Ze względu na zło, które tak bardzo zakorzenia się w życiu człowieka, tak bardzo go otacza, tak wnika we wszystko, we wszelką ludzką działalność, w każdą sferę życia, potrzeba dusz, które będą przeciwstawiać się temu, żyjąc inaczej. A więc żyjąc miłością oblubieńczą, żyjąc wiarą w taką miłość. I naprzeciw siebie staną niejako dwa obozy. Jeden, gdzie zło pochłania wszystko, wciąga dusze pożerając żywcem. I z drugiej strony miłość Boga i dusze, które pozwalają ponieść się tej miłości, pozwalają się tej miłości porwać i w związku z tym, choć żyją w świecie, nie są oblepione brudem tego świata. A miłość, której służą, która przenika je i przez nie przechodzi do innych, może sprawić, iż pociągnięte zostaną i inne dusze żyjące w świecie. Prawdziwą bronią, ochroną, antidotum na to, co się dzieje jest miłość Boga, ponieważ ona obejmuje całość. Ona, jako jedyna przenika wszystko, wie wszystko, rozumie wszystko i to ona wykrywa źródło zła. To ona to źródło potrafi wskazać. Ona pokazuje odmienne życie od tego, do którego wciąga człowieka zło. To miłość jest lekarstwem. Przemienić się musi człowiek, aby móc przemieniać wszystko wokół siebie. Można zmieniać przyrodę, ale jeśli człowiek się nie przemieni, nadal będzie dążył do samozniszczenia. Jedynie miłość jest siłą, która jest w stanie ratować człowieka.
Jako wspólnota dusz najmniejszych jesteśmy zaproszeni do życia miłością, by w ten sposób przyczyniać się do wylewu miłości na świat, do rozprowadzania tego lekarstwa w dzisiejszym świecie, którego tak bardzo wszyscy potrzebują. Ważnym jest, aby wierzyć tej miłości, zaufać i być wytrwałym.