połączyła się
chociażby woda z kamieniem, ale woda z wodą się połączy, podobnie miłość z
miłością.
Bóg nieustannie kocha. Jego Serce
nieustannie pragnie powrotu wszystkich dusz do swego wnętrza. Nieustannie
pragnie, by dusze, które wyszły z Niego z powrotem zjednoczyły się w miłości.
On nie chce niszczyć odrębności duszy. Każda dusza w jakimś stopniu pozostanie
sobą będąc w Bogu, ale jednocześnie każda przemieniona w miłość będzie mogła
zjednoczyć się, zlać, stopić się z Bogiem i być szczęśliwą w stopniu
doskonałym. 
Bóg tęskni za każdą duszą, którą zrodził. Za
twoją również! Zrodził ciebie z miłości. Poczęłaś się duszo w Sercu Boga z
zamysłem, abyś w Niego wtopiona zaznawała najwyższego szczęścia, abyś żyłą
miłością. Aby było to możliwe Bóg posłał swojego Syna. Przyjście Jezusa na
ziemię jest niezwykłe, bowiem na ziemię schodzi Bóg, który jest zdecydowany na
wszystko, aby wyrwać swoją miłość, a więc dusze z rąk nieprzyjaciela.
Przychodzi na ziemię spragniony, stęskniony za duszami, za człowiekiem. To
niezwykła miłość, która Nim kieruje. Każe Mu rezygnować z tego, co ma w Niebie
– mówiąc ludzkim językiem – by zaznawać życia ziemskiego, niewygód, trudności,
cierpienia, by odsunąć na bok swoją Boskość i wszystko, co ona niesie. Przecież
w świecie ducha Bóg nieustannie otrzymuje od Aniołów cześć, uwielbienie,
oddawana jest Mu wielka chwała. On zrezygnował z tego dla szczęścia każdej
duszy. Tak spragniony dusz, tak miłujący dusze niejako nie mógł pozostać w
Niebie, ponieważ pragnie zjednoczenia z tymi, które wyszły z Jego wnętrza, są
Jego cząstką, Jego największą miłością. 
Gdybyśmy spojrzeli z boku duchowymi oczami,
moglibyśmy zobaczyć z jednej strony Boga wypełnionego miłością, który tak mocno
spragniony dusz wychodzi ze swoim Sercem do człowieka, zniża się do niego,
tęskni ogromnie, pragnie, by dusze powróciły do Niego. Kieruje Nim niezwykłe
pragnienie dusz, ogromna tęsknota, wielka, nieskończona miłość do każdej duszy.
Z drugiej strony możemy zobaczyć całe stworzenie – dusze ludzkie, ale i cały
stworzony świat, który przez grzech niejako oderwany od Boga tęskni za tym,
który jest Dawcą życia, który jest Źródłem życia, który jest głównym Pniem, Krzewem.
Wszystkie dusze jak latorośle potrzebują życiodajnych soków z krzewu. Oderwane
od niego nie mogą żyć. Pragną należeć na powrót do swojego krzewu. Cały świat,
cała przyroda – wszystko pragnie, tęskni. To nic, że nie jest świadoma swoich
tęsknot. Ona pragnie Boga, powrotu, oczyszczenia, zjednoczenia. Dusze ludzkie,
choć jakże często nieświadome tego, tęsknią za Bogiem. Tęsknią ogromnie
cierpiąc. Im mniej dusza świadoma swoich pragnień i tęsknot, tym bardziej
cierpi, a szukając błądzi i jeszcze bardziej zadaje sobie cierpienie,
ponieważ umiejscawia swoje pragnienia nie tam, gdzie trzeba, przez co
nie realizuje swoich rzeczywistych pragnień płynących z wnętrza. Nie doświadcza
spełnienia, jest wiecznie nieszczęśliwa, ponieważ dusza nie zazna spokoju:
– dopóki nie zjednoczy się z
Bogiem, 
– dopóki w Nim nie spocznie; 
– dopóki nie nastąpi zlanie duszy
