Rozważania

Nr. 8  Dzień skupienia w Czerwińsku nad Wisłą. cz. II

3 listopada 2012 r. 
1. Wprowadzenie w
drugi dzień
Cieszę
się, że wczoraj serca wielu otworzyły się i wyznały pragnienie miłowania Boga i
jednoczenia się z Nim. Cieszę się, ponieważ niezmiernie ważne jest, aby każda
dusza zdała sobie z tego sprawę, iż najważniejsza jest miłość i zjednoczenie z
Bogiem. W tym Dziele, w tej Wspólnocie,
każdy powinien być tego świadomy i każdy powinien pragnąć całym sercem, całą
duszą, całym sobą, pragnąć Boga, miłości i zjednoczenia. Od tego zależy to
Dzieło, od Bożej miłości, od zjednoczenia z Bogiem. Od tego też zależy
istnienie, rozwój naszej Wspólnoty; to, czy będzie żywą Wspólnotą, czy będzie
Wspólnotą, która będzie ożywiać Kościół. Zatem dzisiaj będziemy starać się
otwierać serca jeszcze szerzej i modlić się za inne, by wszystkie przyjęły Bożą
miłość i by wszystkie zapragnęły zjednoczenia z Bogiem. W tym zjednoczeniu z
Bogiem jest zjednoczenie naszych serc; zjednoczenie serc wszystkich, którzy
czują się związani z tą Wspólnotą. Bez zjednoczenia z Bogiem nie może być
zjednoczenia serc wszystkich dusz najmniejszych.
Podziękujemy dzisiaj Bogu za Jego cudowne prowadzenie nas ku
zjednoczeniu, za wszystko, czego dokonywał w naszych sercach przez te lata. I
za to, że tak hojnie obdarowywał. Wszystko służyło jednemu: byśmy zakochali się w Bogu, byśmy mogli do
niego iść w wielkim pragnieniu naszych serc, nie z obowiązku, nie z przymusu,
ale z wielkiego pragnienia serca.

 


2. Adoracja Najświętszego
Sakramentu

 

Jakże ten czas
jest radosny dla Bożego Serca i dla Serca Maryi, bo odpowiadamy na Boże
zaproszenie, by przyjmować Bożą miłość, bo nasze serca otwierają się i
przytulają się do Bożego Serca. Nie zważajmy na to, gdy czasem wydaje się nam,
że nie czujemy nic. Swoją wolą wyrażajmy pragnienie miłowania Boga. On wie, że
nie jesteśmy zdolni do miłości, ale możemy pragnąć. Więc pragnijmy Go! Pragnijmy
Go kochać! Pragnijmy się do Niego przytulać! Pragnijmy być blisko Niego! I prośmy
o to, a Bóg tym wszystkim nas będzie obdarzał. Nasze serca wypełni miłością.
Jeszcze prośmy Ducha Świętego, zwracajmy się do Niego. On jest w mocy poruszyć
każde serce, On jest w stanie rozgrzać wielką miłością każde, najzimniejsze
serce. Z naszymi sercami też sobie poradzi. Przecież nasze serca pragną kochać.
Więc razem jeszcze wzywajmy Ducha Świętego, aby pomagał wszystkim otworzyć się
i modlić się, i kochać, i zbliżać się do Boga.
Uwielbiamy
Ciebie Boże! I to Ty nas uzdalniasz do tego, by serca nasze w tym uwielbieniu
unosiły się do samego Nieba. To Ty czynisz to wszystko, co dzieje się teraz w
nas. Dzięki Tobie nasze dusze otwarte klęczą przed Tobą i oddają Ci cześć. To
dzięki Tobie Duchu Święty, cali jesteśmy pragnieniem miłowania Boga, cali
jesteśmy pragnieniem zjednoczenia się z Nim. To dzięki Tobie, dzięki Tobie
jesteśmy przed Bogiem dziećmi. Nasze serca są szczęśliwe, bo są maleńkie i mogą
przed Bogiem być niczym dzieci. Mogą być bardzo małe, bezradne, mogą oczekiwać
wszystkiego, dlatego, że dajesz sercom wszystko, dajesz Siebie. Uwielbiamy
Ciebie w Twojej cudownej obecności, która otacza nas i jednoczy się z naszymi
sercami. Uwielbiamy Ciebie w tym cudownym pokoju, jaki ogarnia nasze serca.
Uwielbiamy Cię w tym cudownym zanurzeniu naszych serc w Tobie. Uwielbiamy Cię,
a nasze dusze coraz bardziej w Tobie znikają. Uwielbiamy Cię Boże!
Uwielbiamy
Ciebie Boże i radujemy się. Ty jesteś naszym szczęściem, naszym życiem, naszą
radością. Ty jesteś naszą miłością, oddechem naszym, pragnieniem naszym, sensem
życia. Jesteś wszystkim. A bez Ciebie nie istniejemy, bez Ciebie umieramy.
Tylko Ty dajesz radość, pokój, miłość. Tylko w Tobie odnajdujemy to, co jest
trwałe i wieczne. Tylko w Tobie Boże! Nasze serca pragną Ciebie wielbić, nasze
serca pragną oddawać Ci cześć, nasze serca pragną oddawać Ci wielką chwałę.
Łączymy się z Aniołami, ze Świętymi, z duszami czyśćcowymi, aby wspólnie Ciebie
wielbić, aby wielbił Ciebie cały Kościół. Więc prosimy Ciebie Duchu, abyś
jeszcze bardziej rozgrzał nasze serca i abyś Ty połączył nas z chórami Aniołów,
Świętych, abyś Ty włączył nas w tę wielką modlitwę całego Kościoła, aby nasze
serca w pełni radości i wolności, w miłości wyśpiewywały Bogu chwałę, cześć i
uwielbienie.
Serce
Boga nabrzmiało wielką miłością do nas. Serce Boga zniżyło się do tego miejsca
i obrało sobie to miejsce jako swoje mieszkanie. I objęło sobą wszystkich nas. Duch
Boży ogarnął i złączył z Bożym Sercem nasze serca. Stajemy się miłością, miłością w Bożym Sercu po to, by być tą miłością
w swoich domach, rodzinach, w swoich środowiskach. Bóg uzdalnia nas do
bycia Jego miłością, do kochania Jego miłością. Nie naszą ludzką, słabą, ale
Jego miłością, doskonałą, czystą, świętą, ofiarną. Jego miłość jest w nas, Jego
miłość przemienia nas. Jego miłość przemienia nasze życie, przemienia nasz
sposób myślenia, przemienia nasze pragnienia, nasze nastawienia do różnych osób
i spraw, przemienia nasze spojrzenie na wszystko. Przemienia nas do głębi, byśmy
mogli patrzeć oczami Boga, rozumieć Jego Sercem, czuć, kochać jak On. To dar, dar tego spotkania, tych dni
skupienia, dar dla nas i dla całej Wspólnoty, abyśmy mogli tworzyć prawdziwą
jedność w Nim. Bo tylko w Nim jest ta jedność. Gdy każde serce kochać
będzie Jego miłością, to wszystkie razem będą w Jego miłości i wszystkie razem
będą Jego Sercem. Niczym Święci w Niebie cieszyć się będziemy tą jednością w
Bogu, w Sercu Jego, w samym źródle Jego miłości.
Niech w naszych
sercach jeszcze wybrzmiewa to uwielbienie Boga! Niech jeszcze dźwięki tej
pieśni w nas brzmią, aby jeszcze serce śpiewało Bogu, aby jeszcze ta chwała
obejmowała nas. Dobrze jest, gdy serce zanurza się w tej chwale, całe tą chwałą
objęte, wyśpiewujące tę chwałę, bo dokonuje się coś niebywałego. Serce śpiewa
Bogu, wyśpiewuje cześć, uwielbienie i chwałę, a jednocześnie całe jest
zanurzane w Bogu, właśnie w tej chwale. Całe zanurzane jest w Bożej miłości,
całe jest otaczane Bogiem. Więc niech serca dadzą się Bogu zanurzyć w Jego
chwale, w Jego miłości, w Nim, w Nim samym. Dajmy się zanurzyć w Bogu! Swoim
sercom pozwólmy całkowicie w Bogu zginąć, by całkowicie już przemienić się w
Jego miłość.
Dziękujemy Ci
Boże! Ty dotknąłeś dzisiaj naszych serc. A dotyk Twój jest cudowny. Zobacz, jak
bardzo nasze serca są teraz poruszone Twoją miłością. Zobacz jak bardzo, jak
bardzo Cię kochają i pragną Cię kochać jeszcze więcej. Zobacz, jak wiele w naszych
sercach jest teraz pragnień, by żyć w zjednoczeniu z Tobą. To wszystko Ty Boże
sprawiasz, i te pragnienia, i tę miłość, i to otwarcie. Prosimy Ciebie, abyś
teraz położył pieczęć na naszych sercach, która sprawi, że na zawsze będziemy
pragnąć, kochać, tęsknić i trwać przy Tobie. Pobłogosław nas Jezu.      

