Rozważanie na dzień siódmy Nowenny do Św. Józefa

sw. jozef6Święty Józef może być dla każdego wzorem pokory. Został przecież wybrany przez Boga na ziemskiego Opiekuna Bożego Syna. A więc był przez Boga wyróżniony spośród wszystkich ludzi na ziemi. Żaden inny mężczyzna na ziemi nie został tak wyróżniony. Mimo to przez całe swoje życie był pokorny wobec wszystkich wydarzeń, wobec osób, z którymi się stykał. Nigdy w Jego sercu nie powstała myśl, w której wywyższałby się nad innymi – myśl pyszna czy zarozumiała.

Jeśli spojrzymy chociażby na wędrówkę Józefa i Maryi na spis ludności, w Jego postawie jest cały czas pokora. Znosi trudy podróży opiekując się nieustannie Maryją i zapewniając Jej wszystko, co tylko może, aby odpoczywała. W Betlejem odsyłany przez kolejne osoby, nawet przepędzany, traktowany niezbyt kulturalnie, gdy patrzono na Maryję brzemienną, On za każdym razem z pokorą przyjmował wszystko, myśląc jedynie o Niej i o mającym narodzić się Dziecku. Niczego dla siebie nie chciał. Gdy przygotowywał grotę – wszystko, co czynił, czynił z niezwykłą pokorą, z miłością, z oddaniem. Cały należał do Boga i składał z całego siebie ofiarę, we wszystkim. W najdrobniejszych czynnościach zawsze był pokorny.

Każdy człowiek rozważając postawę św. Józefa może uczyć się pokory. Patrząc na różne sytuacje życiowe, które dotykały Świętą Rodzinę, możemy zobaczyć niezwykłą pokorę Józefa. To czystość serca, poddanie się woli Ojca Niebieskiego i pokora czynią św. Józefa tak niezwykłą Postacią. Prośmy Go o wstawiennictwo w Niebie, aby i nam wypraszał taką pokorę.

Rozważanie na dzień szósty Nowenny do Św. Józefa

sw jozef3Święty Józef – człowiek o czystym sercu, sercu anioła; człowiek, który nieustannie stawał przed Bogiem, prosząc by Jego droga była drogą zgodną z wolą Boga. Jak każdy Żyd, modlił się o przyjście Mesjasza Nie spodziewał się, że w taki sposób Bóg wysłucha Jego modlitw i właśnie Jemu – Józefowi przypadnie rola opieki nad Jezusem.

Początki udziału w wielkim dziele nigdy nie są łatwe. Każda dusza, która jest przygotowywana do udziału w dziele Bożym przechodzi trudny czas. To czas swoistego przygotowania, oczyszczenia. Taki czas przeszedł również św. Józef. Jego czyste serce zwycięsko przeszło te próbę. I chociaż cierpienie było wielkie, gdy dowiedział się, że Jego Małżonka jest w stanie błogosławionym nie za Jego przyczyną, to jednak to cierpienie nie zniszczyło Jego miłości; nie zniszczyło Jego relacji do Boga i do Maryi. Był czysty cały czas. Bóg nie dał Mu długo cierpieć. Wyjaśnił Mu, Kim będzie to Dziecko, które się narodzi. Od tej pory św. Józef zdał się całkowicie na wolę Boga. Przyjął ją całą bez żadnych warunków i bez pozostawienia dla siebie jakiejś cząstki swego „ja”, swojej woli. Przepiękna dusza, która otwiera się tak bardzo na Boga, na Jego wolę – jaśnieje świętością. Prośmy św. Józefa, aby pomagał nam przyjmować wolę Boga.

Święty Józef miał czyste serce, czystą duszę. Rzadko wśród dusz zdarza się takie pragnienie czystości, a św. Józef z racji swej ziemskiej misji otrzymał szczególną łaskę od Boga, aby tę czystość mieć w sobie. Tylko Bóg jest doskonale czysty. Czystość Boga to świętość. Ze swej czystości udziela On wybranym duszom. W sposób szczególny naznaczył Józefa i obdarował Go niezwykłą czystością. Ta czystość pozwalała św. Józefowi patrzeć na świat nieco inaczej niż patrzy zwykły człowiek. Jego spojrzenie było czyste – bo w sercu była czystość. Jego spojrzenie było jasne – bo w sercu była jasność, było światło. Kiedy człowiek ma brudne serce, ma też brudne myśli. Jego spojrzenie na ludzi, na rzeczywistość jest skażone tym brudem. W związku z tym nie ma on prawdziwego osądu rzeczy, spraw i zjawisk. Ocenia poprzez pryzmat brudu, który jest w nim, a więc jego ocena jest fałszywa. W dodatku brud jego serca poprzez to spojrzenie niestety dotyka otoczenie, dotyka innych i wpływa na relacje między nim a ludźmi. Wpływa na wydarzenia wręcz, ponieważ człowiek ten patrzy i ocenia poprzez brud, który w nim jest.

A spojrzenie św. Józefa było czyste, a wiec mógł rozumieć wiele spraw, dzięki czystości serca. Jego rozumienie było bardzo zbliżone do prawdy w Bogu. Dzięki tej czystości mógł budować przepiękne relacje miłości, mogła między Nim a Maryją być czysta miłość, prawdziwie święta. To ona budowała między Nimi relacje, całe Ich życie, Ich Rodzinę, relacje z Jezusem. Ta miłość czysta, doskonała, dana Im z Nieba, tworzyła atmosferę Świętej Rodziny. Prośmy św. Józefa, aby wypraszał nam taką czystość serca.

Rozważanie na dzień piąty Nowenny do Św. Józefa

Sw.Jozef7Szukanie Jezusa, który pozostał w świątyni, gdy w sercu Maryi narastał coraz większy ból było dla Józefa też szczególnym przeżyciem, bardzo silnym. Miał wrażenie, że nie dopełnił czegoś, a przecież Bóg Mu zaufał powierzając swojego Syna. Cierpiał, ponieważ nie wiedział, co się dzieje z Jezusem. A kochał Go bardzo. Pokochał Jezusa jeszcze bardziej niż ziemski ojciec, ponieważ ta miłość była miłością zarówno ojcowską, ale też miłością do Boga. nawet trudno jest opisać te skomplikowane uczucia, jakie były w sercu Józefa, a które owocowały tak wspaniałą miłością, które kierowały Jego postępowaniem, Jego wychowaniem. Można by rzec, że Józef nawet nie podejmował specjalnych działań wychowawczych, On po prostu kochał. I z tej miłości płynął Jego sposób bycia przy Jezusie, z tej miłości płynęły słowa, zachowanie. Jezus również pokochał Józefa. Pokochał szczególną miłością. Zatem łączyła te dwie Osoby miłość nieziemska.

Józef, tak jak każdy ojciec pokazywał Jezusowi swój fach, a Jezus bardzo chętnie towarzyszył Mu w Jego pracy od maleńkości. Patrząc już się uczył, a potem próbował sam. Józef z wielką radością, z wielką miłością dawał do małych rączek Jezusa drobne klocki drewna, mniejsze narzędzia i uczył posługiwać się nimi. Ileż radości dawało Jezusowi zrobienie samodzielnie pierwszych rzeczy. Bardzo długo Jego Matka miała pierwszy stołeczek zrobiony przez Jezusa. I za każdym razem, kiedy się nim posługiwała, czuła tę samą miłość, jakiej doświadczała posługując się sprzętami zrobionymi przez Józefa. Można by rzec, że Jezus przejął tę miłość. Ale czy nie było tak, że to Józef tę miłość otrzymał. A może razem obdzielali się miłością. Jezus był życiem Józefa, był więcej niż Synem. Dlatego tym bardziej Józef cierpiał szukając Go wraz z Maryją. A kiedy znaleźli Jezusa, to Maryja była tą osobą która zrobiła delikatny wyrzut Jezusowi, mówiąc o miłości: szukaliśmy przecież z bólem serca. Ból powodowany miłością. Józef nie uczynił nigdy Jezusowi żadnego wyrzutu. W zadziwiający sposób nigdy Go nie karcił, chociaż miłując w jakiś sposób uczył. Ale to zawsze była miłość.