z Duchem Bożym; 
– dopóki ona nie przemieni się w
miłość tak, by mogła w sposób doskonały z Miłością się zjednoczyć. 
Dusza za tym tęskni, tego
pragnie.
Bóg przychodzi na ziemię z miłością; z
miłością niezwykłą, bowiem ta miłość daje całą siebie człowiekowi. Ona daje
totalnie wszystko. Jezus cierpi i umiera na Krzyżu, oddaje swoje życie każdej
duszy. To jeszcze nie wszystko. Jezus pozostaje na ziemi w Sakramencie Ołtarza
i daje Siebie, swoje Ciało i Ducha każdemu z nas, pragnąc doskonałego zjednoczenia
duszy i ciała. Dokonuje się to w sposób mistyczny w czasie Komunii św. KAŻDY, KTO
PRZYJMUJE JEZUSA PODCZAS KOMUNII ŚWIĘTEJ, JEDNOCZY SIĘ Z BOGIEM, JEDNOCZY SIĘ
JEGO DUSZA I CIAŁO. Dlatego przyrównuje się miłość Bożą do miłości
oblubieńczej, bowiem BÓG CAŁY ODDAJE SIĘ CZŁOWIEKOWI. Człowiek powinien
odpowiedzieć tym samym – ODDAĆ SIĘ CAŁY BOGU, Z DUSZĄ I CIAŁEM.
O miłości oblubieńczej mowa już jest
podczas historii narodu wybranego.
Można o tym czytać w Starym Testamencie.
W sposób szczególny ta miłość opisana jest w Pieśni nad pieśniami. To niezwykłe wyznanie miłości Boga do narodu
wybranego. Ale jednocześnie jest to opis miłości Boga do każdej duszy, do
ciebie. Jest tam również odpowiedź narodu wybranego, odpowiedź duszy na tę
miłość. Kiedy czytasz możesz się utożsamiać z tą odpowiedzią.
Teraz jest czas oczekiwania na przyjście
Boga na ziemię.
Bóg przychodzi. Rodzi się Jezus, który jest Mesjaszem,
Zbawicielem. Poprzez to, że jest Zbawicielem, a więc Tym, który daje nowe życie
duszom, czyniąc to z miłości absolutnej, całkowitej, przychodzi jako
Oblubieniec. Ty możesz czekać na Oblubieńca. On przyjdzie rodząc w twoim sercu
niezwykłą miłość – MIŁOŚĆ OBLUBIENICY DO OBLUBIEŃCA. Bóg chce, aby dusze
miłowały Go jako oblubienice, bowiem OBLUBIENICA DAJE CAŁĄ SIEBIE OBLUBIEŃCOWI,
oddaje wszystko Oblubieńcowi. On może jej również oddać całego Siebie. Ona
przyjmuje, jednoczą się i są jednym.
Więc i ty staraj się oczekiwać na
Oblubieńca swojej duszy.
Myśl o Nim z wielką czułością. On już się zbliża.
Już niedługo zagości w twoim sercu, zrodzi nową miłość, jakże przepiękną. To
miłość oblubieńcza, miłość niezwykła; miłość:
– która porwie twoją duszę, 
– która zachwyci, 
– która będzie wzruszać, 
– która sprawi, że już nie
będziesz mogła duszo spokojnie oczekiwać, ale będziesz z niecierpliwością, z
wielką radością i tęsknotą nieustannie wypatrywać Boga i tęsknić za Nim jako do
źródła swojego, do swojej ojczyzny, jako do tego, który pragnie ciebie posiąść
na wieki. Będziesz tęsknić za Nim jako za swoją Ziemią Obiecaną, za Niebem. 
W twoim sercu
pojawi się miłość, która będzie miała przeróżne aspekty.
Doświadczysz
niezwykłej czułości, tkliwości, delikatności. Nie da się wyrazić ludzkim
językiem tego, jakie ma cechy ta miłość, ale będziesz ją czuć w sobie,
doświadczać, bo Bóg pragnie, abyś kochał Go miłością oblubieńczą. Bóg cały
stęskniony, otwarty na ciebie przychodzi, aby zjednoczyć twoją duszę ze Sobą,
aby posiąść ją na zawsze, aby przemienić ją w miłość, dać niezwykłe szczęście.
Złóż swoje serce na Ołtarzu prosząc
Boga,
 
