(Jon 3,1-10) 29 luty 2012
Czas Wielkiego Postu to czas, kiedy
serce ma stawać przed Bogiem i przed Nim się uniżać. Stąd te dzisiejsze słowa
czytań. Jednak każdy katolik wie, że czas Wielkiego Postu to czas nawrócenia,
czas refleksji nad sobą, czas, kiedy warto zweryfikować nieco swoje życie i postępowanie.
I cóż z tego? Większość katolików kończąc Wielki Post jest tymi samymi ludźmi,
którzy ten czas rozpoczynali, niekiedy nawet ludźmi jeszcze bardziej
grzesznymi.
W dzisiejszym czytaniu jest bardzo ważna
wskazówka. Otóż Bóg zapowiedział zniszczenie Niniwy, ale podał jej mieszkańcom
możliwość odwrócenia tego losu. Jeśli się nawrócą i ukorzą się przed Bogiem, to
nie stanie się to co Bóg zapowiedział. I rzeczywiście ludzie ci zmienili swoje
zachowanie. Stanęli w pokorze przed Bogiem. Uznali swój grzech i zaczęli czynić
pokutę tak jak potrafili, tak jak było to uznawane w tamtych czasach. Starali
się odwrócić od swojego grzechu. I Bóg to co obiecał to zrobił. Skoro oni
odwrócili się od grzechu, On zmienił los Niniwy. Nie zniszczył jej. To bardzo
ważna wskazówka dla nas dzisiaj, dla ludzkości dzisiaj. Wskazówka mówiąca o
tym, iż Bóg jest miłosierny i litościwy. Bóg nie pragnie zniszczenia dla samego
zniszczenia. Bóg jedynie pokazuje konsekwencje, jakie grożą człowiekowi, kiedy
grzeszy, kiedy źle postępuje. Ale też mówi, iż jeśli człowiek nawróci się, zmieni
swoje postępowanie, uzna swój grzech przed Bogiem i przestanie grzeszyć, to również
mogą go ominąć konsekwencje grzechu. Ważnym jest to, aby człowiek stawał przed
Bogiem w pokorze.
W dzisiejszym Psalmie mowa była o tym,
iż …moją ofiarą jest duch skruszony
(Ps 51,19). Człowiek ofiarowuje Bogu siebie samego, ale staje przed Nim w pełnej
pokorze, uznając całkowicie swoją nicość, małość, nędzę i grzeszność. Staje w
prawdzie. A więc to, o czym mówiliśmy wielokrotnie. Kiedy człowiek staje w
prawdzie przed Bogiem, kiedy przyjmuje prawdę o sobie i kiedy stając w prawdzie
postanawia zmienić swoje postępowanie, kiedy chce wyjść z nędzy, chce przestać
grzeszyć, wtedy Bóg przyjmuje człowieka, przyjmuje jego postanowienie,
przyjmuje jego skruszonego ducha. Czy mieszkańcy Niniwy stali się od razu
świętymi? Nie. Oni podjęli postanowienie nawrócenia, postanowienie czynienia
dobra. Oni uznali, że postępowali do tej pory źle. Ale to nie znaczy, że od
razu udawało im się być świętymi. Dla zwykłego człowieka nie jest to
niemożliwe. Bóg przyjął ich skruszonego ducha. Bóg przyjmuje zawsze skruszoną
duszę, uniżającą się przed Bogiem, uznającą w pokorze swoją nicość. Bóg wie, że
ta dusza nadal jest słaba i nadal będzie grzeszna. Jednak ważne jest to, iż ma
świadomość prawdy o sobie i pragnienie zmiany siebie. I to wystarcza Bogu. Bóg
takiej duszy pomaga, aby mogła rozpocząć nowe życie. I chociaż w nowym życiu
będzie stale pojawiał się upadek, to Bóg daje siły, by ciągle od nowa
podejmować trud powstawania. Bóg też daje łaskę, aby dostrzegała nadal swoją
grzeszność i by mogła nadal stawać w prawdzie. Bowiem dusza jest tak słaba, że
nawet jeśli raz zobaczy, dzięki światłu Bożemu, prawdę o sobie, to bardzo
często nie potrafi stawać w tej prawdzie kolejnym razem. Potrzebuje łaski Boga.
Do wszystkiego człowiek potrzebuje Bożej łaski. Szczególnie do tego, by patrzeć
na siebie, dostrzegać prawdę, przyjmować tę prawdę i starać się zmienić.
