Rozważania

Nr. 17  Prawdziwe apostolstwo na rzecz pokoju

Konferencja na Wielki Post w Roku „W
komunii z Bogiem”

21 marca 2011 r.

Pokój wam, Dusze
Najmniejsze! Z wielkiego Bożego Miłosierdzia niech Bóg przyniesie Wam pokój. Niech
z Serca pełnego Miłości ten pokój wylewa się na Was. Bo prawdziwie ten, kto zaznał
niepokoju rozumie czym jest, jak ważnym jest pokój. Jako, że dusze najmniejsze mają
być apostołami pokoju, zatem dzisiaj zastanowimy się, w jaki sposób należy ten
pokój rozdawać innym, w jaki sposób być apostołem pokoju. Będzie to tylko jeden
aspekt, a jednocześnie mała cząstka tego wielkiego posłannictwa apostolstwa
pokoju.

1. Źródłem pokoju jest miłość, przebaczenie, spojrzenie na drugą osobę
wzrokiem miłosiernym

Źródłem pokoju
w sercu ludzkim jest miłość, jest przebaczenie, jest spojrzenie na drugą osobę
w pełni wzrokiem miłosiernym. Człowiek, który w swoim sercu ma miłosierdzie
wobec innych, sam zaznaje pokoju i tym pokojem się dzieli. Brak miłosierdzia w
sercu, brak przebaczenia, brak wyrozumiałości wprowadza niepokój zarówno do
serca, które nie potrafi przebaczać, jak i do innych serc, którym się nie
przebacza. Dlatego spójrzmy na swoje serca, na to, w jaki sposób w swoich
sercach odnosimy się do otoczenia, do bliskich. W swoich sercach! Z serc bowiem
wypływa postawa, wypływa słowo, i choć czasem staramy się zakamuflować to co
jest w sercu, to i tak to co w nim jest w pewien sposób uzewnętrznia się. Sprawy
ducha nie muszą być widoczne, a jednak oddziaływują na nas bardzo mocno, mają
ogromny wpływ. Popatrzmy zatem na swoje serca. W jaki sposób odnosimy się do
swoich bliskich? Jak traktujemy swoich znajomych? W jaki sposób przyjmujemy
różne zachowania ludzkie? Wszystko!. W jaki sposób nasze serce przyjmuje i
odpowiada na to, z czym się stykamy na co dzień?

2. Spójrzmy, jak przyjmujemy słabości innych, a jak swoje
Jesteśmy wspólnotą
dusz najmniejszych. Od pewnego czasu idąc maleńką drogą miłości zaczynamy
spostrzegać w sobie samych wiele słabości. Czasem trudno jest nam się pogodzić
z tymi słabościami. Ma to miejsce szczególnie wtedy, gdy słabości powtarzają
się, gdy są powodem naszych częstych upadków. Gdy nie wychodzi coś, na czym nam
bardzo zależało. I w różny sposób przyjmujemy tę swoją słabość. Traktujemy na
różny sposób samych siebie. Jedni bardziej, drudzy mniej się denerwują na
samych siebie. Nie zawsze potrafimy przyjąć te ciągłe upadki, tę słabość naszych
dusz. Mimo to traktujemy siebie jednak łagodnie. Inaczej przyjmujemy słabości
innych. W słowach i postawach drugich osób wychodzą nieustannie również i ich słabości.
Spójrzmy na serca swoje, jak one przyjmują słabości innych, a poprzez
porównanie tego, w jaki sposób przyjmujemy swoje słabości i jak przyjmujemy
słabości innych, abyśmy wyciągnęli wnioski o naszym stosunku do bliźnich.

3. Częsty brak miłosierdzia, wyrozumiałości i łagodności
Zauważmy, iż
bardzo często w naszym spostrzeganiu drugiego człowieka jest brak miłosierdzia,
brak wyrozumiałości i łagodności. O wiele ostrzej i wyraźniej zauważamy czyjeś
słabości. Wyrażamy się dosyć ostro o nich, zwracamy uwagę. Natomiast sobie
jakże często pobłażamy. Z tej postawy wynika w sercu niepokój. Niepokój ten
jest uzewnętrzniany na różny sposób, ponieważ brak w naszych sercach spojrzenia
pełnego miłości, spojrzenia Bożego na drugą osobę, dlatego też nie rozsiewamy
miłości, nie ma w tym pokoju, ale jest niepokój, jest brak miłości. W zwykłych
sprawach, takich codziennych, każdego dnia w relacjach między nami, w rodzinie
i w pracy jest mnóstwo sytuacji i zdarzeń, kiedy nie potrafimy od razu sobie
nawzajem przebaczyć, kiedy okazujemy zniecierpliwienie, zdenerwowanie, kiedy
brak jest cierpliwości. Pielęgnujemy w sobie te uczucia. Są one źródłem
niepokoju, który opanowuje nas i otoczenie. W takim momencie nie możemy być
apostołami miłości, apostołami pokoju.