– by udzielił tobie łaski, 
– by dotknął twojej duszy tą
miłością, 
– by zrodziło się w tobie
pragnienie takiej miłości, 
– by twoja dusza otworzyła się na
tę miłość, 
– by przez te ostatnie dni, jakie
zostały, twoja dusza otworzyła się na Narodziny Miłości niezwykłej, cudownej,
najpiękniejszej – miłości oblubieńczej, 
– abyś zakochał się w Bogu. 
– abyś niczego już więcej nie
pragnął, tylko Boga, 
– aby On stał się twoim
największym szczęściem, twoim życiem, Niebem tu na ziemi, wszystkim. 
 
Dziękczynienie
 
Moja Miłości! Mój Umiłowany! Jakże się
cieszę, że przyszedłeś do mojego serca. Dziękuję Ci, że przychodzisz do mojej
duszy tak samo jak przychodzisz do Świętych. Tak jak z nimi jednoczysz się, tak
i jednoczysz się z moją duszą. Dziękuję Ci, że czynisz mnie swoją oblubienicą
dając całego Siebie. Ja również pragnę, Jezu, dać Ci całą siebie. Czynię to,
wiem, że nieudolnie. Tak bardzo, Jezu, brakuje mi wszystkiego. Do świętości
jeszcze daleka droga. Ale doświadczam tak wielkiej Twojej miłości, że ośmielam
się pragnąć być świętą, bo wiem, że Ty pragniesz tego dla mnie, bo zjednoczenie
z Tobą to bycie świętym.
Gdy jednoczysz
dusze ze Sobą, przemieniasz je całkowicie w miłość i obdarzasz Sobą, a więc
świętością. Wiem teraz, ukochałeś mnie miłością, jakiej sobie nawet wyobrazić
nie potrafię, ale sercem czuję. Powołałeś mnie, abym była miłością. Powołałeś
mnie do zjednoczenia ze Sobą, do zjednoczenia z Twoim Sercem, do życia w Twoim
wnętrzu. Powołałeś mnie do Nieba, do życia w wieczności. Dziękuję Ci!
Dziękuję Ci,
bo za każdym razem podczas Eucharystii dokonujesz czegoś niezwykłego. Wybacz,
jestem zbyt małą, aby to zrozumieć. Jedynie moje serce cokolwiek przeczuwa. Ty,
Wielki Bóg – cały oddajesz się mnie! Twoje Ciało i Twój Duch jednoczą się za
mną, moim ciałem i moim duchem. Przez tę chwilę, o Panie mój, jesteśmy jedno.
To niezwykłe!
Czy mogę Cię
prosić o jeszcze jedną łaskę, abyś zdjął z mego serca bielmo, które nie pozwala
mi zrozumieć w pełni, czego dokonujesz podczas Komunii św.? Nie potrafię Boże,
mój umysł za mały jest, moje serce za słabe. Gdy myśli o tym, co czynisz ze
mną, duszą tak małą, cała drżę przed Tobą i nie znajduję słów zachwytu,
dziękczynienia. Mogę jedynie ronić łzy wzruszenia. Tak jak do innych świętych
tak przychodzisz do mnie – najmniejszej, a jednak ukochanej duszy. Wielbię
Ciebie Jezu i kocham! Kocham ogromnie!
 
Adoracja Najświętszego Sakramentu 
(1)
 
Jezu! Jesteś
Miłością naszych serc.
Nasze serca pragną Ciebie, pragną spotkania z Tobą.
Wiemy już, że to Ty pragniesz zjednoczyć się z naszymi duszami. To Ty pociągasz
nasze serca ku Sobie, to Ty dajesz łaskę, która sprawia, że zaczynamy tęsknić
za Twoją miłością, że pragniemy zjednoczenia. To Ty Jezu jesteś w nas sprawcą
wszelkich pragnień i dążeń ku zjednoczeniu z Tobą. 
Chcielibyśmy
Jezu odpowiedzieć na Twoje zaproszenie do zjednoczenia,
na Twoje zaproszenie do
spotkania z Tobą. Miej, prosimy, na względzie naszą małość, nasze liczne
słabości. Nie potrafimy, Jezu, sami oderwać się od spraw ziemskich. Wszystko
to, co jest naszym życiem, codziennością trzyma nas bardzo mocno i nie pozwala
otworzyć się na świat duchowy, na spotkanie z Tobą. A bardzo chcemy spotkać się
z Tobą. Prosimy więc, abyś uzdolnił nas, nasze serca, nasze dusze. Udziel nam
prosimy swojego Ducha, niech obejmie nas. Niech płomień miłości obejmie nas,
niech nas przeniknie, niech w nas rozpali wielką miłość. Przyjdź Duchu Święty!
 
***
Jezu!
Pragniemy bardzo stawać przed Tobą.
Pragniemy być z Tobą twarzą w twarz.
Pragniemy, Jezu, całym sercem trwać, otwierać się i doświadczać Twojej
Obecności. Pragniemy, Jezu, usposobić serce do Twojego tak niezwykłego przyjścia.
Pragniemy, by w naszych sercach narodziła się oblubieńcza miłość. Pragniemy
Jezu odpowiedzieć na Twoją miłość miłością, pokochać Ciebie jak nigdy dotąd.
Chcemy Jezu poznawać i zrozumieć, czym jest miłość oblubieńcza. Nasze serca
przeczuwają Twoją miłość, a to, co czują już jest pięknym, niezwykłym. 
Zatem, jakże
niezwykłe musi być spotkanie twarzą w twarz
w wieczności i poznanie całej
miłości, skoro teraz składasz na naszych duszach pocałunek miłości i już
przeczuwamy niezwykłą miłość, piękną, cudowną, niespotykaną? Prosimy Cię, nadal
otwieraj nasze serca na Twoją miłość. Niech odpowiedzą wielkim żarem, wielkim
płomieniem miłości. Dotykaj naszych serc, aby czuły, aby doświadczały, aby nie
pozostały obojętne, ale by przejrzały i zobaczyły Twoją miłość. Aby zobaczyły
Oblubieńca, który nadchodzi z otwartymi ramionami; aby zobaczyły Ciebie Jezu
pięknego, w szacie godowej, aby zrozumiały, że Bóg pragnie na własność każdą
duszę i o każdą jest zazdrosny. Każdą kocha miłością największą do tego
stopnia, że oddaje za nią życie. O, Jezu, pomóż naszym sercom zapłonąć wielką
miłością! Daj nam swego Ducha!
 
***
Dziękujemy Ci
Jezu! Odpowiadasz na naszą prośbę, na naszą modlitwę.
Jesteś! Jesteś obecny
tutaj. A to jest niezwykłe, jest dla nas wielką tajemnicą. Przecież widzimy
Ciebie. Dziękujemy Ci, że jesteś! Nasze serca kłaniają Ci się oddając hołd.
Kładziemy u stóp Twoich, Jezu, samych siebie. Jakże jesteśmy mali i słabi,
niedoskonali. Mimo to, Jezu, Ty pragniesz byśmy wyrazili zgodę na to, by być
oblubienicami, by nasze dusze należały całkowicie do Ciebie i by były z Tobą
zjednoczone. To niepojęte! Upodobałeś sobie w nas, w naszych duszach. Dlaczego?
Nic nie uczyniliśmy ku temu, abyś nas pokochał. Nic nie zrobiliśmy, aby
zasłużyć na godność bycia oblubienicą, na to wyróżnienie. Mimo to: 
·     
Twoja miłość przyciąga nas. 
·     
Twoja miłość pochyla się nad nami.
·     
Twoja miłość podnosi nas, obejmuje. 
·     
Twoja miłość składa na naszych sercach
pocałunek. 
·     
Twoja miłość niepojęta, jakże piękna, cudowna. 
My nie znamy tej miłości, ale
pragniemy jej. O, Panie nasz! Otwieramy nasze serca, aby Twoja miłość wypełniła
je, abyśmy mogli płonąć, abyśmy mogli kochać, abyśmy mogli cali spalać się dla
Ciebie z miłości. 
To spotkanie z
Tobą Jezu jest tak niezwykłe.
Nasza codzienność jest szara. Wielu naszych
znajomych nie zrozumie, gdy będziemy opowiadać im o spotkaniu z Tobą, o
pragnieniach naszych serc, o tęsknotach naszych dusz. Ale to nic, Jezu. My
będziemy pragnąć, tęsknić, płonąć i spalać się dla Ciebie. Miłość Twoja będzie
nie tylko nas przemieniać, ale przemieniać będzie naszych bliskich, nasze
otoczenie, będzie zwyciężać. Pragniemy Jezu, zwycięstwa Twojej miłości! Niech
zwycięża w nas, niech zwycięża w innych duszach! Niech zwycięstwo miłości
obejmie cały świat! 
 
