Rozważania

Nr. 62  „Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki” (J 5,1-3a.5-16)

Dzisiejszy
fragment Ewangelii (J 5,1-3a.5-16) można w pewnym zakresie porównać do
stanu Kościoła i jego potrzeb.
W tym fragmencie ukazany jest człowiek, który bardzo
długo czeka, aby w chwili, gdy będzie poruszenie wody móc do niej zejść, jednak
potrzebuje kogoś, kto do tej wody jego sprowadzi; sam o własnych siłach nie
jest w stanie tego uczynić. A ponieważ nie ma nikogo, kto by mu pomógł, bardzo
długo już czeka. I zjawia się Jezus, który swoją cudowną mocą sprawia, że
człowiek ten jest zdrowy; nawet nie musi wprowadzać tego człowieka do sadzawki,
wystarczyło tylko wyrażenie pragnienia, aby ten człowiek został uzdrowiony. Tylko
Jezus jest w stanie uzdrowić i Kościół potrzebuje uzdrowienia. 
I tak się
właśnie teraz stało, kiedy nie ma tej osoby, która wprowadzi Kościół do
sadzawki, aby Kościół był uzdrowiony.
Skoro jednak tym, który uzdrawia jest
Jezus, więc Kościół potrzebuje Jezusa, by Jezus go uzdrowił. Jezus to uczyni
poprzez swojego Następcę. Musi to być taki Następca, który będzie zjednoczony z
Jezusem do tego stopnia, że Jezus poprzez jego serce, duszę dokona uzdrowienia
Kościoła. Brak tego zjednoczenia niestety nie będzie skutkował uzdrowieniem.
Jakże ważny jest zatem wybór papieża, jakże ważne jest to, kto zasiada na
stolicy Piotrowej! Człowiek ten musi być święty, aby móc swój urząd sprawować
właściwie, aby móc prowadzić Kościół tak, jak tego oczekuje Bóg, aby Kościół
mógł wzrastać, rozwijać się i uświęcać. 
O świętości
Kościoła, z jednej strony świadczą, decydują sakramenty święte, sam Jezus,
który jest Głową Kościoła, z drugiej jednak strony, patrząc na ten wymiar
ludzki, o świętości Kościoła decyduje każda dusza.
W sposób szczególny ta,
która staje na czele Kościoła. W sposób szczególny te dusze, które powołane są
do troski o Kościół, do prowadzenia dusz w Kościele. Dlatego też zawsze trzeba
się modlić o świętość kapłanów, świętość papieża. 
My, jako
członkowie Kościoła możemy w pewnym stopniu identyfikować się dzisiaj z tym chorym,
który potrzebuje uzdrowienia.
Sam nie może się uzdrowić, sam o własnych siłach
nie może wejść do sadzawki, a więc jest tym, który potrzebuje kogoś, kto pomoże
mu w uzyskaniu tej łaski. Chory ten spotkał Jezusa, właściwie Jezus przyszedł
na to miejsce, dzięki temu chory mógł spotkać się z Jezusem. My również podczas
tej Eucharystii mamy tę możliwość spotkania z Jezusem, i to bardzo bliskiego
spotkania. I możemy wyrazić swoją potrzebę, jednocześnie wskazując na to, że
nie ma nikogo, kto by nam pomógł. My, jako Kościół, jako dusze żyjące w
Kościele, widząc taką potrzebę uzdrowienia Kościoła, potrzebę odnowienia
Kościoła, prośmy Boga o to, by dał kogoś, kto poprowadziłby Kościół ku
uzdrowieniu. Jednocześnie jesteśmy świadomymi tego, iż tym, który uzdrawia jest
Jezus, zatem potrzebujemy kogoś, kto poprowadzi Kościół ku Jezusowi, dzięki
któremu Bóg dokona uzdrowienia całego Kościoła. Zobaczmy, jak ważna jest
modlitwa każdego z nas, ponieważ każdy z nas uosabia w tym momencie tego
chorego, jednocześnie wszyscy razem, jako Kościół również uosabiamy tego chorego.
To piękne porównanie wskazuje nam na to, jak ważne jest, by prosić, by wierni
Kościoła prosili o tę łaskę. 
To prawda, że
są dusze powołane do prowadzenia innych, do prowadzenia Kościoła.