Przez cały Wielki Post mowa jest o
konieczności nawrócenia. Mowa jest o Ofierze Jezusa, która staje się wielkim
błogosławieństwem, łaską dla człowieka. Mowa jest o konieczności uznania
własnej słabości, aby móc przyjąć zbawienie z rąk Jezusa. Wielki Post trwa 40
dni. Bóg uznaje, iż człowiekowi potrzeba dużo czasu, aby dotarła do głębi jego
serca ta wiadomość, iż potrzebuje zmiany, iż nie jest ideałem, ale jest jedną
wielką słabością. Człowiek potrzebuje nieustannie słyszeć o tym, jaki jest stan
jego serca, aby w końcu przyjąć to i zacząć coś z tym robić. Jak się okazuje,
nawet ten czas Wielkiego Postu dla wielu jeszcze oznacza zbyt krótki okres, aby
spojrzeć na siebie w prawdzie. Skoro Bóg daje człowiekowi tyle czasu i skoro
przez ten czas nieustannie zwraca naszą uwagę na sprawę skruchy, pokory,
konieczności nawrócenia, oznacza to, że każdy z nas prawdziwie tego potrzebuje,
że nie ma człowieka, który mógłby pozwolić sobie na zbyt lekkie traktowanie
Bożych pouczeń i wezwań. Wiele dusz mimo, iż mówi o tym, iż upadają, są
grzeszne, są słabe, jednak w głębi swego serca nie przyjmują tego do
świadomości. Nie uznają tego jako prawdy lecz traktują siebie jako osoby w
miarę sprawiedliwe, osoby w miarę żyjące w zgodzie z Bożymi przykazaniami, a
więc jako osoby, które niekoniecznie potrzebują tak wielkiego nawrócenia
Bóg przestrzega przed taką postawą nas,
dusze najmniejsze. Chociaż o konieczności nawrócenia, stawania w prawdzie przed
Bogiem i uznawania swojej słabości w tej wspólnocie mówi się bardzo często,
jednak Bóg nie chce, by te pouczenia zbytnio spowszedniały nam. Skoro w
Kościele jest taki okres liturgiczny, to znaczy, że i dusze najmniejsze mają w
pełni świadomości uznawać swoją grzeszność. Mają przejąć się samym faktem, iż
Bóg każdego dnia nawołuje je do nawrócenia. Już same czytania powinny poruszyć
dusze najmniejsze i skłonić je do tej refleksji, iż skoro tak często Bóg o tym
mówi, to jednak trzeba to przyjąć i rozpocząć czas nawrócenia. Nie
przyzwyczajać się do tego, co się już zobaczyło, nie wypowiadać z pamięci na
spowiedzi swoich grzechów, które wypowiada się za każdym razem te same, ale
podjąć wysiłek, by prawdziwie uznać swoją małość i zacząć życie od nowa, zacząć
zmieniać samego siebie.
O tym mowa jest nieustannie. Bóg dając
pouczenia za każdym razem ujmuje pewien aspekt życia, pewną cząstkę, na którą
należy zwrócić uwagę i nad którą należy pracować. Chociażby wczoraj mowa była o
tym, aby nie rozpraszać się na rozmowach, aby pohamować bieg myśli i stawać się
człowiekiem żyjącym wewnątrz ze swoim Bogiem. To jest pewna cząstka naszego
życia. Ale by człowiek zaczął się nawracać i by zmieniał coś w swoim życiu,
musi zobaczyć poszczególne cząstki, które wymagają zmiany. I musi podejmować
maleńkie kroki w pewnym zakresie, by rzeczywiście coś mogło się zmieniać. Kiedy
stwierdza ogólnie, że rzeczywiście potrzebuje nawrócenia, on tego nawrócenia
nie podejmuje, ponieważ nie ma przed sobą konkretów, nad którymi mógłby
popracować.
Tak więc i my słuchając kolejnych
pouczeń starajmy się zawsze pochwycić pewien konkret – coś co dotyczy maleńkiej
sfery naszego życia, nad którą możemy popracować. I starajmy się każdego dnia
po troszeczku, małymi krokami, daną sprawą się zajmować. Oczywiście tych pouczeń
jest bardzo dużo i trudno jest spamiętać wszystko i wszystkim się zajmować.
Zatem warto ująć jedną, dwie rzeczy i przejąć się tymi dwiema rzeczami
rzeczywiście do głębi i nad nimi szczególnie pracować, modląc się jednocześnie,
prosząc Boga o wytrwałość, o prawdziwe zobaczenie tego co jest w sercu i o
siły, abyśmy potrafili pracować nad zmianą samych siebie.
Dusze podczas Wielkiego Postu podejmują
różne postanowienia. W różny sposób te postanowienia im wychodzą. Bóg zwraca naszą
uwagę na to, iż praca nad samym sobą, nad swoją duszą, nakłanianie swojego
ducha do pewnych form zachowań jest często trudniejsze niż zewnętrzne
podejmowanie postanowień i ich wypełnianie. Co nie znaczy, że podejmowanie
tych, powiedzmy tradycyjnych, postanowień i wypełnianie ich jest łatwe. To też
w pewnym stopniu kształtuje charakter i ducha. Jednak Bóg oczekuje od nas pracy
przede wszystkim duchowej, wysiłku naszej duszy. Bóg pragnie rzeczywistego
nawrócenia naszych dusz, by prawdziwie dokonała się wewnętrzna przemiana
każdego z nas. By prawdziwie nasze dusze poprzez tę przemianę żyły bliżej Boga.
By podczas świętowania Wielkanocy nasze odmienione, uświęcone dusze, mogły
spotkać się z Jezusem Zmartwychwstałym i Go przyjąć. By było to radosne
spotkanie również dla Jezusa, który przynosi każdemu z nas zwycięstwo nad
śmiercią, przynosi nam życie.
Pomyślmy o tym każdego dnia, robiąc
wieczorem rachunek sumienia, czy chociaż trochę dokonała się w nas przemiana?
Czy chociaż trochę udało nam się pokonać swoją słabość? Czy chociaż trochę
byliśmy wytrwali w realizacji Bożych pouczeń? Czy chociaż trochę udało nam się
zrealizować to, cośmy postanowili? Nie należy patrzeć na to, iż to drobiazg.
Budowlę stawia się nie od razu całą, ale maleńkimi cząstkami. Kładzie się cegłę
po cegle. Buduje się dokładnie stawiając odpowiednie elementy w odpowiednich
miejscach. Jeśli przeoczyłoby się coś, to powstaną w nim braki, które wpłyną
później na jakość całej budowli. W zależności od takiego, czy innego braku, lub
niedokładności ten budynek będzie mniej lub bardziej funkcjonalny, natomiast w
wypadku większych zaniedbań trzeba będzie go po prostu zburzyć. Tak jak w
budynku ważnym jest likwidowanie przecieku dachu, uszczelnienie okna, usuwanie
przyczyn nieszczelności i pękania ścian, chociaż są to drobiazgi, tak samo i my
mamy zajmować się „drobiazgami”, by budując niejako od nowa swoją duszę, samego
siebie robić to solidnie, by niczego nie zabrakło, by nie było żadnych luk.
Jeżeli zajmujemy się jakimś aspektem jedynie swojej duszy, swojego życia, to
zajmujmy się tym solidnie. Pracujmy nad tym nieustannie, każdego dnia
analizując, na ile udało się i na ile zostaliśmy poprzez to zmienieni,
przemienieni. Na ile otworzyliśmy się tego dnia na łaskę Bożą, którą Bóg daje nam,
byśmy mogli się przemieniać.
Ważnym jest, aby prawdziwie przejąć się
wołaniem Boga do nawrócenia. Ważnym jest, by nie zmarnować żadnego dnia. Ważnym
jest, by po chwili zapomnienia o tym powrócić, przeanalizować, stanął w
prawdzie, w pokorze przed Bogiem i dokonać rachunku sumienia. Po czym podjąć
postanowienie poprawy. Jeśli to uczynimy, to uczynimy krok naprzód. Jeśli nie,
dzień będzie zmarnowany, a dusza będzie w stanie jakby czyniła krok do tyłu. W
tym przypadku każdy brak pójścia do przodu oznacza cofanie się duszy. Bowiem
czas Wielkiego Postu jest czasem danym od Boga, czasem łaski, z której należy
skorzystać. Jeżeli dusza nie korzysta – marnuje łaskę, cofa się. Należy sobie
bardzo mocno uświadomić, iż każdy dzień jest dany od Boga, każdy jest objęty
łaską i w każdym należy uczynić krok do przodu. Jeśli się tego nie czyni,
trzeba stanąć w pokorze przed Bogiem i przeprosić Go za zmarnowany czas, za
zmarnowaną łaskę. I prosić, by pomimo tego Bóg nadal łaski udzielał i pomagał
zobaczyć w duszy to, co wymaga nawrócenia. I prosić, by Bóg poruszył duszę, by
tak dotknął, żeby dusza rozpoczęła czas nawrócenia.
Poprośmy dzisiaj o to podczas
Eucharystii, aby Bóg dotknął duszy, poruszył duszę, aby nakłonił ją, aby
oświecił ją, aby przekonał ją, że potrzebuje nawrócenia jak nikt inny. Aby
dusze najmniejsze nie były takimi duszami, które uważają, iż owszem inni
nawrócenia potrzebują, ale one niekoniecznie.
Niech Bóg udzieli tego światła naszym duszom.