***
Moje serce,
Jezu, przepełnia Twoja miłość.
Jest tak wielka, że zdaje się, że się nie
pomieści w tak małym sercu. Pragnę, Jezu, wysławiać Ciebie! Pragnę mówić o
Twojej miłości! Pragnę Ciebie wielbić! Moje serce, jakże ono pragnie kochać
Ciebie! Jakże chciałabym, Jezu, objąć Ciebie moją miłością! Jakże chciałabym
móc wyrazić tę miłość! O, Panie mój! Rozpaliłeś we mnie swoją miłość.
Zapłonęłam i teraz płonę, pragnę i tęsknię. Miłość ta jest rozkoszą dla mojego
serca. Im bardziej płonę, tym większa słodycz obejmuje mnie całą. Jednocześnie,
mój Boże, staje się być cierpieniem. Kocham i cierpię, doznaję szczęścia w tej
miłości. Panie mój! Miłość tak wielka, tak ogromna, wydaje się, że rozsadzi
moje serce. Moje serce nie wytrzyma, ale pragnę płonąć. Nie chcę, abyś
zmniejszał tej miłości. Chcę jej więcej i więcej. Pragnę cała spłonąć. Przemień
mnie, proszę, w miłość. Chcę cała być miłością, aby każda cząstka mnie była
miłością i płonęła. Chcę Jezu być tylko miłością, aby to, co moje nie było
niczym innym. Zabierz to, co moje. Wszystko przemień w miłość. A skoro moje
serce jest tak małe, że nie może pomieścić Twojej miłości, udziel mi swego
Serca, po prostu daj mi swoje. Skoro Twoja miłość tak wielka, że aż zaczynam
cierpieć, to chcę cierpieć. Panie mój! Chcę Ciebie! Pragnę Ciebie! Należę do
Ciebie! Ukryj mnie w Sobie, abym zniknęła w Twojej miłości, całkowicie z Tobą
się zlała. Żyj we mnie, abym mogła żyć w Tobie. Aby była już jedna miłość –
wielka, niepojęta miłość. 
 
***
Miłości moja!
Objąłeś mnie Panie, ukryłeś mnie w Sobie.
Moją duszę pociągnąłeś ku swojej
miłości, porwałeś ją w swoje objęcia, całą mnie zanurzyłeś w swoim wnętrzu.
Moje serce doznaje rozkoszy. Cała zanurzam się w Twoim pokoju, cała wypełniam
się Twoim światłem. Twoje szczęście rozpiera moją duszę. Panie mój! Nie mam już
pragnień, bo Ty jesteś. Jestem w Tobie. Pełnia pokoju! Pełnia miłości! Pełnia
szczęścia! Dziękuję Ci! Wielbię Ciebie Boże! Wysławiam Cię! Kocham Ciebie i
należę do Ciebie.
 
