Miłość ta, od największych gór wyższa jest

Miłość ta, od największych gór wyższa jest :: 12 lipca 2007

A miłość ta od największych gór wyższa jest. A miłość ta od najgłębszych mórz głębsza jest. A miłość ta nie przemija, jest wieczna, nie ma początku i końca. Bo miłość ta potężniejsza od burz i wichrów, łagodniejsza od muśnięć pocałunków, czulsza od najczulszej matki jest i miłosierna jako samo miłosierdzie wypływające z Serca Tego, który za ciebie dał się ukrzyżować. Wielbij duszo miłość Boga, wysławiaj ją, Panią wszystkich cnót. Wychwalaj wśród narodów ziemi. Dziękuj Panu swemu, bo obdarzył cię nią jak rzadko, które stworzenie. On dla ciebie stworzył piękne kwiaty na łące, ptaki powietrzne, ryby wód wszelakich. On dla ciebie postawił góry ogromne i stworzył cuda natury. On dla ciebie rozpiął tęczę na niebie, roziskrzył zorzę polarną, niebo usłał gwiazdami. Bo Pan twój, Bóg miłuje stworzenie swoje, bo z miłości je stworzył, do miłości je powołał, miłością je przenika. W miłość chce je przemienić, aby żyło, było miłością w wieczności.

 

Co godzinę jednoczyć się ze Mną

Co godzinę jednoczyć się ze Mną:: 12 lipca 2007

Duszo Moja wybrana, umiłowana. Cieszę się, że starasz się co godzinę jednoczyć ze Mną, odnawiasz śluby i zanurzasz siebie i Dzieło we Krwi Mojej. Tego właśnie od ciebie oczekuję. To cogodzinne zanurzanie się w miłosierdziu Moim i obmywanie we Krwi Mojej oczyszcza was i czyni świętymi. Jesteście wtedy ściślej ze Mną zjednoczeni, a co za tym idzie myśli Moje są myślami waszymi. Słowa Moje są słowami waszymi. Uczucia Moje są uczuciami waszymi. Módl się nieustannie. Powtarzać ci to będę co rusz, bo jest to najważniejsza rzecz w twoim życiu duchowym. Nieustanna modlitwa, ciągłe zjednoczenie. Kocham cię, dziecino Moja. W twej małości i pokorze znajduję upodobanie. Raduję się, gdy widzę ciebie u Mych stóp. Wtedy sam schylam się do ciebie i w przypływie gorącej miłości porywam w ramiona duszę twoją. Wtedy obsypuję cię łaskami niezliczonymi.

 

Krzyż Świętego Ojca Benedykta

Krzyż Świętego Ojca Benedykta :: 11 lipca 2007

W dniu Patrona Europy warto przypomnieć o Medalu tego Świętego, który ma ogromną moc w walce z szatanem. Na drugiej stronie medalu (rewers) pośrodku jest umieszczony wielki krzyż. Nad nim widnieje dewiza zakonu benedyktyńskiego: Pax – Pokój. Na czterech polach wyznaczonych przez ramiona krzyża znajdują się litery: C S P B – Crux Sancti Patris Benedicti (Krzyż Świętego Ojca Benedykta). Na belce pionowej krzyża, od góry do dołu: C S S M L- Crux Sacra Sit Mihi Lux (Krzyż święty niech mi będzie światłem). Na belce poprzecznej: N D S M D- Non Draco Sit Mihi Dux(Diabeł -dosłownie: smok- niech nie będzie mi przewodnikiem). Na obrzeżu medalika znajduje się napis; litery na prawo: V R S N S M V – S M Q L I V B: Vade retro Satana, Numquam Suade Mihi Vana – Sunt Mala Quae Libas, Ipse Venena Bibas ( Idź precz szatanie, nie kuś mnie do próżności. Złe jest to co podsuwasz, sam pij truciznę). To bardzo skuteczny egzorcyzm, który warto odmawiać w chwilach szczególnego zmagania się z nieprzyjacielem naszego zbawienia. Nośmy ten medalion lub medalik, czyńmy znak Krzyża na sobie powtarzając słowa łacząc ze słowami wskazanymi wyżej. Można skorzystać z innego tłumaczenia modlitwy: znacząc krzyż pionowo: Krzyż swięty niech mi przyświeca, znacząc krzyż poziomo: niech szatan nie będzie mi przewodnikiem. I dalej: Idź precz szatanie, nie nakłaniaj mnie do złego. Złe rzeczy czynisz, pij sam swoją truciznę. Amen.

