Rozważania

Nr. 38  Dzień skupienia w Czerwińsku, marzec 2014

Wprowadzenie
 
Zbawienie było sensem przyjścia Jezusa na
świat, na ziemię.
Właśnie dlatego Jezus stał się człowiekiem, by dokonać
zjednoczenia człowieka z Bogiem, by każdy mógł żyć w zjednoczeniu z Bogiem.
Gdyby Jezus nie dokonał Zbawienia wszystkich ludzi, Jego przyjście na ziemię
nie miałoby sensu, a więc to, co najważniejsze dokonało się na sam koniec życia
Jezusa na ziemi. To jest cały sens, to jest najważniejsze wydarzenie, bez
którego człowiek nie widziałby przed sobą żadnej nadziei. Bez tego człowiek nie
mógłby być szczęśliwy. Żyłby krótko na ziemi i na tym skończyłoby się jego
życie, potem przebywałby w otchłani. Nie zrealizowałoby się to, co zostało
przez Boga zaplanowane. Nie zrealizowałoby się powołanie człowieka, dla którego
został stworzony. Toteż TRIDUUM PASCHALNE I ŚWIĘTO ZMARTWYCHWSTANIA SĄ
NAJWAŻNIEJSZYMI WYDARZENIAMI w życiu Kościoła i powinny być najważniejszymi
wydarzeniami w życiu każdego człowieka. 
Aby choć trochę przybliżyć się do tych
wydarzeń
, by choć trochę zrozumieć, czym one są, Kościół przeżywa dni
Wielkiego Postu. Podczas tych dni każdy człowiek może usposobić swoje serce do
spotkania z Bogiem, do spotkania z Jego Dziełem Zbawczym, do spotkania z wielką
Tajemnicą. Człowiek może przygotować się do niezwykłych wydarzeń, w których może
bardzo żywo duchowo uczestniczyć. Wydarzenia te są wielkim objawieniem miłości
Boga. W ten sposób należy na nie patrzeć – jako na wyraz Bożej miłości.
Należy otworzyć serce na to, co dokonuje Jezus. Ponieważ nie są to proste
rzeczy, a serce ludzkie jest bardzo małe, trudno objąć mu wielkość tych
wydarzeń, a jednocześnie trudno zrozumieć głęboki sens, stąd przygotowania,
które mają trwać jakiś czas. Nie da się przygotować serca w ciągu jednego,
dwóch dni. Okres Wielkiego Postu też nie jest zbyt długim, aby w pełni człowiek
czuł się przygotowany. Zauważmy, że Apostołowie przez trzy lata chodzili z
Jezusem zanim przeżyli Jego Mękę, śmierć i Zmartwychwstanie, a i ten czas trzech
lat okazał się krótkim i wydaje się być niewystarczającym, ponieważ Apostołowie
przerażeni rozproszyli się.
Każdego roku Kościół daje możliwość, aby
przeżywać na nowo niezwykłe wydarzenia zbawcze.
Jednak, gdybyśmy się
zastanowili, każdy nad sobą, zobaczylibyśmy, że tak naprawdę, choć już trochę
każdy z nas żyje na ziemi, jednak nadal to, czego dokonał Jezus jest dla
człowieka trudne do zrozumienia, do przyjęcia i do życia tym, do wejścia w te
wydarzenia, by je lepiej doświadczyć sercem i wtedy dopiero zrozumieć. Różne są
nastawienia serc ludzkich zarówno do okresu Wielkiego Postu, jak i do samego
Triduum, do Krzyża Jezusa, do cierpienia. Niezmiernie ważnym jest, w jaki
sposób dusza przeżywa Wielki Post i jak przygotowuje się do Triduum, bowiem
częstym błędem jest spłycanie znaczenia Wielkiego Postu i przeżywanie go
właściwie na takim poziomie, jaki doświadczało się będąc dzieckiem, a więc bez
wchodzenia w głąb. Po prostu podejmowanie jakiegoś wyrzeczenia, gdy tak
naprawdę samo wyrzeczenie nie jest celem samo w sobie, celem nie jest
umartwienie. Niektórzy cieszą się, bo przy okazji tego wyrzeczenia załatwiają
jakąś swoją sprawę – całkowity brak zrozumienia, czym jest czas Wielkiego
Postu, czym powinien być dla duszy. Postaramy się dzisiaj, chociaż trochę
przybliżyć ten czas, by choć trochę pełniej przeżywać okres Wielkiego Postu, by
wejść w Wielki Post od razu z odpowiednim nastawieniem.
Na ten czas,
czas modlitwy, otwierania serca, błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha
Świętego. Amen. 
 
