Witam
Was, Dusze Najmniejsze i proszę, by Bóg złożył w waszych sercach swój pokój. Aby
złożył w was swoją miłość i swoje miłosierdzie, błogosławiąc was pokojem,
miłością i miłosierdziem.
Pragniemy
mówić dzisiaj o Objawieniu Boga. Pragniemy przyjąć Boga objawiającego się nam po
to, byśmy poznając mogli kochać, wierzyć, ufać. Byśmy mogli żyć, żyć
prawdziwie, żyć pełnie. A Bóg mógł żyć w nas. Człowiek wypowiadając imię Boga
ma zazwyczaj w swoim sercu jakieś Jego wyobrażenie. Bardzo często są to
dziecinne wyobrażenia Boga Ojca. Niestety tak już jest, że to co w dzieciństwie
zostanie zasiane, tak często nie wzrasta i człowiek dorosły pozostaje na
poziomie wiary dziecka, ale nie w tym dobrym znaczeniu dziecięctwa duchowego,
ale na poziomie dziecka w pojmowaniu pewnych prawd wiary. Wiara musi dojrzewać.
Życie duchowe musi dojrzewać w człowieku. Ten rozwój powinien być harmonijny.
Tak jak rozwija się człowiek w sposób fizyczny, psychiczny, tak też powinien
rozwijać się duchowo. Niestety większość ludzi tej sfery duchowej nie rozwija i
powstają karykatury ludzkie a nie człowiek dorosły, jakiego Bóg chciałby mieć
jako swoje dziecko. Człowiek dba o sferę fizyczną, dużo mówi się o psychice –
jest mnóstwo psychologów, pedagogów, którzy również o to dbają – tak mało ludzie
dbają o rozwój duchowy. I pozostają ludzie dorośli na poziomie małego dziecka.
Psychicznie, fizycznie rozwinięci – duchowo są karłami. To nie jest to
dziecięctwo duchowe.
Powinniśmy
zdać sobie sprawę z tego kim Bóg jest i jaki jest. Powinniśmy zatem poznawać Jego
prawdziwe Oblicze. Od kilku lat poucza nas i od kilku lat kształtuje w nas swój
obraz, by był jak najbliższy prawdzie. Teraz pragnie połączyć wszystko w całość.
Otóż, Bóg jest duchem. Jest miłością samą. Cały jest miłością i wyraża się i
przejawia się w miłości. Wypowiada się poprzez miłość. Wszystko, co czyni, jest
miłością, jest wyrazem, obrazem Jego miłości. Człowiekowi wydaje się, że to
pojmuje, a jednak jego wyobrażenie, pojęcie tego, co Bóg mówi jest bardzo
ubogie. Wokół nas jest miłość. Wszystko, cokolwiek Bóg stworzył, jest miłością.
Wszechświat wypełnia miłością, bo jest nią Bóg. W Nim jest miłość, w Nim jest
wszechświat. Wszystko żyje w Bogu. Wszystko jest Bogu miłe. Poza Bogiem nic nie
może istnieć, ponieważ Bóg jest życiem i stwarza, daje życie, daje ducha,
pobudza do istnienia. W swoim czasie sprawia, że to życie ziemskie zamiera, by
mogło w pełni rozwijać się to życie duchowe. Bóg powołuje do życia rośliny,
zwierzęta. I On te zwierzęta i te rośliny zabieram z powrotem niejako do siebie. W Nim jest wszystko a On jestem wszędzie. W Nim jest miłość. I my, Jego dzieci, chodzimy w miłości, tą
miłością oddychamy. Dotykamy miłości. Doświadczamy miłości nieustannie.
Ponieważ miłość jest życiem. Gdyby tej miłości wokół nas nie było, zniknęlibyśmy.
To nie tylko byłaby śmierć fizyczna. Tam, gdzie nie byłoby miłości, byśmy po
prostu nie mogli istnieć. W Bogu jest wszystko. Poza Nim nic.
Bóg przychodzi do nas poprzez różne znaki. Objawiał się narodowi wybranemu w różny
sposób. Czynił tak dlatego, ponieważ gdyby objawił swoje prawdziwe, rzeczywiste
Oblicze, serca ludzkie nie wytrzymałyby Jego mocy. Objawiał się poprzez ogień,
dym, światło, chmury. Objawiał się poprzez różne znaki, cuda, poprzez zwycięstwa,
poprzez okazywanie swojej mocy wśród swojego narodu, przez swoich wybranych
proroków, ludzi. To były Jego objawienia. Bardzo często Jego celem było to, aby
naród wybrany uwierzył iż Bóg Jest.
