„Kult Dzieciątka Jezus jest powszechny. Wielu świętych pielęgnowało go w codziennej modlitwie i chciało kształtować swoje życie na wzór Dzieciątka Jezus. Mam tu na myśli w szczególności św. Teresę z Lisieux, która jako mniszka karmelitańska przyjęła imię Teresy od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza. Ta święta, będąca również doktorem Kościoła, potrafiła żyć i dawać świadectwo o tym «dziecięctwie duchowym», które się przyswaja, medytując w szkole Maryi Dziewicy pokorę Boga, który dla nas stał się mały. Jest to wielka tajemnica: Bóg jest pokorny! My, pyszni i pełni próżności, uważający się za wielkich, jesteśmy niczym! On, wielki, jest pokorny i stał się dzieckiem. Oto prawdziwa tajemnica! Bóg jest pokorny! Czyż to nie piękne?”.
W tym kontekście Franciszek przypomniał, że każdy etap ziemskiego życia Jezusa jest objawieniem i może nas czegoś nauczyć. „Był też taki czas, kiedy w bosko-ludzkiej osobie Chrystusa Bóg był dzieckiem. I musi to mieć szczególne znaczenie dla naszej wiary” – powiedział Papież.
„W okresie Bożego Narodzenia wspominamy Jego dzieciństwo. Aby rozwijać się w wierze, powinniśmy częściej kontemplować Dzieciątko Jezus. Oczywiście, niewiele wiemy o tym okresie Jego życia. Kilka wskazań, jakie posiadamy, odnosi się do nadania imienia po ośmiu dniach od narodzenia i do ofiarowania w Świątyni (Łk 2,21-28); a także do wizyty Mędrców wraz z następującą po niej ucieczką do Egiptu (Mt 2,1-23). Następnie mamy wielki przeskok do dwunastego roku życia, kiedy Jezus wraz z Maryją i Józefem udali się w pielgrzymce do Jerozolimy na święto Paschy i zamiast wrócić z rodzicami zatrzymał się w Świątyni, by rozmawiać z uczonymi w Prawie” – powiedział Franciszek.
Papież zauważył, że w sytuacji, kiedy nasza wiedza o dzieciństwie Jezusa jest tak skromna, musimy przyglądać się życiu naszych dzieci.
„Przede wszystkim odkrywamy, że dzieci chcą naszej uwagi. Powinny być w centrum uwagi. Dlaczego? Nie z powodu pychy, ale dlatego, że potrzebują się czuć chronione. Także i my musimy umieścić Jezusa w centrum naszego życia i zrozumieć, choć może się to wydawać paradoksalne, że mamy obowiązek Go chronić. Chce On być w naszych ramionach, pragnie, byśmy się Nim opiekowali i aby mógł utkwić swoje spojrzenie w naszym. Ponadto powinniśmy się starać, by Dzieciątko Jezus się uśmiechało, okazując Mu w ten sposób naszą miłość i naszą radość z tego, że On jest pośród nas. Jego uśmiech jest oznaką miłości, która daje nam pewność, że jesteśmy przez Niego kochani”.
Inną cechą dzieci, która może nas czegoś nauczyć, jest ich zamiłowanie do zabawy.
„Jeśli jednak chcemy sprawić, by dziecko się bawiło, musimy zrezygnować z naszej logiki, aby wejść w jego logikę. Jeśli chcemy, aby dziecko się bawiło, trzeba zrozumieć, co mu się podoba, a nie być egoistami, każąc mu robić to, co nam się podoba. Dzięki temu możemy się czegoś nauczyć. Stając przed Jezusem, jesteśmy wezwani do porzucenia naszych roszczeń do autonomii. I to jest prawdziwy problem: nasze roszczenia do autonomii. Musimy się ich wyrzec, aby przyjąć prawdziwą formę wolności, polegająca na poznaniu, Kogo mamy przed sobą, aby Mu służyć. On, dziecko, jest Synem Bożym, który przychodzi, aby nas zbawić. Przyszedł pośród nas, aby ukazać nam oblicze Ojca bogatego w miłość i miłosierdzie. Przytulmy zatem w naszych ramionach Dzieciątko Jezus, stańmy w Jego służbie: Ono jest źródłem miłości i pokoju. I byłoby pięknie, gdybyśmy dziś po powrocie do domu podeszli do żłóbka i pocałowali Dzieciątko Jezus, mówiąc Mu: «Jezu, chcę być pokorny tak jak Ty, pokorny jak Bóg». Prośmy Go o tę łaskę”.
Więcej…>>