Aby doświadczyć Narodzin Boga, aby dusza doświadczyła przyjścia Boga do jej wnętrza potrzeba pokory. Im bardziej dusza jest pokorna, im bardziej stara się stawać w prawdzie o sobie, tym większe prawdopodobieństwo, że Bóg udzieli jej łaski, aby ona mogła doświadczyć Jego Narodzin w niej. Narodziny Boga w duszy nie muszą oznaczać doświadczenia narodzin maleńkiego Jezusa. Boże Narodzenie to doświadczenie przyjścia Boga do duszy. Może On objawić się duszy w różny sposób, również jako Dzieciątko. W tym roku staraliśmy się oczekiwać na przyjście Jezusa, uświadamiając sobie, Kim On jest. Serca słabe, dlatego też i to uświadamianie sobie też nie było zbyt wielkie, mimo to Bóg patrzy na duszę pokorną. Niekiedy wystarczy jeden moment, by dusza doświadczyła przyjścia Boga, kiedy uchwyciwszy się łaski Boga pokornie staje przed Nim w prawdzie o sobie. Nie potrzeba lat przygotowań, Bóg udziela łaski kiedy chce, jak chce i komu chce. Jednak podstawowym warunkiem jest pokora.
Czasami dusze wzruszają się podczas Świąt Bożego Narodzenia, przeżywają pewne emocje biorąc je za wewnętrzne doświadczenie spotkania z Bogiem. Zazwyczaj jest to jednak bardzo powierzchowne przeżycie. Jeśli dusza pragnie prawdziwego spotkania (mówimy tutaj już o mistyce) musi upokorzyć się przed Bogiem. Nie oznacza to jakiegoś udawanego uniżenia, jakiegoś poszukiwania w sobie małości, słabości specjalnie po to, by doświadczyć Boga. Chodzi o takie nastawienie duszy, która otrzymując łaskę od Boga, staje przed Nim całkowicie ogołocona. Dzięki łasce uświadamia sobie swoje słabości, to, kim jest. W żaden sposób nie stara się przysłaniać tego obrazu, upiększać go, ale przyjmuje to, co widzi. Staje przed Bogiem świadoma totalnej swojej nędzy, wręcz obrzydliwości, jaką nieustannie pokrywa się z każdą chwilą. Doświadczenie tego, jak bardzo jest się grzesznym, jest łaską. I chociaż Bóg udziela jej wielu duszom, nie każda odważnie przyjmuje tę łaskę. Dzięki łasce Boga dusza głęboko rozumie, iż w każdej chwili, w każdej sekundzie objawiają się jej słabości, bierze górę nad nią jej pycha i egoizm. Ona nieraz widzi panowanie niejako zła nad nią, którego ona nie chce, jako coś obrzydliwego, co stara się oblepić duszę. Ona widząc to, przyjmując całą sobą prawdę, kim jest, pada na twarz przed Bogiem, błagając o Jego miłosierdzie. Doświadczywszy tej łaski dzięki światłu Ducha Świętego, od tej pory pragnie nieustannie, by Bóg wylewał na nią swoje Zdroje i co rusz błaga Go, aby ją oczyścił, kąpiąc w swoich ranach. Dusza ta prawdziwie obdarzana jest łaską. Jeśli nie zejdzie z drogi pokory, Bóg da jej kolejne doświadczenia, objawiając jej samego Siebie. W różnych widzeniach, doświadczeniach dusza będzie obcować z Bogiem, pojmując coraz głębiej tajemnice Jego istnienia, Jego bytu, miłości i Dzieła Zbawczego. Ona również oczekując na przyjście Boga, doświadczy tego przyjścia w taki sposób, w jaki Bóg pragnie, aby ona Go poznawała.
W tym roku Bóg pragnie objawić się nam jako Pan, Król Wszechświata, Bóg Stwórca, pełen mocy i Majestatu. Żeby jednak zrozumieć, co znaczy oczekiwać, potrzebna jest pokora i miłość. Pokornemu sercu Bóg daje doświadczenie miłości i niezwykłej tęsknoty za Bogiem. Dusza oczekując Boga, tęskniąc za Nim, wygląda. Można by powiedzieć, że cała wychodzi z siebie. To tak, jakby wychodziła z ciała w duchowe przestrzenie, by tam szukać, wołać, tęsknić. Znamy Pieśń nad Pieśniami – oblubienica szuka swego Oblubieńca i błąka się po mieście, doświadczając różnych rzeczy, które dla niej nie są istotne, bo ona tęskni, pragnie swego Umiłowanego, pragnie spotkania z nim, z miłości. Czytaj dalej →