Najpełniejszym objawieniem Boga było narodzenie Chrystusa. A zatem starajmy się, abyśmy myśląc
o Bogu mieli obraz Chrystusa. Obraz Chrystusa, który poczyna się w Matce
Najświętszej z mocy Ducha Świętego. Abyśmy mieli obraz Dzieciątka, które
zrodzone w sposób cudowny jest w ramionach Matki i Jego opiekuna. Dzieciątko,
które nie jest zwykłym dzieckiem, choć wyglądało, jak każde inne. Ale zbliżając
się do tego Dzieciątka, do małego Jezusa, zbliżamy się do Boga. Wszystko, kim Bóg
jest, jest w Chrystusie, bo Chrystus jest Bogiem. Wszystko, a więc moc,
wszechmoc, a więc siła, życie, miłość, stworzenie. A więc to moc rodzenia i
zabierania życia. Wszystko w tym maleńkim Dziecięciu, któremu należy się cześć.
Któremu trzeba oddawać pokłon, jako Królowi całego świata, jako Stwórcy, jako
Panu, Władcy panującemu. To objawienie w maleńkim Dziecięciu powinniśmy mieć w
swoim sercu i starać się wzbudzać wielką miłość i czułość do Bożego Dziecięcia.
By nasza miłość miała pełny wymiar powinniśmy starać się ukochać maleńkie
Dziecię Jezus.
Powinniśmy mieć też obraz Jezusa młodzieńca. Jezusa dziecka, młodzieńca, dorosłego, który
żyje w swojej rodzinie. I w tej rodzinie jest pokorny, posłuszny swoim
opiekunom. W tej rodzinie żyje tak, jak żyje każdy zwykły człowiek. Pokora.
Poddanie. Służba. Praca. Miłość. Posłuszeństwo. To było cechą Jezusa oddanego
Matce i Jego Opiekunowi. Ten obraz też jest ważnym, tak jak obraz Dziecięcia.
Obraz Jezusa, który żyje w swoim domu jest najmniej znany i najmniej czczony. A
jednak też jest ważny. To jest cały czas Jezus – Bóg. W ciele człowieka – Bóg –
Stwórca. Myśląc o tym okresie Jego życia powinniśmy odczuwać wobec Niego cześć,
wielkie uniżenie. Powinniśmy również w tym Młodzieńcu rozpoznawać Króla całego świata,
który poprzez swoją postawę uczy każdego człowieka, jakim ma być w swojej
rodzinie. Zauważmy, że choć Król, to jednak służy. Choć Władca to jednak jest
posłuszny. Choć jest Panem, to jednak miłuje, pracuje, jest pełen pokory i
oddania. Przeżywa chwile takie, jakie przeżywa każdy człowiek. A więc i smutek
i radość. A nawet rodzinny dramat – śmierć umiłowanego Opiekuna. A więc życie
ludzkie nie jest Mu obce. Doświadcza wszystkiego dając nam wzór, jak mamy
postępować.
Nadchodzi też czas działalności nauczycielskiej Jezusa. Objawienia, ukazania Królestwa
Niebieskiego. Czas kiedy Jezus pokazał Boga Ojca, Syna i Ducha. W Jego życiu,
działalności, znakach, we wszystkim, co czynił Jezus, w Jego śmierci i w Zmartwychwstaniu.
objawił nam całą Trójcę Świętą. Zatem, znowu myśląc o Bogu powinniśmy pamiętać o
tym Jezusie dorosłym, który przez trzy lata opowiadał nam i swoimi czynami ukazywał
Boga. Objawił nam, kim jest Bóg i kim człowiek. Pokazywał nam, jaka powinna być
relacja między człowiekiem a Bogiem. Tego Jezusa powinniśmy kochać i czcić. W
swoim sercu nieustannie wielbić.
W sposób szczególny starajmy się zwrócić naszą uwagę na Jezusa Ukrzyżowanego. I w
połączeniu z Krzyżem na Jezusa Eucharystycznego. Aby te dwa obrazy w naszych
sercach nakładały się na siebie. Aby myśląc o Jezusie Ukrzyżowanym uświadamiali
sobie bardzo mocno, że możemy nieustannie przy Nim klęczeć i adorować Go. I że możemy
Go przyjmować. To Oblicze Boga w sposób pełny pokazuje nam kim Bóg Jest. Że
jest Miłością. Bóg najpełniej wyraził się poprzez ukrzyżowanie, przyjęcie
cierpienia, śmierć, zmartwychwstanie. Poprzez pozostanie razem z nami na ziemi
w postaciach Eucharystycznych. To pełen obraz Bożej miłości. Niezgłębiony. Tak tajemnica
Eucharystii jest niezgłębioną, tak jak tajemnica Jego śmierci i
zmartwychwstania jest niezgłębioną. Bóg nieustannie objawia nam siebie.
Codziennie. A jednak to, co jest najpełniejszym wyrazem Jego samego, Jego
istoty, Jego Serca, jest niepoznane, a w dodatku przez tak wiele osób nie
przyjmowane, wręcz odrzucane. Właśnie poprzez Eucharystię, poprzez Krzyż, mamy możliwość
obcowania z samym Bogiem. Mamy możliwość, poprzez otwarcie swojego serca,
wejścia w tak ścisłą relację ze swoim Stwórcą, połączenia duszy z Duchem. Tak
wielu z nas nie korzysta z tej możliwości. Właśnie podczas Eucharystii świat
Ducha otwiera się przed nami, jesteśmy zapraszani do życia w tym świecie.
Właśnie wtedy, kiedy Bóg zstępuje na ołtarz, nasza dusza otwiera się na Jego
obecność, może dokonywać się to cudowne spotkanie. I choć tego spotkania potrzebuje
każda dusza ludzka, by żyć prawdziwie, to niewielu z nas nie korzysta z tego.
Każda dusza ludzka, jeśli tego pragnie i otwiera się na obecność Boga w
Eucharystii, jeśli przyjmuje Ciało Chrystusa, spotyka się z samym Bogiem, zanurza
w Jego wnętrznościach. Spotyka się z całą Trójcą Świętą, która jest jednością,
Jest w miłości Trójcy Świętej zatopiona. Może też doznać wszechogarniającego
pokoju, który napełnia ją, jest wokół niej. Znajduje się w świetle Boga, w
jasności niepojętej, w miłości, jakiej nie doznaje nigdy od ludzi, w miłości
Bożej. Poprzez to zjednoczenie dusza jednoczy się z Ojcem, Synem i Duchem
Świętym. Jednocześnie przez Boga, który jest przecież jednością, jest formowana
od nowa, kształtowana – jakby była poczynana od nowa. To zjednoczenie z Bogiem
pozostawia ślad na duszy. Nie jest ona już tą, którą była przedtem. A jeśli pielęgnuje
w sobie to spotkanie, tę obecność, jeśli stara się powracać i trwa w Bogu cały
czas, Bóg prowadzi ją wielkimi krokami ku sobie. Wystarczyłaby jedna Komunia św.,
aby każdy z nas osiągnął najwyższy stopień doskonałości, aby każdy z nas był
święty. Na to jednak potrzeba otworzyć swoje wnętrze z wielką wiarą i ufnością.
A potem z wielką wiarą i ufnością pielęgnować Bożą obecność w nas.
W Eucharystii spotykamy się z całą Trójcą Świętą. Podczas Eucharystii Bóg objawia
nam siebie dając wszystko, cały bezmiar Bożej miłości, całą swoją moc i potęgę.
Wszystko składa w nas. Otrzymujemy Ducha Świętego. Otrzymujemy życie Chrystusa
w sobie. Otrzymujemy Ojca – Stwórcę całego świata. Naszym bogactwem jest Bóg. I
nic temu bogactwu nie może się równać.
Również Duch Święty nieustannie działa w Kościele. Jego dary, charyzmaty są nadal żywe,
prowadzą Kościół. On nadal w nas składa swoje dary. Te, którym pozwalamy się
ujawniać, stają się niejako obrazem działającego Boga w Kościele. Jednak serca
nasze mało są otwarte na te dary, dlatego tak mało, w tak małym stopniu Duch
Święty może objawiać siebie w naszym życiu. A pragnie On czynić wiele. Pragnie
również stać się Bogiem z nami. Tak, jak Bóg Ojciec w jakimś stopniu jest nam
bliski. Tak, jak Syn Boży, Chrystus jest nam bliski szczególnie, tak Duch
Święty również pragnie być miłowany, pragnie być w sercach wszystkich
wierzących. A jednak jest to Osoba Boska niejako najmniej znana, najmniej
kochana, do której najrzadziej wierni w swoim życiu się zwracają. W kościele
podczas Mszy Świętych, nabożeństw kapłani owszem. Ale wierni? Niestety również
i kapłani nie do końca rozumieją istotę działania Ducha Świętego. Ponieważ jest
Osobą najbardziej tajemniczą dla człowieka, dlatego wolą jakby odsuwać na bok
tę trzecią Osobę Boską. A przecież życie Jezusa to Duch Święty. Duch Jezusa to
Duch Święty. Duch Ojca to Duch Święty. Miłość Ojca i Syna to Duch Święty.
Czymże są znaki czynione przez Jezusa? Są objawiającym się Duchem Świętym.
Czymże jest życie świętych? To Duch Święty, który się w nich objawiał. Czymże
są wielkie dzieła doktorów Kościoła? To dzieła Ducha Świętego. Czymże są
wszystkie działania apostołów i ich następców? To działanie Ducha Świętego.
Rozwój Kościoła, objęcie całego świata, całej ziemi działalnością Kościoła –
przecież to działanie Ducha Świętego. Dlaczego zatem tak bardzo obawiamy się
Ducha Świętego? Jest to trzecia Osoba Boska, która również pragnie miłości.
Którą należy kochać. A jeśli się pokocha, to się będzie ją poznawać, stanie się
bliską, tak, jak bliski staje się nam Jezus. Otwierajmy swoje serca na działanie
Ducha Świętego, by On mógł w pełni objawiać się w nas i nam.
Objawienie Boga dokonało się również poprzez Niepokalane Serce Jego Matki. I choć Matka Najświętsza
jest człowiekiem, to jednak w Niej najpełniej wyraziła się Boża miłość.
Najdoskonalej. Jest Ona jedynym człowiekiem w tak doskonały sposób zjednoczonym
z Bogiem. I nikt nie będzie uwłaczał Bożej wielkości i Jego mocy, jeśli mówić
będzie, ze w życiu Matki Najświętszej, w Jej Sercu objawiła się w pełni Boża
miłość. Że Matka Najświętsza kocha miłością Boską i że żyje Ona w nieustannym
zjednoczeniu z Trójcą Świętą, w samym Jej Sercu, cała będąc przemieniona w
miłość samego Boga, będąc Jego Oblubienicą, Jego Matką, Jego Rodzicielką. Będąc
czystą w sposób doskonały, bez grzechu, będąc świętą od samego poczęcia. Z tym
zamysłem Bożym została stworzona. Tę łaskę przyjęła w pełni i ją realizowała w
zjednoczeniu z Bogiem. A to zjednoczenie było od początku pełne. Choć
doskonaliła się w swoim ziemskim życiu, co również jest tajemnicą. Na każdym
etapie swojego życia była w pełni z Nim zjednoczona, choć kroczyła drogą
doskonałości, była nieustannie doskonała. Jej życie, Jej zjednoczenie, Jej doskonałość
dopiero w pełni objawi się nam w Niebie. Jednak pamiętajmy, że Bóg objawił się
również w Niej, poprzez Nią. Należy Jej się wielka godność i cześć i chwała.
Jeżeli ktoś umniejsza znaczenie Matki Bożej, jeżeli ktoś uwłacza jej czci,
czystości, godności Świętej Rodzicielki, jeżeli ktoś ujmuje Jej świętości,
niech wie, że czyni to wobec Boga. Ponieważ Ona żyje w Bogu. W ten sposób
czyniąc, wobec Boga ujmuje Jej chwałę świętości.
Bóg objawia się nam również poprzez życie wielu świętych. I w nich możemy zobaczyć Boży
obraz, poznawać Jego miłość i Jego przymioty. Również o tym nie zapominajmy.
Pełne zaś Objawienie Boga nadejdzie. Pełne poznanie Boga przyjdzie. Pełne
zjednoczenie z Nim przygotował dla nas w Niebie. Nasze dusze muszą przejść
przeobrażenie, by mogło dokonać się to pełne zjednoczenie. Przygotować się do
tego możemy na ziemi. Tego, kto będzie nieprzygotowany, a Bóg uzna, że godny
jest wejść do chwały Nieba, przygotuje w czyśćcu. Tylko tego, kto odrzuci
świadomie Boga, Bożą miłość, zbawienie Jezusa a przyjmie szatana, kto świadomie
wybierze potępienie – tylko ten będzie potępiony. Bo miłość Boża nie ma granic.
Bo miłość Boża, jako jedyna, jest prawdziwa, nieskończona, doskonała, wieczna.
Bo On jest miłością. I nie ma w Nim nic, prócz miłości.