 

O Miłosierdzie dla Dzieła Odnowy Kościoła

O Miłosierdzie dla Dzieła Odnowy Kościoła :: 11 lipca 2007

Zanurzam w Miłosierdziu Moim ciebie córko, Dzieło, które rozpocząłem, wszystkich powołanych do tego Dzieła, Wieczerniki, które są jego częścią oraz kapłanów, których powołuję do służby w tym Dziele. Módl się teraz szczególnie za kapłanów. Wbrew pozorom, ci, co powinni najlepiej rozumieć to Dzieło i najszybciej do niego przystąpić oraz poprowadzić, ci odnoszą się z największą rezerwą do tego Dzieła. Potrzeba córko wyrzeczeń, ofiary, aby łaska, która spływa na powołanych kapłanów, przedarła się przez skorupę ich wątpliwości, ostrożności, asekuranctwa. Módl się córko Moja, szafarko łask spływających z Krzyża o otwarcie tych serc zatwardziałych, Moich umiłowanych kapłanów. Jakże bolą Mnie ich niedowierzania! Jakże cierpię przez tych, którzy ślubowali Mi miłość, wierność, posłuszeństwo. Gdyby prawdziwie kochali, to serca ich same słysząc głos Mój, drżałyby i otwierałyby się na łaski. Gdyby byli posłuszni, to słysząc Moje słowa powołania, nie ociągaliby się tylko śmiało weszliby na drogę tego Dzieła. Gdyby byli Mi wierni, nie zajmowaliby umysłu i serca tyloma niepotrzebnymi sprawami, ale zajęliby się sprawą Moją – Dziełem, które pragnę im powierzyć. O córko, szafarko Krwi Przenajdroższej, apostołko miłości Mojej, maleńka Moja! Módl się za tych, co myślą, że idą za Mną, a zapomnieli, jaki jest sens ich powołania. Módl się o miłość, która rozpali ich serca, rozżarzy ich wnętrzności, która porwie ich ku nowej służbie Bogu. Módl się, aby płomień Boskiej miłości rozpalił, porwał, przeniknął ich dusze i uczynił ich prawdziwymi kapłanami, szaleńcami Bożymi, na wzór Najwyższego Kapłana. Kapłanie Mój! Nie bój się „oszaleć” dla swego Boga! On pierwszy „oszalał” z miłości do ciebie! On pierwszy stał się dla ciebie „szalony” z miłości. Dlaczego nie możesz być taki dla Niego? Módl się, zanurzaj we Krwi Mojej wszystkich powołanych. Niech ona oczyszcza ich serca, uświęca, umacnia i wlewa w nie miłość Boga samego. Ta miłość wylewać się będzie na inne dusze, które dotknięte tą miłością, rozpalać się będą żarem gorliwości do służby Bogu. I tak powoli odnawiać się będzie Kościół Mój, aby w końcu zajaśnieć blaskiem chwały Boga, który stworzył, stwarza i będzie stwarzał wciąż od nowa. Jezus Król.

 

„Mały sąd” – WIZJA

„Mały sąd” – WIZJA :: 11 lipca 2007

Widziałam kulę ziemską. Jedna część globu była ciemna, druga jasna. Na tej ciemnej ukazała się ogromna złota jasność, która oświetliła cały nasz glob. Obie części lśniły złocistym kolorem. Po chwili usłyszałam muzykę. Grały jakby wszystkie instrumenty jednocześnie. Ta potężna muzyka trwała krótką chwilę. Odczułam, że oznajmia ziemi coś bardzo ważnego. Ukazało się wielu Aniołów ubranych w lśniąco-białe szaty, o złocistych włosach i bosych nogach. Pierwsze trzymały potężne trąby, stojące dalej trąby coraz mniejsze. Inne trzymały światło podobne do pochodni, inne jeszcze sypały kwiaty. Całe Niebiosa wypełnione Aniołami śpiewały Bogu chwałę, oddawały pokłon podtrzymując „zasłony” Królestwa Bożego. Po środku na Niebiosach ukazał się nasz Pan, Chrystus Król. Jezus objawił się po królewsku. Na głowie złota korona ozdobiona drogocennymi kamieniami. Purpurowy płaszcz ze złotymi oblamówkami i złotą stójką pod szyją, z lekkim rozcięciem na przedzie. Na płaszczu krótka złota peleryna. W lewej ręce trzymał berło, prawa ręka była podniesiona do błogosławieństwa. Dziwne uczucie ogarnęło duszę moją. Sama miłość, piękno, prawdziwy cud, że trudno przekazać, co działo się z duszą moją. Ciało pękało z radości, dygotało, w końcu dziwny stan ogarnął mnie całą. W tej chwili szczęścia odczułam w jakim stanie jest dusza moja. Wszystkie moje słabości, mój grzech przesunął mi się jak na filmie. Bardzo wyraźnie odczułam czym zraniłam mojego Pana Króla Niebios. Jestem pewna, że Jezus udzielił mi na tę chwilę szczególnej łaski, bo inaczej nie przeżyłabym. Zrozumiałam gdzie jest moje miejsce. Panie mój, zrozumiałam, że muszę mieć duszę czystą, niczym nie splamioną, abym mogła biec do tej cudownej Miłości jaka ukazała się nam na Niebie. Moją duszę ogarnął żal, smutek rozdzierał serce moje. Tak obolała nie mogłam nic powiedzieć czy też zrobić najmniejszego kroku. Na mojego Pana skierowany był tylko wzrok a i Jemu było ciężko, kiedy widział jak mało dusz wyszło Mu na spotkanie. Ogromna rzesza dusz tak jak ja uginała się od bólu i cierpienia. To była chwila dla jednych, czyli tych, którzy byli przygotowani krótka. Dla tych, co byli zaskoczeni trwała długo, to agonia, brakowało powietrza, dusili się. Patrząc zrozumiałam tę chwilę cudu. Wszyscy, którzy swoje serca mieli wypełnione miłością wyszli Miłości na spotkanie; miłość i Miłość zawsze razem miłość Miłości nie lęka się, ci podeszli do Bożego Tronu. Ci, którzy mieli swoje serca wypełnione tylko po części miłością Bożą zmagali się z cierpieniem, agonią tak, jak ja. Zaś ci, którzy w ogóle nie mieli miłości, których serca były puste, ciężar bólu przygniótł ich i o śmierć przyprawił.

 

Módlcie się w intencji Wieczerników Modlitwy

Módlcie się w intencji Wieczerników Modlitwy :: 11 lipca 2007

To Dzieło rozwija się. Ja pokonuję kolejne trudności. Was wybrałem do prowadzenia i służby temu Dziełu. Ukryci w Sercu Mej Matki, całkowicie poddani Duchowi Świętemu, posłusznie wykonując Moje polecenia nie musicie się niczego obawiać. Bo to Ja jestem sprawcą wszystkiego. To Ja Dzieło to rozpocząłem, prowadzę i doprowadzę do końca. To Ja jestem Początek i Koniec, Alfa i Omega. To Ja daję Ducha komu chcę i kiedy chcę. To Mnie służą zastępy anielskie i wszyscy święci oddają Mi pokłon. To przede Mną drżą szatani i moce piekielne. To Ja Bóg, Pan i Władca ziemi całej postanowiłem ocalić ludzkość przed całkowitą zagładą. To Ja powziąłem to postanowienie i je wypełnię. Wszystko musi mieć swój początek. Dzieło również. A to, co wydaje się niepozorne, może przerodzić się w potęgę. Tak, jak z maleńkiego ziarenka gorczycy wyrasta wielkie drzewo, tak z Dzieła zapoczątkowanego w małej, lichej miejscowości rozrośnie się Dzieło obejmujące i odradzające cały świat. Poruszone zostaną Niebo i ziemia, tak, aby myśl Moja nabrała kształtu. Dlatego módlcie się nieustannie. Dlatego spotykajcie się na modlitwie. Dlatego módlcie się za siebie nawzajem. Dlatego módlcie się za wybranych i powołanych. Dlatego chcę waszego wspólnego spotkania i modlitwy wstawienniczej. Módlcie się. Ja Bóg, w Trójcy Świętej, Ja Ojciec, Syn i Duch Święty błogosławię waszym poczynaniom. Błogosławię waszym krokom, błogosławię waszym myślom i słowom. Wlewam Moje błogosławieństwo w wasze serca. Błogosławię każdego z was z osobna i wszystkich razem. Moje błogosławieństwo niech towarzyszy wam w każdej sekundzie i w każdym momencie życia. Niech spoczywa na was i was prowadzi. Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty.

 

Zbliża się cudowna chwila dla całej ziemi

Zbliża się cudowna chwila dla całej ziemi :: 9 lipca 2007

Córeczko Moja, przed oczyszczeniem, które przyjdzie na ziemię całą, ludzkość będzie miała dwie możliwości uwierzyć, że Bóg naprawdę jest. Teraz ludzkość nie dowierza słowom Moim. Jest bardzo słaba. Szybko się męczy i staje się letnia. Przez nieustanne ataki zła słabnie a nawet się temu złu poddaje. Dlatego dotknie Bóg całą ludzkość swoją miłością. Cud, o którym ci powiedziałem będzie okazaniem całej ziemi, całemu stworzeniu wielkiej miłości Ojca do swoich dzieci. Posyła On swojego Syna ze swoją miłością. Miłość tak potężna, że zagrzmią niebiosa całe. Syn Ojca każde stworzenie ludzkie dotknie swoją Miłością miłosierną. Biedne dusze, te które nie mają nawet maleńkiego płomyka miłości. Jakiż to ciężar dla duszy. Jaki ogromny ból. Jakie cierpienie. Dla niektórych serc, ciał będzie to agonia. Zaś dla tych, którzy są pełni miłości będzie to coś pięknego, cudownego. Córeczko Moja, Ojciec Niebieski czyni wszystko, aby Jego dzieci uwierzyły i przyjęły Go do swoich serc. Aby pozwoliły zamieszkać w każdym sercu, zwłaszcza w tym, które nie wierzy i nie poznało Jego miłości. Kochający Ojciec cierpi przyglądając się na Jego dzieci nie znające Go i nie kochające. Bóg jest Miłością samą. Czy ten, kochający do szaleństwa Bóg, pragnie zniszczyć swoje ukochane i umiłowane dzieci? Nie! Pragnie On tylko, aby Jego własność należała do Niego i Go nie obrażała. Niech twoje serce, córeczko, pragnie tej chwili, bo jest to cudowna, piękna chwila. Chwila dla całej ziemi, dla całej ludzkości ją zamieszkującą. Błogosławię serce twoje, córeczko Moja. O następnej możliwości, aby Jego dzieci uwierzyły, powiem gdy nadejdzie czas. Nie lękaj się! Jestem z tobą, jestem z wami, Moje dzieci!.

 

Wieczernik Modlitwy

Wieczernik Modlitwy :: 7 lipca 2007

Drogie dzieci, miłość czystą, szczerą, cierpliwą, łaskawą, wyrozumiałą, pobożną, wierną złożyłem w sercach waszych. Miłość pokorną i prawą. Miłość, która nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą złożyłem w sercach waszych. Drogie dzieci, miłość, która pragnie dobra innych to Moja miłość. Moja miłość nieustannie usprawiedliwia. Moja miłość nie oskarża, pamiętajcie! Moją miłość rozpoznacie po jej owocach. Drogie dzieci, dziś ponownie wołam do was: przyjrzyjcie się waszej miłości, którą Ja sam złożyłem w sercach waszych. Czy ta miłość nie zniewala innych? Czy jest czysta? Czy nie powstała na niej żadna rysa? Czy nie ma na niej plam? Czy jest wolna od zazdrości i pychy? Czy ma jednego Pana? Czy ona jest naprawdę Moja? Czy jest Mi wierna i Mnie ufająca? Drogie dzieci, proszę, tak bardzo was proszę, popatrzcie na swoją miłość. Bacznie ją poobserwujcie, bo tak się o was lękam. Błogosławię Moją miłość, błogosławię was drogie dzieci.

 

