Rozważania na okres Adwentu – cz. II. od 17 do 24 grudnia

8. Ukochany mój! Oto on! Oto nadchodzi!

Czy odczuwamy radość, że oto już zbliża się, już nadchodzi? Czy czujemy w sercu radość, która unosi nas i sprawia, że wszystko wokół zaczyna blednąć, a przed oczami naszej duszy pojawia się Chrystus? Wpatrując się w Niego nieustannie człowiek czyni wszystko z radością oczekując. Radujmy się rozważając poszczególne wydarzenia z życia Jezusa, bo oto już niedługo, już niebawem przyjdzie z miłością do naszych serc, obejmie nas i posiądzie na zawsze. Przyjdzie i przyniesie nowe życie, odmieni wszystko. Staniemy się inni, nowi i spojrzymy na swoje życie też innym okiem. Radujmy się, bo to już niedługo. Ten, którego umiłowała twoja dusza, już niedługo przyjdzie, aby radować się razem z tobą, aby zjednoczyć twoje serce z Jego Sercem, aby uczynić wesele; aby nastał pokój w twoim sercu, w twojej rodzinie, wśród twoich bliskich i znajomych, w twoim kraju, w całym Kościele, na całym świecie. To może się wydarzyć. Wyczekuj Go! Otwieraj serce i raduj się! Wyglądaj! Niech twoje serce będzie otwarte, abyś pierwszy zobaczył nadchodzącego Jezusa – Boga, Stwórcę, Króla; Tego, który tak szczególnie umiłował twoją duszę i który pociąga ją ku sobie najpiękniejszymi słowami miłości. Wyglądaj, aby będąc otwartym usłyszeć to jedyne i niepowtarzalne wyznanie twojej duszy miłości Boga.

Niech w naszych sercach będzie już nieustanna radość oczekiwania. Niech światła w Betlejem będą stale zapalone, aby każdy widział, że oczekujemy, ale również by Jezus zastał nas oczekujących. Aby i On doznał radości przychodząc do każdego z nas. Nie ustawajmy w swoim wypatrywaniu Go. Nie ustawajmy w mówieniu Mu, że czekamy na Niego, że tęsknimy za Nim, że bardzo pragniemy się z Nim spotkać. To wyrażanie pragnienia spotkania z Jezusem sprawia Mu radość, ale również jest przemieniane w łaskę wobec naszego serca, które zaczyna płonąć miłością. To również nam potrzebne jest powtarzanie, iż czekamy na Jezusa.

Czekajmy razem z Matką Najświętszą, razem z Nią wyglądajmy, razem z Nią radujmy się, razem z Nią kochajmy.

***

Bóg zakochał się w każdym z nas. Każdą duszę umiłował miłością niepojętą, której nikt z ludzi na ziemi nie zna w pełni. Zapragnął, by każda dusza poznała Jego miłość, zapragnął każdą duszę uszczęśliwić. On wie, że największym szczęściem dla duszy jest zjednoczenie z Bogiem. Bóg objawia swoją miłość duszy czyniąc to w różny sposób. A gdy dusza pozwala się prowadzić, gdy otwiera się na poznanie Bożej miłości, wtedy Bóg prowadzi ją drogą niezwykłą – drogą miłości oblubieńczej. Taką duszę przygotowuje do pełniejszego życia – do życia wewnątrz Boga. Wyznając jej miłość przygotowuje ją do tego, czego pragnie dokonać – chce ją poślubić. Jeśli posłuszni byliśmy pouczeniom, jeśli poddaliśmy swoje dusze formacji, którą dokonuje sam Bóg, stajemy się powoli właśnie takimi duszami, które Bóg w sposób szczególny umiłował i przeznaczył dla siebie; które pragnie poślubić lub też niektóre już poślubił. Każdy taki czas oczekiwania, np. Adwent, jest niezwykle pięknym czasem, kiedy dusza może szczególnie przygotować się na zjednoczenie z Bogiem.

Wspólnie oczekiwaliśmy, wspólnie wypatrywaliśmy Boga, wspólnie staraliśmy się rozważać, Kim jest Ten, na którego czekamy. I Bóg objawia nam siebie jako Miłość. Przychodząc do wszystkich ludzi jako Stwórca, jako Pan i Władca jednocześnie objawia swoją miłość. Pragnie, aby każda dusza pełniej rozumiała, Kim On jest, aby wiedziała, Kogo umiłowała. Jeśli tęskniliśmy za Bogiem, jeśli nieustannie staraliśmy się czekać na Niego, doświadczamy ogromnego pragnienia, aby już spotkać się z Nim. I Bóg wspiera łaską taką duszę, dając jej jeszcze większą tęsknotę, jeszcze większe pragnienie, wzmagając w niej to wypatrywanie Boga, budząc w niej coraz większą miłość do Niego. Taka dusza staje się niczym oblubienica z Pieśni nad Pieśniami, która zakochana wygląda, czeka. I już nie może się doczekać, zaczyna szukać, wołać. Cała jest miłością, oczekiwaniem, cała jest cierpieniem wywołanym przez tęsknotę. Zdaje jej się, że już nie zdoła wytrzymać, tak bardzo tęskni, tak bardzo pragnie swego Umiłowanego, tak chciałaby Go już zobaczyć.

Jeśli my tak tęsknimy, jesteśmy tą oblubienicą. Ona wychodzi na miasto i szuka. Spójrzmy na wystrój Ołtarza – Betlejem jest oświetlone. A oblubienica, która chodzi i szuka przemierza puste uliczki, choć oświetlone, jednak puste i cierpi coraz bardziej. Ale spójrzmy poniżej, gdzie znajdzie swoją miłość? W swoim sercu! Jezus, otulony miłością, jest w twoim sercu! To tylko tobie się tak wydaje, że jest gdzieś, że daleko, że czekasz i wyglądasz patrząc w dal. Całe przygotowanie, wszystkie pouczenia, wszystko kieruje wzrok twojej duszy do wewnątrz ciebie. Jesteś również trochę jak to Betlejem. Owszem, można powiedzieć, że światła są już przygotowane na przyjście Pana, aby nie przychodził do ciemnego, smutnego miasta, ale tak naprawdę w twoim sercu, w głębi ciebie On już jest. Całe to przygotowanie, wszystko zmierza ku temu, abyś zagłębił się w siebie, w swoją duszę i przechodząc przez całą nicość i całą nędzę swojej duszy, a więc przez sianko, abyś zrozumiał, że w tej nędzy, w wielkiej biedzie Bóg złożył samego siebie. On jest całym bogactwem twojej duszy, twego serca, twego życia. To On rozświetla twoją duszę, to On daje światło, abyś i ty cały rozświetlony mógł zanieść Boże światło innym.

Kiedy Bóg złożył w Maryi swojego Syna i przez dziewięć miesięcy jeszcze przygotowywał Jej Serce, aby była Matką Boga, Ona cała zwrócona była do Jezusa, do wewnątrz swej duszy. Od momentu Zwiastowania, On stał się światłem w Jej duszy. Maryja cała skupiona na Nim żyła tylko Jezusem. Dzięki temu już wtedy niosła Go innym ludziom. To zadziwiające, ale Jego światło dotknęło Jana, będącego w łonie swej matki. Tam dotarło światło Jezusa przez to, że Maryja cała zwrócona była ku Niemu, zjednoczona z Nim. Boże światło mogło docierać do innych, miłość Boża mogła i innych dotykać.

Każdy z nas tak samo może nieść świtało Boże, Bożą miłość, samego Jezusa innym ludziom. Gdy odnajdziemy Go w sobie, gdy zwrócimy się do Niego cali, gdy żyć będziemy z Nim, który zamieszkuje naszą duszę, tak zjednoczeni zostaniemy z Nim, że Jego światło będzie promieniować z nas, Jego miłość obejmować będzie otoczenie. To wszystko możliwe jest w życiu każdej duszy, nie tylko w życiu Maryi czy w życiu świętych. Gdy dusza odnajdzie Boga w sobie, zwróci się do Niego i od tej pory żyć będzie Nim, gdy zostaje rozświetlona Bogiem żyjącym w niej, gdy ma w sobie Światło, które niesie – to jest właśnie Boże Narodzenie!

