Wraz z rozpoczęciem miesiąca różańcowego bardzo często spotykamy się na modlitwie w domu dusz najmniejszych w Olsztynie. Ufamy, że nasza wspólna modlitwa przyczynia się do wielu duchowych zwycięstw, tak w naszych sercach jak również w tym, co stanowi naszą wspólną drogę powołania we wspólnocie, jaką tworzymy. Dziękujemy wszystkim kapłanom, którzy przewodniczą naszym spotkaniom i modlitwom, dziękujemy wszystkim uczestnikom tych spotkań i zapraszamy na kolejne nasze wieczorne programy modlitewne.
Miesięczne archiwum: Październik 2017
Już dzisiaj premiera filmu „Proroctwo”
JEZUS: „POLSKĘ SZCZEGÓLNIE UMIŁOWAŁEM, JEŚLI POSŁUSZNA BĘDZIE WOLI MOJEJ, WYWYŻSZĘ JĄ W POTĘDZE I ŚWIĘTOŚCI, Z NIEJ WYPROWADZĘ ISKRĘ, KTÓRA PRZYGOTUJE ŚWIAT NA POWTÓRNE PRZYJŚCIE MOJE”. św. Faustyna Kowalska, Dzienniczek.
Film „Proroctwo” to nie jest zwyczajny projekt filmowy. Z kilku względów: po pierwsze autorami nie są tzw. filmowcy, albo chociażby ludzie związani z branżą filmową, po drugie nie jest produkowany dla korzyści finansowych twórców lecz z założenia pro publico bono, po trzecie jego historia powstania zawiera co najmniej kilka interwencji z Nieba, które potwierdzały zasadność tworzenia go.
Natchnienie do podjęcia tematu tego filmu zostało rozeznane przez dwoje ludzi, w czerwcu 2015 roku. Potwierdzone zostało przez ich spowiednika oraz przemodlone podczas serii Adoracji Najświętszego Sakramentu, zorganizowanych w tej intencji. Znaków było wiele, chociażby w postaci błyskawicznego zgromadzenia środków na pierwszy dzień zdjęciowy, który odbył się już miesiąc po odczytaniu wezwania serca.
I tak oto osoby, które nie miały wcześniej nic wspólnego z filmem, rozpoczęły swojego rodzaju śledztwo w sprawie proroctw na temat jakiegoś szczególnego zadania jakie miałby otrzymać naród Polski do wykonania od Boga. Proroctw na ten temat okazało się być wiele, jak chociażby Teresy Neumann – niemieckiej mistyczki, czy kardynała Augusta Hlonda – Prymasa Polski albo św. siostry Faustyny – na którym to proroctwie oparte zostało całe dociekanie. W tym miejscu warto przywołać to proroctwo z „Dzienniczka”, które wypowiada sam Pan Jezus do prostej zakonnicy:
Różaniec do Granic – w kajaku, na statku, na górskich szczytach
Na statku, na flisackiej tratwie albo w górskim schronisku – w sobotę wzdłuż liczącej 3,5 tys. km granicy Polski staną ludzie odmawiający Różaniec – zapowiedzieli organizatorzy akcji Różaniec do Granic z fundacji „Solo Dios Basta”.
W ramach inicjatywy Różaniec Do Granic w święto Matki Bożej Różańcowej w 320 kościołach stacyjnych na terenie 22 diecezji na obrzeżach Polski zostanie podjęta modlitwa o pokój dla Polski i całego świata. Uczestnicy zgromadzą się w kościołach o godz. 10.30, tam wysłuchają konferencji, będą uczestniczyć we Mszy i adoracji Najświętszego Sakramentu. Następnie przejdą lub przejadą do wyznaczonych „stref modlitwy” – ma ich być ok. 4 tys. – w których o godz. 14.00 rozpocznie się modlitwa różańcowa.
Jak poinformowali w komunikacie przesłanym PAP organizatorzy wydarzenia, część uczestników będzie się modlić w nietypowych miejscach. W kutrach na Zatoce Puckiej odmawiać Różaniec będą rybacy z Jastarni, w kajakach na Łynę wypłyną wierni z okolicy Sępopola.
Z nadbrzeża w Tolkmicku w diecezji elbląskiej o godz. 14.00 wyruszy specjalnie wyczarterowany na tę okazję „różańcowy” statek pasażerski, na którym będzie prowadzona modlitwa dla ok. 100 pasażerów. Z kolei w archidiecezji warmińskiej część uczestników wydarzenia uda się na granicę na katamaranach.
5 października – Wspomnienie św. s. Faustyny Kowalskiej
Przyjrzyjmy się św. s. Faustynie Kowalskiej, aby z jej życia, z jej relacji z Bogiem zaczerpnąć dla siebie, dla swego serca na swoją drogę. Co takiego było w św. s. Faustynie, że Bóg posłużył się nią i uczynił ją wielką świętą? Co takiego może zaczerpnąć z życia tej świętej dusza maleńka, która już z samej nazwy jest po prostu mała, słaba? Otóż s. Faustyna otwierała się na Głos Boga w jej wnętrzu. Ona usłyszała ten Głos i przyjęła Boże wezwanie. Żyjąc w zakonie słuchała Boga w swoim sercu. Ktoś mógłby powiedzieć, że miała taki dar od Boga, iż mogła słyszeć. Jednak każda dusza otrzymuje łaskę słyszenia i rozumienia Bożych natchnień. Dzieje się to w różny sposób, ale każda dusza otrzymuje tę łaskę. Bóg każdą pragnie prowadzić ku zbawieniu i każdej daje możliwość usłyszenia swego Głosu. Kiedy dusza otwiera się, słucha, stara się pójść za tym Głosem, Bóg coraz bardziej, coraz więcej, częściej do niej mówi. Ona przyjmuje, ona żyje i jest przemieniana tym Głosem Bożym, Słowem, obecnością Boga w niej. Ta przemiana przygotowuje ją do momentu, kiedy Bóg powierza jej swoje zadanie ważne dla całego Kościoła.
Każda dusza spełnia jakieś zadanie w Kościele. To prawda, że Bóg wybiera sobie dusze, które wypełniają w Kościele jakieś szczególne zadania i udziela im szczególnych łask, ale każda dusza jest zrodzona przez Boga nie tylko dla niej samej, ale dla Kościoła. Bóg wie, czego cały Kościół potrzebuje, w związku z tym poczyna duszę, która ma służyć Kościołowi, jest potrzebna Kościołowi. Zatem każda powinna nasłuchiwać, by zrozumieć, co czynić.
Dusza maleńka patrząc na s. Faustynę ma również nauczyć się słuchać, otwierać się na Boga, który żyje we wnętrzu. O życiu z Bogiem zamieszkującym duszę mówi wielu Świętych. Wielu obcowało z Bogiem nieustannie żyjąc z Nim każdego dnia, w każdej godzinie. Było tak z s. Faustyną, ale czytamy również o tym u s. Konsolaty – ona nieustannie przebywała ze swoim Bogiem. Czytaj dalej
Wspomnienie św. Franciszka z Asyżu – 4 października
Kiedy spojrzymy na św. Franciszka możemy zauważyć jedną, bardzo istotną rzecz, a mianowicie całkowitą rezygnację z tego świata, z tego, co do niego należy. Symbolicznie św. Franciszek wyraził to poprzez oddanie swojej szaty ojcu – oddał to, co otrzymał od ojca. Jednocześnie zrezygnował z tego, co daje świat, co jest materialne, co należy do świata. Od tego momentu całkowicie powierzył się Bogu. Uznał, że jest rzeczywiście dzieckiem Boga, czyli duszą, która oczekuje wszystkiego od Boga. Skoro Bóg jest Ojcem, to dziecku wszystko daje, opiekuje się, troszczy, zapewnia, prowadzi i poucza. Franciszek całkowicie zrezygnował z tego, co ludzkie. Nie oznacza to, że nie borykał się z różnymi trudnościami. Doświadczał ich, ale w tym doświadczaniu zdawał się na Boga. Ufał, że otrzyma od Boga to, co jest jemu niezbędne, by osiągnąć życie wieczne żyjąc tu na ziemi. I wierzył, że to życie na ziemi osadzone na sprawach materialnych może przysłużyć się do wieczności w Niebie tylko wtedy, gdy posługiwać się będzie tym, co doczesne, ziemskie w odpowiedni sposób. A więc czerpać będzie z tego, co ziemskie tylko tyle, ile Bóg mu pozwoli, ile Bóg mu da, bo wtedy to, co ziemskie, co doczesne odpowiednio przyjęte formuje duszę.
