Dzień szósty
Konferencja na zakończenie rekolekcji
Doświadczenie miłości Bożej odciska ślad na sercu człowieka. Człowiek zakosztowawszy tej miłości zaczyna jej szukać. Pragnie jej, bo dopiero wtedy wie, czego pragnąć. Dopiero wtedy widzi, czym jest miłość. Jednak na drodze ku całkowitemu zjednoczeniu z Miłością człowiek przechodzi różne etapy. Dusze, które Bóg powołuje w sposób szczególny potrzebują też czasu wejścia na Górę Przemienienia. Potrzebują Góry Tabor, tak jak potrzebowali jej uczniowie. Ta Góra Tabor nie przejawia się w życiu wszystkich dusz, natomiast przejawia się w życiu dusz, które są szczególnie wybrane do jakiejś misji. Zauważmy, że wśród Apostołów tylko trzech było na Górze Tabor podczas Przemienienia Jezusa. Z tych trzech tylko Jan wytrwał do końca na Golgocie. Ale Piotr, który zaparł się Jezusa potem został Głową Kościoła. Dusze, które Bóg powołuje w sposób szczególny otrzymują taką Górę Tabor i doznają niezwykłej łaski uczestniczenia w Przemienieniu. W różny sposób doświadczają tego, w różny sposób Jezus objawia im się, w różny sposób w ich obecności przemienia się. W różny sposób ich serca są uczestnikami takiego objawienia, które umacnia serce, które to serce również przemienia, dając siły i przygotowując do misji.
Nie należy spodziewać się, że po takim doświadczeniu człowiek już nigdy nie upadnie. Jest nadal człowiekiem. Natomiast należy spodziewać się, iż od tego momentu towarzyszy człowiekowi łaska nadzwyczajna, dzięki której człowiek może pokonywać trudności. I nawet jeśli upadnie tak jak Piotr, ma siły, by powstać i podjąć wielkie dzieło. Ma siły, by trwać przy Krzyżu jak Jan. Ma też siły, by ponieść męczeńską śmierć, tak jak Jakub czy Piotr.
Każdy z nas dla umocnienia potrzebuje takiej Góry. Dlatego prośmy o tę Górę. Prośmy dla swoich dusz o doświadczenie objawienia się Jezusa wobec naszych dusz, bo potrzebujemy tej mocy. Potrzebujemy siły. Po ludzku nie jesteśmy w stanie sprostać Bożym oczekiwaniom i Bożym planom, a to, co się dzieje wokół w jednej chwili pokonałoby nas, gdyby Bóg nie był z nami. By we wszystkim, co się dzieje wokół nie tylko wytrwać, ale stawać się świadkiem miłości, stawać się wielkim płomieniem, który da świadectwo miłości samego Boga, potrzeba spotkania na Górze Tabor, doświadczenia Przemienienia.
Podsumowania rekolekcji
Miłość, która stworzyła świat i która zbawiła człowieka zagościła w naszych sercach i pragnie być przyjęta. Pragnie być hołubiona. Pragnie, abyśmy i my w taki sposób umiłowali ją. Tak jak Jezus oddał wszystko, pozwolił, by z Nim czyniono wszystko, tak i dusza, która pragnie zjednoczenia z Bogiem, musi zdecydować się na oddanie wszystkiego. Kiedy spojrzymy na Hostię, możemy zobaczyć, na czym polega miłość. Zauważmy, że Bóg zszedł na Ołtarz i pozwala, by człowiek czynił z Nim, co zechce. Słaby, grzeszny człowiek! Bóg poprzez to pozostanie z człowiekiem w Hostii ukazuje, na czym polega prawdziwa miłość. Bez względu na to, jaki jest kapłan, który bierze Go w ręce, pozwala się brać. Kiedy kapłan wypowiada słowa błogosławieństwa, to Jezus niejako posłuszny, błogosławi. Choć kapłan nie wie, kim są ludzie, którym błogosławi, to jednak Bóg posłuszny kapłanowi błogosławi. Jezus pozwala, by Go wystawiano w Monstrancji. I bez względu na to, w jaki sposób jest przyjmowany, czy w ogóle jest przyjmowany, czeka w wielu kościołach i kaplicach jakże często samotny. On pozwala człowiekowi, by robił z Nim, co zechce. Nieważne, czy godny jest człowiek tego, czy godne ręce Go dotykają – Jezus pozwala. Taka jest miłość.
Rozważajmy tę Miłość patrząc na Hostię. Może nas wiele nauczyć, w jaki sposób w naszej codzienności mamy kochać. W jaki sposób przyjmować codzienność. Jednak takie wzorowanie się na Jezusie, który do tego stopnia umiłował człowieka możliwe jest dopiero wtedy, kiedy i człowiek miłuje, kiedy odpowiada na miłość, kiedy rzeczywiście otwiera swoje serce na niezwykłą miłość Boga. Rozważajmy tę miłość. Powracajmy do ostatnio czytanych fragmentów, by jeszcze głębiej zanurzyć się w tej Miłości, by rozmiłować się w Słudze Pańskim, rozmiłować się w swoim Oblubieńcu, rozmiłować się w Bogu.