Pośrodku ziemi stanął Mój Krzyż

Pośrodku ziemi stanął Mój Krzyż:: 28 sierpnia 2007

Drogie dzieci! Przyjęłyście krzyż. Ten znak stał się dla was znakiem przymierza. Nie lękajcie się. Ja Jezus jestem z wami. Pośrodku ziemi stanął Mój Krzyż. Jedni Go przyjmują i przez Niego się nawracają inni zaś Go wyrzucają i Go przeklinają. Tym, którzy przyjmują Mój Krzyż Ja sam pomogę Go dźwigać. Jestem Bogiem Miłości i Miłosierdzia i rozumiem was, że trudno jest wam pochylić się nad czymś co przynosi cierpienie. Znam wasze słabe serca. Nic co jest ponad wasze możliwości nie włożę na ramiona i barki wasze. W chwilach trudnych i ciężkich wyręczę was. Wystarczy Mi wasze „tak”, które mówi o waszej przynależności do Mnie. Czy Ja nie pragnę aby Moje dzieci żyły w zdrowiu i szczęściu? Moje drogie dzieci pragnę, pragnę, pragnę abyście wszystkie były radosne i trafiły do Domu Ojca, który kocha was tak, że serce wasze nie pojmie i nie zrozumie miłości Ojca do swoich dzieci.

 

Za mało mówi się o bólu Mej Matki

Za mało mówi się o bólu Mej Matki :: 28 sierpnia 2007

Gdy Moje ciało bezwładnie zawisło na Krzyżu, Matka Moja przeżywała straszliwe cierpienie. Jej Serce krwawiło. Z oczu płynęły łzy. Nic nie było w stanie utulić Ją w bólu. Miała przy sobie bliskie osoby. Jana, który Ją podtrzymywał, Marie, które ją obejmowały ramionami. Była jak zraniony ptak, bezbronny, z podciętymi skrzydłami, całkowicie podlegający opiekującymi się nim dłoniom. Była jak małe dziecko zalane łzami, całe w boleści, bardzo potrzebujące matki. Jej ból, Jej cierpienie, Jej rozpacz były ogromne. Każdy, kto miał w sobie, choć odrobinę człowieczeństwa, widząc Jej ból, nie mógł patrzeć bez łez, bez wzruszenia. Za mało, dziecko, mówi się o bólu Mej Matki. Ona uczestnicząc w Moim życiu, Ona wręcz żyjąc Moim życiem, oddając Mi swoje życie, idąc krok po kroku na Golgotę, uczestnicząc w niej, Ona stała się Współodkupicielką wszystkich ludzi. I choć Jej nie krzyżowano, choć niby nie biczowano i nie kazano nieść Krzyża, to jednak, córeczko, Ona przeżywała mękę Moją całą w swoim Sercu i duszy. Poprzez to, że była tak zjednoczona z Bogiem Ojcem, Synem i Duchem, poprzez to, że życie swoje oddała Bogu, poprzez to, że żyła Mną przez 33 lata i dla Mnie, Ona czuła w sobie każde uderzenie bicza, każdą pięść, każdy kopniak. Ona czuła ból korony cierniowej, ból niesienia Krzyża, ból upadków, osłabienie. Ona w swoim ciele czuła ból wbijanych gwoździ. Dziecko. Ją bolały słowa, bluźnierstwa, krzyki nienawiści, plugawe, obraźliwe wyrazy. Ją to wszystko dotykało i raniło. Ona, jako Matka Skazanego, też była narażona na niewymyślne, obraźliwe żarty i straszliwe bluźniercze wręcz okrzyki. Córeczko. Moja Matka przeszła tę mękę razem ze Mną. I nie są to słowa tylko. To prawda. Ona jest prawdziwie Współodkupicielką rodzaju ludzkiego. Rozważając Moją mękę zawsze myśl o Matce i Jej cierpieniu, Jej udziale w zbawieniu. Kochaj Moją Matkę, a idąc Drogą Krzyżową, współczuj z Nią. Niech serce twoje zawsze przylega do Jej Serca. Będziesz wtedy, córeczko, w ściślejszym zjednoczeniu z Nią i ze Mną. Tam, gdzie Ja jestem, tam jest Moja Matka. A tam, gdzie Matka Moja, tam i Ja. Nasze Serca są ze sobą zjednoczona, złączone na wieki miłością tak wielką, że mogła ona pokonać śmierć. Miłość nasza, córko, rodzi dusze do nowego życia i prowadzi je ku świętości. Miłość nasza przemienia serca ludzkie i czyni w nich pokój. Miłość Matki do Syna i Syna do Matki okala świat i utrzymuje go przy życiu. Gdyby nie ta miłość, świat dawno by zginął. A kogo ukocha bardzo Moja Matka, kocham i Ja, bo jesteśmy jedno. Kogo wybierze sobie Moja Matka, tego i Ja wybieram sobie na duszę szczególnie umiłowaną. Za kim oręduje Moja Matka, tam Ja spełniam wszystkie Jej prośby, bo jedna miłość nas łączy. Jest jeszcze jedna prawda. Tam, gdzie jest Moja Matka, tam swe łaski zlewa obficie Duch Święty. Zatem, dziecko, kto ma Maryję za Matkę, ma miłość Moją i łaski Ducha Świętego. Ale to nie wszystko. Tam, gdzie jest Moja miłość, tam jest łaskawe spojrzenie Ojca. W duszy, która gości z ochotą Maryję, mieszka, dziecko, cała pełnia Trójcy Świętej, tam mieszka Bóg. Rozważaj mękę Moją i mękę Mej Matki zawsze razem. Kocham cię duszo zjednoczona ze Mną i Matką Moją. Wlewam w ciebie Jej ducha. Błogosławię cię. Jezus.

 

Przekaż, przekaż koniecznie światu, że Jestem Miłością samą

Przekaż, przekaż koniecznie światu, że Jestem Miłością samą
:: 28 sierpnia 2007

Pragnę przekazać całemu światu, iż serce Boga pała ogromną miłością do każdej duszy ludzkiej. Serce Moje płonie miłością tak wielką, że ktokolwiek zbliży się do tego ognia miłości, dozna oczyszczenia ze swoich grzechów, dozna pokoju i radości. Och, córko! Przekaż, przekaż koniecznie światu, iż jestem Miłością samą, która przebacza, która otwiera ramiona na każdego człowieka, która przygarnia najbardziej utrudzonych, cierpiących i zbolałych! Jestem Miłością przygarniającą grzeszników najbardziej zatwardziałych! Powiedz, powiedz koniecznie, że nawet najcięższe grzechy nie gaszą ognia Mojej miłości. Są jedynie jak kropla wobec wielkiego pożaru. Zatem niech nie boją się ci, co od wielu lat nie przychodzili do Mnie. Niech nie boją się ci, co grzeszyli ciężko świadomie wybierając zło. Niech nie boją się ci, co płaczą przytłoczeni ciężarem swego losu. Niech nie boi się nikt, żadna dusza, przystąpić do Mnie. Bo Ja Jestem Ojcem wiecznie wyglądającym na powrót synów i córek. Stale wychodzę przed dom i patrzę, czy gdzieś w oddali nie pojawi się twoja postać, dziecko, bo Ja ze łzami w oczach czekam z utęsknieniem, aż pomyślisz o Mnie i zapragniesz wrócić. Bo Ja jestem Bogiem Miłością. Mam Serce, które kocha ciebie. Nie jestem jak bożki, posągi martwe, nieczułe, nieżywe. Jestem żywy, prawdziwy i czuję jak ty, dziecko. Jak ty mam uczucia. Jak ty potrafię się cieszyć i smucić. Jak ty cierpię i kocham. Jestem Bogiem osobowym. Jestem Miłością samą i tą miłością pragnę ciebie obdarzać. W tej miłości pragnę ciebie przytulić. Tą miłością pragnę ciebie wypełnić. Pragnę twego szczęścia już tu na ziemi. Pragnę to szczęście ci ofiarować. Nie broń się. Przyjdź! Twoje pojęcie szczęścia jest nieco inne niż Moje. Przyjdź do Mnie, a doznasz prawdziwego szczęścia płynącego z życia w miłości, z miłością. Szczęścia płynącego z przebaczenia z miłości. Szczęścia, które przynosi pokój serca, spokojne sny, przespane noce, łagodzi relacje między ludźmi. Sprawia, że przestajesz się martwić tym, co naprawdę nie jest ważne dla twojego życia. Och, dziecko. Jestem Bogiem Miłości. Jestem Miłością samą. Płonę tą miłością od wieków i cierpię, gdy dusza tej miłości nie chce, gdy ją świadomie odrzuca, gdy sama siebie skazuje na potępienie. Dziecko! Nikt, ani nic nie da ci takiej miłości, jaką Ja daję! Więc nie szukaj gdzie indziej. Niech nie zwiodą cię reklamy, moda, filmy. To tylko pozory, to tylko maska, to tylko kłamstwo. Nie ulegaj im, bo nie otrzymasz tego, czego pragnie tak naprawdę