49. Zapowiedź powtórnego przyjścia (J 16,16-25)

Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie». Wówczas niektórzy z Jego uczniów mówili między sobą: «Co to znaczy, co nam mówi: „Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie”; oraz: „Idę do Ojca?”» Powiedzieli więc: «Co znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co mówi». Jezus poznał, że chcieli Go pytać, i rzekł do nich: «Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: „Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie?” Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość. Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat. Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. W owym zaś dniu o nic Mnie nie będziecie pytać. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna. Mówiłem wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie oznajmię wam o Ojcu. (J 16,16-25)

Komentarz: Jezus zapowiada uczniom czego będą doświadczać. Jednak Jego słowa nie są zrozumiałe w tym momencie dla nich. W ostatnich godzinach działo się tak dużo, Jezus tyle już wypowiedział słów. Uczniowie czują niepokój, który coraz bardziej tego popołudnia obejmuje ich. Nie rozumieją, dlaczego ich Nauczyciel mówi o smutku i radości, o męce, na którą jednak On czeka z niecierpliwością, o świecie, który będzie się weselił, ale to uczniowie otrzymają radość pełną. Co oznacza ta chwila, w ciągu której nie będą widzieć Jezusa, aby potem znów Go zobaczyć.

Postarajmy się wczuć w tę sytuację. Postarajmy się wejść w tę scenę. Chociaż uczniowie chodzili z Jezusem trzy lata, teraz czują się zdezorientowani. Zapowiedzi Mistrza niepokoją ich bardzo. Zostawili wszystko, by za Nim pójść, wiązali z Nim pewne plany, a On mówi o odejściu. Pokochali Go miłością na jaką ich było stać, a teraz On ich zostawi. Czuli się przy Nim bezpiecznie. Przecież On ich uzdrawiał, On zawsze znalazł dobrą radę dla każdego. Jak byli głodni, rozmnożył chleb i ryby. Wydawał się być niepokonany. A teraz? Mówi o odejściu, o cierpieniu, o smutku. Jednocześnie o zewnętrznym świecie, który zatriumfuje. Oni zaś będą „płakać i zawodzić”. Co stanie się z Jezusem? Co stanie  się z nimi? Po co te przygotowania, zapowiedzi? Dlaczego Jezus mówi tak dziwnie, tak niezrozumiale? Uczniowie byli pełni niepokoju. Natomiast Jezus mówiąc im to wszystko przygotowuje na nadchodzące wydarzenia. Jednocześnie gdy będą się wypełniać, wtedy dopiero uczniowie zrozumieją te zapowiedzi i uwierzą w Niego. Przejdą jednak pewną drogę cierpienia. Ponieważ wraz z odejściem Jezusa świat będzie się zdawał triumfować. Oni ten krótki czas przeżyją w smutku i cierpieniu, a świat będzie się weselił. Tylko, że jego radość będzie złudną. Bowiem Jezus powróci, powróci z mocą i w chwale. Czytaj dalej

Konferencja o. Kamila o małej drodze św. Teresy z Lisieux

Zapraszamy do ponownego wysłuchania konferencji o. Kamila, która została wygłoszona w Gietrzwałdzie podczas naszego Jubileuszu Wieczerników. Z pewnością słowa pouczenia zawarte w tym nagraniu pomogą nam przygotować się i przeżyć jutrzejszy dzień patronalny, który w naszej wspólnocie poświęcimy Świętej z Lisieux.

1. Konferencja o. Kamila o małej drodze św. Teresy z Lisieux:
Gietrzwald_konferencja

Św. Teresa. Akt ofiarowania się Miłości Miłosiernej

Pielgzrymka_Lisieux

Oddanie siebie samej na ofiarę całopalną Miłości Miłosiernej Boga

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus nosiła dniem i nocą na swym sercu ten akt ofiarowania włożony do księgi Ewangelii.

O mój Boże! Trójco Błogosławiona, pragnę Cię Kochać i starać się, by Cię kochano, pracować na chwałę świętego Kościoła, ratując dusze, które przebywają na ziemi, i wybawiając te, które cierpią w czyśćcu. Pragnę wypełniać doskonale Twoją wolę i osiągnąć ten stopień chwały, który przygotowałeś mi w swoim królestwie, jednym słowem, pragnę być świętą; czuję jednak moją słabość i proszę Cię, o mój Boże! Ty sam bądź moją Świętością.

Skoro mnie aż tak umiłowałeś, że dałeś mi swego jedynego Syna, by stał się moim Zbawicielem i Oblubieńcem, to nieskończone skarby Jego zasług i do mnie należą, ofiaruję je Tobie z radością, błagając, abyś patrzył na mnie już tylko przez Oblicze Jezusa i przez Jego Serce gorejące Miłością.

Ofiaruję Ci także wszystkie zasługi Świętych (którzy są w niebie i na ziemi), ich akty Miłości, jak również Świętych Aniołów; wreszcie ofiaruję Ci, o Trójco Błogosławiona, Miłość oraz zasługi Najświętszej Panny, mojej drogiej Matki, przez której ręce składam moją ofiarę, prosząc, by ją Tobie przedłożyła. Jej Boski Syn, mój Umiłowany Oblubieniec, powiedział nam za dni swego śmiertelnego życia: „O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje”. Jestem więc pewna, że spełnisz moje pragnienia, o mój Boże! (im więcej zamierzasz dać, tym więcej każesz pragnąć). Czuję w mym sercu niezmierzone pragnienia, toteż proszę z ufnością, byś pospieszył zabrać na własność moją duszę. Ach! Nie mogę przyjmować Komunii świętej tak często, jak tego pragnę, ale czyż Ty, o Panie, nie jesteś Wszechmocnym?… Pozostań we mnie jak w tabernakulum, nie oddalaj się nigdy od Twej małej hostii… Czytaj dalej

To, co odkryła św. Teresa – wystarczy zaufać

To, co na nowo odkryła św. Teresa od Dzieciątka Jezus można streścić w kilku słowach: Mądrością jest porzucić mądrość tego świata, mądrość własną i przyjąć ją od Boga. Aby być świętym, trzeba przyjąć świętość z rąk Boga. Aby być wielkim w Królestwie Niebieskim, trzeba być małym, aby wielkość przyjąć z rąk Boga. Aby iść drogą, którą ukazuje św. Tereska, trzeba po prostu zaufać Bogu, pozwolić Mu, aby prowadził przez życie i przyjąć wszystko od Niego.

Gdy słuchamy słów św. Tereski, czy też czytamy w jej zapiskach, wydają nam się one oczywiste. Wystarczy zaufać, wystarczy być jak dziecko, wystarczy przyjąć swoją małość, aby przyjmując wszystko z rąk Bożych żyć szczęśliwie. A jednak w codzienności okazuje się to dosyć trudne. Wielkością św. Teresy jest jej wielka pokora, w tej pokorze – wielka ufność. Choć nazywana małą świętą, jest Wielką Świętą. Św. Teresa na nowo odczytała Ewangelię – naukę Jezusa, jej rdzeń, jej serce. Zrozumiała serce Ewangelii, przybliżyła Kościołowi na nowo naukę Jezusa. Pozwoliła, by Jego nauka stała się bliska duszom ludzkim. Sprawiła, że Bóg stał się Kimś bliskim człowiekowi. Niezwykłym jest fakt, że uczyniła to osoba, która nie miała szczególnego wykształcenia teologicznego, ale właśnie jej życie pokazuje, iż nie w wiedzy jest sprawa, nie w szczególnym wykształceniu, ale w otwartości serca, w pokorze, w ciągłym poszukiwaniu prawdy, w ufności, w prostocie przyjmowania Słowa Bożego, w otwartości na natchnienia Boże. Była najmłodszą w swoim zgromadzeniu, ale dojrzałością przewyższała pozostałe siostry. Jej słowa, jej sposób bycia były dla innych bogactwem, nauką. Czytaj dalej

Prośmy ze św. Teresą: Niech Bóg przemieni nas w miłość

„Jeśli się nie odmienicie…” (Mt 18,1). Zauważmy, że Jezus mówi te słowa do nas: Jeśli się nie odmienicie… Ten sposób mówienia oznacza, że potrzebujemy przemiany. Jezus nie mówi do nas jako do dusz już przemienionych, ale mówi do nas jako do tych, którzy potrzebują przemiany.

Na drodze duchowej, jaka by ona nie była, człowiek nieustannie idzie, podąża w upragnionym celu, jest w drodze. Cel osiąga dopiero po śmierci, natomiast całe życie jest w drodze. Oznacza to, że przez całe życie ma próbować dokonywać w sobie zmian i próbować przemieniać się, by coraz bardziej zbliżyć się do celu, by coraz bardziej upodobnić się do ideału. Człowiek żyjący na ziemi nigdy nie może powiedzieć, że już osiągnął szczyty, że droga duchowa, na którą wszedł już go zaprowadziła na szczyt świętości; osiągnął ideał, który ta droga zakłada. Zatem i my, jeśli się nie odmienimy, mimo, że kroczymy (niektórzy z nas już dłuższy czas) maleńką drogą miłości, nie możemy mówić o sobie jako o duszach, które już osiągnęły cel. Nie możemy też myśleć o sobie, że już posiadamy stan ducha, do którego dążymy.

Być w drodze – oznacza, iż człowiek nieustannie podejmuje trud, że ma starać się być gotowym, że nie można osiąść na laurach i nic nie robić. Być w drodze – to nie zagrzewać miejsca, bo nic nie jest stanem doskonałym, nic nie jest miejscem, w którym można się już na dobre zatrzymać. Być w drodze – to spodziewać się różnych sytuacji i zdarzeń, różnych warunków pogodowych. Być w drodze – to również znaczy, że idąc nie należy zabierać zbyt wielu rzeczy ze sobą, nie należy kolekcjonować, ale zdawać sobie sprawę, iż w podróży dodatkowe balasty stają się ciężarem i opóźniają drogę. Być w drodze – oznacza nie posiadać tego wszystkiego, co posiadają ci, którzy są w domu, ale mieć przy sobie tylko to, co konieczne, to, co potrzebne do drogi; do drogi, a nie do ustabilizowanego życia. Być w drodze – to nieustannie doświadczać zmian, zmian w pogodzie, zmian w krajobrazie, zmian w sytuacjach, to ciągle spotykać nowych ludzi i mieć nowe doświadczenia, niekoniecznie miłe i przyjemne. Być w drodze – oznacza proces, ruch, a nie stagnację, bezczynność. Jednym słowem, ten, kto na tej drodze – maleńkiej drodze miłości – będąc już kilka lat osiadł na laurach, właściwie chyba jeszcze tej drogi nie rozpoczął i musi dobrze zastanowić się nad sobą, co czynić, aby na nią wejść. Czytaj dalej

Mała droga św. Teresy od Dzieciątka Jezus w rozważaniach różańcowych

sw_tereska_08Św. Teresa od Dzieciątka Jezus na nowo ukazała drogę, jaką może iść dusza, która pragnie zjednoczyć się z Bogiem. Pokazała, że nie trzeba dokonywać wielkich rzeczy, wielkich czynów, aby stać się wielką świętą. Zwróciła uwagę na małość, na to, co w oczach ludzkich jest niepozorne; to, co dla ludzi nie przedstawia wartości, a jednak przemienione, wzmocnione miłością zdaje się rewolucjonizować świat, zmieniać jego oblicze. Na czym polega ta rewolucja? Co jest siłą, która choć wydaje się być niewidoczną, nic nieznaczącą, to jednak zmienia oblicze świata, dokonuje radykalnych zmian? Spróbujmy spojrzeć na drogę, którą szła św. Tereska. Spróbujmy, chociaż trochę, poznać jej serce – serce, które tak ukochało Jezusa, tak umiłowało dusze, które utożsamiło się z sercem Kościoła i w nim stało się miłością.

Tajemnica I – Zwiastowanie

Mała Tereska poszukiwała prawdy. Starała się dotrzeć do jej istoty. Chciała żyć z nią w zgodzie na każdym kroku. Zagłębiała się w poznanie Boga, chcąc lepiej rozumieć, kochać, być bliżej Niego. Swoje życie oddała Bogu. Jednak, gdy zagłębiała się w Słowo Boże, starała się zrozumieć, jakie szczególne powołanie, zadanie daje jej Bóg. Co ona może czynić? Doświadczała własnej małości, doświadczała swoich słabości. Znała życie różnych Świętych i wiedziała, że dokonywali wielkich rzeczy. Swoim sercem czuła, że Bóg, który kocha wszystkie dusze, wszystkich ludzi, kocha więc również i tych, którzy są słabi. Dla nich również dał możliwość uświęcania się. I szukała. Czytała Słowo Boże, starając się znaleźć w nim odpowiedź: Jakie ona – słaba dusza – może mieć powołanie? W jaki sposób może zbliżyć się do Boga? Jak stać się świętą? Podziwiała różne powołania. Wiedziała, że Bóg daje różnym osobom różne dary. Daje różne możliwości kroczenia ku Niebu. Wiedziała, że Kościół jest organizmem, w którym każda dusza będąc członkiem spełnia jakąś funkcję. Ale zastanawiała się, jakie ona ma zadanie w Kościele, skoro jest tak słabą i tak małą, a jednocześnie skoro tak pragnie i tak kocha?

Czytając Pismo Święte odkryła, że najważniejszą, jedyną, wieczną jest miłość. To odkrycie ukierunkowało dalsze jej życie. Ona zapragnęła z całych swych sił stać się miłością. Cieszyła się ogromnie, że właśnie Bóg jej przeznaczył to powołanie – BYĆ MIŁOŚCIĄ. Widziała w tym wyróżnienie, ale i odpowiedzialność. Widziała niezwykle ważne zadanie. Gdy analizowała, czym jest serce w organizmie, stwierdziła, że tak naprawdę ono jest szczególnie ważne, pełni szczególnie ważne zadanie. Chociaż nie jest organem szczególnie mocnym, silnym – musi być chronione przez klatkę piersiową – to jednak ono spełnia najważniejszą funkcję. ŚW. TERESKA ODDAŁA SIĘ BOGU JAKO MIŁOŚĆ – MIŁOŚĆ W SERCU KOŚCIOŁA. Czytaj dalej

Zbliża się dzień naszej Patronki – 1 października wspomnienie św. Teresy z Lisieux

Święta Teresa od Dzieciątka Jezus urodziła się 2 stycznia 1873 r. w Alencon (Francja) jako ostatnia z dziewięciorga dzieci Zelii Guerin i Ludwika Martin. Gdy Tereska skończyła 8 lat, rozpoczęła naukę w szkole klasztornej sióstr benedytek. 13 maja 1883 r. została uzdrowiona z ciężkiej choroby za pośrednictwem Matki Boskiej Zwycięskiej. W wieku 14 lat, w noc Bożego Narodzenia 1886 r. otrzymała łaskę wzmocnienia w znoszeniu cierpień. Latem odkryła w sobie powołanie misyjne. Poruszona do głębi obrazem ukrzyżowanego Jezusa, odczuła pragnienie ratowania grzesznych dusz. Mimo piętrzących się trudności Teresie udało się w końcu zrealizować pragnienie – 9 kwietnia 1888 r. wstąpiła do Karmelu w Lisieux. Rok później – 10 stycznia rozpoczęła nowicjat. W ceremonii obłóczyn uczestniczył jej tata, który był już poważnie chory na uwiąd starczy. Pobyt ojca w szpitalu psychiatrycznym był upokarzający dla całej rodziny. Ta ciężka próba oczyściła Teresę i jeszcze bardziej przybliżyła do Jezusa. 8 września 1890 r. złożyła swoje śluby zakonne. Rok później odkryła „małą drogę dziecięctwa duchowego”. Pragnęła by jej życie stało się aktem doskonałej miłości, a cierpienie możliwością jej pogłębienia i wykazania. Zmierzając ku śmierci zawierzyła się Jezusowi, przeżywając z Nim swoją drogę cierpienia. 30 września 1897 r. umarła w ekstazie miłości. Zapraszamy do obejrzenia filmu o tej Świętej w przededniu Jej liturgicznego Wspomnienia.

48. Sąd Ducha Świętego (J 16,5-15)

Teraz zaś idę do Tego, który Mnie posłał, a nikt z was nie pyta Mnie: „Dokąd idziesz?” Ale ponieważ to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce. Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. O grzechu – bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś – bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie – bo władca tego świata został osądzony. Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi. (J 16,5-15)

„Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy.” Jezus przed męką stara się wyjaśnić uczniom to, co się stanie. Jednak nie zwraca ich uwagi tylko na mękę, ale chce ukazać im sens tego, co się dokona i co w dalszej konsekwencji będzie się działo potem, po Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu. Dopiero wtedy, gdy dokona się wszystko i zstąpi Duch Święty, zrozumiałymi staną się dzieła Jezusa, dzieła Boże. Dopiero wtedy pod natchnieniem Ducha uczniowie zrozumieją całość Bożego planu od początków istnienia świata. Dopiero wtedy niejako odkryte zostanie dla ludzkiego serca działanie Boże w kolejnych pokoleniach narodu wybranego. Wtedy Mądrość prawdziwa rozjaśni ich serca. I ona wyłoni z dziejów narodu żydowskiego wszystko to, co odnosi się do Zbawienia, Zbawiciela, Mesjasza. To ona ukaże we właściwym świetle samego Jezusa. Wtedy odkryją na nowo i w pełni Jego bóstwo. Wtedy zrozumieją wielkość dokonanego Dzieła- pokonania szatana i śmierci. Wtedy ujrzą zwycięstwo życia, zwycięstwo miłości, nastanie ery pokoju! Wtedy też odkryty zostanie ich brak wiary. Nie tylko u faryzeuszy, czy zwykłych Żydów. Brak wiary u uczniów Jezusa! Wtedy zobaczą, że niczym była ich wiara, niczym ich rzekoma miłość do Jezusa, niczym ich oddanie i poświęcenie Jemu swego życia. Dzięki Duchowi Świętemu zrozumieją kim tak naprawdę byli do tej pory, jaki mieli stosunek do Jezusa, ile w nim było poszukiwania siebie, własnych korzyści czy wygody. To dokona się dzięki Duchowi, którego ześle Jezus. Dopóki nie wypełni się wszystko w Nim, dopóki, nie odejdzie do Ojca, uczniowie nie są w stanie spojrzeć głębiej w całą naukę Jezusa, nie są w stanie wyjść poza ludzkie ograniczenia umysłu i serca. To Duch wyniesie ich na szerokie przestrzenie świata duchowego. On im je pokaże i wyjaśni. Czytaj dalej

„Grota” – z poezji Groszka

grota-monte-san-angelo

Do groty, dzieci, Matka woła,

Każdy przy sobie ma Archanioła.

Śpieszcie się, dzieci, już nadszedł czas,

Ojciec i Matka wzywają was!

Do groty, biegiem, cicho już wszędzie

I z trąbą Anioł zaraz przybędzie.

Ogłosi światu koniec istnienia,

Grota więc dla was – dom ocalenia.

Ma resztko mała, dzieci Me drogie,

Ja wasza Matka tu was wspomogę.

Gdy zło będzie zbierać swe żniwa,

Ty, Moja resztko, będziesz szczęśliwa.

Pomogę przetrwać wam czasy trudne,

Nie dam żyć życiem, które jest złudne.

Wraz z Moim Synem dam ocalenie,

W was, Moja resztko, przetrwa istnienie.

A gdy Bóg Ojciec w otchłań strąci złego,

Będzie szczęśliwość dla świata całego.

Ziemia i Niebo wspólnie istnieć będzie,

A miłość oraz pokój zapanuje wszędzie.

„Groszek”

47. Przestroga (J 16,1-4)

To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie. Ale powiedziałem wam o tych rzeczach, abyście, gdy nadejdzie ich godzina, pamiętali o nich, że Ja wam to powiedziałem. Tego jednak nie powiedziałem wam od początku, ponieważ byłem z wami. (J 16,1-4)

Przejmujące słowa wypowiadane w niezmiernie ważnej chwili- chwili pożegnania, gdy człowiek chce w kilku zdaniach zawrzeć to, co najistotniejsze, to, co chce, aby najbliżsi zapamiętali na zawsze. Jezus doskonale wie, co wydarzy się już niedługo, za kilka godzin. Wie, w jaki sposób reagować będą Jego uczniowie. Chce przygotować ich serca, aby to niebywale trudne doświadczenie nie stało się przyczyną ich załamania, ale było podstawą ich wiary. Wiary, która, jak wiemy, stała się niczym skała nieporuszona. Jak to możliwe? Wieść o tym, że ich Umiłowany Mistrz będzie straszliwie pohańbiony, poniesie okrutną śmierć ma ich wzmocnić? Jak to możliwe, że wiadomość o ich własnych cierpieniach na wzór Jezusa ma być przyczynkiem dla ich niezwykłej przemiany duchowej i wiary w Bóstwo Jezusa? Wydaje się to nam niemożliwe, a jednak…

Jezus przez trzy lata przygotowywał uczniów do tych trzech dni najważniejszych w Jego życiu. Dni, dla których przyszedł na ziemię. Dla których sam będąc Bogiem przybrał ciało człowieka. Te trzy dni: niewyobrażalna męka, śmierć na Krzyżu oraz Zmartwychwstanie są istotą Dzieła Zbawczego. Na tych trzech dniach skupia się cały sens istnienia ludzkości. Niepojęta to tajemnica. Ta prawda zgłębiana jest od wieków przez teologów.  Żaden człowiek nie jest w stanie w pełni zrozumieć wymiaru dokonanego dzieła. Mimo to Jezus zapowiada uczniom, co się wydarzy. On idzie dalej. Mówi, jak potoczą się losy tych, którzy będą Go naśladować. Mówi po to, aby, gdy będzie się to realizować, uczniowie mogli przypomnieć sobie te zapowiedzi, które wraz z wydarzeniami zaświadczą o Jego Bóstwie. Ta świadomość, iż Jezus to co przepowiedział, tego doświadczył; świadomość, że oni przeżywają to, o czym mówił im wcześniej, będzie umacniać ich wiarę ukazując wszechmoc Boga, ukazując, że to On kieruje światem, opiekuje się ludźmi, a przede wszystkich kocha ich i troszczy się o nich. Czytaj dalej