Kiedy patrzy się na św. Franciszka zazwyczaj widzi się duszę, która umiłowała przyrodę, całe stworzenie, wielbiła Boga w stworzeniu. Grupy ekologów przyjmują Franciszka za swojego Patrona, ale tak naprawdę nie zagłębiają się w sens tej afirmacji stworzenia przez Franciszka. A Franciszek przyjmował to, co Bóg stworzył jako dar dany człowiekowi, jako dar miłości, jako dar Boży. Dlatego Franciszek miłował całe stworzenie, ponieważ jest ono darem Boga i wyraża się w nim miłość Boga do człowieka. Dlatego Franciszek z radością przyjmował, ale przyjmował w odpowiedni sposób. Czytaj dalej
My mamy iść drogą nam wyznaczoną niezachwianie i realizować na niej miłość
Pobierz prezentację: zjednoczenie dusz…>>
Ten, kto trwa zanurzony w miłości nie musi się niczego obawiać, bo miłość chroni przed złem i prowadzi właściwą drogą. Dlatego pamiętajmy, aby cały czas trwać w miłości, nieustannie trwać w akcie miłości, by iść maleńką drogą miłości, aby żyć miłością. Tylko w ten sposób pozostaniemy niezachwiani, a nasza droga nie zostanie skażona. Tylko w ten sposób będzie to właściwa droga, którą pójdziemy. Cały czas należy trzymać się wskazań, które otrzymała sł. B. s. Konsolata Betrone, a dotyczące maleńkiej drogi miłości, dotyczące nieustającego aktu miłości („Orędzie miłości Serca Jezusa do świata”}. To, co było życiem jej duszy, a wcześniej, co było życiem duszy małej Tereski od Dzieciątka Jezus („Dzieje duszy”), to również zawarte jest we wskazaniach, które otrzymała nasza Wspólnota. Należy trzymać się wskazań. Takim najprostszym jest życie aktem miłości: „Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze!”. Aby nie dać się pociągnąć na jakieś bezdroża, aby nie poddać się wątpliwościom, aby nie zrezygnować ze swego powołania, aby świat nie pożarł nas, trzeba żyć aktem miłości zanurzając się w każdym momencie coraz bardziej w Bogu, w miłości, coraz bardziej należąc do Niego i coraz bardziej przemieniając się w Niego.
W obecnym czasie nie są aż tak ważne te wszystkie przeciwności, które dotykają nas, cierpienia, które ranią nasze serca. W tym czasie najważniejsza jest miłość; to, by trwać w Bogu w ufności, cały czas powierzając Mu siebie, cały czas kochając, wierząc miłości i cały czas starając się żyć miłością. Bo wtedy, tylko wtedy dokonuje się zbawienie. Tej łaski dostępują i nasze dusze, i inne dusze. A przecież w Dziele Najmniejszych chodzi o zbawienie dusz, o ratowanie dusz. Wszystkie dzieła, które Bóg stwarza, podejmuje w Kościele, służą ratowaniu dusz. Więc nawet, jeśli będzie się nam wydawać, że wszystko, co do tej pory było, zostaje zaprzepaszczone, zniszczone, my mamy trwać w miłości dla ratowania dusz. Tylko to się liczy. Bóg przemawiał do wielu dusz w różnych wiekach i często zaznaczał tę najważniejszą sprawę: dla uratowania choćby jednej duszy warto poświęcić całe życie, wszystko. Jeśli by cały wysiłek człowieka poszedł tylko w tym kierunku, by uratować jedną duszę, to warto by było poświęcić całe życie.
Na maleńkiej drodze miłości każdego dnia ratujemy wiele dusz, tak jak byśmy już przeżyli wiele żyć. Pamiętajmy, niech nasze serca nie pozwolą, by wdarł się w nie szatan poprzez niechęć, nienawiść, nieżyczliwość, poprzez rezygnację, odpuszczenie sobie. Cokolwiek dzieje się na zewnątrz, dusza ma trwać w miłości. Wtedy jej życie staje się tak owocne. Ona sama staje się drzewem, które rodzi mnóstwo wspaniałych owoców; drzewem mocnym, którego nic nie złamie. Jeśli karmi się miłością, jeśli żyje miłością, wypełnia zadanie, które otrzymała. Pełni wolę Boga, realizuje powołanie. Wszystko inne jest nieistotne. Wszystko inne jest dodatkiem, może jakimś ubarwieniem nieco życia, trochę nadaniem kolorytu, ale niczym innym. Cały sens, istota życia, powołanie do życia każdej duszy tkwi w miłości, która zbawia dusze. Cokolwiek czynimy, właśnie to miejmy na uwadze. Nie poddawajmy się smutkowi, nie poddawajmy się wątpliwościom. Tylko Bóg wie wszystko, tylko On zna każdy kolejny dzień i przyszłość całą. My mamy iść drogą, która jest wyznaczona przez Boga. Mamy nią iść niezachwianie i realizować na niej miłość.