 

3. Konferencja
(Znaczenie Wspólnoty)

 

Pragniemy
dzisiaj pokazać nam znaczenie Wspólnoty
oraz to, w jaki sposób każda dusza
należąca do tej Wspólnoty wpływa na to, jaka ta Wspólnota jest. Aby ten temat
zgłębić, należy zacząć od tego, co jest najbardziej istotne, co jest źródłem,
przyczyną, ale i celem, sensem, a więc od miłości Bożej. 
To, jak Bóg
stworzył świat z miłości, jak powołał nas do życia z miłości, tak i miłość
podyktowała Mu powołanie tej Wspólnoty.
Nie
jest to przypadek, nie jest to jakaś tam Wspólnota, jakich wydaje się być
wiele. Jest to Wspólnota, którą Bóg powołał z miłości do dusz ludzkich, z
miłości do Kościoła. A widząc to, co się dzieje w Kościele, cierpiąc z tego
powodu bardzo, postanowił powołać dusze, które niosąc w swoich sercach miłość
odbudują Kościół. Jednak dusze te nie mogą być samotne. Tym, co duszy pomaga
wzrastać jest Wspólnota. A więc Bóg powołał Wspólnotę dla nas. Nas powołał do dzieła
odrodzenia Kościoła. Ale każdy z nas jest jedynie duszą maleńką i nikt z nas
nie udźwignąłby ciężaru tego dzieła. I nikt z nas jako dusza maleńka nie
potrafiłby iść drogą miłości. W dodatku wielkość i ranga wspomnianego dzieła
wymaga wielkiego zaangażowania duszy i wręcz uświęcania się jej. Do tego nie
jesteśmy zdolni sami. Potrzebujemy Wspólnoty. Dlatego Bóg powołał tę Wspólnotę.
W tej Wspólnocie Bóg każdego z nas od kilku lat formuje, przygotowuje do tego,
by każdy z nas mógł wypełniać swoje powołanie. Oczywiście każdy z nas przeżywa
swoje powołania. To są powołania do życia w rodzinie, powołanie związane z
zawodem. Ale Bóg powołał nas jeszcze do czegoś. Bóg stworzył nas w konkretnym
celu. Bóg stworzył nas, byśmy byli duszami, które poprzez miłość, oddanie się
miłości, życie miłością odrodzą Kościół. By ta miłość w nas odradzała Kościół.
Do tego nas Bóg przygotowuje, jak i naszą Wspólnotę, dusze, które do tej Wspólnoty
należą. Jednak słabości ludzkie bardzo często biorą górę nad nami, przeważają.
I pomimo wielu darów i łask, jakich doświadczamy, jednak nędza ludzka wydaje
się być większą niż ta miłość, która ma budować Wspólnotę i odradzać Kościół.
W czym tkwi sprawa, aby dalej to nie miało miejsca?
Przede wszystkim w świadomości naszej. Do tej pory żyliśmy sami dla siebie.
Również uczestnictwo w tej Wspólnocie raczej wiązało się z tym, że my bierzemy
korzyści dla siebie, dla swojego serca, dla swojej duszy. My potrzebujemy,
dlatego przychodzimy do Wspólnoty; my potrzebujemy, więc prosimy, błagamy; my
potrzebujemy, więc spotykamy się chociażby na Wieczernikach, aby wypraszać to,
co jest nam potrzebne i naszym bliskim. To
spojrzenie na Wspólnotę jako na miejsce, gdzie się ciągle czerpie sprawiło, iż
nie potrafiliśmy utworzyć prawdziwych więzi jedności. Łączenie następuje
wtedy, kiedy jest coś, co łączy. Jeśli każdy bierze coś tylko dla siebie, nic z
siebie nie dając, nie można połączyć się. Należy spojrzeć na tę Wspólnotę nie
tylko jako na to źródło, z którego czerpiecie. Należy spojrzeć jako na to
miejsce, które ma być objęte naszą troską,
abyśmy prawdziwie mogli zacząć żyć w tej Wspólnocie. I aby prawdziwie życie
tętniło w tej Wspólnocie, my musimy się na to życie zgodzić, czyli w swoim
sercu poczuć odpowiedzialność za to, jaka jest ta Wspólnota.
Każdy z nas powinien uświadomić sobie bardzo
istotną rzecz:
to, w jaki sposób każdy z nas żyje z Bogiem, w jakich jest