Kazanie
 
Bóg stworzył każdego człowieka z miłości.
Odrzucenie Bożej miłości, a więc grzech jest straszliwym czynem wobec Stwórcy.
W świecie ducha trwa nieustanna walka. Szatan nieustannie chce powiększyć swoje
panowanie, chce zdobyć jak najwięcej dusz, a jego siła jest ogromna. Bóg
natomiast jest Miłością; miłością tak wielką, niepojętą, że trudno sobie to
wyobrazić. Stwarzając człowieka powołał go do życia w zjednoczeniu z Nim, z
Bogiem; powołał do tego, by człowiek mógł żyć miłością, tak jak Bóg żyje
miłością, by mógł doświadczać niezwykłego życia Bożego. Toteż, gdy grzech
uczynił wielką przepaść między człowiekiem a Bogiem, Bóg od razu obiecał
człowiekowi, że ta przepaść kiedyś znowu zniknie, znowu nastąpi możliwość, iż
człowiek będzie mógł żyć niezwykłym życiem Bożym.
Dlatego Bóg posłał na ziemię swojego Syna.
Jedynym celem, z jakim przyszedł Jezus jest Zbawienie człowieka. Jego życie nie
byłoby spełnieniem misji, gdyby Jezus nie zbawił ludzkości. Całe sedno, cały
sens przyjścia Jezusa na ziemię zawiera się w tych Trzech Dniach, ostatnich
dniach Jego życia na ziemi i w Jego Zmartwychwstaniu. W tym zamyka się
wszystko, wokół tego skupia się cała historia ludzkości, w tym cała ludzkość
odnajduje sens swego istnienia, w tym otrzymuje nadzieję, otrzymuje szczęście,
otrzymuje pokój; w tym otrzymuje życie. Poza tym nie istnieje, poza tym jest pozbawiona
całego sensu istnienia. 
To, co dokonywało się w czasie Triduum i o
Poranku Wielkanocnym jest
wydarzeniem niezwykłym, jest wielką Tajemnicą, którą przez wieki człowiek zgłębia,
stara się wniknąć w nią, stara się ja dotknąć, przeżyć, doświadczyć, a mimo to
mało jest ludzi, którzy prawdziwie rozumieją, którzy coraz bardziej się
zbliżają do zrozumienia Tajemnicy Zbawienia. 
Rozważanie, czym były te Trzy Dni można by
podejmować z różnych aspektów, z różnych stron. Za każdym razem człowiek
jedynie jakąś cząstkę przed sobą otworzy i dotknie jakiegoś maleńkiego
fragmentu. Warto tak czynić, aby tę odrobinę przyjąć do serca. Dla serca
ludzkiego ta odrobina będzie i tak nieskończonością. 
Należałoby w tych rozważaniach najpierw
zastanowić się, Kim jest Bóg?
I tutaj już natrafiamy na pewną granicę
naszych możliwości. Należałoby sobie uświadomić Jego Potęgę, Jego moc, Jego
wielkość, nieskończoność. Samo spojrzenie na kosmos i to, co się dzieje, siły, jakie
działają na siebie w kosmosie w jakimś stopniu mogą obrazować wielkość Boga, a
Bóg jest jeszcze większy. 
Ten Wielki Stwórca powołał do życia maleńką
istotę – człowieka
po to, by z nim dzielić miłość. Sam fakt stwórczy jest
niezwykłym. Ta maleńka istota powiedziała Bogu „nie”, powiedziała „nie” Miłości.
Jednak miłość Boga jest doskonała, jest ponad wszelkie ludzkie słabości,
wszelką ludzką nędzę, jest ponad wszystko. Bóg obiecał człowiekowi, iż
przywróci wcześniejszy stan człowieka, stan z Raju, aby mógł zrealizować swoje
powołanie, aby mógł zrealizować to, do czego został powołany, stworzony. Jednak
sprzeciwienie się Bogu wywołało całą lawinę zła. Szatan do tego doprowadził i
nieustannie walczy; walczy z Bogiem. Bóg stwarzając Aniołów dał im pewne
możliwości. Aniołowie dysponują większą inteligencją, Aniołowie oglądają Boga
twarzą w twarz, znają Boga. Toteż szatan, który wcześniej był wśród czystych
duchów, potem sprzeciwił się Bogu, nadal posiada niezwykłą inteligencję,
poznanie, zrozumienie, możliwości, jakich nie posiada człowiek i czasami
nawet trudno człowiekowi zrozumieć. Szatan nieustannie walczy z Bogiem. Ta
walka wprawdzie jest na polu duchowym, ale poprzez ducha oddziaływuje na
materię. 
W momencie, gdy Jezus rozpoczął swoją Mękę,
gdy zaczęło się Jego cierpienie, szatan ze wszystkich sił starał się zniweczyć
Dzieło Zbawcze. Jego złość, wściekłość dochodziła do najwyższych szczytów. W
świecie ducha można by powiedzieć wrzało, gotowało się tak jak ma to miejsce w
jakimś wielkim, ogromnym wulkanie. Im bardziej Jezus z łagodnością, z
miłością przyjmował swój Krzyż, w ten sposób ratując człowieka, tym bardziej
sprzeciwiał się temu szatan, a więc narastała siła zła; narastało zło,
które atakowało Jezusa. Szatan czynił to w różny sposób, czynił poprzez ludzi,
czynił posługując się ich sercami, ich ustami, ich pięściami i nogami.
Posługiwał się dorosłymi i dziećmi. 
Obraz piekła, jaki mają czasami łaskę
widzieć niektóre dusze
, przywodzi ich o przerażenie, o lęk, mówią o
straszliwości piekła. W czasie, gdy Jezus szedł drogą krzyżową, gdy wisiał na
Krzyżu, szatan tym bardziej potęgował swoją nienawiść, swoją złość i czynił
wszystko, aby Jezus nie dokonał Zbawienia. Gdyby Bóg umożliwił nam
zobaczenie świata duchowego w momencie, kiedy Jezus wisiał na Krzyżu,
zobaczenie całej złości szatana, potęgi, wszyscy byśmy umarli ze strachu,
ponieważ jest to niezwykła, wielka, straszna moc.
Ale naprzeciw tej mocy była przecież
Wszechmoc Boga – Wszechmoc Miłości.
W momencie śmierci Jezusa można
powiedzieć, że te dwie moce starły się ze sobą. Nastąpiło wielkie zwycięstwo
Miłości i wielki upadek szatana. On spadł w głębiny swego piekła z wielkim
rykiem, pełen nienawiści i złości, czując, że jest pokonany. 
To wszystko dokonywało się ze względu na
człowieka, na tę małą istotę
, która w tak wielkim świecie, w kosmosie jest
właściwie niczym, jeśli chodzi o stronę materialną. Wobec wszystkich sił, jakie
są we wszechświecie człowiek jest niczym, a jednak jest w oczach Boga
najważniejszy. Bóg całą swoją miłością sprzeciwił się szatanowi, by tę małą
istotę – człowieka z powrotem uczynić swoim dzieckiem i by to dziecko mogło
objąć całe dziedzictwo swego Ojca.
Trudno jest człowiekowi wyobrazić sobie
starcie się ze sobą dwóch wielkich mocy.
Trudno też zobrazować to, co się
działo w świecie ducha. Siły, które działały na siebie, te potęgi są
niewyobrażalne, nie do wypowiedzenia. 
Dlaczego o tym mówimy? Otóż człowiek
patrzy na życie Jezusa, na Jego Mękę, na Jego śmierć często w sposób obojętny.
A gdy przychodzi okres Wielkiego Postu nie za bardzo umie przeżywać ten czas.
Jest to dla niego wręcz niewygodny czas. Z dzieciństwa każdy z nas pamięta, że
jest to czas skupienia, smutku, przygnębienia; czas, kiedy należy podjąć jakieś
wyrzeczenia, posty, chodzić na Drogę Krzyżową, co dzieciom nie zawsze
odpowiada, a więc jest to czas troszkę niewygodny. Człowiek nie rozumie tak do
końca, dlaczego ma się smucić. Rozumie, że Droga Krzyżowa, że Jezus, że śmierć,
ale nie potrafi w sobie tego smutku wzbudzić, bo nie dotyka swoim sercem istoty
Zbawienia, istoty Triduum. Kiedy idzie na Drogę Krzyżową stara się nawet
rozważać ją tak, jak potrafi, ale czuje, że jeszcze to jest nie wszystko, że
powinien jakoś inaczej przeżywać ten czas.
Otóż należałoby spojrzeć na największe Trzy
Dni
w życiu, w historii ludzkości jako na NIEZWYKŁE, WIELKIE OBJAWIENIE SIĘ
BOŻEJ MIŁOŚCI; jako na wielkie i potężne zwycięstwo miłości. Tak jak naukowcy
mówią, że świat powstał z jednego wielkiego wybuchu materii, która skupiona w
maleńkiej objętości, wielkości przypominającej atom, a poprzez ten wybuch
rozszerza się nieustannie i wielkość całego kosmosu teraz jest tak ogromna, że
do krańców nie jesteśmy w stanie dotrzeć, tak zwycięstwo miłości Boga można
przyrównać do takiego wybuchu. A jest jeszcze czymś większym, czymś
potężniejszym, obejmującym wszystko.
Do tego wydarzenia, do objawienia się
wielkiej mocy i potęgi miłości człowiek musi przygotować serce.
Musi też
mieć świadomość, że dokonywała się wtedy wielka walka szatana z Bogiem, który
nie chciał pozwolić na to zwycięstwo; nie chciał jak gdyby oddać części, którą
on posiadał w panowaniu. To jest jedna strona Triduum, Trzech Dni przeżywanych
przez Jezusa; strona ścierających się ze sobą wielkich mocy i objawienia się
niezwykłej potęgi miłości ze względu na maleńkiego człowieka. 
I druga strona
– w jaki sposób się to dokonało, kosztem
czego? A więc spojrzenie na samego Jezusa. W czasie Jego Męki dokonywała
się tak wielka walka; walka, której nie można przyrównać na przykład do
ścierających się wojsk dwóch wrogich sobie państw, ale walka, którą należałoby
przyrównać do wielkich mocy działających w kosmosie, wielkich sił, zderzenia
gwiazd, galaktyk, do wielkiego wybuchu, który był na początku istnienia
wszechświata. W tym czasie Jezus cierpiał i w Jego Ciele, w Nim samym
dokonywała się walka mocy, dobra i zła, mając wpływ na Niego samego, na Jego
organizm. Stąd cierpienie, jakiego doznawał było właśnie tej miary – wielkie i
nieskończone. Ponieważ Jezus wziął na Siebie grzechy każdego człowieka, okrył
się nimi, więc zmysłami naszego ciała widać w Nim tę duchową walkę dobra ze
złem. Przybiera ona postać materialną właśnie w cierpieniu Jezusa, w niewyobrażalnym
cierpieniu.
Dlaczego Jezus się na to godzi? BO
KOCHA. Tylko taka odpowiedź. Nie ma innej odpowiedzi – bo kocha małego
człowieka, który nic w kosmosie nie znaczy, który nie jest w stanie nic zrobić
w kosmosie, a to co czyni na ziemi, to tylko niszczenie. JEZUS GODZI SIĘ NA
NIEWYOBRAŻALNE CIERPIENIE Z MIŁOŚCI DO CIEBIE.
Nadal nie jesteś w stanie sercem zrozumieć,
czym jest Męka Jezusa, śmierć i Zmartwychwstanie
i jak wielkie ma znaczenie.
Mimo, że już żyjesz 30, 40, 50, 60 lat; mimo, że co roku przeżywasz okres
Wielkiego Postu, Triduum Paschalne, a potem Poranek Wielkanocny; mimo, że
uczestniczyłeś w wielu rekolekcjach, dniach skupienia; mimo, że zagłębiasz się
w odpowiednią lekturę religijną – nie jesteś jeszcze w pełni świadomy tego, co
się dokonuje w czasie Triduum. Ale: 
- możesz
uczynić maleńki krok naprzód, by o ten jeden krok być bliżej; 
- możesz uczestniczyć
w spotkaniu z Miłością tak niepojętą i tak wielką; 
- możesz
zbliżyć się do walki, która dokonywała się w czasie Męki Jezusa i być przy
Jezusie w tym czasie;
- możesz będąc
blisko Jezusa być świadkiem ujawniania się w Osobie Jezusa niepojętej walki,
jaką podejmuje szatan, żeby nie pozwolić na Zbawienie, żeby nie dać wydrzeć z
jego szponów władzy, jaką posiadał; 
- możesz być
świadkiem wybuchu miłości, zwycięstwa miłości, triumfu miłości;
- możesz sercem
włączyć się w ten triumf, by on w tobie również objął wszystkie zakamarki
serca, by przeniknął ciebie, żebyś ty stał się nowym człowiekiem, by w tobie
zatriumfowała miłość, by w tobie na nowo pojawiło się życie, byś na nowo ty
zmartwychwstał i rozpoczął nowe życie. 
To, o czym mówimy, nie jest proste. Tak
naprawdę każdy z nas słuchając jednych słów, wyobraża sobie to inaczej niż
pozostałe osoby. Każdy z nas inaczej to nieco rozumie. Inaczej, ponieważ
jesteśmy różni. Mimo to, Bóg uczynił każdego z nas nie tylko cielesnym, ale i
duchowym. Dał duszę i możliwość otwierania się na świat duchowy i jak gdyby
przekraczania granicy świata duchowego, by zanurzać się w nim i poznawać
tajemnice tego świata, by rozumieć to, czego dokonywał Bóg na przestrzeni
historii ludzkości. Bóg przecież jest Duchem i dał możliwość, by człowiek
wchodził w Jego świat i czerpał ze świata duchowego, przyjmował maleńkie jak
gdyby cząstki do swojego życia. Stworzył człowieka tak, aby człowiek mógł,
będąc przecież cielesnym, jednoczyć się z Bogiem, który jest Duchem, by z
czasem doszło do całkowitego, doskonałego zjednoczenia. A więc ty również masz te
możliwości, Bóg dał je tobie. Zatem, możesz przekraczając granicę starać się
zrozumieć, doświadczyć, przyjąć Boże tajemnice – tajemnice Zbawienia, tajemnice
Dzieła Zbawczego, tajemnice miłości. 
To dopiero początek myślenia o Wielkim
Poście i o Triduum
, o przygotowaniach do Triduum. To pewien zarys. Trzeba
teraz w sobie to rozważyć, trzeba to przyjąć, trzeba próbować teraz w tym się
odnaleźć. Jest jeszcze kilka dni zanim rozpocznie się Wielki Post. Te kilka dni
jest po to, by właśnie to, co dzisiaj słyszymy w jakimś stopniu się w nas ugruntowało,
zakorzeniło, byśmy już inni mogli wejść w przygotowania. Z czasem powoli będą
kolejne kroki, by jeszcze bardziej zbliżyć się do wydarzeń Triduum. 
A teraz złóżmy
swoje serca na Ołtarzu
prosząc, by każde serce Duch Święty poprowadził, by
każde zostało napełnione światłem Bożym i by każde na swoją miarę mogło poznać,
zrozumieć, doświadczyć, przeżyć to, o czym dzisiaj mówimy; by każde mogło w
Środę Popielcową rozpocząć przygotowania do Triduum Paschalnego. 
 