twoja dusza i twoje serce. Przyjdź dziecko, do Mnie. Ja w sakramencie pokuty uleczę twoją duszę i dam jej pokój! W Eucharystii udzielę ci Mej miłości, dam ci samego siebie! Przyjdź do Mnie. Ja jestem tym, który zna dobrze twoje zbolałe serce, który zna twoje zranienia, wie o każdym problemie, który może uleczyć cię z każdego lęku. Tylko przyjdź! Przyjdź do Boga, który jest Miłością, Miłością miłosierną, przebaczającą litującą się nad każdym, kto przyjdzie i pokornie przyzna, że sam ze sobą już dalej nie potrafi sobie poradzić. Przyjdź dziecko! Ja czekam z otwartymi ramionami. Bóg, Miłość Miłosierna, Miłość Prawdziwa, Miłość Odwieczna.

 

Powiedz duszom, że jestem lekarzem dusz

Powiedz duszom, że jestem lekarzem dusz :: 28 sierpnia 2007

Powiedz duszom, że jestem lekarzem dusz. Że jestem pełen miłosierdzia. Że Moim przymiotem jest dobroć i łagodność, wyrozumiałość i delikatność. Powiedz duszom, że jeśli któraś z ufnością zwróci się do Mojego Boskiego Miłosierdzia, to zaleję ją nim tysiąckroć więcej niż stanowi jej wina. Powiedz również, że duszę, która zbliża się do Mnie z ufnością zalewam ogromem łask i obdarzam miłością o wiele większą niż przed jej upadkiem. Powiedz, że czuły jestem jak matka, którą wzrusza widok dziecka uciekającego się do niej po upadku, płaczącego i smutnego. Ja tulę wtedy jako ta matka, duszę biedną, Ja opatruję obolałe miejsca, pieszczę i pieszczotami staram się zanurzyć w niepamięci jej upadki i ból. Całuję ją, a Moje pocałunki są balsamem na cierpienie związane z grzechem. Ja biorę w ramiona, kołyszę, tulę i pieszczę. Jestem, dusze Moje, jak matka czuły i wyrozumiały, jak ojciec kochający i opiekuńczy. Jestem Ojcem Miłosiernym, a miłosierdzie jest Moim przymiotem. Niech nikt się nie lęka zwracać do Mojego miłosierdzia. Niech z ufnością podchodzi do Mnie, a Ja przyjmę go jako Ojciec Miłosierny swego syna, swą córkę umiłowaną. Niech rzuci się w Moje otwarte ramiona ufnie i niech wyzna swoje ciężary, niech wypłacze swój ból i cierpienie. Ja pocieszę, utulę i obdarzę łaską przebaczenia, pokojem ducha, miłością serca, radością duszy. Podaruję tej duszy nowe życie, życie w miłości i pouczę ją jak dalej żyć, aby zachować w sobie nowe życie, Boską miłość i pokój Boży. Och, dusze. Nie lękajcie się przychodzić do Mnie, bo Miłosierdziem jestem i obdarzam nim hojnie każdego, kto tylko się do Mnie zwróci. Błogosławię was, Moje dusze. Szczególnie błogosławię te, które zalęknione jeszcze wahają się, co do przyjścia do Mnie. Udzielam wam błogosławieństwa pokoju duszy i odwagi serca, abyście odrzuciwszy obawy przyszły do przebogatego zdroju miłosierdzia. Bóg Miłosierny.