relacjach z Bogiem; na ile z Bogiem jednoczy się w miłości, na tyle jest w
stanie tworzyć jedność w miłości w tej Wspólnocie. Jakość naszych dusz wpływa
na jakość Wspólnoty. A więc jeśli we Wspólnocie nie ma jedności, to nie jest
tutaj winien kapłan, czy jakaś jedna konkretna osoba. Odpowiedzialność za
jakość spoczywa na wszystkich. A więc na ile ty z siebie dasz tej miłości, na
tyle ta miłość będzie we Wspólnocie. Na ile ty poświęcisz swoje życie tej
Wspólnocie, na tyle ta Wspólnota zacznie się rozwijać i wzrastać. Na ile
zaangażujesz się w tę Wspólnotę, w jej życie, w jej potrzeby, na tyle ta
Wspólnota zacznie kwitnąć; na tyle z niej inni będą mogli czerpać.
Do tej pory tym, który nieustannie dawał
był Bóg.
To On nas stworzył, to On nas do tej Wspólnoty przyprowadził,
wzbudził w sercu te pragnienia. To On dawał swoje łaski, dotykał serc, każdemu
z nas dawał odczuć swoją miłość, pouczał. Cały czas to Bóg tworzył, to Bóg
przywoływał, to Bóg budował, to On dawał. Jest to potrzebne. Bez tego Wspólnoty
nie będzie. To Boża miłość ma tworzyć tę Wspólnotę, nie człowiek, bo człowiek
potrafi jedynie zniszczyć. Jednak stosunek wielu dusz do życia we Wspólnocie
jest raczej braniem niż dawaniem. Naszymi sercami często kieruje nasze
pragnienie, nawet egoizm, pycha. I to rzutuje na wzajemne nasze relacje i na
to, jaka ta Wspólnota jest i dlaczego tak trudno stworzyć prawdziwą wspólnotę,
gdzie rzeczywiście jest jedno serce i jeden duch, gdzie jedna miłość wszystkimi
kieruje i wszystkich prowadzi.
Nie chcę, żebyśmy potraktowali to jako
wyrzuty dane nam od Boga. Nie. Bóg uznał, że jesteśmy na takim etapie, iż
może przed nami tę prawdę o Wspólnocie przedstawić, pokazać ją nam.
Na tyle już
jesteśmy przygotowani, byśmy zrozumieli tę bardzo istotną prawdę dotyczącą Wspólnoty.
Każde serce, twoje serce ma wpływ na jakość Wspólnoty. Jak ty żyjesz Bogiem,
tak Wspólnota będzie żyć Bogiem. Na ile twoje serce żyje miłością, na tyle
miłością żyć będzie ta Wspólnota. I na ile ty podążasz za miłością, na ile
podążasz za Bogiem, na tyle cała Wspólnota za tym Bogiem podążać będzie. Gdy
zwycięża w tobie egoizm i pycha, to i we Wspólnocie egoizm i pycha, niestety,
zwycięża. Mogliśmy zresztą wielokrotnie zaobserwować takie wzloty i upadki we
Wspólnocie. Nie należy doszukiwać się winy w kimś. Należy spojrzeć na siebie i
pomyśleć na ile ja prawdziwie kochałem, kochałam, na ile rezygnowałam,
rezygnowałem z siebie, na ile żyłem miłością prawdziwie Bożą. I klęcząc przed
Bogiem po prostu bić się w piersi, ukorzyć się, wyznać, że słabość ludzka jest
ogromna. No tak, ale przecież mówiliśmy też o tym, iż dusze najmniejsze są
takie słabe i nic nie potrafią. Nie mają żadnych sił i w związku z tym jak one
mogą tworzyć Wspólnotę.
Kochani, cała rzecz ma się w całkowitym powierzeniu
siebie Bogu i zdaniu się na Boga,
w uznaniu swojej małości przed Bogiem. A
nie chodzi tutaj o takie powierzchowne stwierdzenie: tak, jestem duszą maleńką,
słabą, grzeszną. To każdy z nas czyni. Chodzi o to, abyśmy to poczucie
maleńkości mieli nieustannie przed oczami. W różnych sytuacjach by zdawać sobie
sprawę z tego, że cokolwiek robimy i czegokolwiek pragniemy, naznaczone jest naszą
ludzką słabością. W związku z tym nie możemy mieć zaufania sami do siebie,
ponieważ wszystko jest przez pryzmat tej słabości czynione. Dopiero wtedy,
