Dzień szósty:
Dążcie do Miłości. Jednoczcie się z Miłością. Żyjcie Miłością!
Na zakończenie naszych rekolekcji jeszcze jedno pouczenie. Przygotowujemy się do największych Świąt. Pamiętajmy jednak, że istotą ma być spotkanie z Jezusem. Nie rodzina, wielkanocne śniadanie, nawet nie przygotowanie pokarmów do święcenia. Istotą jest spotkanie, zbliżenie się do Jezusa. Najpierw Jezusa cierpiącego, umęczonego, ukrzyżowanego, konającego, złożonego do grobu. A potem spotkanie z Jezusem Zwycięzcą, Jezusem Zmartwychwstałym, Królem! Istotą zaś Wielkiego Postu jest przygotowanie się do tego spotkania, aby ono przemieniło całkowicie nas, nasze serca i dusze. Istotą wspominania tych, jakże ważnych dla chrześcijan, wydarzeń jest zgłębianie ich tajemnicy.
To nie jest świętowanie dla samego świętowania! Każde kolejne święta powinny przybliżać nas do Boga, do wielkiego Sacrum jakim jest Miłość. Przeżyte szczerze, z otwartym sercem, powinny podnosić nas na następny topień doskonałości. Gdyby człowiek prawdziwie zagłębiał się w tajemnicę męki, śmierci i Zmartwychwstania Jezusa za każdym razem, gdy nadchodzą święta, bardzo szybko doszedłby do świętości. Żyłby w niebywałym zjednoczeniu z Bogiem. Znałby Boże tajemnice, bo im bardziej dusza zbliża się do Boga, tym bardziej Bóg siebie odkrywa, daje jej udział w swoim życiu, objawia jej swoje oblicze. Również i te Święta mogą dla każdego z nas stać się niepowtarzalnym przeżyciem spotkania z Jezusem. Również i w tym roku możemy zagłębiając się, rozważając mękę Jezusa, doświadczyć mistycznego zjednoczenia z Bogiem!
Najważniejsza jest nasza dusza, nasze życie wewnętrzne, prawdziwe stanięcie przed Bogiem, otwarcie serca na spotkanie z Jezusem podczas Drogi Krzyżowej. Nic się nie liczy, tylko to doświadczenie Miłości Ofiarnej, Miłości Miłosiernej! Nie zważajmy na nic. Postawmy wszystko na Miłość! Starajmy się podczas Triduum Paschalnego wejść w wydarzenia, współcierpieć z Jezusem, sercem doświadczyć wielkości i mocy zbawczej Boga. Bądźmy tylko my i Bóg. Idąc z Jezusem Drogą Krzyżową niech liczy się tylko Jezus. Uczestniczmy w tym bardzo osobiście, starajmy się stanąć przy Jezusie i naprawdę iść przy Jego boku. Słuchając czytań, uczestnicząc w nabożeństwach, prośmy Ducha Świętego, by prowadził nas i dawał zrozumienie głębi, wymowy. Starajmy się sercem przeżywać i przyjmować każde słowo.
Bóg uczy nas, przygotowuje nas do wielkiego Dzieła. Ale w tym Dziele sensem jest Miłość i odpowiedź człowieka na tę Miłość. On chce uczynić z nas armię świętych, którzy napełnieni Miłością nieść ją będą wszędzie, gdziekolwiek żyją. Muszą być jednak mocni wiarą, mocni ufnością, mocni Bożą obecnością w nich. To ma być rzesza ludzi, którzy żyć będą w zjednoczeniu wręcz mistycznym z Bogiem swoim. Którzy uwierzyli i poszli za Jezusem na całość, wszystko pozostawiając z boku. Również w naszym życiu, Bóg zapowiada nam, – jak czynił to Jezus swoim uczniom – iż nadejdzie czas próby, czas męki, gdy się rozproszymy, gdy zwątpimy, gdy pełni lęku odchodzić będziemy od zmysłów. Jednak powstawajmy i kroczmy dalej drogą miłości. Nie lękajmy się. Kroczmy śmiało, choć wydawać się nam będzie, że zło uderzyło tak bardzo, iż już się Jezus nie podniesie, już Jego Mistyczne Ciało zostało powalone. Nie wierzmy temu, co będziemy widzieć i na co patrzeć będziemy. Bo Kościół jest również w nas! Dopóki będziemy trwać przy Bogu i kochać Go szczerą miłością swojego serca, Kościół będzie również istniał. Choćby została jedna owca, Pasterz, który jest nieśmiertelny, wieczny, zaopiekuje się nią. I razem tworzyć będą Kościół. Nie bądźmy jak Piotr w momencie zapowiedzi jego zaparcia się. Nie słuchał słów Jezusa i twierdził, że Jezus się myli. Ufał swoim siłom, brał swoje emocje za ugruntowaną wiarę. Potem upadł i w pierwszym momencie bardzo trudno mu było się z tego podnieść.
My słuchajmy uważnie każdego słowa, notujmy je, niech zapada nam głęboko w serce. Czyńmy wszystko, co nam Bóg poleca. Powracajmy często do tego wyznania wiary, jakie czynione jest na Chrzcie św., a potem przypominane i odnawiane podczas przyjmowania innych Sakramentów. Przyjmijmy Boga jako głównego budowniczego świątyń naszych dusz. Oczyszczajmy często ten „plac budowy”, by jak najszybciej mogła powstawać budowla – mieszkanie Boga. By nie pozostało nic starego. Aby „nowe” tworzyło jakość, piękno, moc tej świątyni. Stale przypominajmy sobie, jakie jest nasze powołanie, do czego dążymy. Kim mamy być w przyszłości, jakie są plany Boże wobec nas. Myśl o tym powinna nas radować, ale i mobilizować do zwiększenia wysiłków na drodze miłości. Bądźmy przygotowani na różne chwile w naszym życiu. Jednak wierzmy i ufajmy w ciągłą obecność Boga pośród nas, ale i w nas. Każdy z nas jest dowodem na miłość Bożą. Dopóki ty żyjesz, wierzysz, chcesz, pragniesz Boga, On mieszka w tobie. Dopóki Go nie wyrzucisz – On jest i z wielką miłością troszczy się o ciebie i twoją duszę. Stale zagłębiaj się w tajemnicę męki, śmierci i Zmartwychwstania Jezusa. To szczególnie zbliżać ciebie będzie do Boga i jednoczyć z Nim. Z tego płynąć będzie poznanie, a z poznania większe umiłowanie. Dążmy do Miłości. Jednoczmy się z Miłością. Żyjmy Miłością! To wołanie Boga do ludzi, to Jego wskazanie, prośba. Niech każdy z nas weźmie ją sobie do serca.
Niech Bóg błogosławi nas. Niech Duch Święty poprowadzi nas ku dniom jakże ważnym dla Boga i dla całej ludzkości.