Zadziwiające jest, jak Bóg uformował serce Józefa, że potrafił całą swoją osobą tę miłość wyrażać i że wyrażając tę miłość nie musiał nikogo pouczać, nikogo karcić. On tę miłość rozlewał. Przy nim o wiele łatwiej było być dobrym. I ludzie przy nim zmieniali się. Jezus, wiadomo, Syn Boży troszeczkę był innym dzieckiem niż zwykłe ziemskie dzieci. Jezus sam promieniował miłością, ale i Józef tą miłością promieniował. Nawzajem na siebie oddziaływali. Niepojęta relacja! Nie ma takiej relacji na ziemi między ojcem a synem, między rodzicem a dzieckiem, tak pięknej, tak wzajemnie się unoszącej ku świętości, tak wzajemnie obdarzającej się miłością, tak niesamowicie oddziałowującej na jedną i drugą stronę.

Możemy prosić Świętego Józefa o ten dar miłości, miłości zarówno do Jezusa, jak i miłości do swoich bliskich, o tę miłość w sercach naszych, byśmy przemienieni tą miłością po prostu nią byli i nią żyli. Byśmy poprzez ten fakt bycia miłością zmieniali świat, tak jak to czynił Józef.

Rozważanie na dzień czwarty Nowenny do Św. Józefa

sw.jozef6Chociaż Maryja i Józef oboje wiedzieli, kim jest to Maleńkie Dziecię, przecież Jezus – to Bóg, Jezus – to Syn Boży, jednak zgodność między Józefem a Maryją była niesamowita. Oboje wiedzieli, że chcą żyć jak każda żydowska rodzina i wszystkie zwyczaje, tradycje, wszystko chcą zachowywać, aby Jezus, który urodził się w tym narodzie, tak długo oczekiwany, żeby wzrastał właśnie w tej tradycji, aby wzrastał w tym wszystkim, co jest życiem narodu i rodziny w tym narodzie.

Gdy przyszedł ten czas, aby ofiarować Jezusa, był przecież w oczach ludzkich pierworodnym Synem Maryi i Józefa, to uczynili Oni tak, jak chce tego zwyczaj. Gdy byli w świątyni, to co dokonało się niejako już wcześniej, po samych Narodzinach, a więc to oddanie całkowite Bogu Jego Syna Jezusa przez Józefa, teraz zostało uczynione niejako oficjalnie, zostało potwierdzone przez kapłana. Józef nawet przez chwilę nie wywyższał się, myśląc o tym, iż przecież Jezus jest Synem Boga, nie muszą czynić tego. Józef w swej wielkiej pokorze i czystości nie posiadał jakiejkolwiek myśli złej, przeciwnej Bogu, przeciwnej miłości, przeciwnej sprawiedliwości, prawości. To niepojęte, w jaki sposób Bóg przygotował Jego duszę. W każdym człowieku pojawiają się takie myśli. Owszem, człowiek z tym walczy. Święci walczą skutecznie, jednak posiadają takie myśli. Józef był wolny, był czysty jak kryształ. Bóg dał Maryi za Opiekuna prawdziwy diament. Wybrał tak świętą duszę. Ale można by powiedzieć, że niejako nie miał wyjścia, przecież dając Maryi za męża Józefa czynił Go jednocześnie Opiekunem swojego Syna Jezusa.

