Nieustannie mówimy o Bogu, o Jego miłości, o relacji duszy z Bogiem, a jednak bardzo często umyka duszy jej wewnętrzne życie z Jezusem. Dusza słuchając różnych pouczeń, kazań, czytając książki o różnych duchowościach nabiera przekonania, że trzeba modlić się, aby żyć w bliskości Boga, trzeba kierować swoje myśli ku Niemu, trzeba uczestniczyć w różnych nabożeństwach. To jest prawdą, jednak często dusza czyni to w sposób nieudolny, cały czas jakby chodząc po powierzchni, ślizgając się po wierzchu. Nie zagląda w głąb siebie. Z jednej strony wydaje jej się, że nawet bardzo mocno przeżywa różne rekolekcje, dni skupienia czy pielgrzymki, że trafiają do niej różne książki religijne, ale przychodzą takie chwile, kiedy ma wrażenie, że nie jest blisko Boga – jest sama; że staje nie przed Bogiem, ale przed jakąś pustą ścianą. Niekoniecznie to musi oznaczać ciemną noc, o której pisali mistycy. Bardzo często takie uczucie bierze się stąd, że dusza cały czas żyje na zewnątrz siebie, nie schodzi w głąb.
Wielokrotnie mówiliśmy, iż bardzo ważne na naszej drodze duchowej jest zamknięcie oczu ciała, aby otworzyć oczy duszy. Praktycznie wygląda to tak, że dusza ma przestać interesować się wszystkim dookoła – ma zrezygnować z tego, co lubi, ze swoich zainteresowań, z ulubionych programów telewizyjnych, z czytania ulubionych książek, z chodzenia po sklepach, z zaglądania do różnych miejsc, które do tej pory odwiedzała; ma zrezygnować z kontaktów z ludźmi na tyle, aby jedynie pozostawić to, co jest potrzebne, konieczne, co jednocześnie jest koniecznością okazania miłości. O tym też mówiliśmy, mimo to wielu z nas w swojej duszy nie żyje w ścisłej zażyłości z Bogiem. Nie doświadczamy ciągłej obecności Boga w sobie, nie idziemy z Nim wszędzie, jak z przyjacielem. Za każdym razem musimy sobie przypomnieć, że właśnie mieliśmy się pomodlić, że trzeba trwać w akcie miłości. Jest to takie troszeczkę sztuczne przypominanie sobie, tak jakby Jezus jednak nie żył w naszych sercach, jak byśmy trochę wątpili, że On nieustannie jest. Prawdą jest, że szczególna zażyłość z Jezusem, nieustanne doświadczanie Jego obecności w duszy jest łaską. Doświadczała tego chociażby sł. B. s. Konsolata, ale prawdą też jest, że Bóg pragnie dla każdej duszy takiego życia w bliskości z Nim. Czytaj dalej