Są kapłani,
którzy odpowiadają przed Bogiem za stan Kościoła, za to w jaki sposób
wypełniają swoje powołanie, które otrzymują od Jezusa, i które jest niejako
kontynuacją misji Jezusa na ziemi. Jednak Kościołem są wszyscy razem. Nie można
powiedzieć, że ta część wiernych stanowi Kościół, pozostali – nie. Dlatego też
wszyscy razem mają ten obowiązek, by modlić się w intencji Kościoła, w intencji
wszystkich ważnych spraw, które dotykają Kościół i w intencji wydarzeń; w tym
przypadku w intencji konklawe, w intencji kardynałów, którzy mają dokonać
niezwykle ważnego wyboru. Na kardynałach spoczywa ogromna odpowiedzialność, ale
rozkłada się niejako ona, pośrednio na wszystkich członków Kościoła. I decyzja
kardynałów, poszczególnych osób nie jest tylko ich decyzją, jest natomiast
efektem stanu wszystkich serc, dusz w Kościele; jest efektem ich poczucia
odpowiedzialności za Kościół, stopnia ich zaangażowania w życie Kościoła. Ważna
jest dusza każdego z kardynałów i stan tej duszy wobec Boga. Niezmiernie ważna
jest ta relacja jaką ma poszczególna dusza, jednak poprzez tę duchową łączność
pozostali członkowie Kościoła mogą pomagać, wspierać kardynałów lub też mogą
poprzez swoją obojętność nie dawać tego wsparcia.
Bardzo ważne
jest, aby dusza uświadomiła sobie ten wpływ jaki posiada na Kościół, na inne
dusze, na jakość Kościoła; teraz każda dusza ma wpływ na wybór papieża.
Wcale
nie musimy znać kardynałów, wcale nie musimy czytać o tym, kto jest kandydatem
na papieża, wcale nie musimy posiadać tej wiedzy, natomiast naszym zadaniem
jest modlitwa w intencji Kościoła, w intencji kardynałów; jest duchowe
zjednoczenie z całym Kościołem, ze wszystkimi wiernymi żyjącymi w Kościele, ze
wszystkimi Aniołami i Świętymi w Niebie oraz duszami czyśćcowymi, w tej
modlitwie o dobry wybór papieża. Dlatego dzisiaj podczas tej Mszy św. składając
swoje serce na ołtarzu ofiarujmy się w tej łączności duchowej ze wszystkimi
członkami Kościoła, ofiarujmy się za Kościół, ofiarujmy się w intencji dobrego
wyboru papieża, z wiarą, że nasza modlitwa, nasze ofiarowanie się ma wpływ na
to, co się będzie dalej działo, jaki będzie ten wybór, jaki będzie stan dusz
kardynałów, na ile ich wybór będzie zgodny z wolą Bożą, na ile otworzą się na
światło Ducha Świętego, na ile kierować się będą miłością. Od nas to zależy.
Modlitwa duszy najmniejszej
Boże, nasz
Panie! Ty widzisz stan naszych serc, a przez to stan całego Kościoła. Widzisz
jak bardzo potrzebujemy uzdrowienia, widzisz pogłębiającą się chorobę. Ty
wiesz, co należy uczynić, aby nasze dusze były zdrowe, aby cały Kościół się
odrodził. Chcemy wyrazić naszą potrzebę, chcemy prosić Ciebie, abyś dał nam
papieża, który poprowadzi Kościół ku uzdrowieniu, który poprowadzi Kościół ku
Tobie. Zobacz, spójrz na nasze wielkie słabości, spójrz na cały Kościół, jak
bardzo potrzebuje uzdrowienia; spójrz na naszą samotność; jesteśmy jak owce bez
pasterza. Spójrz, Jezu!
Potrzebujemy Ciebie,
potrzebujemy tego, który zastąpi nam Ciebie tutaj, na ziemi, w którego posłudze
będziemy widzieć Ciebie. Nasz serca składamy, Jezu, u Twoich stóp. Czynimy to z
ufnością, Ty jesteś w stanie uczynić wszystko. Ty jesteś w stanie naszymi
sercami posłużyć się dla dobra Kościoła, Ty jesteś w stanie zjednoczyć nas,
nasze serca ze wszystkimi w Kościele. Ty jesteś w stanie przemienić tę modlitwę
w łaski dla Kościoła. Ty jesteś w stanie te nasze nieudolne prośby, to
nieudolne rozumienie czym jest Kościół, przemienić w odpowiednie łaski dla
poszczególnych kardynałów, aby mieli jasność sprawy, aby ich serca wiedziały kogo
wybrać. Naszą maleńkość, naszą nicość, naszą nędzę Ty możesz przemienić, jeśli
ją Tobie ofiarujemy, w wielkie łaski, dla tych, którzy poprzez ten wybór w
pewnym stopniu decydują o przyszłości Kościoła. Dajemy Ci więc siebie samych,
dajemy Tobie siebie takich jakimi jesteśmy, małych, nieporadnych; dajemy Ci
całych siebie, nasze serca; dajemy Ci wszystko co nasze. Prosimy, byś czynił co
zechcesz poprzez duchową łączność w Kościele. Wiemy, że to nasze marne,
maleńkie ofiarowanie się Tobie może stać się przyczyną rozkwitu, odrodzenia
Kościoła. 
W ciele każda
maleńka cząstka organizmu jest ważna i potrzebna, wszystko co stworzyłeś jest
potrzebne. Wiemy, że jesteśmy tymi najmniejszymi, tymi niezauważalnymi
członkami Kościoła, ale ufamy, że i od nas też może zależeć to, jak będzie
wyglądał Kościół w przyszłości. Ponieważ nie mamy takiego poznania,
zrozumienia, takiej wiedzy co należy zrobić, kogo wybrać, jaką drogą powinien
pójść Kościół, to chcemy dać chociaż to, co jest nasze, a ofiarowane Tobie w
wolności, przemienione przez Ciebie stanie się łaską. Dajemy ci nasze serca,
dajemy Ci dusze, dajemy Ci samych siebie. Nie wiemy jak będziesz to czynił, nie
wiemy nic, Panie Jezu, ale w sercach mamy ufność, że nasze ofiarowanie się
Tobie za Kościół ma głęboki sens, jest potrzebne. 
Dlatego
ofiarujemy się Tobie w intencji Kościoła, teraz w intencji wyboru papieża.
Ofiarujemy się Tobie Jezu, godząc się na wszystko, co nas dotyczy, godząc się
na to życie, jakie mamy, jakie nam dałeś, godząc się na różne sytuacje każdego
dnia, godząc się na to, co sprawia nam przykrość, na to, co niekoniecznie musi
być zgodne z naszą wolą, na to czego się obawiamy, co sprawia nam ból.
Ofiarujemy się Tobie poprzez przyjęcie naszej codzienności, przyjęcie
wszystkiego jako danej nam możliwości ofiarowania się Tobie. Przyjmujemy każdą
sprawę, każdą rzecz, wydarzenie, wszystkie osoby jako tę okoliczność, tę
możliwość, by Tobie służyć poprzez akceptację wszystkiego, przyjmowanie
wszystkiego. 
Godzimy się,
Jezu, na to, na co nie zawsze chcieliśmy się zgodzić, dlatego, że kochamy
Ciebie, dlatego, że kochamy Kościół, bo Ty kochasz Kościół, bo Ty go zrodziłeś.
Godzimy się na naszą szarą codzienność, na wszystko. Ze względu na miłość,
wierzymy, ufamy, jesteśmy pewni, że to jest właśnie nasze powołanie; to jest
to, co mamy czynić, aby wraz z tym ofiarowaniem, modląc się, jednocząc się z
Tobą wypraszać łaski dla Kościoła, łaski dla kardynałów, łaski dla papieża.
Wiemy, że nie
będziemy czynić niczego wielkiego, nie powołałeś nas do wielkich rzeczy,
uczyniłeś nas najmniejszymi, więc my, w naszym wymiarze, będziemy czynić
wszystko i choć będzie to maleńkie w porównaniu z innymi sprawami i czynami
innych dusz, to na naszą miarę będzie to największe co możemy uczynić. A więc
nasza ofiara będzie pełna, bo dawać będziemy wszystko, odpowiadać całym sercem,
otwierać swoją duszę będziemy na oścież, aby przyjmować Twoją wolę, niech
wypełnia się w nas. A Ty, Jezu, który jako jedyny jesteś Uzdrowicielem, jako
jedyny jesteś Zbawicielem, Ty nas poprowadź, Ty nas uzdrawiaj, Ty nas wspieraj
w tym ofiarowaniu, Ty pomagaj nam i pokazuj jeszcze te sfery życia, które nie
oddaliśmy Tobie, które zachowaliśmy dla siebie, bo chcemy, Jezu, wszystko Ci
oddać; wszystko. Jednocześnie bardzo liczymy na Ciebie. Prosimy, aby teraz
Twoje błogosławieństwo było takim potwierdzeniem, iż wysłuchujesz naszej
modlitwy, przyjmujesz to ofiarowanie i już uzdrawiasz Kościół! Pobłogosław nas,
Jezu!
Warto zapamiętać!
Miejmy
w sobie tę wiarę, iż nasza modlitwa jest ważna, ma sens, iż modlitwa każdej
duszy jest przyjmowana przez Boga. Dużo dusz modli się teraz na całym świecie.
Bardzo ważnym jest, by trwać na tej modlitwie jednocząc się z kardynałami.
Ważnym jest modlić się do Ducha Świętego. Ważnym jest wierzyć, ufać, że twoja
marna modlitwa duszy najmniejszej ma wpływ na wybór papieża. Nic nie idzie w
próżnię, wszystko jest ze sobą połączone, wszystkie członki Kościoła są ze sobą
połączone. My zatem również jesteśmy złączeni i z tymi na ziemi, i z tymi w
Niebie, i z tymi w czyśćcu. Razem otaczamy Watykan, przenikamy jego mury. Razem
wypraszamy światło Ducha Świętego. Prośmy, aby zstąpił On na kardynałów, niczym
druga Pięćdziesiątnica. Niech w swoich sercach poczują powiew Ducha Świętego,
żar Jego miłości, światło poznania i kierowani Duchem Bożym niech dokonają
wyboru. A Bóg, przez wstawiennictwo NMP Matki Kościoła niech błogosławi nas na
czas tej modlitwy wytrwałej, modlitwy pełnej wiary i ufności – W Imię Ojca i
Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót