Rozważania

Nr. 3  „…postępujcie drogą miłości…” (Ef 4,32-5,8)

Słowa
dzisiejszego pierwszego czytania (por. Ef 4,32-5,8)
mówią o naszej drodze,
mówią o drodze miłości, o naśladowaniu Jezusa w tej miłości, o miłości, która
prowadzi ku zbawieniu. Temat znany, a jednak, czy nasze serca przypadkiem nie
czują się nieco zakurzone, tym ciągłym wznawianiem tematu miłości. Czy
przypadkiem nie traktujemy tego tematu, jako takiego który dobrze już znamy i w
związku z tym nieco z lekceważeniem podchodzimy do kolejnych pouczeń mówiących
o miłości. A jednak stale będziemy mówić o miłości, ponieważ temat ten jest
niewyczerpany; ponieważ tematu tego nie da się zakończyć; ponieważ przedmiot
tego tematu jest nieskończony. W związku z tym mówić o miłości można stale,
stale ją można pogłębiać i stale na nowo odkrywać pewne rzeczy w niej. 
Sam Jezus poprzez
ten fragment Pisma św. mówi dzisiaj o miłości pomiędzy nami we wspólnocie. Mówi
o miłości jako relacji między ludźmi; o miłości, która objawia się w
codzienności w zwykłych kontaktach; o tej miłości, która wydaje się być zwykłą,
ponieważ mającą miejsce na co dzień, w szarości dnia, w zwyczajności naszego
dnia. Gdyby to miała być zwyczajna miłość, być może Jezus tak często by o niej
nie wspominał. A jednak Jezus zaznacza, iż jest to miłość mająca moc zbawienia.
Jezus udziela
Ducha swego swoim Apostołom. Poprzez nich ukazuje nam, iż w codzienności
człowiek może uczestniczyć w rzeczach wielkich, w dziełach Bożych. Zwykłym
swoim postępowaniem może przyczyniać się do objawiania się w życiu królestwa niebieskiego.
Zazwyczaj jest tak, iż dusza uważa, iż czyny poważne, wielkie, znaczące, są
tymi, które coś znaczą w dziele Bożym, znaczą w Kościele, będą miały swoje echo
w postaci zapisów, iż oto taka czy inna dusza święta żyła w taki czy inny
sposób, przez co przyczyniła się do świętości wielu innych dusz. Dzisiaj
otrzymujemy pouczenie poprzez Apostołów, ale mocą Ducha Świętego, iż nasze życie,
codzienność może uczestniczyć w wielkim Dziele Zbawienia całej ludzkości. Nasza
postawa każdego dnia wobec zwykłych sytuacji i obowiązków może mieć ten wymiar
wręcz zbawczy. W każdej sytuacji, we wszystkim jednocząc się z Jezusem,
starając się naśladować Go w Jego miłości, możemy mieć udział w wielkich
łaskach zlewanych przez Boga na dusze. Jest to niebywałe, niepojęte. Bóg
pozwala, by nasza zwykła czynność, chociażby poranne śniadanie podane
domownikom, by ta zwykła czynność nabierała tak niezwykłej rangi. Warunek jest
jeden: miłość, czynienie tych zwykłych czynności z miłością, uświadamianie
sobie, że nasze życie, każda chwila tego życia, każda jego sekunda może być
służbą Bogu lub nie, służbą komuś innemu. Nasz każdy oddech, każde spojrzenie,
każde słowo może dokonywać się w miłości, w zjednoczeniu z Bogiem. I wtedy Bóg
poprzez nasze dusze zbawia inne dusze, rozlewa łaski na inne dusze, obejmuje
miłością, obejmuje swoją łaską, swoim miłosierdziem i otwiera drzwi wieczności
dla wielu innych dusz.
Oczywiście
sama nasza miłość nic nie znaczy, nasze działanie nic nie znaczy. Ale w
zjednoczeniu z Jezusem, w zjednoczeniu z Jego miłością, miłością ofiarną
wszystko w naszym życiu może nabierać tej nieskończonej rangi. Jeśli tak
spojrzymy na swoje życie, na swoją codzienność, możemy doświadczyć odkrycia,
zachwytu, iż oto cokolwiek robimy, jeśli ofiarowujemy to Jezusowi, mamy swój
udział w Jego Krzyżu, w Jego śmierci, w Jego Zmartwychwstaniu, w Zbawieniu. Ta
świadomość powinna napełniać nas wielką radością i większym zapałem do tego, by
wszystko czynić z miłości do Jezusa i w zjednoczeniu z Nim. Wtedy inaczej
spojrzymy na te sytuacje, w których tak zwyczajnie chcielibyśmy zrealizować
swoje ambicje, czy swoją wolę, pokazać swoje zdanie. W momencie, kiedy
uświadomimy sobie, dla kogo tak naprawdę żyjemy i dla kogo to wszystko czynimy,
nabierzemy sił i będziemy w stanie przełamywać samych siebie, uśmiercać swoje
ja, by czynić wszystko z miłości do Jezusa. To będzie miłość ofiarna, to będzie
nasza ofiara, to będzie nasz krzyż. Nie musi to być wielki krzyż. Będzie to
mały krzyż, a jednak jakże ważny. Takich małych krzyżyków mamy każdego dnia
bardzo dużo. Okazji do tego, by przyjąć te krzyżyki mamy dużo, jednak nie
traktujemy tych okazji jako łaski krzyża. I zazwyczaj w tych różnych drobnych
sytuacjach w domu i w pracy albo stawiamy na swoim, albo okazujemy
niezadowolenie, albo narzekamy, skoro już musimy ulec pewnym sprawom lub też
nie potrafimy czegoś wykonać chociażby z uśmiechem, czy też przemilczeć. A więc
nie zauważamy tych sytuacji, w których jest tyle okazji, by przyjąć krzyż z
miłości do Jezusa, by naśladować Jezusa na każdym kroku.
Naśladowanie
Jezusa na każdym kroku oznacza autentycznie naśladowanie Jego w każdej chwili,
w każdym momencie dnia. To życie miłością, prawdziwe życie miłością, prawdziwe
czynienie wszystkiego z miłości do Jezusa, uczynienie całej swojej codzienności
wyrazem miłości do Boga – to jest właśnie ten sposób na naśladowanie Jezusa, to
jest to konkretne naśladowanie Go na drodze miłości. Musimy przyznać, ze
troszkę o tym zapominamy. A nawet, jeśli pamiętamy trudno jest się przełamać,
by okazać miłość w sytuacji, kiedy wcale nie mamy na to ochoty. Warto uświadamiać
sobie: dla kogo żyjemy, jaki jest cel, co jest tak naprawdę istotne i ważne.
A co jest
istotne i ważne? Dla Boga najważniejsze są dusze. Dla Boga najważniejszy jest
każdy człowiek. Nic innego, tylko człowiek. Dlatego zdecydował się na krzyż.
Bóg oddał wszystko za cenę dusz. Więc i nasze działania niech będą przepojone
tą świadomością tej najwyższej ceny. A więc wraz z Jezusem walczymy o dusze. Takie
spojrzenie na sens swojego życia, cel życia, mają święci. Oni bardzo dobrze
uświadamiają sobie wartość ludzkiego życia, wartość duszy i tę wartość w oczach
Boga, jaką dusza posiada. To święci są gotowi uczynić wszystko, by ratować
dusze. To święci gotowi są przyjmować największe cierpienia za dusze. Jakże
często święty mówi Bogu: ja Tobie daję całego siebie, przyjmuję wszystkie
cierpienia, a Ty daj mi dusze, a Ty je ratuj. Święty ma tę pełniejszą
świadomość wartości duszy. Gdybyśmy chcieli określić wartość duszy, nie
bylibyśmy w stanie, ponieważ wszystkie bogactwa świata, najcenniejsze rzeczy
zgromadzone w jednym miejscu, zgromadzone ze wszystkich epok nie przewyższą
ceny duszy, ponieważ tę cenę duszy niejako zrównoważył sam Bóg swoim życiem.
Nic nie może być bardziej cennego od życia Boga. Skoro On dał swoje życie za
dusze, to znaczy, że duszy nadał tak wielką cenę. Dla Boga dusza jest właściwie
bezcenna.
Skoro Bóg w
ten sposób patrzy na duszę, dla Boga tak wielką ma wartość, to i my spróbujmy
ze względu na miłość do Boga czynić wszystko, by ratować dusze. Wtedy nasze
działania będą szczególnie miłe Bogu i On sam obdarzać nas będzie niezwykłymi
łaskami. I choćbyśmy przez całe swoje życie uratowali od potępienia tylko jedną
duszę, to wartości jej nie da się wycenić i Bóg okaże nam wielką swoją łaskę.
Nie jesteśmy w stanie ocenić, na ile nasze działania ratują dusze, czy ratują
jedną, dwie, dziesięć czy tysiąc. O tym, do uratowania ilu dusz się
przyczyniliśmy, dowiemy się w Niebie. Jednak warto czynić wszystko, co możliwe,
co w naszej mocy, by ratować dusze. Tym bardziej teraz, gdy szatan zbiera tak
straszliwe żniwo, gdy wydaje się, że dochodzi on do szczytu swojej władzy na
ziemi, gdy nie ma już dla niego żadnych granic i sięga po to, co święte, chcąc
zniszczyć wszystko, chcąc zniszczyć Kościół. Nasze życie z miłości do Jezusa, nasze
ofiary, wyrzeczenia przez Boga będą niejako przetwarzane na łaski dla wielu
dusz i to Bóg będzie decydował, które dusze dzięki nam te łaski otrzymają, choć
i my możemy prosić za konkretne osoby, za konkretne się ofiarowywać.
W świecie
ducha trwa ogromna walka dobra ze złem. Tylko miłość, miłość ofiarna jest w
stanie uratować świat. Tylko dusze, które wiernie idą śladami Jezusa mogą
uratować świat, bo to Jezus na Krzyżu pokonał śmierć, pokonał grzech. On jest
Zwycięzcą. W zjednoczeniu z Nim w miłości, ofiarowując się jako żertwa, możemy
uczestniczyć w wielkim zwycięstwie miłości. Im więcej takich dusz, tym większe
zwycięstwo, więcej uratowanych dusz, większa radość w Niebie. Wystarcz tylko
kochać. Miłość ratuje świat i zbawia dusze.
Dlatego nigdy
nie przestaniemy mówić o miłości. I my nigdy tematu miłości nie lekceważmy.
Niech serc naszych nigdy nie przykrywa kurz. Zawsze niech są gorące, żywe,
zawsze niech kochają prawdziwą miłością. Połóżmy na Ołtarzu nasze serca, aby
Bóg je odnowił swoją miłością, aby na nowo wlał swoją miłość, aby dał od nowa
świadomość wielkiej wagi umiłowania, aby napełnił nas swoją mocą, aby dał siły
do miłości.
Modlitwa
Uwielbiamy
Ciebie Jezu! Kochamy Ciebie! Pragniemy, by nasze życie należało do Ciebie.
Cieszymy się, że przychodzisz do nas. Wiemy, że nieznana nam jest wartość tego
przyjścia, Twojej obecności. Zdajemy sobie sprawę, że nie doceniamy tego, co
jest tak cudownym darem w naszych sercach. Wiemy Boże, że jesteśmy zbyt mali,
aby wszystko rozumieć i pojmować. Ale mimo to, ze nasze zrozumienie i pojecie
jest żadne; mimo to, że nie potrafimy objąć Ciebie, zobaczyć Ciebie; mimo to, w
naszych sercach jest wielka wdzięczność i radość z powodu Twojego przyjścia, z
powodu Twojego objawienia się na Ołtarzu, z powodu Twojego nieustannego
przychodzenia do nas. Cudownym jest Twój Krzyż, to, czego dokonałeś na Krzyżu.
I cudowną jest Eucharystia, podczas której ponawiasz swoją Ofiarę. Nie mamy
słów zachwytu nad tym, czego dokonujesz. A wszystko czynisz dla nas, dla swoich
dzieci. Dziękujemy Ci i wielbimy Ciebie.
Ty jesteś
naszym szczęściem. Jesteś radością naszych serc. Jesteś naszym pokojem. Panie
nasz! Kochamy Ciebie i pragniemy żyć z Tobą. Bardzo pragniemy, byś w
codzienności naszej był obecny, byś towarzyszył w każdej chwili, byś w każdej
sekundzie był. Chcielibyśmy kochać, kochać wielką miłością Ciebie. Każdą myśl
kierować z miłości do Ciebie! Każde słowo wypowiadać z miłości do Ciebie!
Wszystko czynić z miłości do Ciebie! Mieć tę świadomość, że wszystko z miłości
do Ciebie! Jesteśmy mali i nie potrafimy tego tak czynić. Często się
zniechęcamy i opanowują nas wątpliwości. Teraz, kiedy jesteś w każdym z nas,
kiedy jesteś w naszych sercach, wierzymy i ufamy, jesteśmy pewni, wydaje nam
się to oczywiste, że Ty jesteś, że dla Ciebie chcemy żyć. Ale kiedy ta łaska
minie, kiedy jesteśmy w naszej codzienności, to ulegamy zwątpieniu, emocjom,
ulegamy swojej woli, zamiast realizować Twoją. Dlatego prosimy, abyś umocnił
nas swoim błogosławieństwem, abyś sprawił, że mimo wszystko, pomimo całej
słabości naszej, naszej maleńkości będziemy stale kierować się do Ciebie i
odnosić się do Twojej miłości i myśleć o Tobie, wszystko czynić dla Ciebie.
Prosimy, pobłogosław nas.
Warto zapamiętać!
Spróbujmy żyć
miłością. Spróbujmy w każde chwili uświadamiać sobie, iż nasza myśl, nasze
słowo, postawa, czyn może przyczyniać się do uratowania duszy. W każdym
momencie stawajmy przed Jezusem, wyrażając swoją miłość. Starajmy się mieć tę
świadomość Jego obecności nieustannej przy nas, a szczególnie w tych momentach,
kiedy trudno się przełamać, aby kochać, kiedy dusza ma ochotę na coś innego.
Prośmy Ducha Świętego, aby pokazywał nam te wszystkie sytuacje. Zapraszajmy Matkę
Najświętszą, aby wraz z nami, ale i za nas trwała w akcie miłości. Zapraszajmy
do tej współpracy swego Anioła Stróża, innych Aniołów, świętych. Módlmy się za
dusze czyśćcowe i prośmy je, by i one nam tę łaskę trwania w nieustannym akcie
miłości wypraszały. Akt miłości pomaga duszy trwać przed Bogiem i czynić
wszystko z miłości. 
Błogosławię was –  w Imię Ojca i
Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót