Nowenna przed Wieczernikiem w Gietrzwałdzie – dzień 8

Obraz duszy w sposób szczególny umiłowanej

Dusza, która cała oddaje się Bogu, która wszystko Jemu poświęca i ofiarowuje, która rezygnuje z samej siebie, zyskuje nieskończenie więcej. Pozornie wydawać się może, że skoro rezygnuje ze wszystkiego, ze swoich przyzwyczajeń, ulubionych zajęć, ze swoich zainteresowań, chociażby z własnego odpoczynku, skoro rezygnuje w sferze psychicznej i duchowej ze wszystkiego, co ją stanowi, wyzbywa się nawet posiadania w oczach innych dobrej opinii o sobie, rezygnuje z własnego zdania, wydaje się, że dusza ta jest bardzo uboga. Jeśli zastanowimy się nad słowem „uboga”, zauważymy, iż właściwie słowo to składa się z dwóch części: „u”, „boga”. Dusza ta będąc ubogą w pojęciu czysto ludzkim automatycznie staje się duszą będącą całkowicie u Boga, w Jego wnętrzu. I to zamieszkanie u Boga staje się największym bogactwem duszy. Dusza pozornie tracąc wszystko, właściwie dopiero wtedy wszystko zyskuje, bo jej zyskiem jest Bóg; Bóg ze wszystkim, kim jest, czym jest, co w Sobie zawiera. Właściwie dusze nie zastanawiają się, co znaczy być bogatym Bogiem. A jeśli myślą o tym, to w sposób powierzchowny. Każdy się domyśla, że to znaczy być miłosiernym, mieć w sobie pokój, miłość doskonałą, iść drogą świętości. To prawda, wszystko to zawiera w sobie dusza, która staje się ubogą w oczach świata. Ale zyskać, posiadać Boga znaczy nieskończenie więcej, bo cóż oznacza mieć w sobie Jego miłość, Jego pokój, miłosierdzie? To znaczy mieć w sobie Jego przymioty. Mieć w sobie Jego życie – życie Boskie. Co znaczy mieć w sobie życie Boga? Być uczestnikiem wszystkiego, co jest w Bogu, wszystkiego, co Bóg czyni. Przed duszą, która cała do Boga należy i która wszystko Jemu poświęca, Bóg odsłania swoje tajemnice. Staje się ona uczestnikiem życia Bożego, w którym nie ma żadnych ograniczeń – nie ma ograniczeń czasu, przestrzeni. Zatem i dusza uczestnicząc w życiu Boga, uczestniczy w tym braku ograniczeń. Ona, jeśli Bóg zechce, może uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach zbawczych od samego początku stworzenia aż po kres. Przecież to wszystko jest w Bogu, tym żyje Bóg, On to czyni, a dusza będąc bogata Bogiem ma w tym swoje uczestnictwo. Czytaj dalej

Nowenna przed Wieczernikiem w Gietrzwałdzie – dzień 7

Dusze maleńkie nie mogłyby żyć bez Matki. Ze względu na swoją małość czujemy się dziećmi, a więc potrzebujemy Matki. I zawierzamy swoje życie Matce Bożej. Poprzez Jej pośrednictwo ofiarowujemy się Bogu. Czujemy się tak bardzo słabi, że nieustannie prosimy Maryję – Matkę Jezusa – o opiekę nad naszymi sercami. Prosimy, by stale nas pouczała, nieustannie prowadziła i opiekowała się nami. Powierzamy Jej całe swoje życie, ufając, że tak jak Bóg oddał w Jej ręce swojego Syna, z wielką ufnością zawierzył Jego życie człowieczej Matce, tak teraz i my, dusze maleńkie, z tą samą ufnością możemy powierzyć Jej siebie. Pragniemy poprzez to zawierzanie swojego życia Maryi, doświadczyć w Jej Sercu obecności Jezusa. Wiemy, że w Jej Sercu spotkamy się z Nim, że tam –  jeśli na to pozwolimy i otworzymy się – będzie nieustannie dochodziło do tego spotkania – zjednoczenia z Jezusem.

Patrząc na życie i zjednoczenie Maryi z Bogiem, w sposób szczególny z Jezusem, pragniemy tego samego dla siebie i dla innych dusz. Toteż stale prosimy o to, starając się iść Jej śladami; prowadząc życie na Jej wzór: skromne, pokorne, ukryte, oddane Bogu, w ciągłym nasłuchiwaniu Jego głosu, szukaniu Jego woli. Uczymy się wszystko odczytywać jako wolę i pragnienie Boże. Przyjmujemy więc swoją codzienność jako dar Boga. Dar, który umożliwia nam doskonalenie swoich dusz, kroczenie drogą świętości ku zbawieniu – tak jak było to w życiu Maryi. W Jej przypadku działo się to niejako w podwójny sposób, bo miała udział w życiu Jezusa, który również zmierzał do zbawienia – zbawienia ludzkości.

Zatem, jako dusze maleńkie, patrzymy na Maryję, chcąc również uczestniczyć w dziele zbawczym Jezusa. Wzorujemy się na Niej i idziemy wszędzie z Nią. Kroczymy z Maryją za Chrystusem aż na krzyż, ufając, że w Jej Sercu, będziemy mogli przejść przez życie w pełni, jednocząc się z wolą Bożą, przyjmując wszystko – po zbawienie. Wierzymy, że w ten sposób Bóg włącza również nas w życie Jezusa i w Jego Dzieło Zbawcze. To zjednoczenie, niemalże mistyczne, jest pragnieniem i dążeniem naszych maleńkich dusz. Staje się naszym udziałem i wybrzmiewa w nas wielką wdzięcznością za ten dar. A Matka Najświętsza błogosławi nam, duszom maleńkim. Przejawia się to w codziennym życiu, w łaskach, które otrzymujemy, w pouczeniach kierowanych do wspólnoty i w szczególnym błogosławieństwie jakiego nasza wspólnota doświadcza.

Nowenna przed Wieczernikiem w Gietrzwałdzie – dzień 6

Nasza wspólnota charakteryzuje się umiłowaniem Eucharystii. Duży nacisk kładziemy na głębokie przeżywanie obecności Boga podczas Mszy św. Nasze serca pragną spotykać się z Bogiem nieustannie. Dostrzegamy tę niepojętą możliwość szczególnie w Eucharystii, dlatego tak chętnie codziennie w niej uczestniczymy, prosząc Boga, by przychodził do naszych serc i by w naszych sercach rozgościł się, by w naszych sercach był Królem. Pragniemy w sposób szczególny uwielbiać Boga za ten dar Jego obecności w Kościele pod postacią Chleba i Wina. Pragniemy dziękować Bogu za ten przejaw Jego miłości i miłosierdzia, dzięki któremu nasze życie umacnia się, dzięki czemu możemy wzrastać, dzięki czemu nasze dusze uświęcają się.

Dążymy stale do życia w zjednoczeniu z Bogiem. Udział w Eucharystii jest każdego dnia klamrą, która łączy, która spina nasze dusze z Bogiem; która cały dzień podsumowuje i ofiarowuje Bogu, łącząc nas z Nim; która wszystko przemienia, to co danego dnia się wydarza i składa Bogu w ofierze. Dzieje się to dzięki Ofierze samego Jezusa. Dzieje się to za pośrednictwem Matki Bożej, o co Ją prosimy, ponieważ to co nasze jest przecież niczym i nie możemy niczego ofiarować Bogu. Tak więc poprzez ręce Maryi każdego dnia składamy na ołtarzu, łącząc z ofiarą Jezusa, całe swoje życie a Bóg przyjmuje tę ofiarę jako ofiarę swego Syna i włączeni zostajemy w życie Boże. Nasze serca napełnione Jego życiem, napełnione Jego obecnością, rozradowane szczęściem Nieba mają siłę do podejmowania zwykłej, szarej, trudnej codzienności. Mają siły by w tej codzienności żyć Bogiem, stając się świadkami Jezusa i kanałami Jego miłości.

Nowenna przed Wieczernikiem w Gietrzwałdzie – dzień 5

Miłość dzieci przejawia się również w posłuszeństwie wobec rodziców. Dlatego my, będąc duszami najmniejszymi, pragniemy nieustannie być posłusznymi Kościołowi – Matce. Chcemy wyrażać swoją miłość poprzez posłuszeństwo Papieżowi, następcy Jezusa, wsłuchując się w Jego nauczanie.

Szczególną miłością darzyliśmy św. Jana Pawła II. To Jego nauka była początkiem, zaczynem do szukania duchowości, która by najlepiej nam, duszom najmniejszym, odpowiadała. To właśnie nauczanie św. Papieża Polaka zainspirowało nas, byśmy otwierali serca na naukę Kościoła, na jego potrzeby i odpowiadali na nie. Byśmy kochając bardzo Boga, realizowali Jego zamiary i plany wobec całej ludzkości dotyczące ratowania dusz i duchowego odrodzenia Kościoła. Wsłuchując się w nauczanie św. Jana Pawła II, nieustannie modlimy się o odnowę Kościoła i wzywamy Ducha Świętego, by poprzez miłość wprowadzał go w nowe życie – odrodzone i uświęcone.

Z wielką radością przyjmujemy także kontynuatora drogi nauczania św. Jana Pawła II – obecnego Papieża Franciszka. Dostrzegamy w nim wspaniałego następcę świętego Poprzednika. Tym bardziej otwieramy nasze serca, by obejmować Go miłością, wsłuchiwać się w kontynuację papieskiej nauki i odpowiadać z wielką gorliwością. Jako dusze najmniejsze widzimy w Nim swego Ojca, za którym pragniemy posłusznie i wiernie iść. W Jego osobie odnajdujemy samego Chrystusa, który nauczając o miłości, do miłości wzywał i nią obdarzał. Czujemy się obejmowani miłością, troską i pragniemy na nie odpowiadać z głębi naszych małych serc.

Wierność nauce Kościoła rozumiemy również jako posłuszeństwo Głowie Kościoła tu na ziemi. Modlimy się nieustannie we wszystkich intencjach Papieża. W sposób szczególny prosimy Boga o wielkie światło dla Niego, o otwartość Jego serca na Ducha Świętego, o siły i wytrwałość w prowadzeniu Kościoła, o ochronę przed wszelkim złem, które chce zniweczyć wszelkie dobro płynące z nauki i poczynań Papieża. Widząc i niepokojąc się obecnością zła atakującego Kościół, pragniemy poprzez miłość utworzyć wokół Ojca Świętego i całego Kościoła ochronną tarczę, aby broniła i nie dopuszczała zła do ludzkich serc, by chroniła samego Ojca Świętego. Wierzymy, że jeśli nasz Papież będzie święty, otoczony miłością swoich wiernych, zło nie będzie miało dostępu do Kościoła i wcześniej czy później ustąpi. A miłość odrodzi życie w Kościele, umocni go, uczyni świętymi dusze. Miłość jest i będzie przewodniczką ku Bogu.

Nowenna przed Wieczernikiem w Gietrzwałdzie – dzień 4

Każde dziecko potrzebuje matki. Ona zapewnia mu wszystko: karmi, przewija, troszczy się nieustannie. Chce, aby dziecko dobrze się rozwijało, rosło, było mądre i czyni wszystko, aby tak się działo. Jej starania, owszem, uzależnione są od możliwości materialnych, ale najważniejsza jest miłość, którą dziecko wyczuwa i to dzięki niej się rozwija. I odpowiada na tę miłość, ufa mamie, stale pragnie z nią być. W miarę jak rośnie, zaczyna pomagać w różnych czynnościach, obowiązkach – tak jak potrafi, odpowiada miłością na miłość. W zależności od wieku i możliwości coraz bardziej angażuje się w pomoc, by razem z mamą różne rzeczy robić, mieć swój udział w sprawach rodziny; przestaje być biorcą, zaczyna być tym, który również daje coś z siebie.

My, jako dusze maleńkie, jesteśmy dziećmi Matki – Kościoła. Początkowo bardzo dużo tylko czerpaliśmy. Tak jak każda dusza rodząca się w Kościele poprzez chrzest najpierw przede wszystkim przyjmuje – przyjmuje w swoim domu rodzinnym, podczas nabożeństw i modlitwy w kościele, podczas katechezy w szkole; przyjmuje wszędzie. Zanurzona jest w Kościele – nie tylko tym instytucjonalnym. Otoczona jest duszami, ludźmi i od nich czerpie. Wszystko jest do dyspozycji duszy i ona najpierw bierze. Ale powoli, w miarę rozwoju, zaczyna odwzajemniać miłość i również pragnie dawać; kochać i tę miłość wyrażać na różny sposób. I my już jesteśmy na tym etapie, że oprócz ciągłego przyjmowania miłości od Kościoła – swojej Matki, możemy tę miłość odwzajemniać. Dlatego wciąż uświadamiamy sobie kim jest Kościół i staramy się go pokochać szczerym, gorącym sercem. Z wdzięcznością za wszelkie dobro, które otrzymaliśmy, staramy się służyć Kościołowi, pomagać naszej Matce.

Tę pomoc wyrażamy poprzez miłość – miłość ponad wszystko; taką jaką darzy się  prawdziwą matkę. Myślimy wciąż o Kościele z troską, pragniemy mu pomagać, służyć, czynić dobro na jego rzecz. Naszymi sercami staramy się ogarnąć cały Kościół, a więc wszystkie dusze, kapłanów, osoby konsekrowane; w sposób szczególny Papieża i hierarchów. Miłością darzymy każdą żyjącą na ziemi duszę słabą, grzeszną, i każdą cierpiącą w czyśćcu. Ogarniamy wszystkie poczęte, nienarodzone dzieci i dusze tych, od których zależy ich życie. Miłością obejmujmy  wszystkich, którzy mają wpływ na jakość życia; tych, od których w sposób szczególny zależy los Kościoła. I nie chodzi tylko o dusze wierzące, ale i te, które walczą z Kościołem, wpływając w sposób negatywny na jego życie. Pamiętamy o duszach, które cierpią za wiarę, a jest ich tak dużo. Wcale nie minęły czasy męczeństwa chrześcijan, one trwają nadal. My żyjemy w spokoju, ale codziennie cierpią, giną  za wiarę ludzie wierzący. Swoją miłością obejmujmy wszystkich, cały Kościół.

Nasza miłość i troska przejawia się przede wszystkim w modlitwie, w otwartości serca na Boże sprawy; nie w działaniu, nie w podejmowaniu jakichś kolejnych akcji, ale w modlitwie. By miłością objęta została każda sprawa i każda dusza. Słysząc o różnych złych wydarzeniach w łonie Kościoła czy też wymierzonych przeciwko niemu, staramy się przede wszystkim modlić; nie komentować, nie roznosić zła, ale modlić się i kochać. Aby przynajmniej poprzez nasze serca to zło nie było pomnażane, lecz by miłość wylewana była na Kościół. Ufamy, że do tego Bóg nas powołał.

Nasza miłość wyraża się również w nieustannym dziękczynieniu Bogu za wielkie dobrodziejstwo, jakie uczynił nam, dając Kościół. Bez Kościoła, tak jak dziecko bez matki, nie przeżylibyśmy. Dziękujemy więc Bogu za naszą Matkę – Kościół, kochamy i nieustannie modlimy się w intencji całego Kościoła.

Nowenna przed Wieczernikiem w Gietrzwałdzie – dzień 3

Wspólnota Dusz Najmniejszych bardzo mocno jest związana z Kościołem Chrystusowym. W nim dusze najmniejsze widzą swoje życie i sens istnienia. Bowiem to Kościół te dusze karmi i dzięki niemu mogą się rozwijać. Wszystko czerpią z Kościoła. Cokolwiek dzieje się we wspólnocie, dokonuje się dzięki Kościołowi i w nim ma swoje źródło. Stąd, między innymi, wspomniane wcześniej oparcie na świętych, czerpanie z mądrości Kościoła i również stąd Maleńka Droga Miłości, która w sposób szczególny dotknęła serc członków wspólnoty w osobie Sługi Bożej s. M. Konsolaty Betrone.

Słowa Jezusa skierowane do mniszki klaryski kapucynki z Turynu tak bardzo poruszyły serca członków wspólnoty, że zapragnęli uczynić je motywem przewodnim swoje drogi duchowej. Odczytują w życiu tej Sługi Bożej  polecenie samego Boga, aby Go kochać i kochać dusze; aby swoje życie oddać za tę miłość, aby całych siebie jej poświęcić.

Akt miłości Jezu, Maryjo, kocham was, ratujcie dusze jest pieśnią serc członków Wspólnoty Dusz Najmniejszych. Tak bardzo wrósł w ich życie duchowe, że stają się z nim jedno. Tym aktem żyją, ufnie wierząc, iż Bóg poprzez miłość dokonuje dzieła zabawienia w ich życiu, jak i we wszystkich duszach w Kościele. Dusze najmniejsze wierzą, że w ten sposób przyczyniają się do rozwoju Kościoła, jego umocnienia i triumfu miłości w Kościele, a zarazem do jego świętości. Wspomniany akt miłości jest ich życiem, pieśnią dusz, stał się wręcz sensem istnienia każdego członka tejże wspólnoty. Ponadto ten akt przyczynia się do jednoczenia całej Wspólnoty Dusz Najmniejszych, bowiem ten jeden akt wyśpiewują wszyscy, łącząc się w modlitwie, w miłości, w błaganiach Boga, by miłość odradzała wszystkie dusze, a więc Kościół.

Członkowie Wspólnoty Dusz Najmniejszych ufając nauczaniu Kościoła, które przekazują jego pasterze – również w odniesieniu do wspomnianej drogi życia duchowego, bo znana jest w Kościele od wieków, a współcześnie na nowo ukazana przez Pana Jezusa w osobie Sł. B. s. Konsolaty Betrone – wierzymy, że właśnie Maleńka Droga Miłości poprowadzi nas ku zjednoczeniu z Bogiem w Jego miłości, dając jednocześnie świętość naszym duszom i Kościołowi. Zawsze, wszędzie szukamy potwierdzenia naszej drogi w nauce Kościoła. Nie czynimy niczego, co byłoby zaprzeczeniem miłości Bożej, bo ona jest sensem naszego istnienia, naszym celem, a jednocześnie – drogą.

Nowenna przed Wieczernikiem w Gietrzwałdzie – dzień 2

Wspólnota Dusz Najmniejszych, podejmując nieustanne próby życia miłością, wzoruje się na życiu tą rzeczywistością miłości Bożej znaną w Kościele i podejmowaną przez wielu świętych. Członkowie wspólnoty, będąc duszami najmniejszymi, które przecież same z siebie są bardzo słabe, idą wzorem świętych, pragnąc tak jak i oni pokochać Boga miłością najszczerszą i największą.

I także w tym naśladowaniu świętych dusze najmniejsze opierają swoje dążenia do życia miłością na ufności, iż miłość jako największa siła i największa moc może uczynić wszystko w ich życiu, a poprzez nie – dokonać wszystkiego w Kościele. Toteż wpatrują się w znane w Kościele wzorce. I tak, patrząc na św. Teresę od Dzieciątka Jezus, która w Kościele odnowiła pojęcie maleńkiej drogi, jak również pojęcie duszy, spalającej się całkowicie w miłości dla Boga i poprzez to spalanie należącej bez reszty do Niego, decydują się żyć dla Boga i płomieniem miłości zapalać inne dusze.

Członkowie Wspólnoty Dusz najmniejszych idą również drogą, o której mówili i świadczą także inni święci, a byli to także wielcy mistycy, jak św. Teresa z Avila, czy św. Jan od Krzyża. Bóg bowiem zaprasza dusze najmniejsze również na drogę mistyki. Ufając w opiekę Kościoła, w miłość, która przejawiała się w życiu wielu świętych, pragną odpowiedzieć Bogu na Jego zaproszenie do kroczenia drogą ku świętości. Poddając się całkowicie działaniu Bożemu, pełni pokory otwierają serca na to, czego On pragnie w nich dokonać, uznając swoją małość, wiedząc, że sami nie postąpią nawet o krok do przodu. Pomaga im w tym otwartość na Ducha Świętego, co w sposób szczególny uwidocznia się we wspólnocie jednoczącej dusze najmniejsze dzięki zawierzeniu swego życia Matce Najświętszej, Oblubienicy Ducha Świętego, a także Przewodniczce dusz najmniejszych po świecie duchowym i Pośredniczce w wypraszaniu łask i darów Ducha Świętego.

Nowenna przed Wieczernikiem w Gietrzwałdzie – dzień 1

Wspólnota Dusz Najmniejszych, w pierwszym kroku podejmowanej drogi życia duchowego, podkreśla potrzebę przyjmowania miłości Bożej, potrzebę życia tą miłością, jak również potrzebę jednoczenia się z nią i utożsamiania, by każdy z jej członków – upodobniony do Jezusa, – będąc duszą świętą w Kościele, mógł przyczynić się do rozlewania miłości Bożej na innych członków Kościoła. Z Tym przyjmowaniem miłości Bożej wiąże się wielka ufność w to, że świętość wszystkich dusz najmniejszych stawać się będzie świętością Kościoła i jego mocą; że będąc małymi iskierkami, zapoczątkują wielki pożar Miłości, którym zapłonie cały Kościół.

Członkowie tworzący Wspólnotę Dusz Najmniejszych dążą zatem do tego, by we wnętrzu każdego z nich zakwitło życie miłością. W otwartości swoich serc i doświadczeniu w nich światła Ducha Świętego, szukają głębszego zrozumienia prawd Bożych i próbują wewnętrznie tymi prawdami żyć.

Stąd też wynika istota zaangażowania się Wspólnoty, jak i jej członków w dzieło nowej ewangelizacji, która nie polega więc na dokonywaniu wielkich zmian w otoczeniu, lecz na dążeniu, by te zmiany dokonywały się we wnętrzu każdej duszy najmniejszej, w jej głębi. W ten sposób budzi się we wspólnocie świadomość owej maleńkości, nicości i wielkiej potrzeby całkowitego oddania się przez Serce Najświętszej Maryi Panny samemu Bogu. By to On dokonywał zmian. Aby to Boża miłość rozwijała się i kwitła w maleńkich duszach. I tylko na tym polega życie i ewangelizacja duszy najmniejszej – na pozwoleniu Bogu, by On sam czynił wszystko poprzez miłość w głębi najmniejszych dusz; na życiu wewnętrznym, życiu z Bogiem, na dbałości o to, by miłość w tych duszach miała jak najlepsze warunki do tego, by nieustannie w nich rozwijać się. By Bóg cały czas doznawał otwartego przyjęcia przez te dusze.

Rozważanie na dzień dziewiąty Nowenny do Św. Józefa

Sw.Jozef7Święty Józef wykazywał się wielką ufnością. Wystarczy spojrzeć na różne wydarzenia z życia Świętej Rodziny. W różnych momentach, tych trudnych, ciężkich doświadczeń, gdzie zwykły człowiek dałby się opanować lękowi, po prostu by spanikował, On zachowywał pokój płynący z ufności, z wiary. Oczyszczenie, które przeszedł na samym początku umocniło Jego serce i przyczyniło się do ugruntowania w Nim ufności i wiary. Jako rodzina uboga nieustannie przeżywali chwile, w których potrzeba było ufności; jako rodzina emigrantów szczególnie. Po powrocie w swoje strony również ufność św. Józefa udzielała się i wprowadzała pokój do Rodziny. Współczesne rodziny nie zdają sobie sprawy, jak ważny jest pokój, który nosi w sobie głowa rodziny. To właśnie mężczyzna, ojciec jest ostoją pokoju. A czerpać go może tylko z ufności skierowanej do Boga, z wiary. Wszystko inne takiego pokoju mu nie da, dlatego tak wiele w rodzinach jest niepokoju, tak bardzo źle się dzieje. W Świętej Rodzinie był pokój. Nie było bogactwa, często nie było zapewnienia przyszłości, nieraz pod znakiem zapytania był kolejny dzień, ale w sercu Józefa była ufność i pokój.

Ten pokój udzielał się nie tylko w Rodzinie. Udzielał się tym, z którymi Józef miał kontakt. A stykał się przecież ze zwykłymi ludźmi; nie z Aniołami, nie z doskonałymi świętymi, ale ze zwykłymi, prostymi ludźmi, również ludźmi o lepszym, wyższym statusie społecznym. Kontakty z innymi ludźmi nie zawsze były łatwe. Każdy człowiek ma przecież inny charakter, swoje zalety, ale i wady. Pokój św. Józefa, jaki wnosił do tych różnych relacji z ludźmi sprawiał, że potrafił rozmawiać z nimi. Pokora również przyczyniała się do tego, że między Świętą Rodziną a innymi ludźmi zawsze panował pokój, otwartość na innych i życzliwość. Nie było stawiania murów, zamykania się, jak to często zdarza się między ludźmi, rodzinami, w różnych stosunkach, relacjach pracowniczych.

Święty Józef swoim pokojem, pokorą zjednywał sobie ludzi. Prośmy Go, żeby również i nam wypraszał ufność do Boga. Z tej ufności popłynie pokój. Wszystkie cechy św. Józefa niech udzielą się również nam. Niech On wyprasza nam niezwykłą doskonałość, jaką posiadał – płynącą z czystości, z pokory, ze słuchania, z ufności.

Rozważanie na dzień ósmy Nowenny do Św. Józefa

Sw.Jozef2Święty Józef posiadał również cechę umiejętnego słuchania Boga. Taką cechę mają dusze święte. Józef przez całe życie był człowiekiem modlitwy. Nie dopiero wtedy, gdy Bóg złączył Go z Matką swego Syna. Od swoich młodych lat, od dzieciństwa był człowiekiem modlitwy. On słuchał, On trwał przed Bogiem, pragnął pełnić wolę Bożą. Chciał robić tylko to, czego Bóg będzie od Niego chciał. Dzięki Jego otwartości na Boże natchnienia możliwe były sny, które miał, bowiem nie były to zwykłe sny. Bóg poprzez te sny objawiał Mu swoje pragnienia, swoją wolę, wyjaśniał Mu pewne ważne, trudne sprawy. W historii możemy zauważyć i innych świętych, mających sny dane od Boga. Potrzeba otwartości serca, nastawienia się na słuchanie Boga, aby rzeczywiście te sny odbierać, aby je rozumieć, aby w ogóle je przyjąć jako sny pochodzące od Boga. Niezwykła była otwartość św. Józefa, zaufanie natchnieniom. On od razu realizował to, co zrozumiał, że jest Bożym natchnieniem. Nie tracił czasu na wątpliwości, na rozstrzyganie, rozpamiętywanie, na obliczanie czy to się opłaci albo czy się to uda, czy to tak ma być, a może inaczej. Żadne kalkulacje nie wchodziły w grę. Był człowiekiem, który słyszał i szedł za głosem, w związku z tym Jego droga była prosta. To nie były zawiłe kręte drogi z wielością odnóży; to była jedna prosta droga. Owszem, naznaczona cierpieniem, ale była to droga jasna, droga Boża.

Dużo czasu poświęcał na modlitwę i nie tylko wtedy, gdy był człowiekiem bardzo młodym, niezależnym. Był człowiekiem modlitwy również wtedy, gdy miał już rodzinę. Jego serce oddane było Bogu, napełnione było miłością Boga. Dzięki temu również mógł pokochać Maryję i Jezusa. Poprzez otwartość na Boga, poprzez ciągłe jednoczenie się z Nim, poddawał się Bożej miłości, Bożej obecności, działaniu łaski. Szedł za głosem łaski.

Jego życie nie posiadałoby ani więcej ani mniej ciężarów, gdyby nie słuchał Boga aż w taki sposób, ale wtedy nie potrafiłby, nie byłby w stanie wypełnić misji, którą otrzymał od Boga. Jeśli chcesz wypełnić swoje powołanie na ziemi w sposób zbliżony do doskonałości, musisz słuchać, być otwarty i z ufnością iść za natchnieniem. Módl się o taką łaskę za pośrednictwem św. Józefa.