„Ja, Matka, zapraszam cię na Drogę Krzyża” – Droga Krzyżowa

DSC04408 (2)Stacja I: Jezus na śmierć skazany

Zapraszam cię teraz na Drogę Krzyża, na Drogę Golgoty, jaką przeszedł Jezus. Pragnę pokazać ci Jego cierpienie, abyś lepiej zrozumiał, a przede wszystkim zobaczył Miłość. Przy każdej stacji chciałabym, abyś zobaczył Miłość. Jezus zanim został skazany, wcześniej doznał już straszliwych cierpień. Był torturowany, był bity, kopany. To czynili żołnierze. Kiedy Piłat skazał Go na ubiczowanie, to była straszliwa męka. Patrzyłam na to, a moje serce przy każdym uderzeniu bicza zalewało się krwawymi łzami. To biedne Ciało, Ciało z mego ciała, mój Syneczek umiłowany był rozszarpywany. Bowiem bicze, uderzając o Jego ciało, rozszarpywały Je, a Krew tryskała na wszystkich wokół, również na oprawców. Oni nawet nie zdawali sobie sprawy, jak wielkie błogosławieństwo na nich spływa, tylko torturowali mego Syna dalej. Nie dosyć im było pleców, nóg, musieli torturować przód, piersi, brzuch. A kiedy odwiązali Go już od kolumny, to Jego biedne bezwładne Ciało osunęło się na ziemię w kałużę Krwi. Tyle Krwi wypłynęło z Syna mojego, a On biedny leżał w tej kałuży nieprzytomny. I powlekli Jego Ciało. Wtedy Ja delikatnie płótnem zbierałam Jego Świętą Krew. To co po Nim pozostało, to dla mnie świętość. Ta Krew krzyczała do mnie, ta Krew wołała o Miłość, ta Krew błagała mnie o Miłość. Całowałam tę Krew, to płótno nasiąknięte Krwią. A Mój Syn był w więzieniu wtedy, leżał rzucony w celi, nieprzytomny.

To Miłość kazała Mu przyjąć te bicze. To Miłość kazała Mu poddać Swoje Ciało torturom i z każdą kroplą Krwi ta miłość wypływała, a wszyscy wokół nie zdawali sobie sprawy, jak wielka Miłość wypływa z mego Syna. On się nie bronił, On nie złorzeczył, był łagodny jak Baranek, przyjmował wszystko, bo przecież powiedział do Swego Ojca Niech będzie wola Twoja. Przyjmuj wolę Ojca łagodnie, pokornie, posłusznie, bądź jak baranek. Wtedy twoja miłość będzie wypływała z serca, wtedy będziesz zbawiał świat, bo posłuszeństwo, pokora i miłość zbawiają, a brak posłuszeństwa, nie przyjmowanie tej Miłości, nie przyjmowanie trudów dokonuje czegoś złego w świecie. Przyjmij przyjmij na siebie cierpienie, krzyż, to co przynosi życie, bo jest to wolą Ojca.

Stacja II: Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

To dopiero początek drogi a Jezus już nie miał sił. Tyle krwi wypłynęło z Niego. To nie wystarczyło oprawcom. Koniecznie jeszcze musieli się z Niego naigrywać. Ściągnęli z Niego Jego suknię, a założyli Mu jakiś stary, brudny płaszcz na te biedne zbolałe plecy. Cała drżałam, widząc jak On cierpi. A potem zrobili koronę. Ale jaką! Koronę, która wciskając się w Jego czaszkę, raniła strasznie, zadawała kolejny ból. Krew ściekała po włosach, krew ciekła po twarzy, zalewała oczy. Dali trzcinę do ręki, wyśmiewali Go. Pluli Mu w twarz, policzkowali Go. Zrobili sobie zabawę. Tyle zła było w sercach tych ludzi, że tego niewinnego Baranka tak traktowali. A On stał łagodnie, chwilami drżał. To słabość Go ogarniała. Nie miał sił. Bolała Go głowa straszliwie, bolały Go wszystkie rany na całym ciele. Bolały narządy wewnętrzne, bo wcześniej był skopany. Potem, zadając kolejny ból, zdjęto płaszcz. Kazano ubrać się z powrotem w Jego ubranie. Rzucono przed Nim krzyż. Patrzył na ten krzyż z miłością, z tak wielką miłością i czułością. Pochylił się i ucałował swoje cierpienie. On je przyjął. On się nie buntował, nie krzyczał, tylko ucałował i dziękował Ojcu za to, że może pełnić Jego wolę, że teraz dokonuje się zbawienie.