 

Dziękujemy za Wieczernik w Ostrowie i Zawadzie

Dziękujemy za Wieczernik w Ostrowie i Zawadzie :: 27 sierpnia 2007

W minioną sobotę uczestniczyliśmy w pierwszym Wieczerniku Modlitwy organizowanym przez Parafię Narodzenia NMP w Zawadzie k/Zielonej Góry. W przeddzień tego spotkania odwiedziliśmy Siostry Klaryski Kapucynki w Ostrowie Wielkopolskim. Był to czas szczególnego wylewu Ducha Miłości. Dziękujemy wszystkim tym, którzy przygotowywali i pomagali w przeprowadzeniu tych dwóch spotkań. Księdzu Michałowi i jego parafianom za dar wspólnego trwania w Wieczerniku i za pełne weselnej radości przyjęcie. Siostrom z Ostrowa za świadectwo życia na drodze miłości i dzielenie się duchowymi darami podczas wspólnej modlitwy i niedokończonych rozmów. Dziękujemy też za nauczenie nas nowej melodii Pieśni Milości i za piękne wykonanie tej Pieśni w języku czeskim (Jeźiśi, Maria miluji vas, zachrańte duśe!). Niech miłość Dwóch Serc, Jezusa i Maryi będzie dla wszystkich najwspanialszą nagrodą za podjęty trud w ewangelizacyjno-modlitewnym dziele. Przypominamy, że najbliższe Wieczerniki odbędą się w Tolkmicku (czwartek), w Sątocznie (piątek) i Czerwińsku (sobota). Zapraszamy do wspólnej modlitwy.

 

Kolejne pouczenie dotyczące Medjugorje

Kolejne pouczenie dotyczące Medjugorje :: 27 sierpnia 2007

Dzieci Moje, Medjugorje to ziemia uświęcona stopą Mej Matki. Przybywacie tutaj, bo to Ona wyprosiła u Ojca czas łaski dla świata, czas łaski dla każdego z was. Przyprowadza was do tego miejsca, w którym Niebo styka się z ziemią. Tutaj, dzieci, panuje miłość. Tutaj woń modlitw tak licznych pielgrzymów unosi się, stając się miłą Sercu Ojca, który zsyła łaski na wszystkich proszących. Tutaj poruszacie się w obecności Mojej Matki. Tutaj Ona nieustannie jest przy was. Tutaj Ona przemienia serca ludzkie i uzdrawia je. Ona, Matka każdego człowieka, wyprasza potrzebne łaski, a Ojciec Mój i Ja widząc Jej ogromną miłość do dusz ludzkich nie jesteśmy w stanie Jej niczego odmówić. Dzieci, otwórzcie wasze serca, otwórzcie wasze dusze na Jej obecność. Pozwólcie, aby Ona przemawiała do was w waszych sercach. Przyjmijcie Jej pouczenia. Rozmyślajcie nad Jej orędziami. Ten czas szczególnej łaski dla świata, jaki Matka Boża wyprasza nieustannie u tronu Ojca, niedługo skończy się. Ale nie bójcie się, dzieci. Moja Mama, tak jak każda matka mądrze kochająca swe dzieci, nie pozostawia was samych. Ona w swoich słowach podaje wam prosty sposób, aby przemienić swoje życie, aby przestać błądzić, aby „dojrzeć” do życia prawdziwego z Bogiem. Zanim odejdzie, pragnie każde dziecko pouczyć i przygotować do życia pełnego i prawdziwego.

 

Świat Ducha wkrótce będzia zwykłą rzeczywistością

Świat Ducha wkrótce będzia zwykłą rzeczywistością :: 27 sierpnia 2007

Dziecko! Nie zdajesz sobie sprawy, jaką potęgą włada człowiek. Bóg uczynił człowieka na swoje podobieństwo. Dał mu duszę nieśmiertelną i możliwość uczestniczenia w życiu nadprzyrodzonym. Bóg złożył w człowieku tę możliwość życia w Świecie Ducha. Uczestniczenia w nim, korzystania z niego. Człowiek jednak zamknął się na Świat Ducha i korzysta jedynie ze świata materii, który jest dla niego łatwiejszy w dostępie. Może go zbadać, zmierzyć za pomocą zmysłów ciała. W ten sposób człowiek ograniczył sam siebie do „jednego procenta”swoich możliwości i swego życia. Nie zdaje sobie sprawy, że prawdziwe życie rozpoczyna się dopiero w Świecie Ducha, który stanowi te „99 procent”. W tym Świecie Ducha człowiek ma prawie, że nieograniczone możliwości. Te możliwości wiążą się z poznaniem. Człowiek poznaje tam, nie za pomocą zmysłów ciała, ale za pomocą zmysłów ducha. W Świecie Ducha człowiek korzysta z oczu duszy, z uszu duszy, z ducha swego, z intuicji duchowej, pamięci odwiecznej w nim złożonej, Prawdy objawianej mu nieustannie, wrażliwości serca duszy. Posiada kontakt z istotami duchowymi, jakimi są aniołowie. To przez nich objawianych mu jest część prawd. Kontaktuje się ze świętymi, którzy modlą się za niego, ale i przekazują orędzia, na które zezwala sam Bóg. Często pouczają i przestrzegają. W Świecie Ducha człowiek może przemierzać ogromne przestrzenie oraz przekraczać czas. Może wracać do wieków przeszłych i przyszłych. Najważniejszym natomiast jest ciągły, nieustający, niczym nieograniczony kontakt z Bogiem. Świat Duchowy przenikany jest Bogiem. Bóg żyje w nim. Bóg jest nim. Wszystko zanurzone jest w Bogu i bez Niego nic nie istnieje. Wszystko ma swoje w Nim źródło, swoją moc, siłę, energię. Wszystko przepojone jest Jego świętością. Nie ma niczego, co nie istniałoby w Nim i przez Niego. Co nie byłoby wyrazem Jego miłości, co nie byłoby miłością, co nie promieniowałoby miłością. Ta miłość jest sensem Świata Ducha, przyczyną jego istnienia, usprawiedliwieniem jego bytu i ciągłym jego dążeniem. Ta Miłość jest bytem sama w sobie, nie ma początku ni końca, jest źródłem wszystkiego stworzenia, a zarazem jest jego ostatecznym celem. Człowiek dopiero w Świecie Ducha zaczyna w pełni doświadczać swego człowieczeństwa. Doświadcza tego, że nie jest tylko stworzeniem cielesnym, ale przede wszystkim duchowym. Poprzez swoją duchowość może poznać Prawdę, która jest miłością i Miłość, która jest Prawdą. Poprzez ten Świat Ducha człowiek może korzystać również pełniej z dobrodziejstw natury, głębiej poznawać prawa fizyki, posiąść wiedzę o życiu na ziemi i w kosmosie. Wykorzystać ku dobru, aby ułatwić życie sobie i innym. Ale na to trzeba być z ducha, a nie z ciała. Na to trzeba żyć w tym Świecie. Wtedy ten Świat Ducha odsłaniać będzie przed człowiekiem swoje tajemnice. Bo serca otwarte, dusze otwarte przyjmować będą wszystko, co im jest bliskie i zrozumiałe. A dusza przecież należy do Świata Ducha. Ona ciągnie człowieka do tego Świata. Stąd różne doznania duszy u świętych i osób kroczących drogą zjednoczenia z Bogiem. Dzieci. Żyjcie w Świecie Ducha. Bądźcie duchowi. Nadejdą czasy, gdy Świat Ducha będzie zwykłą rzeczywistością, w której będziecie żyć. Już teraz może on być dla was realny i rozpoznawalny. Dzieci. Bądźcie duchowi, a nie cieleśni. Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty .

 

Wieczernik w Zawadzie (25 sierpnia)

Wieczernik w Zawadzie (25 sierpnia) :: 27 sierpnia 2007

Tak jak przez łono Mojej Matki mogłem przyjąć naturę ludzką i przyjść na ten świat tak też przez wasze otwarte serca i wasze pragnienia i waszą miłość do Serca Mojego i Serca Mojej Mamy przychodzę z Moim błogosławieństwem do was i wam go udzielam. Wraz z Moim błogosławieństwem wlewam do waszych serc Mój pokój i Moją Miłość. To z tego miejsca będę błogosławił was i wasze rodziny. Gromadźcie się, Moje drogie dzieci, w tym szczególnym miejscu u Mojej drogiej i kochanej Mamy. Niech Ona, dobra Mama opiekuje się wami tak jak opiekowała się Mną. Niech nieustannie wstawia się za wami u Ojca Niebieskiego i wyprasza wam i waszym rodzinom świętość. Świętymi bądźcie! Tak! drogie dzieci, niech Moje wołanie tu i teraz przyniesie waszym sercom obfity plon, niech przyniesie wam łaski, które Moja Mama wyprasza wam. Tylko świętość potrzebna jest wam dziś. O nią walczcie. Nią żyjcie i ją rozdawajcie. Błogosławię was.

 

Droga Krzyżowa w Medjugorje (maj 2007)

Droga Krzyżowa w Medjugorje (maj 2007) :: 27 sierpnia 2007

Stacja II. Jezus bierze Krzyż na swoje ramiona.
Dziecko Moje. Podaj Mi, swojej Matce, dłoń. Będę ci przewodniczką dzisiaj. Spójrz na Mojego Syna. Przyjrzyj się tej scenie. Jezus straszliwie ubiczowany, zalany Krwią, słaniający się podchodzi do Krzyża. Klęka, pochyla się i całuje Krzyż. Dziecko, bierz przykład z Mojego Syna. Codziennie klękaj i z miłością podejmuj swój Krzyż. Codziennie wyrażaj gotowość na przyjęcie cierpienia. Codziennie też na znak tego, bierz do ręki Krzyż i całuj Go. Wtedy Ja będę stawała przy tobie i błogosławiła ci. Ja wtedy pobłogosławię twój Krzyż. Jezus zaś wzruszony twoim oddaniem przejmować będzie z rąk twoich Krzyż i sam będzie go niósł przez ten dzień. Dzieci Moje. Miłość oznacza gotowość. Nie musisz mieć sił na to, by dźwigać Krzyż, ale mimo to wyraź swoją gotowość na podjęcie Krzyża. To, że jesteś tutaj teraz, właśnie taką gotowość oznacza. Nie znasz tej drogi. Nie wiesz jak wysoka jest ta góra i czy starczy ci sił, aby dotrzeć na szczyt. Ale wyrażasz swoją gotowość. I to, dzieci Moje, wystarczy. Powiedzcie Bogu „tak” na Krzyż. Wyraźcie swoją gotowość, a zobaczycie, że to, co czasem wydaje się wręcz niemożliwe do zrealizowania, do zniesienia, samo się rozwiązuje, samo się realizuje. Dlatego dzieci, Jezus przyjął waszą gotowość na dzisiejszy trud. Każde z was dojdzie na szczyt. Nie lękajcie się tego trudu. Aniołowie wspierać was będą i prowadzić. Tak też jest w życiu. Bóg posyła swoich aniołów, aby pomagali nieść człowiekowi jego Krzyż. Tak też było na Drodze Krzyżowej Jezusa. Gdyby nie pomoc aniołów, Jezusowi o wiele ciężej niosłoby się Krzyż. Aniołowie wspierali Go cały czas. Dziecko moje weź swój Krzyż. Chodźmy. Więcej>>