4. W jaki sposób traktujemy innych, tak sami będziemy potraktowani
Dzisiejsze
czytanie biblijne, dzisiejsza Ewangelia (Łk 6, 4b-10), mówi o tym, abyśmy
przebaczali, wtedy i nam zostanie przebaczone. Byśmy byli miłosierni, wtedy też
dostąpimy miłosierdzia. Tak, to prawda, w jaki sposób my traktujemy innych, tak
i sami będziemy potraktowani. Jakże często ludzie tym samym odpowiadają nam.
Ale i Bóg widząc serce pełne miłości obdarza je jeszcze większą miłością,
widząc serca pełne miłosierdzia, z wielką radością tego miłosierdzia udziela. Jednak
zwróćmy uwagę na to, że tu nie tylko chodzi o to, co otrzymamy w zamian za tę
swoją postawę. W tym fragmencie również Jezus chce nam powiedzieć iż w
zależności od tego, jaką przyjmujemy postawę i co nosimy w sercu, to albo
wypełniamy Bożą wolę – swoje powołanie apostołów, albo też nie podejmujemy tego
powołania. Jezus zwraca nam uwagę, iż jako dusze wybrane, jako dusze, którym
Bóg udziela pewnego powołania – powołania na miarę wielkiego dzieła, – dusze
takie są odpowiedzialne za to, co robią wobec Boga i wobec Kościoła.

5. Od dusz wybranych Bóg oczekuje czegoś więcej
Wszystko,
cokolwiek czynimy ma swoje odbicie w Kościele, ma swoje uzewnętrznienie, ma
wpływ na to, co się dzieje w Kościele. Najdrobniejsza rzecz, sprawa, postawa,
słowo niesie rzeczywistość, stwarza tę rzeczywistość, wprowadza miłość, albo
nienawiść, pokój albo niepokój, dobro lub zło. Od nas, jako dusz wybranych Bóg
oczekuje czegoś więcej, nie tylko zwyczajnego życia dla siebie, tak jak to
pojmuje większość chrześcijan, którzy myślą, iż muszą być w porządku w swoim
życiu wobec Boga, wobec innych i to wystarczy. My powinniśmy mieć tą
świadomość, że cokolwiek czynimy nie czynimy w próżni, ale czynimy w Kościele,
jako bardzo ważna cząstka tego Kościoła. A to, co jest w naszych sercach, to
również wychodzi z naszych serc i obejmuje Kościół, wpływając na Kościół. A więc,
jeżeli w naszych sercach jest przebaczenie, wyrozumiałość, łagodność, miłość,
miłosierdzie, to nasze serca objęte są pokojem, to ten pokój wychodzi również
na zewnątrz obejmując nasze otoczenie. To również miłość, miłosierdzie obejmuje
nasze otoczenie, ale i ten pokój wraz z miłością, miłosierdziem dzieje się,
staje się udziałem całego Kościoła.

6. Pokój naszych serc wnosi pokój do całego Kościoła
To nie jest
tak, że dusza postępuje tak, czy inaczej w swojej rodzinie i to ma wpływ tylko
na rodzinę, czy tylko w miejscu pracy, czy tylko w małej grupie ludzi i nie
wychodzi na zewnątrz. Nasze dusze nie żyją w świecie materialnym, żyją w
świecie ducha, poruszają się w świecie ducha. I w świecie ducha ten pokój z naszych
dusz rozlewa się, uczestnicząc w życiu Kościoła, całego Kościoła, całego. Nie w
danym momencie i w danej chwili. Ale Kościoła, który przecież trwa po wieki. Najdrobniejsza
rzecz i sprawa, którą wykonujemy, w której bierzemy udział, ma wpływ na cały
Kościół. Pokój naszego serca wnosi pokój do Kościoła, a pokój w naszym sercu
wypływać będzie z miłosiernego spojrzenia na swoich bliskich, na swoje
otoczenie, ze spojrzenia pełnego miłości, pełnego łagodności.

7. Mamy patrzeć trzeźwo na samych siebie
Dusza
prawdziwie święta będzie patrzeć na innych z wielką miłością, tłumacząc
wszelkie niedociągnięcia i słabości tych dusz. Za to samą siebie będzie
traktować dosyć ostro, będzie stanowcza, wymagająca wobec samej siebie. I my mamy
być takimi duszami, które patrzeć będą bardzo trzeźwo na samych siebie i
nazywać będą jasno swoje słabości. Widzieć będą jasno swoje upadki, zgadzając
się w swoim sercu na to, że jest się tak bardzo słabym i nieustannie korząc się
przed Bogiem, uznając siebie samego za nic wobec Niego. Ale jednocześnie każdy
z nas, patrząc na innych, ma mieć wzrok samego Boga, Jego spojrzenie, które
jest pełne miłości i miłosierdzia, które tłumaczy, usprawiedliwia, przebacza. Nigdy
nie pamięta złych rzeczy, nie docieka swojej sprawy, na siłę czegoś nie
przeprowadza a okazując miłość i miłosierdzie wprowadza pokój. I my mamy być
takimi duszami. Spójrzmy na swoje relacje z bliskimi. Jakże często w nich brak
jest takiego spojrzenia. Pamiętając o słabościach swoich bliskich, które się
powtarzają, tracimy cierpliwość. W związku z tym nie mamy dobrego oglądu rzeczy
i sprawy. Powracając do przeszłości tłumaczymy wszystko po swojemu, okazujemy
zniecierpliwienie, zdenerwowanie powtarzając, że znowu i zawsze. A przecież my
postępujemy podobnie, chociaż się staramy, chociaż próbujemy postępować inaczej.
W związku z tym spójrzmy na swoich bliskich jako na osoby, które też chciałyby
przezwyciężać swoje słabości, które też są najsłabszymi, najmniejszymi, które
też bardzo potrzebują miłości i miłosierdzia.