Dziękczynienie
 
Boże! Jesteś
moim Królem, Panem, do Ciebie należę. Pragnę, abyś ukrył mnie w swoim wnętrzu.
Zachwyca mnie Twoja miłość, zadziwia mnie Twoja wielkość i Twoja Potęga.
Doznaję drżenia przed Twoim Majestatem. Uniżam się pragnąc, abyś czynił mnie
swoją własnością, abyś przyjął mnie jako swoje dziecko. 
Mój Boże!
Kiedy mówisz o straszliwej walce szatana, który nie chciał pozwolić na
Zbawienie, doznaję przerażenia. Proszę Cię, Jezu, chcę uczestniczyć w Twojej
chwale, w Twojej miłości, w Twoim zwycięstwie, w Twoim triumfie. Lękam się
grzechu, bo wiem, że każdy zbliża mnie bardziej do tej ciemnej mocy, która
pochłania nieustannie dusze ludzkie. Nie chcę, Jezu, uczynić najdrobniejszego
grzechu, nie chcę ulec najmniejszej słabości, bo nie chcę zbliżyć się do tego,
co tak straszne, co dajesz oglądać moim oczom. 
Proszę Ciebie,
weź mnie, ukryj w swoim Sercu. Tam wiem, że będę bezpieczna. Chcę, Jezu, wraz z
Aniołami, ze Świętymi Twoimi wielbić Ciebie, głosić Twoją chwałę. W Tobie,
Boże, doznaję pokoju, szczęścia. Ono całą mnie wypełnia. Sprawia, że niczego
innego nie pragnę, tylko być w Tobie. 
- Ukryj mnie w
Sobie, proszę! 
- Będę
nieustannie oddawać Tobie cześć, Boże! 
- Nieustannie
będę składać hołd! 
- Nieustannie
jako Twój sługa będę słuchać i wypełniać Twoją wolę! 
Będę to czynić
z wielką radością mając nadzieję, że kiedyś dokonasz, Boże, pełnego
zjednoczenia i moje serce zlane z Twoim już na wieki będzie żyć miłością, śpiewać
o miłości, głosić miłość. Czekam z niecierpliwością, Jezu, na ten czas, gdy
moim życiem będzie miłość, oddechem – miłość, pokarmem – miłość, kiedy cała
przemienię się w miłość, kiedy patrzeć będę z miłością. Teraz mogę o to prosić.
Mogę starać się żyć tak, aby Twoja miłość napełniała mnie. Bądź uwielbiony
Boże! 
 
Adoracja Najświętszego Sakramentu  (1)
 
Jezu! Miłości
moja! Mój Panie! Umiłowany mój! Pragnę dzisiaj wyznawać Ci miłość i zagłębiać
się w tajemnice Twojego Serca. Pragnę zanurzyć się w Twoim Sercu tak, aby
całkowicie w Nim zniknąć. Pragnę, Jezu, uwielbiać Twoją miłość. Zachwycasz
mnie. Moje serce, gdy spotyka Ciebie drży z radości, pragnie śpiewać Tobie,
wielbić Ciebie, wysławiać.
Dziękuję Ci,
Jezu, za to, że przyszedłeś do mnie; za to, ze przyszedłeś w Komunii św. i na
nowo zamieszkałeś w mojej duszy; za to, że jesteś na Ołtarzu; za to, ze jesteś
obecny tak bardzo, że nasze serca czują Ciebie i cieszą się Tobą. 
Mój Jezu!
Pragnę uwielbiać Twoją miłość; miłość, której nie znam, ale moje serce czuje;
miłość, o której tyle słyszałam, a jednak zdaje mi się, że ciągle stoję na
początku poznania, stale za mało wiem. Gdy słucham, Jezu, o miłości Twojej
zawsze moje serce zapala się, aby odpowiedzieć też miłością, aby odpowiedzieć
taką samą miłością – wielką, nieskończoną. Nie potrafię jednak tak kochać.
Pozwól, że dzisiaj będę wielbić Ciebie, Twoją miłość i śpiewać o Twojej
miłości, a w ten sposób moje serce da wyraz mego uczucia do Ciebie. Bądź
uwielbiona, Moja Miłości!
 
***
Jezu mój!
Przychodzisz do dusz w tak cudowny sposób. Delikatnie dotykasz serca.
Sprawiasz, że budzi się serce, przeciera oczy i zachwyca Twym blaskiem.
Przychodzisz tak cicho, a jednak wyraźnie moje serce czuje, że jesteś. 
  • Dziękuję Ci, Jezu, za Twoją obecność; za to, że
    gdy jesteś wiem, że żyję; za to, że jest wtedy we mnie nadzieja, że ufam. 
  • Dziękuję Ci za pokój, jaki wypełnia moje serce i
    za to, że rośnie we mnie miłość.
  • Dziękuję C i Jezu, że dajesz mi inne oczy, które
    widzą w głąb, które widzą prawdę. Dzięki temu mogę lepiej oceniać,
    wartościować.
  • Dziękuję Ci, Jezu, za to, że przemieniasz moje
    życie; za to, że dokonujesz innych wyborów; za to, że moje życie staje się
    prostsze. 
Powoli
wyzbywam się tego, co jest niepotrzebne, co jest śmieciem. Dzięki Tobie, Jezu,
dopiero zaczynam żyć, dzięki Tobie zajmuję się tym, co rzeczywiście ma sens.
Pomóż mi Jezu, abym już całkowicie wyrzuciła ze swego życia to, co jest
niepotrzebne, zbędne, co nabrałam ze względu na swoje ludzkie słabości, a co
zupełnie jest mi niepotrzebne, by kochać. Pragnę, Jezu, tylko kochać.
Chciałabym każdego dnia, jak tylko przebudzę się, po prostu wpatrywać się w
Ciebie, wsłuchiwać się w Ciebie i iść za Tobą. Chciałabym, Jezu, cały czas być
dzieckiem, które siedzi u Twoich stóp zasłuchane, wpatrzone. Chciałabym, Jezu,
być najmniejszym dzieckiem, bowiem Ty najmniejsze zawsze bierzesz na ręce, tak
jak się czyni z najmniejszymi dziećmi. Chciałabym Jezu, byś mnie brał na ręce,
na kolana i tulił. 
Będę Jezu,
wpatrując się w Ciebie, śpiewać Tobie o miłości. Będę śpiewać najpiękniej jak
potrafię, tak cichutko. Zaproszę Aniołów, oni potrafią pięknie śpiewać. I
Świętych zaproszę, aby razem ze mną śpiewali. Taki śpiew, ubogacony Aniołami i
Świętymi, na pewno Ci się spodoba. I ja włączę swój głosik do tego chóru i będę
się cieszyć, że mogę uczestniczyć w tym pięknym śpiewie. A Ty przyjmiesz też z radością,
że oto jest mała dusza, która również pragnie Ciebie wielbić, Ciebie kocha.
Bądź uwielbiony, Panie, w śpiewie Aniołów, w śpiewie Świętych, w śpiewie Twoich
najmniejszych!
 
***
Dziękuję Ci,
Jezu! Dotknąłeś naszych serc, rozradowałeś nasze serca. Udzieliłeś swojego
Ducha, który w nas śpiewa. Posłużyłeś się nami jak instrumentami i zagrałeś w
nas najcudowniejszą pieśń miłości. Jakże Ci jesteśmy wdzięczni. Pragniemy Ci
jeszcze śpiewać, by jeszcze bardziej rozradować Twoje Serce. Nasze serca pragną
Ciebie kochać i pragną tę miłość wyrażać. Chcemy całymi sobą Tobie śpiewać i
wysławiać Twoją miłość. Całymi sobą chcemy wyrażać naszą radość, że jesteś, że
jesteś obecny tutaj, że jesteś obecny w naszych sercach. Pragniemy rozpalać się
miłością. Chcemy zapłonąć tak bardzo, aby już stać się miłością, aby już tylko
płonąć, aby spalać się w tej miłości. Och, jakże pragnęlibyśmy połączyć się z
Tobą Duchu Święty, który jesteś ogniem, który płoniesz, który jesteś Miłością.
Jakże pragnęlibyśmy przemienić się całkowicie w Ciebie i zjednoczeni wszyscy
razem z Tobą płonąć miłością, śpiewając, wielbiąc, kochając. 
- Śpiewaj w nas
Duchu Święty! 
- Kochaj w nas! 
- Wielbij w
nas!
- Wysławiaj w
nas!
- Bądź w nas!
 
***
W Tobie, Boże,
jest nasze wszystko. Do Ciebie odnosimy wszystko, Tobie oddajemy wszystko, w
Tobie wszystko upatrujemy, w Tobie jest życie nasze i miłość, w Tobie jest
szczęście. Jesteś Źródłem cudownej miłości. Jesteś Źródłem radości, Źródłem
pokoju, jesteś Źródłem życia; cudownego życia; życia, którego nie potrafimy
teraz sobie nawet wymarzyć; życia, które jest pełnią. W Tobie Jezu, w Tobie
Ojcze, w Tobie Duchu Święty jest nasz początek. Z Twego wnętrza, Trójco Święta,
wzięliśmy się. Zrodziłeś nas z miłości. Zrodziłeś dla siebie, abyśmy mogli w
Twojej chwale uczestniczyć, cieszyć się Tobą, Twoją miłością, Twoim życiem,
byśmy mogli żyć w Twoim wnętrzu zaznając szczytów szczęścia. Chcemy powrócić do
Ciebie, chcemy już tu na ziemi żyć w Tobie. Weź nas do swojego wnętrza, Boże!
Weź nas, Trójco Święta! 
W Tobie
mieszkają Święci, w Tobie Święci oddają chwałę, w Tobie Ciebie wielbią, w Tobie
żyją miłością. Chcemy wraz z nimi przebywać w Tobie. Chcemy w naszych sercach
mieć zrozumienie, czym jest prawdziwe życie, by tutaj na ziemi żyć już prawdziwie.
Prosimy Ciebie, aby czas Adoracji nocnej, jutrzejszego Wieczernika był
przebywaniem naszych dusz w Tobie, aby był powrotem do Źródła. A Ty Boże
dotykaj naszych serc w sposób szczególny. Niech Twoja obecność będzie w nas!
Niech przenika nas, abyśmy mogli cały ten czas uwielbiać Ciebie i cieszyć się
Twoją miłością, aby nasze serca, choć odrobinę więcej zrozumiały, czym jest
miłość, aby choć odrobinę zbliżyły się do prawdziwej miłości. W ten sposób
przygotuj nas na rozpoczęcie Wielkiego Postu, abyśmy zapragnęli uczestnictwa w
zwycięstwie miłości, abyśmy byli w miłości, która zwycięża i abyśmy tego
zwycięstwa doświadczali w sobie. Pobłogosław nas Jezu, nasza Miłości!
 
