W ostatnią sobotę marca w pięknej scenerii warmińskiej Kalwarii w Glotowie odbyliśmy Drogę Krzyżową, a wcześniej uczestniczyliśmy we mszy świętej w zabytkowym sanktuarium Najświętszego Sakramentu i Męki Pańskiej. W wąwozie, gdzie znajdują się stacje Drogi Krzyżowej, starannie oddano długość i nachylenie terenu oraz przywieziono i wtopiono w ściany kapliczek kamienie z Jerozolimy. Podążając za Chrystusem od stacji do stacji rozważaliśmy głębokie i przejmujące czytania.
Osobiście odczytałam tekst ze stacji Przybicie Jezusa do krzyża o tym, że Rany Jezusa są źródłem łask dla kolejnych pokoleń, w których całe rzesze znajdą ukojenie. Nasze grzechy przyrównane są do gwoździ i do włóczni, która przebiła bok Jezusa. Sprawiamy Jezusowi ból, ale i krzyżujemy naszą duszę. Chowamy się często przed prawdą, jak Adam schował się przed Bogiem w raju. Od tej trudnej prawdy o nas wolimy się odwrócić.
Jak gdyby na przekór poważnemu nastrojowi towarzyszył nam śpiew ptaków, szmer strumienia płynącego w dole, na zboczach wszędobylskie dzikie, różnorodne kwiatki, a w górze piękne, ciepłe i wesołe słońce przypominające o radości zbliżającego się Zmartwychwstania.
Dla ducha była jeszcze odmówiona koronka do Bożego Miłosierdzia. Dla ciała na pożegnanie serwowano przepyszną tartę – ukłony dla pani Alicji.
Księdzu Pawłowi należą się podziękowania za prowadzenie Drogi Krzyżowej oraz serdeczne słowa na zakończenie.
Część z nas zwiedziła jeszcze imponującą kolegiatę w Dobrym Mieście. Jej wielkość i piękno robi wrażenie. Tak byłam zajęta oglądaniem, że o mały włos nie zostałam zamknięta w kościele, gdy inni już wyszli.
Dziękuję przyjaciołom, którzy nadkładając drogi, zabierają mnie z sobą na te piękne spotkania pełne wiary, ciepła i przyjaźni. Do zobaczenia! (Maryla z Ostródy)
***
Ze spotkania w Glotowie najbardziej przeżyłam duchowo Drogę Krzyżową naszego Pana. W przepięknym plenerze przechodziłam od stacji do stacji, w których umieszczone są postaci ludzi dorosłych, co wydawało się takie realne. W niesamowitym skupieniu, ciszy i zadumie rozpamiętywałam, co czuł Pan Jezus, który przechodził wśród rozkrzyczanego tłumu, bity, popychany i wyśmiewany. Uwielbiałam Pana w szumiącej w dole rzeczce, w cudnych błękitnych przylaszczkach, białych zawilcach i pięknych fiołkach na wzgórzu, które jeszcze piękniej wyglądały w cudownym słońcu. W tle śpiewające ptaki, które modliły się razem z nami. To stworzyło niesamowity klimat do skupienia się. Dziękuję Bogu, że stworzył dla nas tak cudowny świat i przyrodę. W sercu czułam wielką radość, że mogłam tam być i to przeżyć. (Joanna, Augustów)
W minioną sobotę duszę najmniejsze licznie przybyłe ze wszystkich zakątków towarzyszyły w drodze krzyżowej naszemu Panu w Kalwarii warmińskiej w Glotowie. W przepięknej wiosennej przyrodzie, wśród strumyka szemrzącego niczym potok Cedron, przy wtórze śpiewu ptaków i kwitnących maleńkich przylaszczek, zawilców i podbiału, wraz z naszym opiekunem duchowym księdzem Pawłem rozważaliśmy kolejne stacje drogi krzyżowej. Widziałam swoje słabości, upadki, brak miłości jako żony, matki, teściowej, babci, siostry we wspólnocie. A Jezus obdarzał mnie swoją miłością miłosierną, kiedy tuliłam się do jego ran. (Teresa z Ornety)
***
Rozważanie drugiego upadku Pana Jezusa na drodze krzyżowej uprzytomniło mi moje upadki przez 46 lat małżeństwa jako męża i ojca – powstawanie, upadanie, wybaczanie. Szedłem z małymi duszyczkami widząc moje słabości i dziękując za łaskę przeżycia takiej drogi krzyżowej, choć jako mały przyjaciel dusz najmniejszych! Chwała Panu. (Walerian z Ornety)
***
Na Drogę Krzyżową zabrałam w sercu przyjaciół zmagających się z ciężką chorobą oraz zmarłą Kasię Ritter. Chodziłam z nią kilkakrotnie w Warmińskiej Pielgrzymce do Wilna. Trudno uwierzyć, że nie będzie już szła z nami. Droga była nad podziw lekka w przeciwieństwie tej, którą pamiętałam z przed kilkunastu laty. Moje myśli były przy Jezusie, Maryi, Weronice, Szymonie z Cyreny oraz Kasi. Glotowo to szczególne miejsce, a na dodatek była piękna pogoda, przyroda rozkwiecona i rozśpiewana. No i na koniec wzruszyła mnie bardzo Alicja z tartą dla pątników. I przyszło wielkie dziękczynienie Bogu za dar Wspólnoty. Zofia z Olsztyna