 

Pouczenie Prymasa Tysiąclecia

Pouczenie Prymasa Tysiąclecia :: 26 sierpnia 2007

(Stoczek Klasztorny) to znaczące miejsce w historii mego życia, ale i w historii Polski. Tam w czasie mojego uwięzienia, dojrzała we mnie myśl o konieczności całkowitego oddania się Jezusowi Chrystusowi przez ręce Jego Matki. Ten akt zawierzenia, córko, to był owoc cierpienia. To uwięzienie, które w zamyśle komunistów miało mnie złamać, upodlić i dokonać załamania Kościoła w Polsce, stało się łaską zbawienną dla Polski. Córko. To tam dojrzała we mnie świadomość, że tylko będąc niewolnikiem Maryi, tylko poprzez służbę Matce naszej i Królowej, może ostać się moje kapłaństwo, moja posługa. Tylko z Maryją, w Maryi i przez Maryję Polska może pozostać chrześcijańska, wierząca i wolna w jej sercu i duchu. Teraz nadal są czasy, w których koniecznie potrzeba dokonywać takich osobistych aktów oddania się w macierzyńską niewolę miłości. Teraz szczególnie są takie czasy. Boleję nad tym, co dzieje się w Narodzie Polskim. Jak bardzo upadł, jak bardzo jest zagrożony całkowitym upadkiem moralności, ateizmem i liberalizmem. Serce mnie boli, gdy patrzę na Kościół Polski i wiernych odchodzących od ołtarzy. Na kapłanów, którym brak gorliwości apostolskiej, miłości do Matki Bożej i czystości. Dlatego tym bardziej modlę się za was i proszę Tę, która od wieków jest naszą Królową, aby wypraszała łaski potrzebne Narodowi Polskiemu. Zawierzcie się Matce naszej, oddajcie się w Jej matczyne ręce jako słudzy, jako niewolnicy miłości. Poprzez Nią staniecie się wtedy własnością Jej Syna, a służąc Jej, służyć będziecie Jej Synowi. Uwierzcie dzieci! Tylko z Maryją możliwe jest odrodzenie Polski, odrodzenie Kościoła w Polsce i na świecie! Kto neguje wartość Jej orędownictwa i wartość Jej miłości jednoczącej nas z Synem, jest w wielkim błędzie i niech czym prędzej zmieni swoje myśli, aby zdążył jeszcze przed śmiercią oddać się w Jej błogosławione ręce, które łagodnie, z czułością matczyną przeprowadzą go przez próg wieczności. Kto neguje ważność osoby Maryi, Jej świętość, czystość, rolę w odkupieniu, nie może dojść do Jezusa. Bo do Niego idzie się przez Matkę. Tylko z Nią, przez Nią i w Niej znajdujemy Jezusa i nabieramy do Niego śmiałości. Bez Niej wielkość Boga tak bardzo onieśmielałaby nas, przerażała, przytłaczałaby, że nie potrafilibyśmy iść do Niego z dziecięcą ufnością jak do Ojca. Dlatego, dzieci, jeszcze raz powtarzam: zawierzajcie się Maryi. Bądźcie Jej niewolnikami, a Ona wraz z Jezusem przyniesie wyzwolenie Narodowi Polskiemu i odrodzi Kościół. Modlę się nieustannie o to. Błogosławię was dzieci. Kardynał Stefan Wyszyński.