kiedy dusza przed każdą czynnością powierza siebie Bogu, kiedy stara się
nieustannie odczytywać Bożą wolę we wszystkim, nie tylko w wielkich dziełach,
ale we wszystkim, w drobiazgach, w codzienności. Zanim cokolwiek powiesz
drugiej osobie powinna być refleksja,
czy tego chce Bóg, czy to jest z miłością, czy to płynie z miłości. Cokolwiek
chcesz uczynić, czy to jest wolą Boga. Dopiero wtedy, gdy tak będziesz
starać się postępować, dopiero wtedy prawdziwie uznajesz, iż ty nic nie możesz
sam uczynić i prosisz Boga o to, by On uczynił w tobie wszystko, ponieważ można
naprawdę dokonywać pięknych aktów zawierzenia Bogu, oddania siebie poprzez
Serce Maryi samemu Bogu, a jednak w codzienności realizować swój egoizm, swoją
pychę. I to ma miejsce. Bóg po to ciebie tutaj przyprowadził, żebyś zdał sobie
z tego sprawę, że do tej pory realizowałeś siebie.
Teraz nadchodzi ten czas. Bóg stwierdził,
że dojrzałeś do tego, abyś uznał prawdziwie swoją niemoc wobec tego, co dobre,
co Boże i abyś poprosił Boga, by pokierował tobą, twoim życiem. Abyś
uczynił to w tej świadomości, iż dokonuje się to nie tylko dlatego, że twoja
dusza potrzebuje zbawienia. Ty oddajesz się Bogu i prosisz Go o prowadzenie
dlatego, że chcesz, aby Bóg zrealizował swój plan nie tylko wobec ciebie, ale
wobec innych, wobec całej Wspólnoty. Pragniesz być cząstką tej Wspólnoty, która
uczestniczy w wielkim Dziele. A możesz tylko wtedy przysłużyć się temu Dziełu,
kiedy prawdziwie staniesz się własnością Boga, kiedy dobrowolnie oddasz Mu
siebie jako niewolnika, jako Jego sługa.
Twoja decyzja na to oddanie musi być w
pełni wolna,
musi być twoja i uczyniona nie pod żadnym przymusem, ale w
poczuciu tego, iż ty rzeczywiście tego pragniesz: życia dla Boga, życia z
Bogiem, życia w miłości. Musisz też być świadomym, iż właśnie Wspólnota
daje ci tę możliwość życia dla Boga, życia w miłości; że Bóg specjalnie tę
Wspólnotę powołał, żebyś ty mógł się uświęcić, zjednoczyć z Bogiem.
Jednocześnie twoja dusza służy wspólnocie, służy innym duszom. Jest to taka
obopólna zależność. A cała Wspólnota, wszystkie dusze razem biorą udział w
wielkim Dziele odnowy Kościoła, odrodzenia się Kościoła w miłości. To wielkie
Dzieło dla ludzkiego umysłu wręcz niepojęte.
Cóż takiego czyni, dokonuje Bóg? Można
by spojrzeć na historię Kościoła i zobaczyć poszczególnych świętych, którymi
Bóg posługiwał się, by odradzać swój Kościół. Jednak aż tak daleko nie było
dokonanych zniszczeń w Kościele przez szatana, jak ma to miejsce teraz. Więc i
wielkość tego dzieła jest jeszcze potężniejsza. Już nie pojedynczy Święty, ale
całe zastępy dusz potrzebne są, by użyczyć swoich serc, które wypełnią się Bożą
miłością. To armia miłości, Bożej miłości. I ta armia dokona zwycięstwa. Miłość
w tych sercach dokona zwycięstwa. Potrzeba wiele, wiele dusz żyjących miłością.
Bóg i ciebie zaprasza do tej armii, a we Wspólnocie daje ci możliwość wzrostu.
Jednocześnie mówi ci, iż i ty jesteś odpowiedzialny za Wspólnotę. A więc
przychodzisz, aby wspólnie budować, wspólnie tworzyć, nie tylko by czerpać, ale
by również służyć sobą.
Prośmy Ducha Świętego, by jeszcze
oświecał nasze serca, by jeszcze dawał nam lepsze zrozumienie tych prawd. A
jednocześnie uwielbijmy Boga podczas Wieczernika, bo przecież tyle już
otrzymaliśmy, a jeszcze więcej Bóg pragnie dać.