***
Mój Jezu!
Jakże jestem Ci wdzięczna za to dzisiejsze spotkanie.
Dziękuję Ci za ten
pocałunek miłości, który złożyłeś na mojej duszy. Sprawiłeś, że moja dusza
ożyła. Moja dusza zapragnęła Ciebie. Będę teraz, Jezu, czekać na Ciebie. Będę
Ciebie wołać, zapraszać. Już teraz Jezu nie mogę się doczekać, kiedy
przyjdziesz, by zrodzić we mnie cudowną miłość, by sprawić, by moja dusza zaczęła
życie oblubienicy. Pragnę, Jezu, aby moja dusza była wrażliwa na każde Twoje
przyjście, każdy Twój dotyk, na każdą Twoją myśl i Twoje tchnienie. Pragnę,
Jezu, odpowiedzieć miłością oblubieńczą na Twoją miłość. Dajesz mi jej
przedsmak. Jest cudowny. Jak więc cudowna musi być cała miłość? Och, czyń, co
chcesz, abym kochała, abym szła ku Tobie, abym należała do Ciebie. Daj mojej
duszy zrozumienie, czym jest ta miłość i pomóż żyć nią na co dzień. 
Jezu mój! W
Tobie wszystko jest możliwe.
Nawet ja, taka mała dusza, taka słaba może kochać
i jest kochana. Pragnę Ciebie prosić, aby poprowadził mnie drogą ku miłości
oblubieńczej, abyś poprowadził mnie ku zjednoczeniu. Pragnę Ciebie prosić, abyś
błogosławił mi każdego dnia. Każdego dnia abyś moją duszę umacniał, abyś
sprawił, że stale ta miłość będzie świeża. Chcę żyć miłością. Proszę,
pobłogosław mnie Jezu!.
 
Adoracja Najświętszego Sakramentu 
(2)
 
Witam Ciebie,
Jezu!
Jakie to szczęście, że mogę być tutaj u Twoich stóp i po prostu wpatrywać
się w Ciebie! Jakie to szczęście, że mogę być przy Tobie, trwać! Jakie to
szczęście, że obejmujesz mnie swoją miłością! Tak naprawdę, nie potrzeba
żadnych słów. Moje serce lgnie do Ciebie i ono samo wyraża miłość do Ciebie.
Jakie to szczęście Jezu, że mówisz mi o swojej miłości i to miłości niezwykłej
– miłości oblubieńczej! Dziękuję Ci Jezu! Kocham Ciebie! 
 
***
Twoja Obecność
sprawia, że moje serce się budzi, moje serce pragnie kochać coraz większą
miłością.
Twoja Obecność powoduje, że otwieram się na to oczekiwanie, na
zjednoczenie z Tobą; otwieram się na Twoją miłość, na zapewnienie o miłości;
otwieram się na to wszystko, co niesiesz mi wraz ze swoją miłością. Kiedy
zagłębiam się w swoje serce i tam spotykam się z Tobą, zaczynam rozumieć, że do
tej pory nie znałam Twojej miłości. Moje rozumienie tej miłości było bardzo
słabe. Ja znałam tylko jakiś malutki wyrywek. To, co objawiasz memu sercu jest
wielkie, potężne, jest piękne. Jest tak cudowne, że nie potrafię tego nazwać.
Nie potrafię Jezu określić, jaka jest Twoja miłość, ale ja czuję, moje serce
czuje.
Chcę, Jezu, te
ostatnie dni czekać na Twoje Narodziny
z wielkim pragnieniem spotkania się z
Tobą. Chcę otwierać serce jeszcze szerzej i wyciągać dłonie do Ciebie. Chcę
nieustannie wpatrywać się w Ciebie, wołać, zapraszać. Przez ten cały czas
pragnę wyznawać Ci miłość. Wiem, że wyznanie miłości będzie najlepszym wyrazem
mojej tęsknoty, mojego zaproszenia. Wiem, że Ty też pragniesz miłości, miłości
dusz. Więc będę Ci ją dawać, aby tym bardziej Ciebie przyciągnąć do siebie. Ja
wiem, Jezu – Ty przyjdziesz, bo kochasz, a moje wezwanie jest maleńkie i gdzieś
tam niknie w tym wielkim świecie. Ale ja również wiem, że Twoje Serce, które
ukochało każdą duszę, usłyszy najcichszy głos najmniejszej duszy, bo miłość
wyostrza słuch i sprawia, że nawet to, co wydaje się niewidoczne, to, co wydaje
się niewidzialne, to, czego nie można zauważyć, miłość zobaczy, usłyszy,
dostrzeże. Więc swoim słabym głosikiem będę Ci wyznawać moją miłość i będę
czekać wierząc, że Ty przyjdziesz i złożysz w moim sercu tę cudowną miłość
oblubieńczą; że narodzisz się we mnie, a jednocześnie to ja narodzę się na nowo
dzięki tej miłości i stanę się prawdziwie oblubienicą Twoją. Panie mój! Kocham
Ciebie i wielbię Ciebie!
 
***
Mój Umiłowany!
Pociągnąłeś moje serce ku Sobie.
Zawładnąłeś moim sercem, posiadłeś je.
Uczyniłeś mnie najszczęśliwszą duszą na świecie. Chcę na zawsze zamieszkać w
Tobie. Chcę cała należeć do Ciebie. Będę Jezu wielbić Ciebie. Będę wysławiać
Ciebie i dziękować Ci. Moje serce pełne jest miłości, pełne wdzięczności. Moje
serce wyśpiewuje Tobie pieśń uwielbienia. Moje serce składa Tobie hołd. Kładę
moje serce u Twoich stóp. Chcę Jezu być Twoim sługą, niewolnikiem, własnością.
To pragnienie miłości, by całkowicie się ofiarować, należeć i służyć Tobie. 
Bądź uwielbiony
Jezu w każdym sercu, które odpowiada na Twoją miłość! 
Bądź
uwielbiony w każdym sercu, które pragnie iść drogą miłości! 
Bądź
uwielbiony w każdym sercu, które rozumie, czym jest Twoja miłość i chce tą
miłością żyjąc zarażać innych. 
Bądź uwielbiony
w każdej duszy, która żyje z Tobą w zjednoczeniu, a w ten sposób przyczynia się
do świętości całego Kościoła, w ten sposób wielbi Ciebie; w ten sposób oddaje
Tobie chwałę. 
Bądź
uwielbiony Jezu, w naszych sercach, w naszych duszach! 
Niech wielbią
Ciebie nasze usta! Niech wielbią Ciebie nasze ciała! Niech wielbią Ciebie
wszystkie dusze na całym świecie! Bądź uwielbiony Jezu!
 
***
Z wielką
ufnością Jezu wtulam się w Twoje ramiona, aby jak najbardziej przylgnąć do
Twojego Serca.
Dziękuję Ci, że Twoja miłość mnie obejmuje, że mogę ukryć się w
Tobie. Dziękuję Ci, że jestem tak mała. Im jestem mniejsza, tym moje ukrycie w
Tobie może być doskonalsze, tym bardziej mogę wtopić się w Ciebie, zanurzyć się
w Tobie i w Tobie zniknąć. Proszę, zabierz jeszcze wszystko to, co jest moje, a
więc słabe, ludzkie, aby nic nie przeszkadzało w tym zjednoczeniu. Chcę wielbić
Ciebie Jezu i Tobie dziękować. Jesteś moim szczęściem i moją radością. Jesteś
życiem moim, jesteś moją miłością! W Tobie jest cały sens mego istnienia, w Tobie
jest moja przyszłość, w Tobie jest moja wieczność. A więc Jezu pragnę rzucić
się w Twoje ramiona tak jak rzucić się można w przepaść. Ja wiem, że w Twoich
wielkich ramionach znajdę wszystko. Bądź uwielbiony Jezu – po wieki całe! Będę
wyśpiewywać Tobie chwałę – po wieki całe! Będę śpiewać pieśń uwielbienia. Cała
ukryta w Tobie, cała przemieniona Twoją miłością będę sławić Twoją miłość,
promieniować Twoją miłością, świadczyć o niej. Bądź uwielbiony Jezu!
 
***
Twoja łaska,
Jezu, tak poruszyła moje serce, że chciałoby Ci cały czas śpiewać.
Proszę,
niech Twoja łaska towarzyszy mi cały dzień i następny, i następny… Niech Twoja
łaska opromienia moje serce, czyniąc je szczęśliwym. Niech Twoja łaska sprawia,
że moje serce będzie nieustannie Ciebie wyglądać i będzie radować się w tym
oczekiwaniu. Niech Twoja łaska sprawi, że moja miłość do Ciebie będzie stale
wzrastać, że będę tęsknić, pragnąć. Niech Twoja łaska, Jezu, przez te wszystkie
dni oczekiwania na Ciebie towarzyszy mi, prowadzi mnie, kieruje mną. Chcę żyć tylko
z Tobą, dla Ciebie. Pobłogosław nas, Jezu!
 