 
Wprowadzenie w drugi dzień
 
To, co dokonało się na Golgocie jest
wydarzeniem tak wielkim, że tej wielkości człowiek: 
- nie jest w
stanie ani zrozumieć, ani opisać, ani wyobrazić sobie; 
- nie jest w
stanie wyobrazić sobie potęgi zła, które wytoczyło największe działa przeciwko
miłości; 
- nie jest w
stanie wyobrazić sobie straszliwości zła, które walczyło, by pokonać miłość. 
To niewyobrażalna potęga. Szatan
dysponuje naprawdę ogromną siłą. Jednocześnie na Golgocie objawiła się cała
pełnia potęgi miłości. Właśnie tam, na Golgocie starły się te dwie potęgi.
Trudno jest aż opisywać to, co się dokonywało, ponieważ w pojęciu ludzkim nie
ma takich słów, nie ma takich obrazów, do których można by przyrównać tę walkę.
Te dwie siły ze sobą walczyły. Były tak ogromne, że wszelkie próby porównań są
wobec tego niczym. Bóg objawił potęgę miłości, wystawił całą swoją moc
przeciwko szatanowi ze względu na człowieka, który przy tym wszystkim jest tak
maleńki, jest tak mały, że właściwie nawet pyłek jest olbrzymem przy człowieku. 
Na Golgocie objawiła się miłość i pokonała
szatana.
Jednak szatan dysponuje ogromną siłą nadal i ma ogromny wpływ na
człowieka. Jego siła, jego straszna moc nadal oddziaływuje na życie ludzi, na
całą ludzkość. Niedobrze jest, gdy człowiek lekceważy tę siłę, ponieważ szatan
ma wielki wpływ nie tylko na pojedynczego człowieka, ale na całe grupy ludzi,
na całe narody. Podnosi głowę i czyni straszne rzeczy, których teraz na ziemi
człowiek nie widzi, nie rozumie, gdyż nie chce zrozumieć, a to, czego
doświadczy po śmierci będzie już nieodwracalne. CZŁOWIEK ZE WSZYSTKICH SIŁ
POWINIEN STARAĆ SIĘ STAĆ PO STRONIE MIŁOŚCI: 
- by
uczestniczyć w jej potędze, w jej mocy, w jej sile, 
- by
doświadczać działania miłości w sobie, w swoim życiu 
- i by poprzez
otwarcie się na miłość jak gdyby pozwalać miłości również przez siebie, przez
duszę dokonywać stale zwycięstw. 
Każdy grzech nawet ten najmniejszy to
radość dla szatana i jego zwycięstwa.
Poprzez grzech człowiek skłania się
ku stronie zła i uczestniczy w walce, która dokonywała się na Golgocie po
niewłaściwej stronie, jak gdyby przydając jeszcze siły złu. Trzeba więc,
starać się nieustannie żyć miłością i robić wszystko, by miłość w życiu
zwyciężała. W ten sposób dusza uczestniczy w wielkiej mocy, potędze
miłości, która pokonuje szatana na Golgocie. Trzeba mieć świadomość, iż całe
zło rzuciło się na Jezusa, a ta walka, potęga, moc, siła zła, złość, nienawiść
uwidacznia się w Męce Jezusa, w Jego cierpieniu, w Jego bólu. Widać to na
Ciele Jezusa, a więc wszystkie Jego Rany, sińce, całe Jego cierpienie,
cierpienie duchowe – wszystko to jest działanie zła, które atakuje Jezusa. To
cała potęga piekła uderza w Jezusa. 
Wielkość cierpienia Jezusa jest też nie do
zrozumienia przez człowieka
, ponieważ człowiek nie jest w stanie przyjąć na
siebie takiego uderzenia zła. Bóg nie daje człowiekowi tego doświadczyć. Jezus
prawdziwie uginał się, upadał pod ciężarem niezwykłej mocy zła, które ze
wszystkich stron atakując, starało się unicestwić miłość. Toteż KAŻDY CZŁOWIEK
POWINIEN rozumiejąc to, STARAĆ SIĘ ŻYĆ TYLKO MIŁOŚCIĄ, BY NIE UCZESTNICZYĆ, NIE
BYĆ PO STRONIE ATAKUJĄCEJ; w ten sposób, by nie zadawać jeszcze większych
cierpień Jezusowi. 
W czasie Wielkiego Postu dusza powinna
starać się uświadamiać sobie potęgę Bożej miłości
, rozważać ją z każdej strony
ze wszystkich aspektów, by poznając ją, zachwycając się nią starć się żyć tylko
miłością. W ten sposób:
- by dążyć do
uczestniczenia w jej życiu, w jej mocy, 
- by dążyć do
włączenia się w jej zwycięstwo na Golgocie, 
- jednocześnie
by ze względu na Jezusa nie umacniać siły zła.
Bardzo trudno jest człowiekowi dojść do
istoty starcia się dwóch potęg, do istoty Triduum, do istoty Dzieła
Zbawczego, ponieważ choć ma ono swój widoczny wyraz materialny, to jednak w
większej mierze dokonuje się w sferze ducha. A ta sfera dla większości ludzi
wydaje się być niedostępną. Człowiek musi chcieć otworzyć się na tę sferę, by
móc, choć trochę zrozumieć życie w duchu.
Przez czas Wielkiego Postu będziemy starali
się uczynić, chociaż maleńki krok,
by poznać, zrozumieć to, co dokonuje się
na Golgocie. W ten sposób, by o ten maleńki kroczek zbliżyć się do Miłości, do
zjednoczenia się z Jezusem. 
Błogosławię
was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. 
 
Adoracja Najświętszego Sakramentu  (2)
 
Mój Boże!
Skryłeś się pod tak niepozorną Postacią Białej Hostii. Ukryłeś swoją wielkość,
swoją Potęgę i swój Majestat, abyśmy mogli patrzeć na Ciebie, abyś był bliski
nam. Ale ja wiem, Boże, że pod tą Postacią kryje się cała Twoja Potęga, kryje
się całą moc stwórcza, kryje się cały Bóg ze wszystkim, co jest Tobą, co jest w
Tobie. Patrząc na Białą Świętą Hostię, widzę Boże, cały wszechświat, który
zawarty jest w Tobie, widzę całe stworzenie. Widzę Twoją wielkość Boże, który
stwarzasz świat, który prowadzisz naród wybrany i który przychodzisz, aby
dokonać Dzieła Zbawienia. W Tobie, Biała Hostio, kryje się całą potęga miłości,
która zwycięża, pokonuje szatana na drzewie Krzyża. I chociaż trudne jest to do
pojęcia, do wyobrażenia dla ludzkiego serca i umysłu, to ja, Boże, wierzę i
ufam, że Ty cały zstąpiłeś tutaj na Ołtarz, by każdy z nas mógł być w Twojej
obecności, doświadczając działania Twojej łaski, doświadczając Twojej miłości.
Przyszedłeś tutaj z miłości. Tylko z miłości! Pragniesz dobra dla każdego z nas
i ze względu na dobro każdego z nas – przyszedłeś. 
Pragnę Ci
dziękować, Boże, za Twoją miłość, która skłania Ciebie, by niejako skrywać całą
swoją wielkość, nieskończoność, by moje serce mogło spotkać się z Tobą, by
mogło doświadczyć objęcia miłością, by przy tym wszystkim nie umarło,
doświadczając Twojej Potęgi. Uwielbiam Ciebie, Boże!
 
