(Dlatego muszą one przejść przez ogień oczyszczenia!!!)
Duszo wybrana,
Bóg oczekuje, że ty kochać Go będziesz za tych, którzy nie przyjmują Jego
wybraństwa. Tak wiele dusz powołuje na drogę zjednoczenia. A jednak nie wszystkie
odpowiadają na to powołanie. Czy wiesz, duszo umiłowana przez Boga, że dusze
odrzucają łaski, dary, rezygnują z życia z Bogiem, na rzecz błyskotek tego
świata? Tak bardzo pragną swojej chwały, że rezygnują z Bożej, która czeka na
nich w przyszłości. Tak bardzo zakochani są w sobie, że odrzucają Bożą miłość.
Wybierają siebie samych, zamiast Boga. Jak wielkim jest dramat tych dusz! Mając
na wyciągnięcie dłoni Miłość doskonałą, mając możliwość wejścia w ścisłą
relację z Bogiem, one wybierają tak wielką nędzę i nicość! Jak straszna ślepota
opanowała dusze wybrane! Czeka je ogromne cierpienie!
Wybranie duszy
przez Boga wiąże się ze szczególnymi Jego łaskami, którymi ją obdarza. Wiąże
się z zadaniem, do którego ją powołuje i przygotowuje. Łaski, jakimi obdarza
dusze nie są łaskami danymi, ot tak sobie. Łaski te służą duszy, ją kształtują,
formują, doskonalą, wspierają rozwój. One pomagają jej wypełnić powołanie na
ziemi. Nie są dawane dla samych siebie, ale dla dobra dzieła w Kościele. Dla
rozwoju Kościoła. Niech nie chlubi się żadna dusza niczym, co otrzymuje z
Nieba, jako swoim. Niech nie przywłaszcza sobie łask, niech nie zatrzymuje ich
dla siebie. Niech wie, że mają one przybliżyć ją do Boga. Jednocześnie niech
nie zajmuje się zbytnio darami, nie rozmyśla zbyt długo nad nimi. Niech
przyjmuje z wdzięcznością i od razu kieruje swoje serce i myśli do Boga.
Dusza, która
świadomie odrzuca wybranie, która „marnuje” łaski, jako, że jest przez Boga
szczególnie umiłowana, doznawać będzie oczyszczającego cierpienia. Za bardzo ją
Bóg kocha, aby miał z niej tak szybko zrezygnować. Jeśli nie za życia, to po
śmierci, odda ją w zbawienne ramiona cierpienia, które oczyszczą ją i
oszlifują. Dusza taka musiałaby jawnie wybrać szatana i jemu oddać swoje życie,
aby Bóg szanując wolność, jaką dał z miłości każdemu człowiekowi, pozostawił ją
jej wyborowi. Jednak dusze wybrane, przeznaczone do wyższej doskonałości, nie
mogą być wyrachowane. Nie mogą twierdzić, że i tak Pan Bóg je kocha, więc
wybawi je od śmierci wiecznej, choćby żyły w grzechu nieustannie i nie
podejmowały szansy nawrócenia. Bowiem jest to świadomy wybór zła i szafowanie
Bożym miłosierdziem, obrażaniem Bożej sprawiedliwości i naginaniem do swoich zachcianek, do swojego
widzimisię, objawienia Bożej Miłości. Niech pamiętają, iż komu więcej dano, od
tego i więcej wymagać będą.
Zatem, Bóg
pragnie uświadomić duszom szczególnie umiłowanym, aby nie lekceważyły Jego
Miłości Miłosiernej traktując ją z pobłażaniem, twierdząc, że Pan Bóg i tak da
człowiekowi szansę pod koniec życia, aby się wyspowiadał i nawrócił. Bowiem do
tej szansy potrzebna jest jeszcze łaska. Jeśli ją wcześniej odrzucą, to i
szansa nie pomoże, bo jej nie zauważą. Boli Boga ogromnie, smuci i rani
zamykanie się dusz wybranych na natchnienia Ducha Świętego. Pycha dusz jest tak
wielka, zajmowanie się sobą – nieustające, że Miłość Jego nie znajduje miejsca
dla siebie w ich sercach. Cierpi tak bardzo z powodu dusz, które przecież
umiłował, wybrał, obdarzył łaską, a które nie odpowiadają na Jego wezwania, nie
odpowiadają na Jego miłość, nie słuchają Go, ale myślą o sobie, słuchają siebie
i żyją sobą.
Wiem, duszo
wybrana, że słowa te dziwią ciebie i trudno ci wierzyć w to, że dusze wybrane
nie otwierają się na świat Ducha żyjąc własnym wyimaginowanym światem,
wyobrażeniem o Świecie Ducha, własnymi poglądami o Bogu, choć doświadczają łask
i Bożego błogosławieństwa. Musisz wiedzieć, iż słabość ludzka jest ogromna.
Łask Bóg udziela bardzo wielu duszom. Dary złożone w nich podczas Chrztu św. i
Sakramentu Bierzmowania są liczne. Przecież poucza nas, iż żyjemy w tym samym
Kościele co w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, ten sam Duch w nim działa i
tych samych łask i darów udziela. Dlaczego zatem tak jawne one były wtedy, a
teraz tak są niewidoczne w życiu współczesnego Kościoła? To nie sprawa innego
Ducha, bo Duch jest ten sam. To sprawa otwartości serc na tegoż Ducha, na
Miłość, którą On przynosi. I jeszcze jedno. To, o czym mówię, nie jest tak
widoczne. Bowiem dusze wybrane na zewnątrz żyją zgodnie z przykazaniami,
uczestniczą mniej lub więcej w życiu chociażby naszej Wspólnoty. Jednak stan
ich serc – serc przecież wybranych i powołanych do szczególnej misji, jest
smutny. Bóg patrzy na te dusze przez pryzmat ich wybraństwa, a w związku z tym
ich obdarowania obfitego łaskami. Mając tak dużo, otrzymując tak wiele, o wiele
więcej niż inne dusze, odpowiadają na to bardzo lakonicznie, czasami wręcz
ozięble. Ich odpowiedź podobna jest do odpowiedzi zwykłych dusz. Nawet jeśli w
pewien sposób zaangażują się w Dzieło, to nie potrafią dostatecznie otworzyć
się na działanie zlewającej się na nich łaski. Nieustannie zamykają się w
sobie, zajęci samymi sobą, swoim światem, pychą, miłością własną. Trwają w
swoich małych „światkach”, mając na względzie własne pragnienia z których
trudno im zrezygnować, dążąc do własnych celów. Bardzo trudno im zrezygnować ze
swego „ja”, które sadzają na tronie swoich serc i ani na krok nie potrafią
ustąpić miejsca Miłości. I chociaż pragną powierzyć się Bogu, Jemu służyć, do
Niego należeć, to jednak to wewnętrzne „ja” tak silne, nie pozwala im na to.
Jest dla nich najważniejsze.
Każda dusza
jest inna. Każda otrzymuje różne dary i różne łaski. Jednak ta cecha miłości
własnej, pychy, trwania przy swoim, zamknięcia serca na Bożą miłość, przeważa u
większości dusz wybranych. Dlatego muszą one przejść przez ogień oczyszczenia,
by mogły naprawdę stawać się duszami wybranymi pełniącymi w Kościele bardzo
ważną misję. Dopiero związane z tym cierpienie, praca nad sobą, ciągła próba
umierania dla swego „ja” oraz gorąca nieustanna modlitwa, by mimo wszystko
prowadził je Duch Święty, sprawia, że dusza przechodzi przemianę i staje się
prawdziwie duszą służącą Bogu.
Trzeba, duszo wybrana, abyś modliła się o to, abyś wypraszała łaski dla
dusz wybranych, abyś prosiła o przyjęcie Bożej Miłości do ich serc. Wtedy Bóg
będzie mógł w nich kochać. Módl się i udzielaj Bogu swojego serca, bo w nim
znajduje pocieszenie w swoim bólu. Módl się za te dusze. Dusze najmniejsze są
duszami wybranymi. Słabości przesłaniają im Bożą wolę. Odgradzają od Bożej
Miłości. Wypaczają jej obraz. Upadają nieustannie. Jednak Bóg widzi w nich
pragnienie służenia Mu, dlatego daje im łaskę po łasce. Dlatego obdarza tak
hojnie darami, dlatego poucza. Proszę, módl się, by nie zmarnowały tego
błogosławieństwa spoczywającego nad nami, nad Wspólnotą. By starały się
otwierać na Bożą Miłość, by starały się ją realizować w swoim życiu. By
zupełnie zapomniały o sobie. Bowiem miłość własna potrafi całkowicie zamknąć
duszę na działanie łaski. Módl się nieustannie. I w imieniu dusz wybranych
kochaj Boga. Ty przyjmuj za nie wszelkie bogactwo Bożej Miłości i Bożego
Miłosierdzia. Bóg kocha ciebie, jako swoje maleństwo. Pozostań tak mała na
zawsze.