Rozważania

Nr. 48  Dni skupienia w Różanymstoku. 8-9 lutego

Razem
pielgrzymowaliśmy po Ziemi Świętej.
Już na początku pragnę zapewnić, że cała
Wspólnota, wszystkie dusze, ktokolwiek utożsamia się z tą Wspólnotą, wszyscy,
wszyscy pielgrzymowali po Ziemi Świętej. Więc niech nie smuci się żadne serce,
że fizycznie nie mogło tam być, bowiem duchowo byliśmy wszyscy i łaski, które
tam Bóg wylewa nieustannie na ziemię, otrzymaliśmy wszyscy. I będą się one
ujawniać, uobecniać w naszym życiu przez następne tygodnie, miesiące, a nawet
lata. Nawet nie będziemy wiedzieli, że takie czy inne rzeczy, sprawy, dobro,
które dzieje się w naszym życiu jest konsekwencją przyjętej łaski danej w Ziemi
Świętej. To nic, że wielu z nas nie widziało miejsc świętych oczami swego
ciała, to nie jest aż takie ważne. Kiedy dusza otwiera się przed Bogiem, Bóg
daje duszy doświadczyć danych miejsc, wydarzeń, a takie poznanie duchem jest o
wiele głębsze i sięga istoty rzeczy. To prawda, wspaniałą rzeczą jest móc
dotknąć tych miejsc, wtedy również dusza, jeśli jest otwarta, doznaje tych
łask, ale uwierzmy i zaufajmy, wystarczy, że nasze serca choć odrobinkę
zapragną otworzyć się, a rozumieć będziemy o wiele więcej z tamtych miejsc,
wydarzeń i serce będzie dotykać tego, co najważniejsze w tamtych miejscach, w
tamtych wydarzeniach. 
A istotą
wydarzeń, które miały miejsce w narodzie wybranym jest nieustannie uobecniająca
się Miłość Boga.
Ta Miłość
towarzyszy narodowi wybranemu od samego początku. Bóg powodowany tą Miłością
czyni wszystko, aby naród wybrany szedł wyznaczoną drogą, aby kroczył ku Bogu i
przygotowywał się na przyjście Mesjasza. Te przygotowania miały różny wymiar,
wyraz i dokonywały się poprzez lata i wieki. Bóg powoływał różne dusze, dzięki
którym mógł naród wybrany prowadzić, dzięki którym naród wybrany mógł się
lepiej przygotować, rozwinąć duchowo, dzięki którym mógł się nawrócić, zejść ze
złej drogi, jakże często obieranej. Miejsca w Ziemi Świętej, które wspólnie
nawiedzaliśmy, to miejsca przepełnione Duchem Miłości, miejsca przeniknięte
Bożą Obecnością, miejsca, gdzie Miłość Boża ucieleśniła się i ucieleśnia się
nadal. To miejsca, w których ogrom łaski przewyższa swoją wielkością wszystkie
inne miejsca w jakiś sposób naznaczone obecnością Boga, inne miejsca, w których
były, miały miejsca Objawienia. Ziemia Święta przewyższa wszystko inne,
ponieważ tam obecność Boga trwa od początku, poprzez wszystkie lata i wieki
prowadzenia narodu wybranego, aż do Narodzenia Jezusa. A ponieważ w świecie
duchowym nie ma poczucia czasu, jest wieczność, zatem łaska Boża, Boże
błogosławieństwo nieustannie uobecnia się, trwa., a wydarzenia nieustannie
trwają. Jeśli dusza otwiera się na świat duchowy, może doświadczyć tych
wydarzeń, niejako dotknąć istoty tych wydarzeń, a Boża łaska obejmuje duszę,
łaska tych wydarzeń, błogosławieństwo tych wydarzeń.
W Ziemi
Świętej, można powiedzieć, dochodzi do niezwykłej kumulacji Bożej łaski i
Bożego błogosławieństwa, Bożej miłości.
W sposób szczególny dokonuje się to w
Chrystusie, gdy przychodzi na ziemię. To już nawet trudno jest określić słowami
wielkość tej łaski, rozmiar i nieskończoność. Tak jak Bóg jest nieskończony,
nie można Go objąć, ogarnąć, zrozumieć, tak rozmiar tej łaski i tego
błogosławieństwa, które objawia się w Chrystusie też nie jest do objęcia, do
zrozumienia, do zmierzenia. Jadąc w tamte miejsca, przenosząc się w tamte
miejsca duchem człowiek może doświadczać tejże łaski, może otrzymywać tę łaskę
i doświadczać niezwykłej przemiany. Tam łaska ta trwa, rozlewa się nieustannie,
przenika wszystko. Tam ziemia, powietrze, rośliny, tam wszystko przeniknięte
jest łaską – Bożą Miłością. To prawda, że człowiek wiele niszczy. I w tamtym
miejscu nienawiść w sercach ludzkich niejako zakrywa przed ludzkim wzrokiem tę
łaskę. Do głosu dochodzi ludzka pycha i egoizm. Należy jednak próbować wchodzić
w głąb ducha, nie patrząc na warunki zewnętrzne i na to, co czynią ludzie
między sobą; a czynią bardzo dużo zła. Naród wybrany odrzucił Jezusa, zabił Go
i przez to rozpoczął się jego czas cierpienia, doświadcza tego cierpienia i sam
to cierpienie zadaje. Mimo to dusza może zamknąć się na świat zewnętrzny, by
wchodząc w ten niezwykły świat duchowy czerpać z Bożej Miłości, doświadczać
przenikania Bożym Duchem i przyjmować mądrość Bożą, która pomaga duszy rozumieć
wiele z Bożych tajemnic i prawd, a właśnie tam, w Ziemi Świętej Bóg objawia
siebie w pełni, pokazuje człowiekowi Kim jest Bóg, pokazuje człowiekowi, kim
jest człowiek i pokazuje drogę zjednoczenia. Wszystko to, co później zostało
objawione światu poprzez różnych świętych, mistyków, poprzez różne Objawienia,
czy to objawienia samego Jezusa, czy objawienia Maryjne, to wszystko było
jedynie przypomnieniem prawd i tajemnic, które Bóg objawił w Ziemi Świętej.