***
Pragnę Jezu,
otworzyć moje serce jeszcze bardziej na Potęgę Twojej miłości. Chciałabym
poznawać Twoją miłość, aby więcej rozumieć, aby bardziej kochać. Mówisz, Jezu,
że tam na Golgocie zwyciężyła Twoja miłość. Pragnę otworzyć się na to
zwycięstwo. Pragnę otworzyć się na moc tego zwycięstwa. Chcę zobaczyć oczami
duszy Triumf Twojej miłości, właśnie tam na Golgocie. 
Kiedy myślę o
miłości, kiedy proszę Ciebie o zrozumienie, czym jest miłość, jaką jest miłość,
wtedy stawiasz przede mną obraz Krzyża i Jezusa na Krzyżu. A Ty wiesz, Boże, że
człowiek lęka się cierpienia, lęka się krzyża. Jednak wynika to z całkowitego
niezrozumienia miłości. Człowiek zamknięty jest na miłość, dlatego boi się
cierpienia. Więc proszę Ciebie, abyś otwierał nasze serca na miłość, abyśmy
mogli zobaczyć: 
- Czym jest
Krzyż? 
- Co takiego
dokonuje się na Krzyżu? 
- Czym jest
cierpienie Jezusa? 
- Tak naprawdę,
co przeżywał Jezus w czasie swojej Męki?
Nasze oczy są
zewnętrzne, Boże, i my widzimy tylko to, co zewnętrzne, a więc widzimy rany,
widzimy sińce, widzimy krew, jakieś doświadczenie bólu mamy. Wiemy, że gdy się
skaleczymy, to boli nas to miejsce. Ale jest to zewnętrzne patrzenie na Jezusa.
Prosimy, abyś otworzył nasze oczy na to, co duchowe, ponieważ to, co duchowe
jest jeszcze ważniejsze od tego, co cielesne. Doświadczenie cierpienia Jezusa
szczególnie mocne było w sferze duchowej i ze sfery duchowej bierze się
cierpienie cielesne, którego Jezus doświadcza. Otwórz nas, Boże, na poznanie: 
- Co takiego
dokonywało się na Golgocie? 
- Dlaczego
Jezus doświadczał takiego cierpienia? 
- Dlaczego tyle
Ran? 
- Dlaczego tak
straszne cierpienie fizyczne dotykało Jezusa? 
Otwórz nas, Boże na poznanie
Twojej miłości!
 
***
Kładziemy przed
Tobą, Jezu, nasze serca. Prosimy, abyś w te serca wlał poznanie Twojej miłości
płynącej z Krzyża, abyś w naszych sercach złożył swoje cierpienie, abyś złożył
zrozumienie, czym była Twoja Męka. Prosimy, abyś dał nam otwartość na to, co
dokonywało się na Golgocie. To prawda, że jesteśmy duszami najmniejszymi. Nasze
słabości są wielkie. One nie pozwalają nam rozumieć i poznawać Twoją miłość.
Jednak Ty jesteś Bogiem, Ty pokonujesz wszelkie przeszkody, a więc nasza
małość, nasze słabości dla Ciebie nie są przeszkodą. Więc prosimy, abyś nasze
serca otworzył na poznanie miłości, abyś otworzył na zrozumienie, co dokonywało
się na Golgocie. Daj naszym sercom uczestnictwo w Twojej miłości: 
- która na
Golgocie pokonuje szatana; 
- miłości,
która zwycięża; 
- która jest
niepojętą mocą, potęgą; 
- która
triumfuje poprzez wszystkie wieki, poprzez wszystkie pokolenia; 
- triumfuje w
całym wszechświecie, we wszystkich jego zakątkach i krańcach; 
- która
triumfuje w całej materii, w każdej najmniejszej jej cząstce;
- która
triumfuje w Duchu, w świecie Ducha, która triumfuje w każdej duszy.
Złóż w nas
doświadczenie triumfu miłości! Pomóż nam przeżywać Wielki Post jako otwieranie
się na dokonujące się zwycięstwo miłości na Golgocie! 
Dotykaj
naszych serc Jezu, aby zrozumiały, że każdy z nas uczestniczy nieustannie w
walce dwóch potęg, tylko nie zawsze po właściwej stronie. Bowiem, kiedy
grzeszymy uczestniczymy w potędze szatana, niejako jeszcze przysparzając mu tej
potęgi; uczestniczymy w złu, które atakuje Jezusa na Golgocie. Dlatego chcemy
żyć miłością. Chcemy, by w nas dokonywało się nieustannie zwycięstwo miłości,
byśmy mogli poprzez swoje życie – święte życie – uczestniczyć na Golgocie w
triumfie Twojej miłości, w jej potędze, w jej mocy, byśmy wraz z Tobą tę moc
tworzyli. Wiemy, że jesteśmy niczym i nie mamy w sobie żadnej mocy, ale sam
fakt uczestnictwa w Twojej miłości sprawia, że i my przyczyniamy się do Twego
zwycięstwa wtedy, gdy wybieramy dobro, gdy wybieramy miłość, gdy staramy się
żyć życiem Świętych. 
Prosimy,
umocnij nasze serca w naszym postanowieniu i w naszej prośbie. Umocnij nasze
życie! Czas Wielkiego Postu niech będzie kierowaniem naszych serc ku Golgocie,
ku miłości, ku otwieraniu się na miłość płynącą z Golgoty! Prowadź nasze serca!
Pobłogosław nam na cały ten czas, by ten Wielki Post był jedyny w swoim rodzaju
dla każdej duszy, by był głębokim przeżyciem, doświadczeniem Twojej miłości, Twojej
obecności w naszym życiu, byśmy przygotowali się prawdziwie na zwycięstwo
miłości, na triumf, byśmy otworzyli się na wielkość, moc, na Potęgę miłości, by
mogło dokonać się zjednoczenie naszych serc z Twoim. Pobłogosław nas, Jezu! 
 
