9. Oblubieniec już nadchodzi!
Niech nasze serca będą gotowe, bowiem Oblubieniec już nadchodzi! Przychodzi, aby w naszych sercach złożyć miłość oblubieńczą w Postaci Dzieciątka. Ta miłość będzie w naszych sercach z każdym dniem rosła, ponieważ my do tej miłości będziemy dojrzewać. Będziemy razem z nią wzrastać, rozwijać się tak,
- by z czasem wraz z tą miłością złożyć samych siebie Bogu w ofierze,
- by wraz z tą miłością zawisnąć na krzyżu,
- by z tą miłością oddać się całkowicie Bogu Ojcu,
- by z tą miłością rodzić dusze dla Kościoła, świętych dla Boga.
Ta miłość jest najcudowniejszą miłością, której warto poświęcić wszystko, warto dla niej wyrzec się samego siebie. Warto zaprzeć się samego siebie, by tę miłość przyjąć i tą miłością kochać, by doświadczać tej miłości w swoim sercu, by doświadczyć w pełni wolności. Dusza, która żyje miłością oblubieńczą doświadcza wolności, a więc pokoju. Ona nie martwi się, nie lęka się, nie obawia się, bowiem cały czas wpatrzona w Boga, wdzięczna za Jego dar miłości, nieustannie raduje się tą miłością.
Ta miłość jest najważniejsza. Wszystko inne schodzi na dalszy plan. Wszystko inne spostrzegane jest z perspektywy tej miłości. Dusza żyjąca miłością oblubieńczą zna wartość wszystkiego. Wie, co jest najbardziej wartościowe, co jest najcenniejsze, czemu warto poświęcić życie. I zna wartość spraw zwykłych, doczesnych, tych spraw, którymi do tej pory się zajmowała, które do tej pory zajmowały jej serce. Teraz, gdy kocha miłością oblubieńczą – żyje Bogiem. Bóg jest najważniejszy! Wszystko inne istnieje po to, dzieje się po to, wydarza się po to, by uwielbić Boga, by wyrazić swoją miłość do Boga, swoją wierność, ufność, swoje posłuszeństwo. Dlatego wszystko inne, co nie jest Bogiem nie zaprząta duszy. Tylko tyle zajmuje ją, na ile może ona wyrazić Bogu swoją miłość.
W Świętą Noc Bożego Narodzenia starajmy się czuwać, by przyjąć nadchodzącą Miłość, byśmy nie przeoczyli przychodzącej Miłości, ale z otwartymi sercami zaprosili do siebie Jezusa – Miłość oblubieńczą. Niech nie będzie w naszych sercach sprzeczności pomiędzy Oblubieńcem, którego zazwyczaj spostrzegamy jako dorosłego a Dzieciątkiem Jezus, które nadchodzi, bowiem w tym maleńkim Dziecięciu przychodzi do nas cały Bóg; przychodzi do nas Bóg w Trójcy Świętej.
Tak więc, przyjmijmy Boga w tej Dziecinie! Przyjmijmy Jego miłość oblubieńczą pod tą Postacią! Jesteśmy w stanie przyjąć właśnie maleńkie Dziecię, uświadamiając sobie swoją małość i swoje możliwości pojmowania i rozumienia spraw Bożych. Ta miłość, która jest już miłością ofiarną, choć tak maleńką, pod postacią maleńkiego Dziecięcia, przyjęta do naszych serc, w nas będzie przemieniać nasze serca, nasze dusze i będzie uczyć nas, jak stawać się oblubienicą. Będzie w nas wzrastać, dzięki temu i my wzrastać będziemy, aby z czasem, gdy nabierzemy właściwych kształtów miłości, gdy staniemy się doskonali, aby w miłości połączyć się na wieki z Oblubieńcem swojej duszy. Gdy miłość dojdzie do szczytu, gdy będzie już doskonała, Bóg wprowadzi nas do wiecznego życia w doskonałym zjednoczeniu ze sobą. Jego miłość połączy się z miłością, która w nas rosła, dojrzewała i miłość uczyni jedność z nas.
Radujmy się, bowiem Oblubieniec już nadchodzi! Niech nasze serca z radością oczekują i z wielką czułością przyjmą, choć w Postaci tak Maleńkiej, tą wszechogarniającą, nieskończoną Miłość Boga.