Czy ty to pojmujesz? Czy ty możesz zrozumieć Jego cierpienie i ból? A jednocześnie Jego miłość tak ogromną, że pomimo tego cierpienia On dziękuje Ojcu, że może dokonywać zbawienia. Ty również możesz uczestniczyć w tym zbawczym dziele mojego Syna, Możesz również ucałować swój krzyż. Wystarczy, że powiesz Bogu: TAK. Zgadzam się na to, że mam taką a nie inną pracę, Zgadzam się na wady mojego męża, mojej żony. Zgadzam się na to, że sobie nie radzę z dziećmi, z ich wychowaniem. Zgadzam się Boże na to, że mnie ktoś szkaluje, obmawia. Zgadzam się na ten kolejny trud, na kolejną chorobę, na kolejne kłopoty. Wystarczy, że powiesz Bogu TAK. Wiesz, wtedy podejdzie do ciebie Jezus, ucałuje twój krzyż i weźmie od ciebie twój krzyż. Nie będziesz go niósł sam. Bądź łagodny jak Mój Syn i przyjmij krzyż, a zaleje cię Miłość. Doznasz Miłości, gdyż zwycięża Miłość. Podejmij swój krzyż.  Czytaj dalej

Rekolekcje Wielkopostne – dzień III – Śmierć Jezusa na Krzyżu

Dzień 1: Obnażenie Jezusa z szat

Dzień 2: Ukrzyżowanie Jezusa

              Film mp4: Ukrzyżowanie Jezusa

Dzień 3: Śmierć Jezusa na Krzyżu

***

Jesteśmy tymi, którzy pragną towarzyszyć Jezusowi w najtrudniejszych dla Niego chwilach, a zarazem najważniejszych dla całej ludzkości. Trwajmy przy Nim! Bądźmy na Golgocie z miłującymi sercami! Nie starajmy się towarzyszyć Jezusowi poprzez swoją mądrość, ale starajmy się być sercem. Nawet podczas osobistej modlitwy często zapominamy, że wystarczy kochać, że nie potrzeba słów, mądrych zdań. Przed Jezusem nie trzeba wykazywać się czymkolwiek. On jedynie pragnie miłości. Teraz, gdy wisi na Krzyżu, potrzebuje jej szczególnie. Więc złączeni razem obejmijmy Go miłością i spróbujmy towarzyszyć Mu do końca.

1. Rozważanie – Śmierć Jezusa

Dla Jezusa zaczęły się długie godziny wielkich męczarni, długie konanie. Wydawało się, że i Niebo nie może patrzeć na tę mękę. Słońce przysłoniło swoje promienie. Zrobiło się ciemno. Ludzie trwożliwie patrzyli wokół – patrzyli w Niebo, na siebie nawzajem. Niektórzy zaczęli kojarzyć to dziwne zjawisko z Męką Jezusa, z Jego ukrzyżowaniem i zaczęli wymawiać faryzeuszom, kapłanom, że źle postąpili, że zabijają niewinnego Człowieka, za którym ujmuje się Bóg, a więc nie takiego zwykłego. Ale faryzeusze, kapłani, choć ich serca nieco zaniepokoiły się, nie okazywali tego po sobie. Nadal z wielką pychą drwili z Jezusa, nadal Go obrażali, nadal wykrzykiwali do Niego obraźliwe zdania. Posługiwali się nawet słowami z Pisma, aby Go obrazić, wyśmiać. Ileż pychy było w tych sercach?! Że też Boga się nie bali?! Choć nie wypowiadają Imienia Bożego, to używają słów Bożych, by Boga obrazić, poniżyć.