Konferencja
 
Tworzymy Wspólnotę, która idzie drogą
miłości.
Charyzmatem tej Wspólnoty jest miłość. Staramy się realizować
nieustanny akt miłości, żyć tym aktem. Miłość jest całym sensem istnienia
człowieka. Wszystko zostało stworzone przez miłość, miłość stworzyła cały
świat. Bóg jest Miłością i wszystko w tej miłości jest zanurzone. Toteż POZNAWANIE
MIŁOŚCI, DĄŻENIE DO MIŁOŚCI POWINNO BYĆ PIERWSZYM, NAJWAŻNIEJSZYM CELEM ŻYCIA
CZŁOWIEKA. Poprzez miłość wszystko się dokonało, dokonuje i dokona. To, co jest
najważniejszym dla całej ludzkości, a więc Dzieło Zbawcze – największe Dzieło
przez Boga przeprowadzane – jest dziełem miłości, jest triumfem tej miłości,
jest objawieniem się miłości pełnej i doskonałej. Dzieło Zbawcze swój pełen
obraz ma na Golgocie. Stąd całe życie człowieka, duszy, Kościoła powinno
koncentrować się właśnie na Golgocie. Z Golgoty, z Krzyża płynie życie
Kościoła, zrodzony został Kościół i z Krzyża Kościół czerpie swoje życie, swego
ducha, rozwija się i umacnia dzięki Krzyżowi. Tak więc, przychodzi czas – okres
Wielkiego Postu – czas, który powinien być przez wszystkie dusze traktowany
jako szczególnie ważny czas; jako czas przygotowania do najważniejszych
wydarzeń w życiu każdego wierzącego.
Wydarzenia, jakie miały miejsce podczas
Triduum
, to wydarzenia, które spostrzegane są przede wszystkim w sposób
zewnętrzny. Człowiek jak potrafi, tak rozważa te wydarzenia widząc cierpienie
Jezusa, patrząc na Jego Rany, starając się wczuć w Jego sytuację, by zrozumieć
jeszcze lepiej Jego cierpienie. Człowiek uzmysławia sobie, że Jezus czyni to
wszystko dla niego, że Bóg Ojciec daje swego pierworodnego Syna, Syna umiłowanego
w ręce człowieka, godząc się na tak straszliwe traktowanie Jezusa przez
człowieka, godzi się na cierpienie Syna i godzi się na Jego śmierć po to, by
życie Boga zostało przekazane ludziom. Każdy rozważając to, dochodzi do
wniosku, iż Bóg musi kochać człowieka, bo innego wytłumaczenia nie ma. Z
miłości najpierw stworzył człowieka, a potem z miłości godzi się na cierpienie
swego Syna, by uratować człowieka. Do tej pory właściwie wszystko jest
zrozumiałe i mniej więcej w ten sposób każdy z nas to przyjmuje, tak rozumuje. 
Natomiast Bóg pragnie, byśmy zagłębili się
w wydarzenia Wielkiego Czwartku, Piątku, Soboty
, by więcej zrozumieć z
tego, co się dzieje w świecie ducha. Ponieważ to, co widać zmysłami ciała, to
jest niejako konsekwencja tego, co się dokonuje w świecie duchowym. A co się
dokonuje w świecie ducha? Tak naprawdę o wiele ważniejsze jest to, co dzieje
się właśnie w świecie ducha; dzieje się o wiele więcej, z większą mocą, a z
tego większość ludzi nie zdaje sobie sprawy. 
Bóg objawił swoją miłość najpierw poprzez
akt stwórczy
, stwarzając wszechświat, stwarzając człowieka. To niezwykłe
objawienie się miłości, jak gdyby ucieleśnienie się miłości w znaczeniu, iż
wszystko, co widzicie, cały wszechświat jest obrazem miłości Boga; jest
miłością, która taki przyjęła kształt. 
Człowiek niestety odrzucił miłość, w
ten sposób odrzucając właściwie swoje życie, które Bóg mu dał; życie takie,
jakie Bóg zaplanował dla człowieka. Człowiek odciął się od Źródła życia, odciął
się od miłości. A więc to, co Bóg dla człowieka przeznaczył – życie w Raju,
życie w zjednoczeniu z Bogiem, życie w szczęściu, bez chorób, bez śmierci – to
wszystko człowiek odrzucił, a przede wszystkim dokonał czegoś strasznego,
ponieważ odrzucił Boga. 
Bóg jest większy niż grzech, w związku
z tym Jego miłość nie zmieniła się w stosunku do człowieka i nadal ta miłość
nieustannie się objawia. Świat istnieje. Miłość, która we wszechświecie
objawiła się i objawia, ona cały czas tworzy, buduje świat i cały czas troszczy
się o człowieka. Ze względu na człowieka Bóg postanawia dokonać zwycięstwa nad
grzechem, by człowiek mógł powrócić do swojego pierwotnego stanu, by mógł
powrócić do tego, do czego został przez Boga powołany, do czego został
stworzony. Dlatego przychodzi Jezus na ziemię, przygotowuje się do swojej misji
i w Wielki Czwartek ją rozpoczyna. 
W świecie duchowym przez cały czas dokonuje
się ogromne ścieranie się dwóch mocy.
Szatan, który sprzeciwił się Bogu,
nieustannie dokonuje zniszczenia tego, co Bóg stwarza. Niszczy dusze ludzkie.
Jest siłą, której człowiek nie jest w stanie się przeciwstawić, jest wielką
siłą, nie do wyobrażenia, do tego straszną. W nim nie ma ani odrobiny dobra,
piękna. To, co sobą przedstawia jest tak straszne, że sam widok szatana
przyprawi człowieka o śmierć. 
Gdy następują najważniejsze dni, przychodzi
Wielki Czwartek, Wielki Piątek szatan dokonuje straszliwych zniszczeń,
spustoszenia w sercach ludzkich. Buntuje się tak strasznie przeciwko
objawiającej się już miłości Boga, że zaczyna szaleć z jeszcze większą siłą niż
dotychczas. W tym szaleństwie, w szale złości, nienawiści, zła rzuca się z całą
mocą, jaką posiada na Jezusa, wykorzystując ludzkie dusze, ludzi, wykorzystując
wszystko, co jest możliwe, każdą rzecz materialną, wykorzystując siły przyrody,
wykorzystując swoją moc duchową po to, by zniszczyć Jezusa. Jezus jest cały
Miłością i przeciwko tej pełni miłości występuje szatan. 
Gdybyśmy mieli to przedstawić za pomocą
obrazu
, chociaż jest to naprawdę bardzo nieudolna próba przedstawienia, to
z jednej strony należałoby widzieć ogromną potęgę miłości, a więc potęgę, którą
może obrazować cały kosmos, wszystkie galaktyki, wszystkie siły, jakie są w
kosmosie, które powodują ruch planet, gwiazd, galaktyk, wszystkich ciał
niebieskich, wszystkiego. Przeciwko tej wielkości staje jedna galaktyka, która
stara się zderzyć z całym wszechświatem, by pokonać ten wszechświat. Takie
zderzenie wywołuje ogromną moc. Wiemy z doniesień, z badań naukowych, jaką siłą
było uderzenie meteorytu tunguskiego, jakie wywołało ogromne zmiany na ziemi, w
przyrodzie na tym terenie. Więc zderzenie galaktyki z całym kosmosem wydobywa
niezwykłą energię, jest niezwykłym zderzeniem, które wstrząsa właściwie
wszystkim, co jest w kosmosie i w całym wszechświecie. To porównanie jest marną
próbą wyobrażenia, czym było starcie się potęg: wielkiej potęgi miłości Boga z
dużą (choć w porównaniu z Bożą nie aż tak) potęgą zła, szatana. 
Działanie zła, wielka złość, nienawiść
szatana
skierowana przeciwko miłości i atakująca miłość, widoczna jest w
pewnym stopniu jedynie na Ciele Jezusa. Człowiek może analizować właściwie
cierpienie fizyczne Jezusa, by troszeczkę sobie uzmysłowić działające zło,
które walczy o swoje królestwo, panowanie nad światem. A więc jak wielkim
musiało być cierpienie Jezusa, skoro całe to zło, cała potęga rzuciła się na
Niego, na Jezusa. Z tym, że choć cierpienie fizyczne było niewyobrażalnie
wielkie, nie zniósłby go żaden człowiek, to jednak jeszcze większe było
cierpienie duchowe Jezusa, to co cierpiał w swoim wnętrzu, w swojej Duszy i w
swoim Sercu, w swojej psychice, bowiem szatan atakował całą Istotę Jezusa,
atakował całą miłość. 
Nad Golgotą starły się dwie potęgi. To
niezwykłe starcie w świecie duchowym, starcie dwóch potęg. W tym wszystkim w
centrum jest Jezus, który wszystko przyjmuje na Siebie. Zwycięża miłość,
zwycięża Bóg. Pokonany szatan musi zejść do otchłani, musi się usunąć. Gdyby
Bóg udzielił nam łaski możliwości, byśmy zobaczyli szatana w tym momencie, z
jak wielkim skowytem, złością, nienawiścią schodzi, ustępuje jak gdyby pola miłości,
byśmy byli przerażeni widokiem szatana. 
Szatan został pokonany, ale to nie
znaczy, że nadal do końca wieków nie ma wpływu na duszę ludzką. Ma i nadal
dysponuje ogromną siłą, ogromną potęgą. Tej potęgi nie znamy i nie potrafimy
jej sobie wyobrazić. Nie znamy też wszystkich możliwości szatana, a on ma
większe możliwości niż człowiek. Człowiekowi wydaje się, że posiada ogromną
siłę, moc, jest uzbrojony w różne narzędzia, ma komputer, różne inteligentne
maszyny, potrafi zapanować nad wieloma rzeczami na ziemi, budować niezwykłe
budowle, przemieniać całkowicie krajobraz, wpływać nawet na klimat, na różne
zjawiska w przyrodzie, wydaje się, że ma władzę. Szatan ma stokrotnie większą
władzę niż ma człowiek, w dodatku posługuje się mocami duchowymi, które są
większą mocą niż możliwości intelektualne człowieka. Szatan może zrobić
wszystko, ponieważ jest duchem. Posługuje się mocą duchową i możliwościami,
które są w świecie duchowym. A są to o wiele większe możliwości niż te w
świecie materialnym. 
Cokolwiek czyni człowiek, to albo
uczestniczy w wielkiej potędze miłości, mocy, która zwycięża nieustannie,
biorąc w tym udział, jak gdyby poprzez swoją duszę zwiększając tę moc. Chociaż
to nie jest dobre określenie, ponieważ człowiek nie może w żaden sposób
przysporzyć mocy Bogu; on może użyczyć duszę, swoją wolną wolę dać Bogu, by Bóg
posłużył się człowiekiem. Ale, GDY CZŁOWIEK CZYNI DOBRO, BIERZE UDZIAŁ W
WIELKIM ZWYCIĘSTWIE DOBRA, MIŁOŚCI; wspiera Jezusa, który wisi na Krzyżu i
który walczy ze złem poprzez cierpienie. KIEDY CZŁOWIEK UPADA I POPEŁNIA JAKIŚ
GRZECH OD RAZU PRZECHODZI NA DRUGĄ STRONĘ i użycza jak gdyby siebie, swojej
duszy szatanowi. Wtedy szatan rośnie w siłę ciesząc się, że oto kolejna dusza
jest na jego usługi i bierze udział w ataku na Jezusa, mówiąc w taki obrazowy
sposób. Ważne jest, aby sobie to uzmysłowić. 
Teraz, gdy rozpocznie się Wielki Post i
gdy trzeba się przygotować do wydarzeń Triduum Paschalnego, trzeba starać się
pamiętać o tym, iż właśnie w te Wielkie Dni Bóg objawia pełnię swojej miłości
całemu światu, całą swoją miłość stawia przeciwko szatanowi – też potędze. My
możemy dokonać wyboru, po której stronie chcemy się znaleźć. Bóg czyni to
wszystko z miłości do nas, do człowieka. Uświadamiając sobie tę wielką miłość,
która dla nas podejmuje taką walkę; dla nas, którzy jesteśmy niczym we
wszechświecie, nie mamy żadnej mocy, musimy my dokonać wyboru – dokonywać go
codziennie, dokonywać go w każdym momencie dnia – BY UCZESTNICZYĆ PO WŁAŚCIWEJ
STRONIE W TYM WIELKIM WYDARZENIU, bo uczestniczyć będziemy. Uczestniczymy już,
tylko, po której stronie? 
W związku z tym, czas Wielkiego Postu, to
czas modlitwy o to, by nasza dusza mogła wziąć udział w niepojętym
objawieniu się miłości
, w wielkim zwycięstwie miłości, by mogła poprzez samo
stanięcie po stronie miłości, uczestnicząc w tym zwycięstwie niejako wspierać
Jezusa, pomagać Mu, a nie przeciwstawiać się Jemu. 
Do tej pory rozważania o cierpieniu Jezusa
dotyczyły głównie strony fizycznej
, a więc jak bardzo Jezus cierpi
fizycznie. Teraz, oprócz strony fizycznej staramy się zauważyć stronę duchową,
o wiele większe cierpienie duchowe Jezusa; walkę, która dokonuje się w Nim,
ponieważ szatan atakuje Jezusa, a On wystawia całą potęgę miłości przeciwko
szatanowi. Więc staramy się teraz, chociaż trochę zrozumieć – nie da się
zrozumieć w pełni – cierpienie, które dokonuje się w Jezusie, zrozumieć walkę,
którą On toczy. Klęcząc przed Nim, adorując Jezusa na Krzyżu, poprzez sam fakt
trwania przy Nim, fakt wyboru Jezusa, kierowania swego serca do Jezusa, jak gdyby
WSPIERAĆ GO I W ŻADEN SPOSÓB NIE UMACNIAĆ DRUGIEJ STRONY. 
To zadanie dla każdego z nas na okres
Wielkiego Postu.
Módlmy się o to, by Bóg otworzył wasze serca na pełniejsze
zrozumienie tego, co Bóg dokonuje w te szczególne Dni: 
- byśmy
zrozumieli, czym jest Dzieło Zbawienia, 
- byśmy całym
sercem, całą duszą weszli w to Dzieło, uczestniczyli w nim, odpowiadając na
wielką miłość, 
- byśmy czynnie
uczestniczyli w tym Dziele dając siebie całych Bogu. 
Na ten czas
błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. 
 