Podsumowanie dnia skupienia
 
Miłość Boża do
dusz – miłość oblubieńcza, to cudowna rzecz.
Boże Narodzenie to nie tylko
przyjęcie Jezusa, który jako Dziecię narodził się na ziemi; to przyjęcie Boga,
który przychodzi do ludzi, Boga całego; to czas na zjednoczenie z Bogiem. Całe
stworzenie ma otworzyć się na przyjście Boga i ma Go przyjąć. 
A w jaki sposób ma przyjąć dusza –
oblubienica?
Ma przyjąć swego
Oblubieńca do serca i sama się Mu oddać. Tak więc, należy podkreślić, że ten
czas Adwentu, to czas wielkiej tęsknoty oblubienicy za swoim Oblubieńcem, czas
oczekiwania. Oblubienica wygląda Oblubieńca, ona czeka z niecierpliwością. W
swoim sercu cały czas potęguje miłość, a każdy dzień sprawia, że im bliżej tego
spotkania, tym ta miłość i niecierpliwe oczekiwanie jest większe, aby, gdy
przyjdzie prawdziwie zapłonął wielki ogień miłości, który połączy dwa serca w
jedno.
Pozostańmy w
atmosferze oczekiwania,
w temacie miłości oblubieńczej, w temacie miłości Boga
do człowieka. Źródło istnienia dusz, źródło ich życia jest w Bogu i do tego
źródła trzeba powrócić. Inaczej umiera się. Bóg tęskni za swoim stworzeniem i z
miłości do stworzenia przychodzi do ludzi. A jednocześnie dusze tęsknią za
swoim Bogiem i oczekują Go. To zjednoczenie jest powołaniem każdej duszy; nie
tylko świętych, ale każdej. Każda dusza na miarę otrzymanej łaski może tu na
ziemi jednoczyć się ze swoim Bogiem. To jest wręcz jej zadanie, by starać się o
to zjednoczenie. Życie tu na ziemi jest przygotowaniem do doskonałego
zjednoczenia z Bogiem w wieczności. Trzeba już tu otwierać się na dar
zjednoczenia, by wejść w wieczność w wielkiej radości.
Trwajmy w
zapatrzeniu się w Bożą miłość.
Uświadamiajmy sobie to wielkie pragnienie Boga,
by zjednoczyć nasze dusze z Nim. Pamiętajmy o tym, że to On tęskni za nami, to
On pragnie, to On biegnie do nas, to On otwiera ramiona, to On jest Miłością,
to On jest Źródłem miłości. Gdyby nie On, nikt z nas nie istniałby. Gdyby nie
Jego pragnienie miłości, pragnienie zjednoczenia w miłości naszych dusz w Nim,
byśmy nie zapragnęli, nie zatęsknili, byśmy Go nie oczekiwali. On pierwszy
tęskni, pragnie. On pierwszy oczekuje, On pierwszy wyciąga ramiona, On
nadchodzi. 
A my? My
usposabiajmy swoje serca na spotkanie z wielką miłością,
z Oblubieńcem swojej
duszy, z miłością niezwykłą – miłością, której nie znamy, której nie zna świat;
miłością, którą poznawali w jakiejś części Święci, a która również i nam
pragnie się objawiać; miłością, która jest ponad wszystko, której piękna nie da
się wysłowić. Nic nie znajdziemy na ziemi, co można by, choć po części
przyrównać do tej miłości. Wszystko wobec niej blednie, wszystko wydaje się
śmieciem, wszystko jest brzydotą. Tylko ona jest piękna, tylko ona jest
potężna, tylko ona jest najdelikatniejsza, tylko ona jest czuła, tylko ona jest
wrażliwa, tylko ona.
Na czas oczekiwania na Miłość, na czas zjednoczenia z Miłością, na czas
trwania w Miłości błogosławię was – W Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego.
Amen.


<-- Powrót