Pragnę ugościć was dzisiaj prawdziwie po królewsku

Pragnę ugościć was dzisiaj prawdziwie po królewsku :: 7 lipca 2007

Ja Pani Mazowsza, wasza Królowa witam was. Pragnę ugościć was dzisiaj prawdziwie po królewsku. Bowiem dziećmi Króla jesteście. Jego dziedzicami. Oczekiwałam was z utęsknieniem. Wyglądałam, czy zamierzacie przyjść. Cieszę się z każdego z was. Cieszę się, że mimo licznych spraw, problemów, trudnych sytuacji przyszliście do Mnie, do waszej Matki, do waszej Królowej. To miejsce, Moje dzieci, jest szczególne. Naznaczone jest Moją obecnością. Każdy, kto z czystym sercem przekracza progi tej Świątyni, doświadczyć może Mojej obecności. Kto uklęknie z czystym sercem przed świętym wizerunkiem Moim i uzna swoją małość, wyzna smutki swoje to dozna łaski pocieszenia. Kocham was, dzieci Moje i pragnę, aby każdy z was tej miłości doświadczył we własnym sercu. Dlatego dzisiaj składam w każdym sercu podarunek od samego Jezusa. To miłość. W sercu każdego z was składam miłość. Uwierz, dziecko Moje i zaufaj. W twoim sercu Bóg złożył skarb najcenniejszy: Siebie – Miłość. Niech ta Miłość ożywia waszą wiarę. Niech ta Miłość da siły do pokonywania trudów dnia codziennego. Niech ta Miłość, dziecko, wypełniając twoje serce uświęca duszę twoją i prowadzi cię ku zbawieniu. A Ja stale będę ci towarzyszyć. Abyś tej miłości nie utracił, staraj się żyć w czystości serca. Przystępuj często do spowiedzi, przyjmuj Ciało Mego Syna i módl się pod Krzyżem. Wtedy Ja będę mogła tę miłość w tobie pielęgnować. Wtedy Ja Matka będę mogła ciebie, dziecię samego Boga, tulić, prowadzić za rękę, otaczać moją szczególną opieką. Pamiętaj jednak: częsta spowiedź, udział we Mszy św. i modlitwa pod Krzyżem. To otwiera serce człowieka na łaskę i to Mnie pozwala głębiej działać w duszy. Módl się teraz, dziecko Moje, a Trójca Święta niech otoczy cię żarem swojej miłości. Błogosławię was, dzieci Moje najdroższe. Miłuję was. Wasza Mama, Pani Mazowsza.

 

MODLITWA PO KOMUNII ŚWIĘTEJ

MODLITWA PO KOMUNII ŚWIĘTEJ:: 5 lipca 2007

Modlitwa Najświętszej Maryi Panny

Jezu Mój, Synu Umiłowany. Wysławiam twoją hojność i szczodrobliwość. Ty Bóg, Wielki, Wszechmocny zgodziłeś się przyjść do duszy tak maleńkiej i słabej. Twoje Miłosierdzie nie zna granic. Twoja miłość jest niepojęta. Dałeś się zamknąć w tak małym i tak często zalęknionym sercu sam będąc Bogiem nieogarnionym i wypełniającym cały wszechświat. Bądź uwielbiony, Panie Mój Umiłowany, bo to, co wydawać by się mogło przeznaczone być powinno dla wielkich tego świata, Ty Jezu przeznaczyłeś dla najmniejszych. Ty przyszedłeś, Synu Mój Kochany, do tego, co nędzne i niegodne, do tego, co w oczach świata pogardzane, aby chwała Twoja tym bardziej zajaśniała. Ty, Królu Mój, ukazujesz wielkość swoją i moc wobec tej, która tak słabą będąc, kocha Cię miłością wielką, którą w Twoim imieniu złożył w niej Duch Święty. Wobec tak małych dusz odkrywasz się, Mój Synu, zakrywając się jednocześnie przed tymi, co z urzędu i powołania znać Ciebie i kochać powinni. Bo Ty, Miłości Moja jedyna, kochasz to, co małe, pokorne, słabe i wobec Ciebie uległe. Ty wywyższasz tę małą duszę zalewając ją światłem swej świętości. Ty obdarzasz ją swoją świętą obecnością. Ty sprawiasz, że wypełniona Twoją miłością nie pragnie już niczego oprócz Ciebie samego. Och, Serce Mego Serca, Duszo Mej Duszy. Jakże wielka jest Twoja Miłość, jakże wielkie jest Miłosierdzie Twoje! Twoja chwała rozbrzmiewa w sercach pokornych. Twoja dobroć sławiona jest przez dusze uległe. A pokora Twoja i uniżenie wzorem jest dla wszystkich serc miłujących Ciebie miłością wielką i świętą. Wysławiam, Ciebie Jezu, Mój Synu. Podnoszę tę duszę i składam u Twych stóp. Ty przytul ją i rozpal płomieniem wiecznej miłości. Niech płonie, niech spala się dla ciebie, a chwała Twoja niech coraz bardziej rozbrzmiewa w jej sercu, a przez nią niech roznosi się po całej ziemi. Poprzez to serce małe i słabe okaż Panie swą wielkość i moc, siłę i potęgę. Niech miłość, która w Tobie wyraża się najpełniej, wypełni ją i rozleje się na bliskich i uświęci wszystkich wokół. O, Jezu Chryste! Tobie chwała na wieki wieków. Amen. Tekst do druku>>