Dajmy się poprowadzić tej Miłości, która już nas woła, zagląda przez kraty naszego serca i mówi do każdego z nas: Pójdź, umiłowana Moja! Nastała już wiosna. Przeszły wszystkie burze, przeszła zima, i zaczyna się nowe życie. Kwitną kwiaty, cała przyroda rozpoczyna nową erę. Przyjdź, umiłowana Moja, abym mógł poprowadzić ciebie na cudowne łąki, rozkwiecone, pełne ziół. Przyjdź, abyśmy razem mogli rozkoszować się ciepłem promieni słonecznych i zachwycać się zapachem kwiatów. Przyjdź, umiłowana Moja! Wyjdź ze swego domu, ze swego ukrycia, abym i Ja mógł rozkoszować się pięknem twoim, abym i Ja mógł wyznawać tobie miłość, abyś ty mogła patrzeć na Mnie, aby nasze oczy, wzrok nasz spotkał się. Przyjdź, umiłowana Moja, bo pragnę poprowadzić ciebie do domu swego, abyś tam stała się małżonką Moją, abyś tam była szczęśliwa.

Pozwól swojej duszy usłyszeć głos Umiłowanego; Tego, który stworzył ciebie, aby posiąść duszę twoją; który stworzył ciebie do miłości, do życia w miłości. Nie staraj się rozgryźć intelektualnie, na czym to ma polegać, jak ma wyglądać. Nie roztrząsaj intelektualnie, Kim jest Bóg, jak ma się Stwórca do Oblubieńca, Król do Ukrzyżowanego, jak ma się do maleńkiego Dzieciątka Jezus, tylko daj się porwać Miłości. Zakochaj się w Bogu, abyś poznał tę miłość, którą On daje do twego serca, zalewa twoje serce i którą pragnie porwać ciebie do swego wnętrza.

Uczestnicząc we Mszy św. połóż swoje serce na Ołtarzu i poproś Ducha Świętego, aby przekonywał ciebie do tej miłości, aby twoje serce otworzył na Bożą miłość. Niech w twoim sercu wzbudzi tak wielką tęsknotę za Bogiem, byś zaczął cierpieć z miłości, z pragnienia spotkania Boga.       

Modlitwa po Komunii św.

Jezu, Miłości mojej duszy! Tak bardzo pragnę, abyś już przyszedł do mojego serca w tajemnicy Bożego Narodzenia. Za każdym razem, kiedy podczas Eucharystii przyjmuję Ciebie, Jezu, za każdym razem zaczynam tęsknić więcej i pragnąć Ciebie więcej. Nie potrafię pojąć, Boże, jak to jest, przecież przychodzisz do mnie, do mojego serca, a ono wydaje mi się tak zimne, tak obojętne wobec Twojej obecności. Pewnie jestem takim miastem, w którym jest dużo murów i nie potrafię dotrzeć do centrum, do mieszkania, w którym Ty jesteś. Ale, Jezu, ja tęsknię za Tobą. Choć ciągle się błąkam, choć ciągle Ciebie szukam, chociaż jestem ślepy i głuchy, ja tęsknię za Tobą i bardzo pragnę spotkać Ciebie.

I wyglądam, Boże, za Tobą, wypatruję Ciebie i tęsknię. W moim sercu zmaga się pragnienie, aby w końcu spotkać Ciebie i posiąść. Ja wiem, Boże, moja dusza tak mała, jakże może pragnąc posiąść Boga?! Ale wiem też, że miłość czyni wszystko możliwym. Skoro w moje serce wlewasz coraz większą miłość, skoro rozpalasz je tak wielkim płomieniem miłości, to znaczy, że pragniesz, abym szukał Ciebie, abym Ciebie znalazł. Pragniesz, aby nasze serca połączyły się ze sobą, aby stanowiły jedno, aby zapłonął jeden płomień miłości. Wierzę, że wtedy Ty posiądziesz moją duszę całą, a ja posiądę Ciebie. Ta świadomość jeszcze bardziej wzmaga we mnie tęsknotę za Tobą. Każde Twoje Słowo, Boże, które wypowiadasz do mnie wzbudza kolejne fale miłości. A kiedy czytam Pieśń nad Pieśniami, o Panie mój, widzę Ciebie jako Oblubieńca i duszę moją jako ukochaną Jego. Wtedy, Panie mój, cały zalewam się łzami, bo moje serce już nie wytrzymuje z tęsknoty, moje serce już nie daje rady, tak bardzo pragnie, tak bardzo tęskni za Tobą, tak bardzo oczekuje Ciebie. I zdaje się, że to jeszcze tyle czasu, że to wieki całe trzeba czekać, aż przyjdziesz.

O, Panie mój, przyjdź już! Nie każ czekać na siebie tak długo. Dotknij serca i spraw, aby całe zatonęło w Tobie, aby całe przemieniło się w Ciebie.

***

O, Panie mój, tak pięknie przemawiasz do duszy. Twoja miłość tak cudowną jest. Każde słowo staje się rozkoszą serca. Tak bardzo chciałbym pójść za Tobą słysząc Twój głos. A jednak mam tak liczne słabości, które sprawiają, że gubię Ciebie. Dokładnie tak, jak oblubienica z Pieśni nad Pieśniami – stale mijam się z Tobą. Gdy zaglądasz przez okno do mojego domu, nie zdążę otworzyć Ci drzwi i znikasz. Wtedy ja chodzę i szukam Ciebie. Wracam smutny i zbolały. I pojawiasz się znowu budząc w moim sercu nadzieję i znowu budząc miłość. A ja znowu, Panie, nie nadążam za Tobą. Moje słabości, wątpliwości, och Panie mój, jak one mi przeszkadzają widzieć, spotkać Ciebie. Stale nawołujemy siebie – raz Ty i raz ja, ale nie możemy się spotkać.

Panie mój, uczyń możliwym to spotkanie. Moje serce tak zmęczone już oczekiwaniem, wołaniem, szukaniem, chciałoby już spocząć na Twoim Sercu. Proszę, przyjdź do mego serca, Panie, i pozwól, że położę głowę na Twoim Sercu, cały wtulę się w Ciebie i tak już pozostanę. Pozwól, że słuchać będę bicia Twego Serca i koić będę cały ból oczekiwania, cały ból tęsknoty, pragnienia. O, Panie mój, daj się odnaleźć! Daj się odnaleźć!

***

Gdy przyglądam się Tobie, Jezu, ukryty w tabernakulum, w moim sercu budzi się taka czułość, taka miłość wzrasta we mnie. Chciałbym wziąć Ciebie w objęcia i tulić. Cieszę się, że pozwoliłeś się złożyć na sianku, otulić w pieluszkę. To znaczy, że i moim sercem nie pogardzisz, że i mojej miłości dasz się otulić. Gdy sobie to uświadamiam doznaję tak wielkiego wzruszenia, że ze szczęścia gotowy jestem płakać. O, Panie mój, wiem wtedy, że przychodzisz do każdego z nas, że każdy z nas może doświadczyć Twojej obecności w sobie i że każdemu z nas chcesz dać się otulić miłością.

Panie, wyciągam ręce prosząc, abyś zagościł w moim sercu, abyś pomógł mi otworzyć się na Twoją obecność we mnie. Abyś uzdolnił mnie do umiłowania Ciebie; do tego, bym otulił Ciebie miłością, objął. I pozostań we mnie, Jezu. Pozostań na zawsze, a ja zawsze będę tulić Ciebie, zawsze będę Ciebie kochać, zawsze będę mówić słowa miłości. Ufam, że Ty, Duchu Święty, będziesz mną kierował, że Ty będziesz się we mnie modlił, że Ty będziesz czynił wszystko we mnie. Kocham Ciebie, Jezu i pragnę Ciebie!

***

Zachwyca mnie, Panie, biel Hostii. Gdy patrzę na Ciebie, o Panie, tak bardzo chciałbym, aby moja dusza upodobniła się do Ciebie, stała się taką czystą, białą jak Ty. Dusza moja tęskni za Tobą, tęskni za Twoją czystością, Twoją świętością. Panie, dusza moja chciałaby być jak Ty. Nie pragnę wielkości, pragnę czystości. Pragnę, Panie, abyś obmył mnie ze wszystkiego, co moje, co ludzkie. Pragnę, abyś wylał na mnie całą swoją Krew. Pragnę skąpać się w Twoich Ranach. Pragnę całować każdą kroplę Twojej Krwi na Twoim Ciele.

O, Panie, tak wielkie są moje pragnienia, których nie mogę dzielić z innymi, bo nie potrafią ich zrozumieć, bo dziwią się moim pragnieniom. Więc skrywam je wyrażając tylko przed Tobą, ufając, że Ty je rozumiesz, że Ty będziesz spełniał te pragnienia. Pozwól mi przytulić się do Ciebie. Przylgnę do Twoich stóp, Jezu Ukrzyżowany. Przytulę się do ran na Twoich stopach i tak pozostanę. Spływać będzie na mnie Twoja Krew, będzie mnie oczyszczać i moja dusza dozna ukojenia. Zacznie jaśnieć, będzie czysta. Chciałbym tak móc pozostać już na zawsze u stóp Twoich, Boże. Chciałbym móc adorować Ciebie, mówić Ci o mojej miłości. Chciałbym mówić Ci o miłości wszystkich dusz, bo pragnę kochać Ciebie za nie wszystkie. I pocieszałbym Ciebie, Jezu, abyś nie smucił się. Każdą kroplę Twego Potu, Twoje Łzy podejmowałbym. O, Panie mój, znasz moje pragnienia. Ty wiesz wszystko, co dzieje się w moim sercu. Ja sam nie potrafię pojąć wszystkiego, co budzi się we mnie.

Oddaję się Tobie, Boże, abyś Ty wziął w swoje dłonie duszę moją. I abyś po prostu kochał. Twoja miłość starczy mi za wszystko. Twoja miłość wyciszy moją duszę, uczyni ją szczęśliwą. Twoja miłość, Panie, da spełnienie mej duszy. Bądź uwielbiony, Boże!

***

Gdy patrzę na Ciebie, Boże, który dałeś się człowiekowi ująć i skryć w tabernakulum, rozważam Twoją niepojętą miłość do człowieka. I nie potrafię pojąć, jak to jest, Panie, że Ty tak Wielki i Potężny, Ty, który jesteś Stwórcą wszystkiego, Ty, który w sobie zawarłeś cały kosmos, o Panie, Ty cały jesteś pod postacią białego Chleba. Widzę w Tobie, w Twej bieli, w tej kruchości Twojej, jednocześnie niezwykłą moc i potęgę tak wielką, że nie da się tego wyrazić żadnym słowem. Jak to możliwe, Boże, że kiedy przyjmuję Ciebie w Komunii św. jesteś mały, kruchy i tak delikatny. Domyślam się, że to dlatego, abym mógł Ciebie przyjąć. Ale jednocześnie wchodzisz do mego serca i w moim sercu jest tak wielka moc, tak wielkie Twoje światło, tak wielka Twoja miłość. Obejmujesz moje serce z tak wielką siłą. O, Panie, zdaje mi się wtedy, że nie pomieszczę Ciebie, że Twoja potęga, Twój majestat, Twoja miłość rozsadzi moje serce. Niczego już pojąć nie potrafię, tak małą duszą jestem, Panie – Ty Bóg, a ja tylko Twoje stworzenie.

