Rekolekcje w oparciu o Pieśń nad pieśniami Salomona

PIEŚŃ CZWARTA (Pnp 5,7-16)

OBLUBIENICA:

Spotkali mnie strażnicy, którzy obchodzą miasto,
zbili i poranili mnie,
płaszcz mój zdarli ze mnie
strażnicy murów.
Zaklinam was, córki jerozolimskie:
jeśli umiłowanego mego znajdziecie,
cóż mu oznajmicie?
Że chora jestem z miłości.

CHÓR:

Jakiż to jest ten twój miły z najmilszych,
o najpiękniejsza z niewiast?
Jakiż to jest ten twój miły z najmilszych,
że nas tak zaklinasz?

OBLUBIENICA:

Miły mój śnieżnobiały i rumiany,
znakomity spośród tysięcy.
Głowa jego – najczystsze złoto,
kędziory jego włosów jak gałązki palm,
czarne jak kruk.
Oczy jego jak gołębice
nad strumieniami wód.
Zęby jego wymyte w mleku
spoczywają w swej oprawie.
Jego policzki jak balsamiczne grzędy,
dające wzrost wonnym ziołom.
Jak lilie wargi jego,
kapiące mirrą najprzedniejszą.
Ręce jego jak walce ze złota,
wysadzane drogimi kamieniami.
Tors jego – rzeźba z kości słoniowej,
pokryta szafirami.
Jego nogi – kolumny z białego marmuru,
wsparte na szczerozłotych podstawach.
Postać jego [wyniosła] jak Liban,
wysmukła jak cedry.
Usta jego przesłodkie
i cały jest pełen powabu.
Taki jest miły mój, taki jest przyjaciel mój,
córki jerozolimskie!

 Komentarz: To miłość duszy do jej Oblubieńca. Miłość pełna tęsknoty. Miłość, która przedstawia Umiłowanego jako doskonałość pod każdym względem. To miłość, która oczekuje od Niego tej doskonałości. Oczekuje zjednoczenia, oczekuje scalenia. To miłość, która każe wszystko porzucić, wszystko zostawić i iść za Ukochanym. Naraża się na ośmieszenie, naraża na nieprzyjemności, ale to nic dla niej nie znaczy.

Dusza woła, tęskni, szuka, pragnie. Dusza wysławia, w słowach tęsknej miłości wyraża uwielbienie dla postaci Ukochanego. Chce wysławiać Go dając jak najtrafniejsze porównania. Wyraża w ten sposób siebie i swoją miłość. Ma nadzieję, że Oblubieniec usłyszy i przyjdzie przynaglany jej modlitwą.

Pieśń nad pieśniami to ukazanie miłości. Zarówno miłości Boga do duszy, a duszy do Boga, ale i Boga do swego narodu, ludu, Kościoła. To również stosunek Kościoła do Boga jako Oblubieńca. Błogosławieństwo jakie spływa nieustannie poprzez tę miłość na oblubienicę jest tym, co daje jej siłę, życie, moc. Jest ciągłym jej natchnieniem do tego, by podążać za Oblubieńcem. Wzbudza w niej ciągle większe pragnienie miłowania, czyli odpowiedzenia na Jego miłość. Jest nieopisaną tęsknotą, która przysparza wręcz cierpienia.

A Miły wydaje się przychodzić i odchodzić. Toteż dusza doświadcza Jego obecności, a gdy potem wydaje się, że znów Go nie widzi, nie czuje, tęskni, pragnie, szuka. Modli się, kona z tej tęsknoty. A On jedynie przesłonił swą twarz, by sprawić w duszy większe pragnienie. By zdała sobie sprawę jak bardzo spragniona jest tej miłości swego Oblubieńca. Wbrew pozorom, brak Oblubieńca duszy przyczynia się do wzrostu miłości w niej samej do Niego, do wzmożonej tęsknoty, do pragnienia porywającego, zadającego ból piersiom, wywołującego łzy w oczach. Dusza płacze i woła, wyciąga dłonie i o niczym innym już nie jest w stanie myśleć, tylko o Nim – o Ukochanym.

Nic nie cieszy. Wszystko jest bez wartości. Bo całą wartość, cały skarb – w Nim odnajduje. I dopóki dusza nie spocznie na piersi Ukochanego, dopóki Kościół nie przylgnie do Chrystusa, dopóty tęsknić będzie, cierpieć i szukać, narażać na pośmiewisko, wyszydzenie i niezrozumienie. Dopiero prawdziwe zjednoczenie da ukojenie, spełnienie i pełnię życia w objęciach Umiłowanego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>