Przyroda zachowywała się dziwnie. Widać było strwożone ptaki, które siadały na wzgórzu. Było ich bardzo dużo. Dziwne było zachowanie tych ptaków i całej przyrody. Powiał wiatr. A Jezus wisiał na Krzyżu w straszliwych męczarniach. Nie da się opowiedzieć całego Jego bólu, cierpienia, ponieważ nie da się tego przyrównać do czegokolwiek, co człowiek zna z własnego doświadczenia. Wystarczy powiedzieć, że każdy inny człowiek już dawno umarłby z bólu, z upływu krwi, z osłabienia, z wycieńczenia. Organizm nie wytrzymałby takich tortur, psychika nie zniosłaby tego. To miłość Boża podtrzymywała Serce Jezusa, niewyobrażalnie wielkie pragnienie, by uratować ludzi. Jakimś odpowiednikiem Bożej miłości jest miłość matczyna, choć nie pokazuje jej w pełni. Każda matka zdolna jest zrobić wszystko, by ratować swoje dziecko. Oddałaby własną krew, gdyby dziecku trzeba było ją przetoczyć. Zdolna jest do każdej ofiary, aby dziecko żyło. Skoro matka zdolna jest do wszystkiego z miłości do swojego dziecka, o ileż bardziej Bóg, który zrodził każdego człowieka z miłości! Każda dusza jest szczególnie umiłowaną, upragnioną, wyczekiwaną, zaplanowaną przed wiekami. Przed wiekami Bóg widział każdego z nas. Każdy z nas ma już przygotowane miejsce w Niebie i każdy z nas ma jedno miejsce dla siebie przeznaczone w Sercu Bożym. Ta miłość dawała Jezusowi siłę do trwania na Krzyżu, do znoszenia cierpienia. A znosił je z wielką łagodnością i pokojem. Czytaj dalej

Ukrzyżowanie Pana Jezusa (mp4)

Pasja

Dzień 1: Obnażenie Jezusa z szat

Dzień 2: Ukrzyżowanie Jezusa

              Film mp4: Ukrzyżowanie Jezusa

Dzień 3: Śmierć Jezusa na Krzyżu

Rekolekcje Wielkopostne – dzień II – Ukrzyżowanie Jezusa

Dzień 1: Obnażenie Jezusa z szat

Dzień 2: Ukrzyżowanie Jezusa

              Film mp4: Ukrzyżowanie Jezusa

Dzień 3: Śmierć Jezusa na Krzyżu

***

Podczas tych rekolekcji jesteśmy zaproszeni na Golgotę, by przeżywać Mękę Jezusa. Cały czas Wielkiego Postu jest czasem łaski. Jesteśmy zaproszeni do tego czasu i otrzymujemy tę łaskę. W tych dniach chcemy zastanowić się jakie jest znaczenia Męki Jezusa, a tym samym dostrzec jak wielką łaską, jakim dobrodziejstwem jest móc towarzyszyć Jezusowi w Jego Męce. Każdy bowiem jej etap naznaczony jest kolejnymi łaskami. Dzisiaj będziemy towarzyszyć Jezusowi podczas przybijania Go do Krzyża. Otwórzmy swoje serca na świat duchowy, aby stanąć przy Jezusie. Pozwólmy Duchowi Świętemu na przeniesienie nas do Jerozolimy, a właściwie poza jej mury i razem módlmy się.

1. Rozważanie – Ukrzyżowanie Jezusa

Oprawcy szarpiąc Jezusa podprowadzili do Krzyża. Nie musieli Go szarpać, ciągnąć, nie musieli popychać. Pomimo niewyobrażalnego cierpienia, Jezus sam podchodził do Krzyża. On Sam pochylał się nad nim, Sam usiadł, położył się i dał ręce. Rozpoczęło się największe cierpienie. O ile do tej pory Jezus miał jako taką swobodę ruchu, co przy bólu fizycznym jest bardzo ważne, o tyle teraz wstępował już na sam szczyt cierpienia, gdzie oddaje całkowicie wszystko, sobie nic nie pozostawiając. Poprzez przybicie zostaje rozpostarty na Krzyżu. W ten symboliczny sposób pozostają otwarte Jego ramiona, potem zostanie otwarte również Serce. Pozwala unieruchomić się. Tak jakby chciał pokazać, że: Oto tobie człowieku oddaję całego Siebie. Pozwalam uczynić ci wszystko ze Sobą.

To rozciągnięcie na Krzyżu jest czymś niepojętym. Można by rozważać sam ten fakt rozpięcia Jezusa na Krzyżu. Stań przy Jezusie, aby sercem poczuć Miłość, która cała oddana jest dla ciebie, która cały czas, przez całą drogę krzyżową skierowana jest na człowieka. Ta Miłość niczego sobie nie zatrzymuje. Ta Miłość nieustannie przyjmuje razy, ataki, a odpowiada tylko dobrem, tylko miłosierdziem. Stań przy Jezusie, aby być w momencie, gdy Jezus oddaje wszystko, pozwala zrobić ze Sobą wszystko. Tu objawia się w tak niezwykły sposób Jego miłość. Proś Ducha Świętego, by pomógł zobaczyć ci tę Miłość podczas przybijania jednej ręki, drugiej, podczas przybijania stóp. Bądź w tym momencie razem z Jezusem. Niech i na ciebie wylewa się łaska, która towarzyszy cały czas wszystkim wydarzeniom podczas Męki i obejmuje wszystkich towarzyszących Jezusowi. Uklęknij przy Jezusie, bo On teraz leży na łożu boleści. Bo właśnie teraz daje swoje dłonie, swoje nogi wiedząc, co Go czeka. Godzi się na wszystko z miłości do ciebie. Czytaj dalej

Rekolekcje Wielkopostne – dzień I – Obnażenie Jezusa z szat

Dzień 1: Obnażenie Jezusa z szat

Dzień 2: Ukrzyżowanie Jezusa

              Film mp4: Ukrzyżowanie Jezusa

Dzień 3: Śmierć Jezusa na Krzyżu

***

Przez czas Wielkiego Postu, idąc drogą krzyżową wznosiliśmy się na szczyt Golgoty. Teraz rozpoczyna się bezpośredni etap przygotowania, by ukrzyżować Jezusa, by Go zabić. Zapraszam was, byśmy towarzyszyli Jezusowi otwierając serca, otwierając swoją duszę. Starajmy się być cały czas na Golgocie. Pamiętajmy, że jako dusze maleńkie nie jesteśmy w stanie czynnie pomagać Jezusowi, bronić Go przed ukrzyżowaniem. Nie będziemy wchodzić w dyskusje z żołnierzami, nie będziemy wykłócać się z Żydami, którzy stojąc już pod Krzyżem bluźnią, złorzeczą. Pamiętajmy, że jako dusze najmniejsze uczestniczymy w tych wydarzeniach poprzez miłość naszych serc. Pamiętajmy, ważna jest nasza obecność. Starajmy się więc ze wszystkich sił odrzucać myśli, wątpliwości i nieustannie powracajmy na Golgotę.

***

Rozważania wprowadzające w rekolekcje (mogą posłużyć jako rozważania do tajemnic bolesnych Różańca św.)

Tajemnica I. Dusze Najmniejsze! Razem z Jezusem dochodzimy do szczytu. To szczyt cierpienia, szczyt miłości, szczyt wytrzymałości, szczyt pokory, szczyt posłuszeństwa. To niezwykłe miejsce. Właśnie tutaj objawi się pełnia Bożej miłości, jej różne aspekty, różne przejawy. Tutaj można zobaczyć wszystko to, co w Jezusie jest doskonałością, a do czego każda dusza ma dążyć.

Jezus doszedł. Pod koniec właściwie był ciągnięty przez Szymona. Bardziej przytrzymywał się Krzyża niż niósł go. Był wycieńczony, osłabiony. Ponieważ chciano przygotować Krzyż, wrzucono Jezusa do jamy, aby tam poczekał. Cokolwiek czyniono z Jezusem, czyniono to w sposób brutalny. Jak to dobrze, że Bóg Ojciec nieustannie posyłał swoich Aniołów. To oni chronili Jezusa. Gdyby nie pomoc Aniołów, Jezus jeszcze bardziej pokaleczyłby się na drodze krzyżowej, a były momenty, że umarłby. Jezus drżał. Gorączka obejmowała całe Ciało, miał dreszcze. Słońce świeciło mocno, a jednak właśnie teraz coś dziwnego zaczęło się dziać z Niebem. Dziwnie wyglądało słońce i Niebo. Pojawiła się na Niebie jakaś czerwona smuga. Jeszcze teraz niewiele osób to dostrzegało. Wyglądało tak, jakby przyroda przygotowywała się na to najważniejsze wydarzenie.

Jezus nieustannie się modlił. Modlił się za tych, którzy zadawali Mu ból; za tych, którzy patrzyli na Jego Mękę i nie potrafili w swoich sercach wzbudzić litości, współczucia; za tych, którzy później, w następnych wiekach, będą spożywać owoce Jego Męki. Modlił się o siłę i wytrwanie do końca. Bądźmy razem z Jezusem. Módlmy się razem z Nim. Czytaj dalej

Ten czas, to czas, aby wzrosła w nas miłość

Jezus i dzieci (3)1. Ofiarujmy ten czas Bogu

Niewiele już pozostało czasu do Triduum Paschalnego – najwspanialszych wydarzeń w dziejach ludzkości, podczas których objawi się pełnia Bożej Miłości. Warto przygotować się do tego czasu przez te ostatnie dni, przez ostatnie godziny. W jaki sposób? Wpatrując się w Jezusa, otwierając serce na Jego obecność. Można powiedzieć, że teraz On coraz bardziej z każdą sekundą, minutą i godziną przybliża się do nas, abyśmy mogli uczestniczyć w Jego Męce. Jeśli będziemy starali się w Jego obecności trwać, pamiętać o tej Obecności, nasze serca zostaną złączone z Jego Sercem i przeżyjemy całe Triduum w bliskości niezwykłej Jezusa. Doświadczymy Jego zmartwychwstania we własnych sercach. Wszystko jest w zasięgu ręki. Wszystko Bóg daje. Niczego nie ukrywa, niczego nie zakrywa. Tak, jak wtedy, w Jerozolimie, wszystko działo się na oczach ludzkich i wszystkiego mogli doświadczać Jego apostołowie, uczniowie, przyjaciele, tak samo i teraz, niczego Bóg nie ukrywa. A nawet więcej, On zaprasza, On pragnie naszej obecności w tych wydarzeniach, bliskości naszych serc.

Ten czas, to czas, aby wzrosła w nas miłość. Ostatnie godziny przed Triduum Paschalnym przeznaczmy na spotęgowanie się naszej miłości wielokrotnie. Przeznaczmy ten czas tylko Bogu. To prawda, mamy różne obowiązki w domu i w pracy, ale możemy swoje serca nastawić, swoje myśli skierować, swoją wolę również, abyśmy cali nakierowani byli na Jezusa, na ukochanie Go i czynienie wszystkiego dla Niego. Już możemy myśleć o Nim wjeżdżającym do Jerozolimy na osiołku. Razem z Nim możemy przeżywać oddawaną Mu chwałę, jednocześnie rozumiejąc, jak słabe są ludzkie serca i jak bardzo ludzie niczego nie rozumieją. Przeżywając to razem z Nim możemy bardziej Go kochać, bardziej się do Niego zbliżać. Czytaj dalej

Czym ranią Mnie dusze wybrane – Droga Krzyżowa

Stacja I – Pan Jezus na śmierć skazany 

Pragnę pokazać, czym ranią Mnie dusze wybrane. Wasze wątpliwości, co do Mojej wierności i stałości uczuć względem was. Jestem Bogiem wiernym. Raz wypowiedziane słowo – staje się ciałem. Ja swoją myślą stwarzam wszystko. Ja wzrokiem podtrzymuję istnienie wasze. Póki patrzę na was, żyjecie. Gdybym odwrócił swe oblicze od was, przestalibyście istnieć. Już świadomość tego powinna upewniać was w Mojej wierności i stałości. Ja nieustannie patrzę na was i podtrzymuję wasze istnienie. A wzrok Mój jest pełen miłości. Nigdy, dzieci Moje, nie patrzę na was z gniewem. Jesteście, dusze wybrane, Moją miłością. Jesteście szczególnie umiłowane. Darzę was Moimi względami i nigdy nie opuszczę. Uwierzcie w Moją wierność i stałość uczuć względem was. Nie rańcie Mnie swoim niedowiarstwem.

Stacja II – Pan Jezus bierze Krzyż na swe ramiona

Dusze Moje wybrane. Ranicie Mnie okrutnie swoim lękiem przed Krzyżem, swoimi obawami przed podjęciem Krzyża. Jakże często stykam się z waszym „nie” wobec Krzyża, który wam jest przypisany. Wasze „nie” wynika ze strachu przed cierpieniem. Zdaje się wam, że jeśli powiecie „tak”, Ja narzucę wam Krzyż większy niż ten, który dźwigacie. Och, dziecko! Pomyśl! Jak mnie traktujesz? Jakie masz o Mnie zdanie! Mówiąc „nie” z tego powodu, nazywasz Mnie Bogiem okrucieństwa, Bogiem, który czyha na duszę, aby obarczyć ją cierpieniem! Dziecko! Spójrz, jak Mnie osądzasz! Spójrz, jak rani Mnie twoje zdanie o Mnie! Spójrz, że mówiąc „nie” czynisz to również z egoistycznych pobudek. Boisz się o siebie. Nie tak postępuje dusza wybrana. Wyjaśnię ci, umiłowanie Moje. Spójrz w Moje oczy. Widzisz w nich łagodność, czułość, miłość iście matczyną. Uwierz! Nie czyham na twoje „tak” wobec Krzyża. Ja czekam na ciebie z miłością, aby zlać ją na ciebie w momencie twojej decyzji na „tak”. Gdy godzisz się na Krzyż, dokonuje się ogromna przemiana w twojej duszy. Otwiera się ona na rzeczywistość Boga. Otwiera się na Mój Krzyż. Otwiera się na Moją miłość. W tym momencie przystępują do ciebie aniołowie i przejmują twój Krzyż podając go Mnie. Aniołowie zaś pomagają tobie kroczyć przy Mnie niosącym twój Krzyż. Wystarczyło twoje „tak”, twoja zgoda na Krzyż, twoja gotowość na jego przyjęcie, a dokonało się coś bardzo ważnego. W twoim sercu cierpienie zamienia się w miłość, która promieniuje na twoje otoczenie. Zalewa cię pokój i ufność. Krzyż pozostaje ten sam, ale twoje nastawienie zmienia wszystko inne. Twój Krzyż staje się dla ciebie i twoich bliskich środkiem zbawienia. Módlcie się dusze wybrane, abyście szczerym sercem mówiły codziennie „tak” na swój Krzyż. Nie rańcie Mnie obawami przed Krzyżem. 
Czytaj dalej

„I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz” (J 8,1-11)

P1210554 (2)Czas Wielkiego Postu dla duszy, która stara się odpowiadać na Boże wezwanie bywa bardzo trudny. Jednak fakt, iż jest to bardzo trudny czas świadczy jedynie o tym, że dusza ta prawdziwie stara się pracować nad sobą. Jeśli dusza nie pracuje nad sobą, jeżeli nie czyni pewnej refleksji nad swoim postępowaniem, nie zauważa w sobie słabości. Dlatego należy cieszyć się, że doświadczamy własnych słabości, że dowiadujemy się o sobie, jak bardzo jesteśmy słabi i grzeszni.

Doświadczanie swoich słabości jest czymś trudnym. Kiedy człowiek upada boleśnie odczuwa ból kolana, rąk, jest potłuczony. I tak samo jest z upadkiem duszy. Im bardziej dusza świadoma tego, co zrobiła, tym ten upadek boleśniej odczuwa, boleśniej doświadcza samej siebie. Wiadomo, że w czasie Wielkiego Postu szatan szczególnie jest aktywny. Widząc starania dusz w dążeniu do doskonałości, szatan stara się temu przeciwdziałać, broni swego terytorium, na którym do tej pory panował. I dlatego tym bardziej kusi, tym bardziej działa przeciwko duszy. W różny sposób szatan stara się duszę zniechęcić, załamać, stara się nakłonić znowu ku złemu. Chce, żeby dusza zrezygnowała ze swojej drogi, którą obrała. Pokazuje jej słabości, mówi, iż i tak to wszystko nie ma sensu, lepiej po prostu się usunąć. W ten sposób szatan chce, by dusza przestała iść drogą ku zjednoczeniu z Bogiem. Oczywiście on tej duszy nie będzie tłumaczył, dlaczego ma rezygnować, nie będzie podawał tego faktycznego powodu. Będzie jej podsuwał różne tłumaczenia, inne różne argumenty, aby przekonać duszę, iż jest za słaba, iż jest bardzo grzeszna i tak jej działania nie mają sensu. I dusza doświadczając boleśnie swoich upadków skłonna jest słuchać takich argumentów szatana. Czytaj dalej

Uroczystość Zwiastowania Pańskiego

zwiastowanie25 marca, w Uroczystość Zwiastowania Pańskiego, świętujemy w Kościele ważne wydarzenie; ważne ze względu na niepojęte Boże działanie, na cudowne Boże plany, na nieskończoną miłość Boga. Wydarzenie, które dokonało się, pozostając nadal niebywałym, cudownym, wspaniałym, a jednocześnie tajemniczym. Dla Maryi, zwykłej niewiasty żyjącej gdzieś w maleńkiej miejscowości było to wydarzenie nad wydarzeniami, które zmieniło całkowicie cały Jej świat, Jej życie. Mimo, że Bóg już wcześniej obdarzał Ją łaską, Duch Święty prowadził Jej duszę, mimo, że Bóg nieustannie kształtował Serce Maryi i przygotowywał do tej wielkiej, ogromnej miłości, to jednak w dniu Zwiastowania przemienione zostało wszystko. Całe przeniknięte Jej jestestwo znalazło się w centrum Bożego jestestwa, w samym Jego Sercu. I zjednoczone z Jego miłością doznało całkowitej, totalnej przemiany, przebóstwienia. To zjednoczenie miłości, Serca Bożego i Serca Maryi, zjednoczenie duszy z Bogiem, ducha z Bogiem, zjednoczenie całego człowieczeństwa Maryi z Bogiem, jestestwa do najdalszych głębin Jego jest wydarzeniem jedynym w historii całej ludzkości, najwspanialszym, wydarzeniem, które zapoczątkowało, można tak powiedzieć, wypełnianie się wszystkich zapowiedzi dotyczących Mesjasza. W łonie Maryi Bóg począł życie, swoje życie. I tak został poczęty Syn Boży. To poczęcie życia było jednocześnie spełnieniem wszystkich obietnic związanych ze Zbawieniem. W tym jednym poczęciu, w tym jednym wydarzeniu Bóg już wypełnił wszystko, co obiecał narodowi wybranemu. Bo wraz z poczęciem Jezusa, Syna Bożego, wiadomo, że wypełnia się od razu cała wola Boga co do misji pełnionej przez jego Syna. Czytaj dalej