Niczego nowego te objawienia nie wnoszą, podkreślają jedynie pewne prawdy, o których
dusze zapominają, które nieco są przykurzone, a Bóg pragnie, żeby zostały na
nowo odkryte. Całe bogactwo zatem znajduje się tam, w Ziemi Świętej, cała
prawda o Bogu, pełnia Objawienia Miłości, pełnia tajemnicy zbawienia. To
wszystko może stać się naszym bogactwem, bogactwem naszej duszy, jeśli otworzymy
się na to. 
To, do czego
Bóg zaprasza naszą Wspólnotę może wielu z nas wydawać się zbyt trudne.
I
rzeczywiście jest takie. Do takiego poznania, do takiego zbliżenia się do Boga,
Bóg do tej pory zapraszał dusze nieliczne. Niektóre z nich doszły do świętości,
uznane zostały przez Kościół, bądź też żyły na tyle w ukryciu, że przez Kościół
nie są znane, a jednak żyją w Niebie ciesząc się Bogiem. Bóg teraz zapragnął
objawiać siebie i te prawdy, tajemnice  Duszom
Najmniejszym, by poprzez nas na nowo ukazać w Kościele swoją Miłość, swoje Miłosierdzie,
by odnowić w Kościele wiarę, by Kościół na nowo tchnął świeżością wiary. 
Jakże otwierać
się na te Boże tajemnice, skoro dusza jest mała i o własnych siłach nie jest w
stanie niczego zrobić?
Dusza uznając, że nie potrafi sama sięgnąć po te
tajemnice, je odkryć, poznać musi pokornie zdać się na Boga. Przed Bogiem ma
stawać w wielkiej prostocie, w uniżeniu, prosić i starać się ufać. Dusza ma
wzywać Ducha Świętego i w tym wzywaniu Ducha Świętego być wytrwała, ma wykazać
się wiarą, pomimo tego, że nie widzi, nie słyszy i nie czuje. Ma starać się
wierzyć w to wszystko, o czym zapewnia duszę Bóg, a więc w to, że wszystkie
łaski są również dla niej, że Bóg przenosi ją w tamte święte miejsca, że Duch
Święty dotykając serca obdarza nieskończonością darów, łaski, błogosławieństwa.
Nic o własnych siłach dusza nie osiągnie. Czasem dusze popadają w pychę,
otrzymując pewne łaski zapominają, że otrzymały je od Boga, myślą, że jest to
ich zasługa, a  potem doświadczają swojej
niemocy. Przed Bogiem zawsze należy być pokornym. Pokora najszybciej zdobywa
Boże Serce. Przed duszą pokorną Bóg otwiera swoje skarby. Wie, że dusza pokorna
nie będzie chciała zawładnąć tymi skarbami, wziąć je dla siebie. Dusza pokorna
będzie klęczeć przed Bogiem pełna zachwytu, a zarazem zadziwienia i przerażenia
nad ogromem łask, które Bóg pragnie jej dać. Nie będzie śmiała sięgnąć po te
łaski, a Bóg sam te łaski w niej złoży. 
Do świata
duchowego dusza może pragnąć dążyć,
może pragnąć otwierać się na świat duchowy,
może pragnąć odpowiedzieć na Boże łaski i wykazywać ufność, iż Bóg w swoim
czasie te łaski da, udzieli ich. Nigdy zaś dusza nie jest w stanie sama po nie
sięgnąć. Jeżeli uważa, że tak czyni, jest w wielkim złudzeniu. Wcześniej, czy
później zrozumienie tego będzie bardzo bolesne. Tak więc tylko pokorą otworzymy
Boże Serce i zostaniemy wprowadzeni w Boży świat. 
Ufajmy, że Bóg
obdarował nas wszystkich niezwykłymi łaskami.
Jego skarbiec łask nie ma dna i
nigdy się nie skończy, zawsze jest pełen. Obdarza nas nieskończonością swoich
łask. Najważniejsze to Jego Obecność, która tak bardzo urzeczywistnia się w
Ziemi Świętej i dotyka dusz. Tę łaskę Obecności w duszy trzeba nieść; wraz z tą
Obecnością, łaskę Miłości. Poprzez swoją Obecność i Miłość Bóg umacnia w nas
wiarę, dając poznanie utwierdza nasze dusze w wierze, w zrozumieniu Bożych
prawd, Bożych tajemnic. To pogłębia naszą relację z Bogiem i uświęca nas. Nie
musimy nic robić, tylko przyjąć, ufnie, bez zbędnych dyskusji wewnętrznych,
komentarzy, bez zapierania się, że to nie dla nas, bez wątpliwości, czy na
pewno, czy dotyczy to nas. Po prostu otwórzmy serca, nadstawmy dłonie i
przyjmijmy. Dlaczego Bóg to czyni? Bo jest Miłością. On jest tylko Miłością i
nic prócz Miłości nie daje. 
Połóżmy
dzisiaj na ołtarzu swoje serca, aby mogły być w bliskości Jezusa,
aby połączona
została Jego Ofiara z naszymi sercami, aby Bóg przyjął tę Ofiarę, przyjął nasze
serca i napełnił tym wszystkim, czym sam pragnie obdarzyć nasze dusze. Możemy
być pewni Jego nieskończonej hojności. Możemy być pewni, że te łaski przelewać
się będą przez brzegi naszej duszy. Możem już zacząć dziękować i wielbić Boga
za Jego miłość i dobroć, i hojność. 
Dziękczynienie
O Jezu Mój!
Panie mojego serca! Mój Królu! Moja miłości! Przyszedłeś do mnie, choć wcale czynić
tego nie musiałeś. Przyszedłeś do duszy mojej, chociaż tak mała i tak nędzna,
wcale nie przypomina Twoich pałaców niebieskich. Przyszedłeś nie po to, by
otrzymać coś ode mnie, ale po to, by mnie obdarować sobą. Jakże mam
odpowiedzieć na to cudowne obdarowanie? W żaden sposób nie potrafię. Niczym Ci,
Jezu, nie mogę się odwdzięczyć. Jednocześnie uświadamiasz mi, że właśnie na tym
polega prawdziwa miłość, daje się nie oczekując niczego w zamian, lecz wiedząc,
że druga strona niczego nie ma do ofiarowania. Jakże trudno, Jezu, pojąć Twoją
miłość. Wielkość tego obdarowania przerasta moją duszę. Nie potrafię objąć
swoją myślą Twojej obecności, wielkości tego daru. Wprowadzasz moją duszę w
Twój świat, pokazujesz swoje prawdy, tajemnice, odkrywasz przede mną kolejne,
ale moja dusza tak mała nie potrafi zrozumieć, docenić. 
O Panie mój!
Mogę jedynie klęczeć przed Tobą z pochyloną głową do ziemi, dziękować Ci,
wylewając łzy wdzięczności, bo wszystko, czym jest obdarowywana jest zbyt
piękne, zbyt wielkie, zbyt wspaniałe. Pragnęłabym uwielbić Ciebie Boże, ale
cóż, skoro nie potrafię. Pragnęłabym dziękować Ci, ale moje podziękowania nic
nie znaczą wobec wielkości daru. Pragnęłabym wysławiać Twoje Imię, ale nawet
nie potrafię wymienić Twego Imienia z miłością, tak, jak na to zasługuje. O mój
Panie! Pragnę Ciebie kochać, a nie potrafię. Ale w moim sercu budzi się
nadzieja. Przecież przyszedłeś do mnie, z miłości. Przyszedłeś Ty, Który jesteś
Wszystkim, i Który wszystko możesz. Więc proszę, bądź moim wszystkim, udzielaj
mi swego Ducha, aby we mnie wielbił Ciebie, kochał, aby dziękował, aby śpiewał
Tobie. Przecież to co moje, to co ludzkie jest niczym wobec Ciebie, ale Twój
Duch, jeśli będzie we mnie modlił się, to uwielbię Ciebie, to sprawię Ci
radość. I chociaż trochę odwdzięczę się za nieskończoność darów jakie we mnie
składasz. Jakże Cię kocham, Jezu!
Adoracja
Najświętszego Sakramentu
(1)
Jezu mój!
Pragniemy odpowiedzieć na Twoją miłość.
Stale słyszymy zapewnienia o tym, że
nas kochasz, że nas zbawiłeś, że stale się nami opiekujesz, że nas prowadzisz.
Pragniemy dzisiaj odpowiedzieć na to zapewnienie miłości. Całym sercem, całą
duszą chcemy otworzyć się przed Tobą, aby spotkać się z Tobą, aby oczami duszy
zobaczyć Ciebie, aby rozmawiać z Tobą. Chcemy prosić Twojego Ducha, aby w nas
modlił się, aby usposobił nasze serca na spotkanie z Tobą, aby podpowiadał nam
słowa modlitwy, aby pilnował naszych serc. Prosimy więc, Ciebie Duchu Święty,
abyś objął nas, abyś w swoje dłonie ujął nasze dusze, abyś poprowadził te
dusze, abyś zaniósł je przed Boży tron. Poddajemy się Twemu działaniu, bo
pragniemy spotkać się z Bogiem. Pragniemy otworzyć serca przed Bogiem, bo pragniemy
wyrazić swoją miłość do Niego. Prosimy więc, przyjdź Duchu Święty i dotknij
nas.
Dziękujemy Ci
Duchu Święty!
Niepojęta to rzecz, maleńka dusza prosi i Ty przychodzisz, choć
Ty jesteś Wszechmocnym Bogiem, a dusza – marnym stworzeniem. Tak wiele uzależniasz
od duszy. Panie mój! Dlaczego? Miłość Twoja dyktuje to Twojemu Sercu, aby
czynić wszystko, żeby tylko dusza mogła doświadczyć Twojej miłości, żeby mogła
tą miłością oddychać, zachwycić się i pragnąć już po wieczność. Panie mój!
Dziękuję Ci za wszystkie łaski, za wszelkie dobro, jakie staje się udziałem
naszych dusz. Trudno jest objąć umysłem wszystko, co dajesz, wszystko, czego
doświadczamy, wszystko to, co słyszymy i widzimy. Tak wiele tego Panie. Serce
Twoje tak wielkie i z tego Serca wypływa tak wiele łask. Och, wybacz nam naszą
małość. Przez nią nie potrafimy wszystkiego zobaczyć, nie potrafimy wszystkiego
docenić. Ale nawet to, co widzimy i co słyszymy wydaje nam się zbyt wielkie,
aby było możliwe. Jest zbyt wielkie, abyśmy mogli to przyjąć. O Panie, jakże
jesteś dobry! Jakże nas kochasz! Jak wielką miłością nas obdarzasz! Och, udziel
nam swojego Ducha, byśmy mogli odpowiedzieć miłością na Miłość, byśmy mogli
jeszcze szerzej otworzyć serca i z wdzięczności wyśpiewywać pieśń Tobie. Abyśmy
mogli, o Panie, zbliżać się do Ciebie i upaść na twarz przed Tobą i całować
Twoje stopy. Och proszę, udziel nam swojego Ducha, dotykaj naszych serc,
otwieraj je i uzdalniaj do uwielbienia.
Jakże Ci
dziękujemy Boże!
Uzdalniasz nasze serca, by otwierały się na Ciebie i
wyśpiewujesz poprzez nasze serca piękną pieśń. Pragniemy śpiewać Tobie, a Ty
Duchu Święty bądź naszymi pieśniami, bądź naszym dyrygentem, bądź
instrumentami. Och, prosimy Ciebie, uzdalniaj nasze serce, nasze dusze,
przygotuj nasze gardła, nasze usta, abyśmy mogli Tobie śpiewać, abyśmy mogli
uwielbiać Boga, dziękując Mu za ten bezmiar łask, których doświadczamy. Och,
prosimy Ciebie Duchu Święty! Dajemy Ci siebie. Uczyń nas swoimi narzędziami,
instrumentami. I Ty pokieruj nami, stwórz z nas najwspanialszy chór. Zapraszamy
was Aniołowie, przyłączcie się do nas. Prosimy was, wspólny śpiew będzie
pięknym dla Boga. Prosimy was Święci, razem z nami módlcie się i śpiewajcie.
Czynicie to cały czas w Niebie, włączcie nas w wasze uwielbienie. Razem, razem
pragniemy doświadczyć tej cudownej chwały Boga, razem pragniemy przybliżyć się
do Jego tronu, razem pragniemy wyśpiewać najpiękniejszą pieśń, płynącą prosto z
serca – miłość. Och, prosimy, Duchu Święty pokieruj nami!
Panie nasz! To
niepojęte, co czynisz z naszymi sercami.
Tak małe, tak słabe, ale doświadczają
takiego ogromu miłości. Napełniane są tak wielką mocą. O Panie to cud, że
jeszcze nie pękły, nie zostały rozerwane tym ogromem miłości. W Tobie wszystko
jest możliwe. I nawet tak małe serca mogą być napełnione pełnią Twojej miłości.
Dusza nie pojmuje, doświadcza Twojej obecności Boże, a nie może pojąć. Korzy
się przed Tobą, pada do stóp Twoich, a Ty Boże objawiasz jej siebie. To
niepojęte! Ty jesteś, a Twoja obecność tak cudowna, wyczuwalna jest przez
duszę, dlatego dusza chyli swoje czoło do ziemi, cała drżąc przed Twoim
Majestatem, przed Twoją miłością, przed Twoją potęgą Panie. Och, chciałabym
powtórzyć za psalmistą: Czym jest
człowiek, że o nim pamiętasz, i czym – syn człowieczy, że się nim zajmujesz?
(Ps 8). Jakże to cudowne chwile,
Boże, Twojej obecności w duszy, wokół duszy. Ujmujesz duszę w swoje dłonie. I
tę maleńką duszę, która nie śmie podnieść wzroku na Ciebie, unosisz do swojego
Serca i tulisz w swoich objęciach. Panie nasz! Nie potrafimy wypowiedzieć
słowa, dusza zamiera, to zbyt wiele dla duszy. Dusza zamiera. Twoja miłość Boże
tak wielka, niemalże przeraża. Dotknij nas, abyśmy mogli Twoją miłość
przyjmować, bo zbyt mali jesteśmy. Dotknij nas, aby nasze oczy zobaczyły.
Dotknij nas, aby nasze serca przyjęły. Dotknij nas, byśmy całą swoją istotą
mogli przylgnąć do Ciebie. Pozwól nam doświadczyć Twego przytulenia. Każde
serce przekonuj o Twojej miłości. Niech w żadnym nie budzą się wątpliwości.
Niech każde serce uwierzy i zaufa Tobie. Niech każde serce rzuci się w Twoje
wielkie ramiona z wielką ufnością, z taką radością. Uzdolnij nas Duchu Święty,
abyśmy się rzucili w ten bezmiar Twojej miłości, w ten ogrom Twego
miłosierdzia, byśmy oddali się cali Twoim ramionom i w nich zniknęli całkowicie
zatopieni w Tobie, zanurzeni w Tobie, przemienieni w Ciebie, jaśniejący Tobą,
będący już miłością.
Wszystko, czym
obdarzasz dusze jest przepiękne, wspaniałe.
Nie jesteśmy w stanie, Boże,
wyrazić swojej wdzięczności. Nie jesteśmy w stanie podziękować tak jakby to
należało czynić. Cała ludzkość otrzymuje od Ciebie tak dużo. Otwierasz przed
nami cały świat duchowy i wszystko, całe bogactwo dajesz nam. To tak wiele i
tak piękne, że nie jesteśmy w stanie powiedzieć ani słowa. Pragnęlibyśmy
dziękować Ci i Ciebie uwielbiać. Kiedy myślę Boże o całym tym bogactwie, jakie
zlewasz na ziemię od momentu stworzenia jej, nie potrafię nic powiedzieć. Mogę
jedynie płakać z wdzięczności. Kiedy patrzę na naród wybrany i Twoje
prowadzenie narodu, zachwycam się Boże, ale nie potrafię wyrazić wdzięczności.
Wszystko, co ludzkie jest zbyt małe. A kiedy myślę o Tobie, o Twoim przyjściu
na ziemię, kiedy myślę o Twoim Krzyżu, moja dusza zalewa się łzami wobec ogromu
łaski, wobec ogromu miłości, wobec całej pełni miłości, jaka się objawiła.
Kiedy myślę o Kościele, który sam zrodziłeś i który obdarzasz swoim Duchem i w
tym Kościele powołujesz kolejne święte dusze i udzielasz swojemu Kościołowi tak
wielu łask, darów i błogosławieństwa, mój umysł się miesza. A serce z zachwytu,
z wdzięczności za chwilę pęknie, nie mogąc pomieścić takiego ogromu miłości.
Panie mój! Wiem, że to jeszcze nie ta chwila, ale z tej miłości, którą mnie
wypełniasz pragnęłabym umrzeć, aby być już z Tobą w Niebie, bo trudno mi znieść
ten ból. Twa miłość zbyt duża na moje człowiecze serce. Wiem, że dopiero śmierć
i zmartwychwstanie uzdolni mnie do przyjmowania tak wielkiej miłości, do
otwarcia się całkowitego na nią i do życia nią. A skoro chcesz, abym jeszcze
była tu na ziemi, dodaj sił memu sercu, aby mogło przyjmować Twoją miłość i aby
moje serce stało się czyste, by mogło przekazywać tę miłość wszystkim duszom.
Uczyń moje serce niczym kryształ. Jeśli pragniesz, aby upodobniło się do Twego
Serca – uczyń to! Jeśli pragniesz, aby było podobne we wszystkim do Twego Serca
– uczyń to! Jeśli chcesz, aby było podobne do końca – uczyń tak! Jeśli chcesz,
aby zostało tak jak Twoje przebite, daję Ci je – uczyń to! Jeśli ma cierpieć z
powodu tak wielkiej miłości, która je rozsadza – niech cierpi! Jeśli ma umierać
codziennie wraz z Tobą na Krzyżu – niech umiera! Jeśli ma razem z Tobą płakać
nad duszami – niech płacze! Jeśli wraz z Tobą ma krwawić – niech krwawi! Jeśli
wraz z Tobą ma schodzić do otchłani smutku z powodu odejścia wielu dusz – niech
smuci się! Jeśli wraz z Tobą ma płakać – niech płacze! Ale Jezu mój, po tym
wszystkim, co przejdzie tutaj wraz z Tobą, niech dostąpi również wraz z Tobą
zmartwychwstania. I zabierz je do swojej chwały, aby mogło zaznawać wiecznej
miłości. Bo moim szczęściem Boże jest kochać Ciebie, niknąć w Twojej miłości,
przemienić się w Twoją miłość. Tego pragnę, tego pragnę dla siebie i dla
wszystkich dusz. 
Niech nasze
serca trwają w tym uwielbieniu, w dziękczynieniu, w miłowaniu Boga.
Taka
modlitwa jest miła Bogu. Taka modlitwa przynosi również nam wielką korzyść,
bowiem dziękczynienie, uwielbienie bardzo zbliża do Boga. Dusza czyni to, do
czego jest stworzona. Bóg stworzył ją, by mogła Go kochać, wielbić, a więc
śpiewając Bogu pełnimy swoje powołanie. Swoim uwielbieniem wyrażajmy
wdzięczność za to wyróżnienie naszej Wspólnoty. Ta Wspólnota otrzymuje od Boga
niezmiernie dużo. Ta wielość łask, jaka nieustannie płynie do nas jest
nieporównywalnie większa od tych, które otrzymują inne wspólnoty. To wybranie!
Ale wybranie zobowiązuje również. Trzeba na to wybranie odpowiedzieć. Człowiek
zbliżając się do Boga poznaje; poznaje Boga i siebie, swoje miejsce. A więc
wielbiąc będziemy zbliżać się do Boga. Zbliżając się do Boga będziemy poznawać
swoje powołanie i umacniać się w nim, będziemy poznawać swoje miejsce, będziemy
lepiej rozumieć relację między Bogiem a sobą. 
Do tego
uwielbienia zapraszajmy Ducha Świętego.
On zawsze najlepiej prowadzi modlitwę.
Gdy będziemy trwać przed Najświętszym Sakramentem, prośmy Ducha Świętego, niech
On pomoże nam w naszych słabościach. Poddajmy się Jego prowadzeniu również na
osobistej modlitwie. Dajmy się poprowadzić! Pozwólmy Mu, aby to On modlił się.
A modlitwa nawet uwielbienia nie musi oznaczać wielości słów, bowiem prawdziwa
modlitwa, prawdziwe spotkanie z Bogiem odbywa się sercem. Człowiek może
uwielbić Boga, wyrazić swoją miłość, nie wypowiadając nawet ani jednego słowa,
ale mając serce, duszę tak usposobione, że to serce wielbi, kocha, dziękuje. I
gdy pozwolimy, by Duch Święty poprowadził taką naszą modlitwę doświadczymy
jeszcze czegoś więcej. Będzie w nas tyle miłości, tyle uwielbienia, tak dużo,
tak ogromnie dużo, że nie będziemy potrafili znaleźć słów, pojęć w swoim umyśle
dla wyrażenia tego. Trudno nam będzie nazwać to, co będzie się działo w sercu,
bo to, co w sercu przerastać będzie nas, naszą ludzką słabość, przerastać
będzie nasze ludzkie pojmowanie, rozumienie. I uwielbimy Boga całym sercem i
będziemy Go kochać całym sercem. I wyrazimy Mu swoje oddanie, swoją uległość
całym sercem, choć nie wypowiemy ani jednego słowa. I doświadczymy odpowiedzi.
Bóg odpowie wielką miłością. I znowu trudno nam będzie o tym opowiedzieć, bo
będzie to przerastać wszelkie ludzkie pojęcia, wyobrażenia. Nie będziemy mogli
znaleźć porównania, tak wielka to miłość, tak piękna, tak niepojęta. 
Zatem trwajmy
w uwielbieniu, w dziękczynieniu, w miłowaniu.
Prośmy Ducha Świętego, by modlił
się w nas. I poddawajmy się Jego prowadzeniu. Pozwólmy, by całe nasze serce
wyrażało to uwielbienie, tę miłość. Pozwólmy, by serce nasze spotkało się z
Bogiem. Aby ten czas był pięknym, cudownym spotkaniem, prośmy teraz, by Bóg
udzielił nam swego błogosławieństwa, by położył na sercu każdego z nas swoją
dłoń, ujmując w ten sposób serce, udzielając łaski otwarcia się na Jego
obecność. Przyjmijmy Jego błogosławieństwo.
Adoracja Najświętszego Sakramentu (2) 
Pragniemy
uczyć się wiary,
choć słowo uczyć nie
jest tym właściwym, bowiem wiarę Bóg człowiekowi daje jako łaskę. Pragniemy
jednak przybliżać sobie to, w jaki sposób dusza może otwierać się na tę łaskę. Bóg
obdarza nas swoją niezwykłą miłością. Cała Wspólnota naznaczona jest
wybraństwem. Bóg prowadzi naszą Wspólnotę w tak niezwykły sposób i doświadczamy
wielu, wielu łask. Dostrzegamy niewiele, ale otrzymujemy bardzo dużo.
Pouczenia, którymi jesteśmy obdarzani coraz bardziej wchodzą w głąb naszych
dusz. Dotyczą one tajemnic Bożych, a te nie są zbyt proste dla ludzkiego serca.
Dla umysłu często są niezrozumiałe. 
Teraz Bóg
przekonuje nas o tym, iż możemy jednoczyć nasze serca
i jako jedna Wspólnota
doświadczać świata duchowego w różnych miejscach dzięki swoim przedstawicielom.
W Ziemi Świętej była nas garstka, a jednak dzięki tej jedności ducha
wszyscy uczestniczymy w owocach tej pielgrzymki. I Bóg prosi, abyśmy swoje
serca otwierali z wiarą na te łaski. Ale przecież człowiek nie jest w stanie
niczego uczynić w kierunku Boga. Między Bogiem, a człowiekiem jest ogromna
przepaść. On – nieskończony i wielki, a człowiek – maleńki, bez sił, bez mocy.
Nie jest w stanie  sam otworzyć się na
Bożą obecność, na Bożą miłość. Nie jest w stanie sam uwierzyć, zaufać. Gdy
słyszy tak przepiękne zapewnienia Boga o miłości, trudno mu w to wierzyć,
zdając sobie tym bardziej sprawę z własnej małości, nędzy i słabości.
Wiara jest łaską, której Bóg udziela człowiekowi. Ten zaś może próbować na tę
łaskę się otwierać. 
Otrzymaliśmy
łaskę wiary.
Dzięki niej wzrastamy od samego dzieciństwa. Teraz na Ziemi
Świętej ta łaska została niejako odnowiona, na nowo wlana w nasze serca. A
jednak trudno jest sercom wierzyć w tę łaskę; w to, że Wspólnota otrzymuje
poprzez tych, którzy fizycznie byli tam, w tym miejscu. Trudno jest przyjmować,
jednoczyć się duchowo. Takim wyrazem okazanej wiary i ufności jest
dziękczynienie. Gdy człowiek, pomimo tego, że nie wszystko rozumie i nie
doświadcza sercem, zaczyna dziękować Bogu za otrzymane łaski, Bóg w sposób
bardzo hojny udziela mu wiary. Dziękujmy więc dzisiaj Bogu za wszystko, czym
zostaliśmy obdarowani, choćby trudno nam było wierzyć, choćbyśmy mieli
wątpliwości, chociaż niektóre serca jeszcze wątpią w to, czy i one zostały
wybrane i obdarowane, spróbujmy dziękować Bogu. Modlitwa dziękczynienia i
uwielbienia sprawia, że wiara i ufność wzrastają w sercu. Bóg po prostu pomaga
człowiekowi, udzielając tej łaski. Dziękujmy więc Bogu.
Serce ludzkie
jest bardzo słabe.
A jednak Bóg wyposażył je w ważną umiejętność. Gdy człowiek
otwiera się na Bożą miłość, jego serce wypełnia się nią i chociaż jest
maleńkie, potrafi przyjąć bezmiar tej miłości. Oczywiście, w zależności od
łaski danej człowiekowi, od powołania, od drogi jaką on idzie, to napełnienie
Bożą miłością może mieć różny stopień. Święci odpowiadają na to napełnienie
miłością w sposób doskonalszy od zwykłych ludzi. Ale ich serca też są
specjalnie przygotowywane przez Boga. Ludzkie serce bez przygotowania nie jest
w stanie przyjąć całego ogromu Bożej miłości. Bóg obdarza twoje serce pełnią
swojej miłości, ale ono nie jest jeszcze gotowe, by przyjąć ją całą.
Otrzymujesz więc pełnię, a jednocześnie tyle, by twoje serce mogło
wypełnić się po brzegi i przyjąć ten dar. To niezwykłe – każdy z nas udzielane
ma tyle, by wypełnić całe serce, aby pełnia miłości była w każdym z nas.
Choć Bóg niejako dopasowuje swój dar do naszych serc, do stopnia ich
przygotowania, to jednak w każdym z nas jest pełnia. I znowu trudno przyjmować
człowiekowi takie zapewnienia bez łaski, trudno wierzyć w ten dar. Człowiek
znając troszeczkę siebie, swoje życie, doświadczając w nim różnych rzeczy, nie
potrafi w całkowitej otwartości przyjmować takich słów o miłości. Czuje się
zbyt mały, niegodny, myśli, że nie zasłużył. Ale na Bożą miłość nie trzeba
zasługiwać. Ona jest darem dla każdego. Na Bożą miłość człowiek nie jest w
stanie zasłużyć, ponieważ ona jest doskonała. Człowiek nie jest w tanie
zrobić niczego, co choć trochę uczyniłoby go godnym takiej miłości. Ale Jezus
na Krzyżu dał człowiekowi godność Bożego dziecka i na tej podstawie możemy
przyjmować ten dar Bożej miłości. Jezus wysłużył dla nas tę miłość, to On
zasłużył na nią. Podziękujmy Bogu za ten dar miłości. I chociaż w sercach nie
zawsze jest wiara, pojawiają się wątpliwości, dziękujmy Bogu, wiedząc już, że
dziękczynienie również przyczynia się do otrzymywania łaski wiary, zbliża serce
ku Bogu. 
Darem jaki
otrzymaliśmy w Ziemi Świętej jest Boża
obecność w nas.
Tam – w Ziemi Świętej – Bóg w sposób szczególny jest
obecny. Nie może być inaczej, skoro wybrał sobie właśnie tamtą Ziemię i
obdarzył ją miłością tak wielką, że w pewnym momencie miłość ta ucieleśniła
się, nabrała kształtów widocznych dla człowieka w postaci Jezusa. To niezwykłe.
Mówiąc ludzkim językiem – chociaż wszystkie określenia są bardzo mało
odpowiadające tej rzeczywistości duchowej – miłość zmaterializowała się i Jezus
przyszedł na ziemię. To niezwykłe wydarzenie. Stwórca dotknął ziemi, sam
osobiście zstąpił na ziemię – Święty, Czysty i Doskonały. Zatem miejsce Jego
przyjścia i przebywania na ziemi musi być uświęcone. A Jego obecność pozostaje
tam do końca. Jego Duch unosi się nad ziemią i przenika wszystko w sposób
niebywały. Trudno jest zrozumieć ludzkiemu umysłowi tę obecność, która choć
ucieleśniła się w pewnym momencie historii ludzkości, jest wieczna na tej ziemi,
od początków jej stworzenia. Gdy człowiek otwiera się na tę obecność,
doświadcza jej w swoim sercu. Dziękujmy za tę Obecność, aby otrzymać łaskę
wiary.
Łaska, jaką
otrzymuje nasza Wspólnota, dotyczy również możliwości
duchowego bycia w miejscach,
do których Bóg nas zaprasza. Gdy dusza otwiera
swoje serce przed Bogiem, On może ją przenieść w różne miejsca. My wszyscy
byliśmy i w Betlejem, i w Nazarecie, i w Jerozolimie. Nasze serca Bóg
niejako kładł w tych szczególnych miejscach, aby mogły odrodzić się, doznać
przemiany. Uwierz więc, że twoja dusza jest położona na miejscu narodzenia i
tam doświadcza tego cudu narodzin Boga. To co dokonuje się podczas Bożego
Narodzenia staje się żywym w twojej duszy. Uwierz, że Bóg kładzie twoją duszę
na Golgocie u stóp Krzyża tak, abyś mógł objąć Krzyż i przytulić się do niego.
Wszystko co dokonuje się w świecie ducha w tym momencie – podczas ukrzyżowania,
agonii Jezusa – staje się udziałem twojej duszy. I ty uczestniczysz w tym.
Uwierz, ze Bóg przenosi twoją duszę do Grobu, abyś mógł uczestniczyć w Zmartwychwstaniu.
W każde miejsce naznaczone Bożą obecnością twoja dusza jest przenoszona, a
łaski tego miejsca, tego wydarzenia należą również do ciebie. Trudno to sobie
wyobrazić, jeszcze trudniej uwierzyć. Serce jest słabe, nie potrafi się
otwierać. Mimo to Bóg udziela tobie tych łask. Czyni to, bo cię kocha. To tak
jak małe dziecko nie potrafi uświadomić sobie miłości swoich rodziców. Ono
bierze bardzo dużo, ale nie potrafi jeszcze docenić, odwdzięczyć się. Mimo to
matka i ojciec obdarzają je pełnią miłości. Tak samo Bóg – choć ty nie
potrafisz tego wszystkiego pojąć, nie potrafisz przyjmować, dziękować, nie
rozumiesz – On obdarza ciebie pełnią swojej miłości, nie cząstką, pełnią.
Dziękuj Mu za to, a poprzez dziękczynienie wzrastać będzie twoja wiara. 
Hojność Bożego
Serca jest nieskończona.
Możemy być pewni, że Jego dary nigdy się nie
wyczerpią. To czym nas już obdarza, jest nieskończenie wielkie, a obdarzać
będzie jeszcze więcej. Przez całe swoje życie na ziemi nie będziemy w stanie
tego wszystkiego ogarnąć i podziękować Bogu. Ale w wieczności każdy z nas
będzie miał czas, aby przyjrzeć się wszystkim tym łaskom i za każdą Bogu
podziękować, Jego uwielbić. Wtedy już nie potrzebna będzie nam wiara, ale teraz
jej potrzebujemy. Zatem podziękujmy Bogu za wszystko, czym nas obdarza i
obdarzać będzie, wierząc Jego miłości, bo to ona dyktuje Mu taką hojność.
Uwielbijmy Boga, otwierając serce na Jego błogosławieństwo, które będzie do nas
przychodzić zawsze, gdy będziemy swe serce otwierać w dziękczynieniu. Ufajmy,
że i w tym momencie, gdy Mu dziękujemy i wielbimy Go, jego błogosławieństwo
płynie nieustannie do naszych serc. 
Byśmy mogli
bardziej wierzyć,
otrzymamy znak – kapłan pobłogosławi nas Najświętszym
Sakramentem. Jest to znak zewnętrzny. Otwórzmy serca, by ten znak mocno dotknął
naszych serc, byśmy doświadczyli tego błogosławieństwa w swoim wnętrzu, by nasza
wiara doznała umocnienia.
Podsumowanie dni skupienia
Powiedzenie: Wiara czyni cuda, jest prawdą. Zostaliśmy
ubogaceni tą wiarą. Bóg odnowił wiarę wszystkich dusz Wspólnoty w Ziemi
Świętej. Obdarzył nas łaską miłości, łaską swojej Obecności. Obdarował
wielością darów. Wszystko po to, by nasze serca mogły przybliżać się do Boga.
Uczynił to dlatego, że nas ukochał, wybrał i pragnie poprzez nasze dusze
odradzać Kościół. To co otrzymaliśmy, jest więc darem nie tylko dla nas, ale
dla całego Kościoła. Zatem miejmy w sercu odpowiedzialność za Kościół i wielką
wdzięczność w stosunku do Boga. Jednocześnie starajmy się, by to co
otrzymaliśmy, prawdziwie procentowało w naszym życiu. Otwórzmy się na te łaski.
Niech poprzez naszą otwartość one stają się udziałem innych w otoczeniu. Pomimo
słabości duszy, pomimo wątpliwości, starajmy się w pokorze stawać przed Bogiem,
by to co jest Jego wolą, spływało na nas. Bez względu na to jakie są nasze
uczucia, jak doświadczamy samych siebie, jak bardzo czujemy się słabi, stawajmy
przed Bogiem, ufając, że jeśli taka jest Jego wola, to te łaski: Obecność, Miłość
Boga, będą w nas wzrastać, będą budować nasze dusze. 
Wierzmy i ufajmy,
że Bóg poprzez nas będzie uświęcał cały Kościół. Pamiętajmy, że to nie my
jesteśmy tymi, którzy te łaski dają innym; to nie nasza moc dzieli się Miłością,
Wiarą i Bożą Obecnością. My jesteśmy jedynie naczyniami, w dodatku bardzo kruchymi,
w których Bóg złożył te dary. I to On będzie je wyjmował i przekazywał dalej.
Bądźmy więc otwartymi naczyniami, aby Bóg mógł do woli czerpać i rozdzielać to,
co w nas złożył. Naczynie po prostu jest. Bądźmy więc po prostu otwartymi
duszami. Wszystkiego dokonywać będzie Bóg. Brak jakichś odczuć, niezwykłych
znaków niech nie zniechęca nas do ufności w Boże działanie w naszych duszach.
Zazwyczaj to pycha podpowiada człowiekowi konieczność zobaczenia znaków,
doświadczenia czy odczucia czegoś. Pokora każe po prostu klękać przed Bogiem i
pokazywać puste ręce, oczekiwać od Boga wszystkiego.
Błogosławię
was – w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.


<-- Powrót