8.  W obliczu miłosierdzia Bożego
rodzi się pragnienie zmiany życia

Zauważmy, że
Jezus kiedy przyszedł na ziemię wobec grzeszników okazywał miłość i
miłosierdzie. Nie stosował kary. Ale to okazywane miłosierdzie sprawiało, że
serca topniały, serca klękały przed Bogiem, łzy wzruszenia pokazywały się w
oczach tych ludzi. Dopiero w obliczu miłosierdzia Bożego, w obliczu
przebaczenia, miłości, ludzie ci pragnęli zmiany swojego życia i tej zmiany
dokonywali, a w ich serca wstępował pokój. Zatem, skoro mamy iść śladem Jezusa,
skoro mamy być Jego apostołami – a Jezus przynosił pokój, – więc mamy być
apostołami pokoju. Bądźmy miłosierni, pełni miłości, to pokój będzie gościł w
sercach, którym tą miłość okażemy, ale i w nas. Jest to piękne, że ten, kto
wprowadza pokój, ten pokój ma w sobie; ten, kto daje miłość, miłosierdzie,
zaznaje tej miłości, miłosierdzia w sobie, żyje pokojem, miłością, żyje Bogiem.

9. Nasza słabość będzie dawać znać o sobie
I jeszcze
jedno. Nasza słabość będzie dawać znać o sobie. To prawda. Musimy, zatem być
bardzo pokorni. Zniecierpliwienie wobec siebie samego często jest oznaką pychy.
Człowiek jest niezadowolony sam z siebie. Chciałby być idealny i nie jest, lub
też wychodzi na zewnątrz to, że nie jest idealny. Chciałby przynajmniej w
opinii innych takim być. My postępujmy inaczej. Od razu, na samym początku
przyjmijmy, że jesteśmy samą słabością, i że nam samym naprawdę nie uda się ani
okazać miłości, ani miłosierdzia, nie uda się wnosić pokój. Zatem klękając
przed Bogiem, uznając tę słabość, o której tak często mówimy, prośmy, by Bóg
udzielał nam wszelkiej łaski; by nasz wzrok był miłosierny, nasze oczy były
miłosierne, by słowa, które wypowiadamy, były miłosierne, byśmy swoją całą
postawą, zachowaniem okazywali miłosierdzie. I próbujmy to czynić nieustannie
będąc na kolanach. Nie inaczej, bo to Boskim jest przymiotem miłosierdzie, nie
ludzkim. Bóg może nam tego udzielić, może nam dać.

10. Matka Boża może i chce dokonać wielu rzeczy w nas
Wszystko czyńmy
wraz z Matką Miłosierdzia. Jej Serce dobrze wie, czym jest Boże Miłosierdzie,
bo Jej Serce tym Miłosierdziem jest wypełniane. Więc zapraszając Ją do swojego
serca, prosząc by nieustannie Jej duch był w nas, i wszystko w nas czynił,
pozwalając na to, będziemy doświadczać, że rzeczywiście Matka Boża dokonuje
wielu rzeczy w nas, a przede wszystkim kocha i okazuje miłosierdzie.

Kiedy
cokolwiek potoczy się pomyślnie, kiedy rzeczywiście słowa będą pełne miłości,
kiedy okażemy wyrozumiałość wobec czyichś słabości, kiedy będziemy mieli w
sercu pokój i ten pokój będzie również wśród naszych bliskich, nie zapominajmy
dziękować Bogu, bo On jest sprawcą wszystkiego, dawcą, to On jest pokojem,
miłością, to On jest pełen miłosierdzia, to On jest samą wyrozumiałością i
przebaczeniem, i w nas, przez nas to wszystko okazał. Więc Bogu należy się
wszelka chwała, podziękowanie, cześć i uwielbienie. Dusze najmniejsze ma
cechować pokora, głęboka pokora. Jeśli tak czynić będziemy staniemy się
prawdziwie apostołami Bożego pokoju i ten pokój będziemy czynić wokół siebie a
Kościół zaznawać będzie pokoju, dusze będą zaznawać pokoju, bo bardzo tego
pokoju pragną. Teraz szczególnie potrzebują pokoju.

Niech Bóg błogosławi nas Bożym pokojem. Niech spocznie na naszych sercach,
będzie w naszych duszach i obejmie nas całych.


<-- Powrót