Zakończenie 
  • Starajmy się już trwać w miłości, jednocząc się
    z Jezusem Ukrzyżowanym! 
  • Starajmy się żyć świadomością, do kogo należymy
    i w jakiej mocy pragniemy uczestniczyć! 
  • Wtulajmy się w ramiona Krzyża, by on nas chronił
    i dawał moc do życia miłością!
  • Powracajmy myślą do tych rozważań, by jeszcze
    bardziej uświadamiać sobie wielką moc miłości, wielkie znaczenie tych Trzech
    Dni, byśmy otwierając serca na poznanie coraz bardziej mogli zgłębiać tajemnice
    miłości! 
  • Chrońmy się w ramionach Krzyża, by mieć siłę do
    ciągłego kroczenia drogą miłości!
  • Starajmy się nie upadać, by w ten sposób nie
    służyć złu! MIŁOŚĆ JEST
    KRÓLOWĄ, MIŁOŚĆ PANUJE, MIŁOŚĆ JEST POTĘGĄ, JEST MOCĄ. Zło, które posiada pewną
    siłę nie jest panem, nie jest królem. Ono tylko chce panować, ono chce królować.
    Będzie czynić wszystko, by zapanować nad duszami ludzkimi, ale prawdziwym Panem
    i Królem jest Bóg. Prawdziwą mocą i siłą jest Bóg. On jest Stwórcą, On. TYLKO ON! 
Więc, UFAJMY
JEGO MOCY! WIERZMY, ŻE JEGO MIŁOŚĆ NAS OBRONI. STARAJMY SIĘ TRWAĆ W MIŁOŚCI, by
rozpocząć całym sercem Wielki Post, by prawdziwie sercem, umysłem, wolą
rozpocząć przygotowania do najważniejszego wydarzenia, by od samego początku
prawdziwie wejść w przygotowania, wejść w Wielki Post, by już od Środy Popielcowej
starać się trwać przy Bogu, przy Jezusie pod Krzyżem, pragnąc uczestnictwa w
zwycięstwie miłości. 
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. 


<-- Powrót