Jezus przebywał w Rodzinie, w której panowała czysta Boża miłość, w której były czyste intencje, w której dobro było na pierwszym miejscu, w której Bóg był najważniejszą Osobą. Jezus wzrastał w atmosferze świętości dzięki łasce Boga, dzięki wielkiej Jego dobroci, Jego miłości i miłosierdziu. Nie dzięki Maryi, czy Józefowi. Oni zostali obdarowani tak hojnie. Poprzez to obdarowanie niezwykłe Maryja i Józef mogli służyć Jezusowi i Bogu Ojcu. Niezwykła to była służba i wspaniały czas, kiedy pomimo różnych trudności, przeciwności, nieustannie zwyciężała miłość, kiedy niejako panował duch miłości Bożej w Świętej Rodzinie. Prawdą jest, że tych przeciwności mieli dużo. Przeżywali bardzo trudne chwile, żyli ubogo. Musieli przez pewien czas żyć poza swoim krajem, wśród obcych. Jednak wszystkie te przeciwności nie załamywały Józefa. Z Jego ust nie wychodziły nigdy słowa sprzeciwu wobec tego losu, jaki przyszło dzielić Maryi i Józefowi. Maryja czasem jedynie widziała w Jego oczach smutek, ale spowodowany był tym, iż nie może dać Maryi i Dziecku tego, co chciałby dać, że nie może im zapewnić wszystkiego, wszystkiego, co chciałby aby mieli. To jedynie było Jego smutkiem. Ale przyjmował tę swoją ograniczoność z wielką pokorą i nigdy, nigdy w Jego Sercu nie było buntu. Dzięki swojej łagodności, dzięki pokorze, dzięki swojej zgodzie na wszystko, na całe to życie, jakie wiedli, dzięki temu w domu Świętej Rodziny była cudowna atmosfera miłości. Brakuje takiej atmosfery w rodzinach, zwykłych, ludzkich rodzinach. Bardzo często przeciwności sprawiają, iż z człowieka wychodzą jego słabości. W Świętej Rodzinie te przeciwności jeszcze potęgowały miłość. Niejako sprawiały, iż ta miłość wzrastała w Maryi i w Józefie, bowiem chcieli tą miłością otoczyć Jezusa i zastąpić nią wszystko, wszelki brak, niedostatek, wszystko, co jest przeciwnością, niedogodnością, niewygodą. Józef czynił to w sposób doskonały.

Patrząc na Niego można by pomyśleć, że był szczęśliwy w tych warunkach, w jakich przyszło Mu żyć, bo przecież był człowiekiem, który potrafił wiele rzeczy, który z pracy rąk własnych mógłby się utrzymać mając odpowiednie do tego warunki stworzone. Mógłby żyć inaczej. A On był szczęśliwy. On był szczęśliwy ze względu na to, z kim dzielił swoje życie. Jezus i Maryja dawali Mu to szczęście. Byli najważniejszymi ludźmi w Jego życiu. Miłość, jaka w Nim była obejmowała Jezusa i Maryję i czyniła życie pięknym, otoczenie pięknym, chociaż to otoczenie było bardzo skromne. Wykonywał zwykłe sprzęty domowe. Czynił to z miłością. Posługując się tymi sprzętami Maryja doświadczała tej miłości. Nie musiała żyć w pałacach, aby być szczęśliwą, bo szczęściem była dla Maryi ta miłość, która emanowała z wszystkiego wokół, która była pośród Rodziny. To wielki dar Boży, wielka Jego łaska, że Serca Maryi i Józefa tak usposobił, a przede wszystkim, że pośród nich umieścił Jezusa. Tak więc ten przelew miłości dokonywał się nieustannie. A oni czerpali otwartymi sercami.

Pomódlmy się do św. Józefa, byśmy i my mogli w obliczu różnych przeciwności zachować tę miłość, zachować tę pokorę, tę zgodę na swoje życie, takie jakie ono jest. By poprzez tę zgodę miłość, która przez nasze serca będzie przechodzić zmieniała nasze otoczenie, czyniąc je pięknym, czyniąc je pięknym miłością. Miłość przemienia małżeństwa, zmienia rodziny. To miłość, nie kolejne kupowane sprzęty, nie rzeczy materialne. Miłość! Możemy żyć bardzo skromnie. Może nie starczać pieniędzy na wiele rzeczy, które wydają się być potrzebnymi, ale jeśli jest ta miłość – rodzina jest szczęśliwa.

Rozważanie na dzień trzeci Nowenny do Św. Józefa

sw.jozef5Cudowny czas Narodzenia, jednocześnie bardzo trudny. Maryja i Józef, oboje przecież byli zmęczeni podróżą. Józef czując się bardzo odpowiedzialnym za Maryję i za Dziecko pragnął stworzyć odpowiednie warunki, a było to niemożliwe. Ogromnie troszczył się o Maryję i na wszystkie sposoby starał się ulżyć trudom podróży. Ona bardzo często chwytała jego wzrok, gdy patrzył na Nią bardzo zatroskany. Stale dopytywał się: jak się czuje? czy czegoś nie potrzebuje? W Jego Sercu była tak wielka miłość, tak wielka czułość i delikatność, tak wielkie zrozumienie tego, czego Maryja mogła potrzebować. On całego siebie dawał Jej, aby choć trochę Jej było lżej. Maryja czując tę Jego miłość odpoczywała, nabierała sił do dalszej wędrówki.

Gdy w Betlejem odsuwano Maryję i Józefa, gdy pokazywano, iż nie ma dla nich miejsca, Ona widziała jak wielkim to było dla Józefa zmartwieniem, jak cierpiał z tego powodu. Swoją miłością obejmował Maryję i pragnął tą miłością swoją dać Jej wszystko. Kiedy okazało się, że mogą odpocząć w grocie, czynił wszystko, aby ta grota choć trochę przypominała dom, pomieszczenie mieszkalne. Jakże się starał. Pomimo zmęczenia sprzątał, wynosił, układał, starał się przygotować posłanie dla Maryi. Nie myślał w ogóle o sobie. Myślał o Maryi i o Dziecku i dla nich przygotowywał wszystko. Nic dla siebie. A gdy już wszystko było przygotowane, na miarę warunków jakie tam były, możliwości, usiadł z boku, aby nie przeszkadzać, aby chwilę odpocząć i modlił się. Co chwilę jednak starał się patrzeć czujnie na Maryję, aby w każdym momencie pomóc Jej. Bóg dał Mu odpoczynek, sprawił, że zasnął. Pomimo, że chciał być bardzo czujnym i pomocnym, zasnął. Potrzebował tego snu. Jego organizm potrzebował odpoczynku, aby potem, gdy narodził się Jezus, mógł być przy Maryi i Dziecku. Toteż nie uczestniczył w samych narodzinach Jezusa, ale niedługo potem został zbudzony przez Anioła, aby mógł cieszyć się Skarbem, jaki Bóg złożył w Jego rękach.

Och, żebyśmy widzieli radość w Jego oczach, oczach pełnych łez. Łzy płynęły po Jego policzkach ze szczęścia. Z jaką delikatnością brał ode Maryi Jezusa, modlił się, dziękował Bogu, wielbił Boga, przedstawiał Mu Syna, cały czas zdając sobie sprawę, kim jest to Maleńkie Dziecię. Z jednej strony czuł się wręcz niegodny trzymać Go w objęciach, z drugiej – był niezmiernie szczęśliwy, że otrzymał tę łaskę. Cały drżał, podniósł Jezusa do góry, oddając Go Bogu Ojcu, uznając Boże Ojcostwo, przedstawiając, oddając na własność, wyrzekając się niejako swego ojcostwa nad Jezusem. Z jaką pokorą, czcią i oddaniem to czynił. Rzadko który święty potrafi się tak modlić. Potem przytulił Jezusa do Serca. Cały czas po Jego policzkach spływały łzy szczęścia. Trzymał przecież w objęciach Boga, Syna Bożego.

Nikt nie jest w stanie zrozumieć Serca Józefa, jak było świętym, jak było czystym, jak było wielkim. Maryja Bogu składa dzięki za to, że dał Jej za małżonka św, Józefa. Przecież obdarzył Ją szczęściem niewysłowionym, dając swojego Syna. Ale dał Jej jeszcze drugie szczęście – Józefa, świętego człowieka, poprzez którego mogła poznawać Bożą miłość, zachwycać się nią, z którym razem mogła wielbić Boga, od którego mogła uczyć się zaufania, miłości, pokory. Był wielkim wsparciem dla Maryi i wielką nauką dla duszy, która oddana Bogu, służy Mu w całości, nie pozostawiając nic dla siebie.

Możemy się od Niego uczyć. Możemy Go prosić, aby i nam wyjednywał u Boga, tę pokorę, to wypełnienie powołania do końca w pełni angażując swoje serce, duszę i całego siebie. Jego możemy prosić o dar modlitwy, Jego możemy prosić o dar miłości do Bożego Syna. Nikt takiej miłości nie miał, jaką miał w swoim sercu Józef do Jezusa.

Rozważanie na dzień drugi Nowenny do Św. Józefa

Sw.Jozef2Święty Józef był osobą bardzo odpowiedzialną. I kiedy ustalony został czas zaślubin Józefa z Maryją, podjął wszelkie starania, aby przygotować dla nich miejsce do zamieszkania, aby przygotować wszystko, co będzie potrzebne dla nowej rodziny. W Jego sercu była czysta miłość. A Jego oczekiwanie na zaślubiny było czasem najszczęśliwszym. Jego wcześniejszym marzeniem było żyć w czystości. Gdy okazało się, że oboje, tak Józef i Maryja mieli te same marzenia, razem z radością podjęli to postanowienie. Ich małżeństwo miało być czyste. Miłość miała ich prowadzić ku Bogu. Chcieli oboje służyć Mu jak najpełniej i jak najlepiej.

Gdy Maryja poszła pomóc Elżbiecie, św. Józef z wielką radością oczekiwał czasu zaślubin. Jego serce coraz bardziej zbliżało się do Boga. Dużo się modlił i dusza Jego była coraz bliżej, w coraz bliższej relacji z Bogiem. Ten krótki czas, kiedy Maryja przebywała u Elżbiety, był Jemu również potrzebny. To czas, można powiedzieć, swoistych rekolekcji dla Niego, kiedy mógł go poświęcić nie tylko na przygotowania zewnętrzne do tego małżeństwa, ale na przygotowanie swojej duszy. I prawdziwie przeżywał ten czas jako rekolekcje, czas formacji, czas uświęcenia. Oczekiwał na Maryję z wielką radością ciesząc się, że oto Jego Małżonka ma te same pragnienia. Cieszył się, że oto razem będą żyć w tak cudownej jedności z Bogiem. Cieszył się, że może realizować swoje powołanie życia w czystości razem z drugą osobą o tym samym powołaniu. Dlatego tym bardziej boleśnie przeżył spotkanie z Maryją, gdy Ona wróciła od św. Elżbiety i znać już było, że nosi pod Sercem Dzieciątko.

Jednak, mimo tak wielkiego cierpienia, w Jego sercu nie było buntu, w Jego sercu nie było rozpaczy, w Jego sercu nie było narzekania, nie było skierowanych słów protestu do Boga. On już wtedy był świętym. Serce Józefa już w tym właśnie czasie, kiedy przyjmował cierpienie cały zanurzając się w nim, ale jednocześnie cały był miłością i to miłością czystą, daną Mu od Boga, było sercem osoby świętej. Zwykły człowiek, który przecież doświadcza swoich słabości, zazwyczaj w momencie trudności, przeciwności losu, cierpienia, dramatów, przeżywa różne stany. Ale wśród tych stanów jest również i bunt, jest narzekanie, jest niezgoda na to cierpienie, jest szukanie ucieczki. Człowiek nie zdaje sobie sprawy, że nie przyjmując cierpienia, cierpi jeszcze bardziej. Można ze św. Józefa brać wzór. Można prosić Go, aby pomógł cierpieć w taki sposób, w jaki On to czynił, godząc się i kochając. Wierząc głęboko nieustannie Bogu i całego siebie oddając Mu na służbę.

W swoim życiu doświadczamy wielu takich momentów. Nie zapominajmy, że w Niebie mamy wspaniałego i potężnego Orędownika – św. Józefa.

Rozważanie na dzień pierwszy Nowenny do Św. Józefa

sw_jozefTak wiele mówi się o Niepokalanym Poczęciu, o czystości i świętości Matki Boga. O tym, że to było niezbędne, aby ta, która ma być Matką Boga była człowiekiem nieskalanym, czystym. Ale Opiekunem Syna Bożego też nie mógł być zwykły człowiek. Bóg powierza swojego Syna ludziom: Matce i ziemskiemu Ojcu, bo za takiego uchodził wśród Żydów św. Józef. Bóg przygotował serca Rodziców, aby mogli godnie sprawować swoją misję.

I Józef był do tej misji również przygotowany. Przygotowany przez pokolenia, cały ród Jego, ale i sam Józef nie był do końca zwykłym człowiekiem. Jego dusza uformowana była na sprawiedliwą, czystą, na bogobojną. Józef był głęboko wierzący, a do tego kochał Boga miłością wielką i czystą. Nie było w Józefie nieczystości, myśli nieczystych. Był to człowiek wielce prawy, człowiek o dobrym, gołębim sercu. Człowiek, który potrafił całkowicie zapomnieć o sobie, by całemu poświęcić się tej misji, temu powołaniu, przy którym Bóg Go postawił. A przecież powołanie to nie było zwyczajnym i Józef wcale się takiego powołania nie spodziewał.

Ten prawy, sprawiedliwy człowiek ogromnie przejął się, widząc Maryję w stanie błogosławionym. Ale chociaż doświadczył ogromnego bólu w swoim sercu, nie potrafił myśleć o sobie. On myślał o Maryi. I ze względu na Nią podjął pewne postanowienia. To o nim ludzie by źle mówili, gdyby potajemnie oddalił Maryję. Na niego spadłaby wina w oczach ludzkich, bo Jego miłość była czysta. I w swej wewnętrznej czystości nie potrafił zrozumieć, co takiego się stało, ponieważ patrzył na Maryję czystymi oczami. A znając Ją w pewnym stopniu, wiedział, że Ona też jest czysta. Oboje zresztą od początku postanowili żyć w czystości i poświęcić siebie Bogu. Dlatego Józef nie mógł zrozumieć, co się stało. A nie podejrzewał Maryi o coś niegodnego.

To święty człowiek od początku. Bóg przygotował Go do tej misji. Pozwolił Józefowi na to, by przez kilka dni Jego dusza bardzo cierpiała. Ale to cierpienie było ostatecznym ukształtowaniem Go i przygotowaniem do roli, jaką będzie później pełnił. To było potrzebne, aby resztki Jego słabości i człowieczeństwa mogły zostać zmyte i by on sam mógł, rezygnując z siebie, całkowicie oddać się na służbę Bogu. Jego cierpienie przez te trzy dni zanim Anioł we śnie objawił mu prawdę, te trzy dni były strasznymi dniami Jego życia. To było niewyobrażalne cierpienie – człowiecze cierpienie. Ale, gdy objawiona została mu prawda, Józef, można by powiedzieć, zmartwychwstał do nowego życia. Stał się już ostatecznie nowym Józefem, opiekunem Jezusa i Maryi.