Wspomnienie św. Cecylii, dziewicy i męczennicy
Jezus wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej. Mówił do nich: «Napisane jest: „Mój dom będzie domem modlitwy”, a wy uczyniliście go jaskinią zbójców». I nauczał codziennie w świątyni. Lecz arcykapłani i uczeni w Piśmie oraz przywódcy ludu czyhali na Jego życie. Tylko nie wiedzieli, co by mogli uczynić, cały lud bowiem słuchał Go z zapartym tchem. (Łk 19, 45-48)
Komentarz: O, jakże mocne są słowa Jezusa! Jak ważną treść niosą. Nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy. Jezus wszedłszy do świątyni, zaczął wyrzucać sprzedających. Dlaczego to uczynił? Dlaczego doznał aż takiego wzburzenia? Dlaczego ten łagodny, cierpliwy Jezus zachował się w ten sposób? Na zarzuty faryzeuszy, na ich złośliwości, podstępne pytania, ich zakłamane i fałszywe argumenty potrafił odpowiadać cierpliwie, bez tak wielkiego oburzenia. A tu, w świątyni, zobaczyli Go pierwszy raz tak zdenerwowanego. Patrzyli ze zdziwieniem, a nawet z lękiem. Jednak my, którzy bogaci jesteśmy w dorobek dwudziestu wieków chrześcijaństwa, powinniśmy rozumieć, powinniśmy przynajmniej wiedzieć, dlaczego Jezus z takim wzburzeniem reaguje.
Jezus jest Synem Boga, na cześć którego zbudowano tę świątynię. Boga, któremu w niej oddawano chwałę. Boga, który przyjął tę świątynię za swój dom. To był dom Jego Ojca. Jezus też oddawał Mu chwałę w tej świątyni. W niej dokonywało się coś, czego nie da się uchwycić wzrokiem ciała, nie da się ująć słowami, które wprawdzie nazywają rzeczywistość, ale i ograniczają ją w umyśle człowieka. Świątynia to miejsce spotkania duszy z Bogiem; miejsce, gdzie dokonuje się coś niezwykłego. Ten nieograniczony Bóg niejako schodzi do maleńkiej, słabej duszy ludzkiej, zniża się do jej poziomu, by móc z nią obcować, by ona mogła doznać umocnienia i uświęcenia. W tak świętym miejscu wręcz obrazą Boga jest czynienie czegokolwiek innego, a już szczególnie zajmowanie się nieuczciwymi zajęciami – zajęciami, które służą stronie materialnej ludzkiego życia, które mają na uwadze wzbogacanie się człowieka wcale nie duchowe, dalekie od ducha. Jakże można w miejscu, gdzie dusza obcuje z Bogiem, czynić rzeczy odległe od świętości?
Jezus swoim stanowczym zachowaniem pokazuje, iż są miejsca święte, nienaruszalne, miejsca poświęcone Bogu, należące do Niego i czynienie w nich czegokolwiek innego niż oddawanie czci Bogu jest grzechem, złem. Tym bardziej świątynie, w których sprawowany jest Najświętszy Sakrament, gdzie żywa i prawdziwa obecność Boga naznacza dane miejsce na zawsze, bowiem Święty nawiedza je, dotyka, uświęca. Jak wytłumaczą się w przyszłości przed Bogiem ci, co zamieniają świątynie na budynki przeznaczone do innego celu, nie sakralne? Co powiedzą Bogu ci, którzy na to pozwalają, którzy życie mieli Bogu poświęcić, a potem odstąpili Jego mieszkanie pozwalając na jego zbezczeszczenie? Skoro Jezus reagował tak gwałtownie, z takim oburzeniem widząc, że Dom Boga zamieniono na rynek pełen przekupniów, jak zareaguje, gdy wspomni na kościoły zamieniane na magazyny, sklepy, biura itp.? O, niech lękają się ci, co do tego dopuścili; ci, co nie zrobili wszystkiego, by na to nie pozwolić.
Powyższe słowa z Ewangelii dotyczą jeszcze jednego aspektu. Domem Boga jest każda dusza. Świątynią Boga my jesteśmy. W swoim wnętrzu, jeśli tego zapragniemy, możemy spotykać się ze Stwórcą. Dlatego i do każdego z nas dzisiaj Jezus kieruje te słowa: „Mój dom będzie domem modlitwy, a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców.” Bóg stworzył każdego z nas pięknym. Obdarzył duszą, która niczym złota świątynia wyłoniła się z Bożego serca. Stworzył ją dla siebie, by w niej zamieszkać i być blisko ciebie. Grzech tę świątynię kala nieustannie. Zbadaj swoją duszę, na ile dbasz o nią jako o świątynię spotkania z Bogiem. Sprawdź, czy nie zbezcześciłeś jej świętości, którą dał ci Bóg. Jezus zwraca się do ciebie słowami bardzo mocnymi. „Wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców.” Czy zdajesz sobie sprawę, jaki zarzut może postawić tobie Jezus? Czymże jest jaskinia zbójców? Siedliskiem zła. Miejscem przebywania ludzi z marginesu, przestępców, ludzi gotowych uczynić wszystko, co najgorsze dla zysku. Jezus tak zwracał się do sprzedających, ale i w ten sposób zwraca się do nas!
Żydzi nie zrozumieli słów i zachowania Jezusa. Nie rozumieli, jak wielkim złem było to, co czynili, w dodatku w tak świętym miejscu. Ale i my nie rozumiemy słów Jezusa skierowanych do nas. Każda zła myśl, złe słowo, czyn – choćby wydawał się nam drobiazgiem niewiele znaczącym, który nie przynosi zbyt wielkiej szkody nikomu, staje się czynem zbójeckim wobec Świętego zamieszkującego naszą duszę. Jest wymierzony przeciwko Niemu. Brudzi naszą duszę, odbiera blasku jej świętości. Jest jednocześnie wymierzony w konsekwencji przeciwko nam, bo oddziela nas od Boga. Nasza dusza to miejsce spotkania z Bogiem. Miejsce modlitwy. Miejsce naszego jednoczenia się ze Stwórcą. Każde zło, choćby wydawało się najmniejsze, kradnie nam Boga. Dzieje się to codziennie, w każdej godzinie, a nawet w każdej minucie, a my śpimy nie wiedząc o tym, wchodząc w tryby zła i stając się jego niewolnikiem. Nie walczymy o własną duszę!
Mamy się stać tak gorliwi jak Jezus, zarówno o swoje świątynie w miejscu zamieszkania, jak i o świątynie swego wnętrza – o dusze! Abyśmy za psalmistą mogli powiedzieć kiedyś: „Gorliwość o dom twój pożera mnie.” Umiłowanie świątyni tak, jak umiłował Jezus – to powinno nas zastanowić. Gorliwość zarówno o parafialny kościół, umiłowanie domu Bożego, w którym mamy możliwość tak bliskiego, tak intymnego spotkania z żywym Bogiem oraz gorliwość o dom Boga, jakim jest nasza dusza przez Niego zamieszkana, powinna angażować całe nasze jestestwo, by dbać o nie, a czynić to z miłości. Tylko z miłości. Bowiem gorliwość bez miłości może zamienić się w fanatyzm i służbę zupełnie komu innemu, a nie Bogu, który w nas jest.
Weźmy sobie do serca dzisiejsze słowa z Ewangelii. Rozważmy zachowanie Jezusa. Przypatrzmy się swoim duszom. Popatrzmy na swoje kościoły parafialne. Pokochajmy je. Z własnej duszy wyrzućmy przekupniów, by więcej jej nie kalali. Zastanówmy się z miłością, jak możemy zadbać o parafialny kościół. Te kościoły są nasze, a nie tylko proboszcza, który sam, bez pomocy wiernych, niewiele może uczynić. Rozmiłujmy się w Bogu, wtedy zrozumiemy sercem sens tego fragmentu Ewangelii. Niech Bóg błogosławi nas na czas tych rozważań.