Proszę Cię tylko o jedno – przyjdź do mnie, napełnij moją duszę swoją obecnością, zjednocz mnie ze sobą. Niczego innego nie pragnę, za nikim innym nie tęsknię, nikogo innego nie wyglądam, nic mi nie daje szczęścia. O, Panie mój, choć umysł mój miesza się myśląc o Tobie, choć jesteś dla mnie tak wielką tajemnicą, choć oczy moje słabe, ślepe, Panie mój, przyjdź! Żyć już nie mogę bez Ciebie. Proszę, przyjdź, Jezu!

***

Panie mój, porywasz moje serce i pobudzasz do jeszcze większej tęsknoty, do jeszcze większego pragnienia. Już nie posiadam łez, które mógłbym wylewać za Tobą, już moje serce nie ma siły, aby wołać za Tobą. Panie mój, tak czekam! Tak czekam na Ciebie! Wołam, proszę, szukam, wyglądam. O, Panie mój, moje serce całe we łzach płonie miłością, czeka na Ciebie i prosi: Przyjdź! Jezu, przyjdź!

***

Dziękuję Ci, Boże, za każdą chwilę, za każdą sekundę. Dziękuję Ci, bo choć to wyglądanie, czekanie, tęsknota i pragnienie stają się cierpieniem dla mego serca, nie chciałbym cierpieć mniej. Nie chciałbym przestać tęsknić, bo moje serce czuje miłość, moje serce zaznaje miłości. To Ty, który jesteś we mnie, swoją obecnością wywołujesz tę tęsknotę.

O, Panie, jakie to wszystko jest cudowne, piękne i tajemnicze. Pomóż, Panie, memu sercu. Pomóż, aby wytrwało, aby czekało, by się nie zniechęcało. Daj siłę memu sercu, aby się nie męczyło. Spraw, aby moje serce czekając w końcu zobaczyło Ciebie, doświadczyło tak, jak jeszcze nigdy dotąd. Chcę przyjąć Ciebie, chcę objąć Ciebie, przytulić Ciebie i chcę cały w Tobie się skryć. Chcę, abyś przyszedł do mojego serca z wielką mocą i siłą, ale i z łagodnością. Chcę wziąć Ciebie w ramiona tak, jak bierze się maleńkie dziecko i chcę cały poddać się Twojej potędze, czując, jak wielką Mocą jesteś. Chcę upaść na kolana przed Tobą, przed Twoim Majestatem, nisko chyląc czoło. Ale chcę też zachwycić się Tobą, przyglądając się Tobie i wielbiąc Ciebie.

O, Panie, ileż pragnień złożyłeś w moim sercu, które samo z siebie jest niczym – tylko słabością. Umacniaj je, prowadź ku temu, tak ważnemu wydarzeniu. Niech moje serce uczestniczy w życiu Kościoła. Spraw, by ta otwartość mego serca mogła służyć Kościołowi. Chcę, by moje serce należało do Ciebie, do Kościoła i by służyło każdej duszy. Proszę Ciebie, Jezu, pobłogosław nas na naszej drodze życia.

Otwierajmy swoje serca na Tego, który nadchodzi

To Bóg wychodzi do nas ze swoją miłością i to On pragnie spotkać się z nami. To On chce, abyśmy doświadczyli spotkania z Nim, bo chce obdarzyć nas nieskończoną miłością, szczęściem, pragnąc dla nas samego dobra. Czyni wszystko, żeby nasze dusze pociągnąć ku Sobie.

Spotkanie z Bogiem dla duszy jest niezwykłym doznaniem. Życie duszy z Bogiem jest niezwykłą przygodą, uszczęśliwia duszę. Może zrozumieć to tylko ta dusza, która na taką drogę weszła i doświadczyła takiej miłości. Ten, kto nie wszedł na tę drogę, nie doświadczył Bożej miłości, kto nie otworzył się na łaskę nie zrozumie – nie zrozumie nas, naszych pragnień, nie zrozumie, że można tak tęsknić za Bogiem. Nie zrażajmy się brakiem zrozumienia, ale otwierajmy swoje serca na Tego, który nadchodzi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>