Błogosławię
was –  w Imię Ojca i Syna, i Ducha
Świętego. Amen.

 

4. Podsumowanie dni
skupienia

 

Ten
czas nie kończy się. Te pouczenia mają w naszych sercach żyć. A więc:
- mamy żyć świadomością
wielkiej odpowiedzialności za Wspólnotę, świadomością tego, iż dusze nasze mają
jednoczyć się z Bogiem, mają napełniać się miłością, nie tylko ze względu na nas
samych, ale ze względu na Wspólnotę i Kościół.
- mamy modlić
się, by wszystkie dusze, które w jakimś stopniu utożsamiają się z naszymi Wieczernikami,
ze Wspólnotą, potrafiły przyjąć tę prawdę o odpowiedzialności za Wspólnotę. Prawdę
o tym, iż jakość tej Wspólnoty, jej bycie zależy od tego, jakie są dusze; jej
rozwój od tego, na ile rozwijają się dusze; miłość we Wspólnocie, jedność – na
ile miłość jest w duszach.
- należy
modlić się o świadomość, że Bóg pragnie zjednoczenia wszystkich dusz,
wszystkich dusz w Jego Sercu. Pragnie wszystkich nas połączyć swoją miłością.
- należy
pamiętać, że każdy z nas mając wpływ, poprzez swoje serce, na rozwój Wspólnoty
powinien często czynić rachunek sumienia, na ile swoją postawą, swoim
zaangażowaniem, na ile swoim przyjmowaniem lub brakiem przyjmowania miłości, na
ile rzeczywiście buduje Wspólnotę, na ile przyczynia się do jedności tej
Wspólnoty, na ile dzięki duszy miłość jednoczy wszystkich nas. 
To jest ten
ważny krok, aby prawdziwie zacząć dążyć świadomie do zbudowania prawdziwej
mocnej Bogiem Wspólnoty. To prawda, że
w pewnych miejscach staramy się i tworzymy zalążek Wspólnoty. Ale Bóg pragnie, by wszystkie dusze czuły tę jedność i czuły
wzajemną miłość, czuły zjednoczenie ze sobą nawzajem. A więc dusze z
różnych miejscowości mają doświadczyć tej więzi miłości z innymi tak, aby nie
było już w świadomości ludzkiej oddzielnych Wspólnot: z Czerwińska, z
Gietrzwałdu, z Różanegostoku, z Sątoczna, Ostrowa Wlkp., Zawady itd., aby
wszyscy czuli się jedną Wspólnotą. Owszem, mieszkamy w różnych miejscach, na co
dzień spotykamy się tylko z pewną grupą osób i dni skupienia też są w różnych
miejscach. Ale macie dążyć do tego by doświadczać, przeżywać siebie jako
Wspólnotę wszystkich dusz. I w momencie,
gdy spotyka się grupa z jednej miejscowości, podczas modlitwy ma pamiętać i
jednoczyć się ze wszystkimi duchowo.
Jest to ważne,
by prawdziwie tworzyć Wspólnotę, w
której przewodnikiem, tą siłą sprawczą jest sam Bóg, jest Duch Święty, jest
Jego miłość. Mając tę świadomość módlmy się o to i starajmy się zmieniać
swój sposób myślenia, by rzeczywiście już na samym poziomie myśli było to
ciągłe powracanie do wszystkich, wszystkich dusz tworzących Wspólnotę, było to
zapraszanie duchowe do jedności, by była w nas miłość do wszystkich z tą prośbą
do Boga o stworzenie, uczynienie z nas prawdziwej Wspólnoty.
Na czas naszego powrotu do domu i podejmowania kolejnych pouczeń
błogosławię was –  w Imię Ojca i Syna, i
Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót