Zapraszamy do wspólnej Modlitwy Różańcowej z uczestnikami Wieczernika Fatimskiego, który przeżywaliśmy w minioną sobotę, tj. 13 maja br. Rozważanie prowadzą Siostry Salezjanki z Różanegostoku.
Zapraszamy wszystkich do podjęcia Nowenny ku czci NMP Wspomożycielki Wiernych. Niech ta nasza wspólna modlitwa, podjęta w łączności z całym Kościołem, przygotuje nasze serca i całą naszą wspólnotę na jubileuszowe spotkanie w Sątocznie, gdzie Wspomożycielka obok Chrystusa Króla jest główną Patronką. Więcej o Jubileuszu na zamieszczonym niżej plakacie. Kolejne dni Nowenny znajdziemy na stronie internetowej: http://wsdts.pl…>>
Podczas naszej pielgrzymki do Medjugorje modliliśmy się również u stóp Krzyża św. To szczególna chwila spotkania z Bogiem w bliskości Matki Bolesnej. Również ta chwila modlitwy i adoracji łączyła wszystkie intencje, które zawieźliśmy do tego świętego miejsca. Zapraszamy wszystkich was do dalszego trwania w tej ważnej modlitwie, uczcijmy razem Krzyż św., złóżmy u stóp Krzyża za przyczyną Maryi wszystkie nasze radości i troski. Modlitwę tę prowadzi proboszcz parafii, franciszkanin o. Marinko.
O Święta i Niepokalana Dziewico!
Jakimi pochwałami zdołamy wysławić Ciebie, która zamknęłaś w swym łonie Tego, którego niebiosa ogarnąć nie mogą. Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona.
Oto mija już sto lat od Twojego objawienia się trojgu dzieciom w Fatimie, gdzie prosiłaś o modlitwę i pokutę za grzeszników oraz o nawrócenie. Dzisiaj stajemy przed Tobą my, polscy biskupi, duchowieństwo, osoby życia konsekrowanego, wierni świeccy i zwracamy się do Twego Niepokalanego Serca, postanawiając rzetelnie odpowiedzieć na Twoją prośbę.
Pragniemy, z Bożą pomocą – na różnych płaszczyznach naszego życia i pracy – stanowić jeden, nawracający się nieustannie Lud Boży, w którym nie ma nienawiści, przemocy i wyzysku. Pragniemy żyć w łasce uświęcającej, aby nasz Kościół stał się prawdziwym Domem Bożym i Bramą Nieba.
Wszyscy: Niepokalane Serce Maryi, przyrzekamy! Czytaj dalej
Podczas naszej pielgrzymki do Medjugorje, codziennie wraz ze wszystkimi pielgrzymami, braliśmy udział w modlitwie o uzdrowienie, pamiętając o wszystkich chorych z naszych rodzin i wspólnoty oraz tych z was, którzy polecaliście swoje intencje naszej modlitwie. Zapraszamy do duchowej jedności i trwania w modlitwie, w której nadal polecamy naszych chorych, niech posłuży temu nagranie z modlitwą o uzdrowienie, którą prowadzi jeden z ojców franciszkanów z Medjugorje.
Szczególnym duchowym przeżyciem dla pielgrzymów w Medjugorje była wspólna modlitwa w gronie kilku tysięcy wiernych zgromadzonych przy ołtarzu polowym. Zapraszamy was wszystkich do duchowego włączenia się w Adorację Najświętszego Sakramentu, która ubogacona została piękną oprawą muzyczną przez młodzież z parafii św. Jakuba Apostoła w Medjugorje.
Stacja I – Pan Jezus na śmierć skazany
Pragnę pokazać, czym ranią Mnie dusze wybrane. Wasze wątpliwości, co do Mojej wierności i stałości uczuć względem was. Jestem Bogiem wiernym. Raz wypowiedziane słowo – staje się ciałem. Ja swoją myślą stwarzam wszystko. Ja wzrokiem podtrzymuję istnienie wasze. Póki patrzę na was, żyjecie. Gdybym odwrócił swe oblicze od was, przestalibyście istnieć. Już świadomość tego powinna upewniać was w Mojej wierności i stałości. Ja nieustannie patrzę na was i podtrzymuję wasze istnienie. A wzrok Mój jest pełen miłości. Nigdy, dzieci Moje, nie patrzę na was z gniewem. Jesteście, dusze wybrane, Moją miłością. Jesteście szczególnie umiłowane. Darzę was Moimi względami i nigdy nie opuszczę. Uwierzcie w Moją wierność i stałość uczuć względem was. Nie rańcie Mnie swoim niedowiarstwem.
Stacja II – Pan Jezus bierze Krzyż na swe ramiona
Dusze Moje wybrane. Ranicie Mnie okrutnie swoim lękiem przed Krzyżem, swoimi obawami przed podjęciem Krzyża. Jakże często stykam się z waszym „nie” wobec Krzyża, który wam jest przypisany. Wasze „nie” wynika ze strachu przed cierpieniem. Zdaje się wam, że jeśli powiecie „tak”, Ja narzucę wam Krzyż większy niż ten, który dźwigacie. Och, dziecko! Pomyśl! Jak mnie traktujesz? Jakie masz o Mnie zdanie! Mówiąc „nie” z tego powodu, nazywasz Mnie Bogiem okrucieństwa, Bogiem, który czyha na duszę, aby obarczyć ją cierpieniem! Dziecko! Spójrz, jak Mnie osądzasz! Spójrz, jak rani Mnie twoje zdanie o Mnie! Spójrz, że mówiąc „nie” czynisz to również z egoistycznych pobudek. Boisz się o siebie. Nie tak postępuje dusza wybrana. Wyjaśnię ci, umiłowanie Moje. Spójrz w Moje oczy. Widzisz w nich łagodność, czułość, miłość iście matczyną. Uwierz! Nie czyham na twoje „tak” wobec Krzyża. Ja czekam na ciebie z miłością, aby zlać ją na ciebie w momencie twojej decyzji na „tak”. Gdy godzisz się na Krzyż, dokonuje się ogromna przemiana w twojej duszy. Otwiera się ona na rzeczywistość Boga. Otwiera się na Mój Krzyż. Otwiera się na Moją miłość. W tym momencie przystępują do ciebie aniołowie i przejmują twój Krzyż podając go Mnie. Aniołowie zaś pomagają tobie kroczyć przy Mnie niosącym twój Krzyż. Wystarczyło twoje „tak”, twoja zgoda na Krzyż, twoja gotowość na jego przyjęcie, a dokonało się coś bardzo ważnego. W twoim sercu cierpienie zamienia się w miłość, która promieniuje na twoje otoczenie. Zalewa cię pokój i ufność. Krzyż pozostaje ten sam, ale twoje nastawienie zmienia wszystko inne. Twój Krzyż staje się dla ciebie i twoich bliskich środkiem zbawienia. Módlcie się dusze wybrane, abyście szczerym sercem mówiły codziennie „tak” na swój Krzyż. Nie rańcie Mnie obawami przed Krzyżem.
Czytaj dalej
Wyróżnieniem dla duszy jest uczestnictwo w Krzyżu Jezusa. Oczywiście wiadomo, że dusza nie jest w stanie uczestniczyć dokładnie w takim samym Krzyżu, jaki miał Jezus. Jezus daje pewien wycinek swojej Męki poszczególnym duszom, na miarę możliwości duszy. Takim krzyżem jest powołanie jej na drogę wybraństwa. Odpowiednio przyjęty krzyż unosi duszę ku Niebu. Postarajmy się podczas tej modlitwy przyjmować nasz krzyż, czyńmy to bez lęku, aby nie zasmucać Jezusa, bowiem to, co przygotował Jezus każdemu z nas jest pięknem nie do opisania. Jeśli nie z radością, to przynajmniej z gotowością serca, z otwartością serca przyjmujmy krzyż swojego powołania.
Stacja I – Pan Jezus skazany na śmierć
Jezus przygotowywał się do Męki, do wypełnienia do końca woli Ojca przez całe swoje życie na ziemi. Jezus w Ogrójcu stawał przed Ojcem. Miłość Ojca połączyła się z miłością Syna. Dla Jezusa miłość była i jest najważniejsza. Dzięki tej miłości każda dusza otrzymuje w darze od Boga zbawienie. Tam, w Ogrodzie Getsemani zwyciężyła miłość, nie słabe człowieczeństwo, nie lęk, ale miłość. Jezus wiedział dokładnie co Go czeka, wiedział, że idzie na śmierć, przyjął to, bo było to wolą Ojca. Przyjął, ponieważ kochał Ojca najbardziej na świecie. Dzięki tej miłości została wypełniona misja, mogło dokonywać się Dzieło Zbawcze. Nic innego nie mogło tego Dzieła dokonać.
Bóg zaprasza każdego z nas do uczestnictwa w największym Dziele Bożym w historii ludzkości. Jednak, byśmy mogli uczestniczyć w nim, musimy dokonywać wyboru, dusza musi wybrać miłość, zdecydować się na miłość, na ten najwyższy wymiar miłości, musi wybrać Boga, jako swoją miłość i ze względu na Boga, ze względu na miłość do Niego przyjmować swoje powołanie. To miłość włączy każdego z nas w Dzieło Zbawienia i marny człowiek dostąpi tego wyróżnienia współuczestniczenia w zbawianiu dusz. Chociaż jest to domena Boga, Bóg pozwala duszom wybranym na tak wielkie, tak czynne uczestnictwo. To rzeczywiście wielkie wybranie.
Stacja II – Pan Jezus bierze Krzyż
W Ogrójcu Jezus wyraził swoją zgodę na wolę Ojca, ale w momencie, gdy Go skazano, gdy Go wychłostano, gdy Go poniżano i w końcu, pokazano Mu Krzyż, wtedy czynnie, całym sobą pokazał, iż godzi się na wypełnienie do końca woli swego Ojca. I czynił to nie ze wstrętem, ale uczynił to w sposób niesamowity, choć już był strasznie umęczony, choć już cierpiał, to widząc Krzyż objął go wzrokiem pełnym miłości, to ukląkł i przytuliwszy się do Krzyża ucałował go z miłością.
Jakże trudno człowiekowi jest z miłością patrzeć na swój krzyż, na swoje trudności, przeciwności, dramaty, sytuacje niechciane. Nawet, jeśli dusza przyjmuje, to czyni to z obawą, z lękiem, ze smutkiem, czyni to, bo musi. Jezus spojrzał na Krzyż z miłością ze względu na miłość do Ojca i miłość do ludzi. Gdybyśmy zobaczyli ten wzrok, gdybyśmy wyczytali z tych oczu tę miłość, nigdy w życiu już nie wyrzekalibyśmy się krzyża. Nasza wiara zostałaby umocniona, wzrosłaby nasza ufność i miłość nasz byłaby wielka.
Ten Jezus, tak straszliwie cierpiący tulił Krzyż, jak tuli się kochaną osobę, całował z czułością, jak całuje się ukochaną osobę. Z Jego Serca wylewała się cała miłość. Czy i my słysząc powołanie, słysząc kolejne pouczenia, Boże oczekiwania, czy też z miłością, z czułością myślimy o tym? Patrzmy na Jezusa, z czasem nauczymy się tak kochać. Czytaj dalej