„Nieustanny akt miłości nie może być czymś powierzchownym, mechanicznym powtarzaniem formułki, ale prawdziwą pieśnią miłości. Więcej – i to należy podkreślić – nie jest wcale konieczne wypowiadanie go ustami. Akt miłości nie jest prostym wypowiadanym zdaniem, ale jest aktem wewnętrznym: umysłu, który myśli kochać; woli, która chce kochać i kocha. Nieustanny akt miłości jest więc ustawicznym, milczącym wylaniem miłości. Formuła – trzeba o tym pamiętać – jest tylko pomocą, aby dusza mogła łatwiej utwierdzić się w miłości, i to w miłości doskonałej. Wynika to także ze słów Jezusa, skierowanych do siostry Konsolaty, które mogą stanowić wprowadzenie do nauki o nieustannym akcie miłości (16 listopada 1935 r.):
Jeśli ktoś, dobrej woli, będzie chciał mnie kochać i uczynić ze swego życia jeden tylko akt miłości od momentu powstania aż do zaśnięcia – oczywiście sercem – uczynię dla tej duszy szaleństwa. Napisz to.
A więc trzeba ustawicznie kochać sercem. Nie oznacza to, powtórzmy, że dusza powinna „odczuwać” smak i słodycz, gdy to czyni, ani że powinna „czuć” że kocha. Wystarczy jej, że „chce” kochać.”