Bądźmy pokorni – Droga Krzyżowa

Baner, Droga Krzyżowa_FatimaStarajmy się podczas tej Drogi Krzyżowej stawać przy Jezusie w wielkiej prostocie. Bądźmy pokorni. Dusza, która w pokorze staje przed Bogiem, otrzymuje o wiele więcej niż każda inna. I choćby modliła się bardzo krótko, uczyni więcej niż ta, która klęczy przed Bogiem godzinami, ale nie ma w sobie pokory. Pokora zbliża duszę do Boga; umiejscawia ją tam, gdzie powinna być. Pokora pozwala zachować właściwe relacje. Postarajmy się dzisiaj trwać przy Jezusie sercem pełnym miłości, pełnym pokory i po prostu współczuć z Nim.

Stacja I – Pan Jezus skazany na śmierć

Prostota serca. Człowiek został stworzony, by cieszyć się Bogiem, by z Nim przebywać w Raju. Jego serce pierwotnie było bardzo proste. Wprost przyjmował Boże pouczenia, odbierał w sposób prosty świat, przyrodę. Dopiero szatan wprowadził w człowieka przeróżne zawiłości. I przestał on prosto patrzeć na świat. Zaczął komplikować wszystko. A im większy chce popełnić grzech, tym wynajduje więcej zawiłości na swoje usprawiedliwienie. Jezus podejmując zbawczą misję, pragnie człowieka przywrócić do tej harmonii, jaka była w nim samym oraz pomiędzy nim a Bogiem. Chce przywrócić prostotę, otwartość i bezpośredniość relacji z Bogiem.

Aby dusza mogła zacząć zbliżać się do Boga, musi odrzucać to, czego nazbierała przez swoje doświadczenia życiowe. Musi starać się stawać przed Panem obnażona ze wszystkich naleciałości, jakie sama przybrała lub jakie zostały jej narzucone. To jeden z warunków, by dusza rzeczywiście wchodziła w bliską relację z Bogiem.

Stacja II – Pan Jezus bierze krzyż na ramiona

Relacja Jezusa z Ojcem była czysta i prosta. Wola Ojca była wolą Syna. Jezus zgodził się wypełnić swoją misję, bo czuł we własnym Sercu dokładnie to samo co Ojciec. Natura ludzka drżała przed Męką. W swej prostocie Jezus mówił o tym Ojcu. Ale jednocześnie oddawał się Jego woli. Niczego nie ukrywał. Patrząc na Jezusa, widzimy w całej Jego Postaci, w Jego zachowaniu i sposobie bycia wielką prostotę i prawdę, którą żył. Wszystko było czyste, wyraziste, jasne. Wypowiedziane przez Jezusa słowo tak oznacza tak; nie znaczy nie. W Jego Sercu jest jasność i czystość wszelkich intencji, myśli, pragnień, dążeń. Wszystko jest prawdą, wszystko jest proste. Gdyby porównać wnętrze Jezusa – Jego myśli i pragnienia – chociażby do jakiejś linii, byłaby to linia prosta. Widzielibyśmy jasno, do czego ona dąży, jaki jest jej cel i koniec. Jeśli chodzi o wnętrze człowieka – linia byłaby straszliwą plątaniną. Trudno byłoby zobaczyć cokolwiek.

Człowiek, który stara się być prostym – najpierw wobec Boga, a potem w relacjach z ludźmi, zaczyna tę swoją linię rozplątywać. W miarę jak zbliża się do świętości, linia również zaczyna przypominać prostą. Czytaj dalej