Z pewnością zastanawiacie się o kogo tu chodzi i o jakiej sztafecie mowa. Otóż dotyczy to Zebrania Delegatów naszego Stowarzyszenia, które odbyło się pod czujnym okiem naszej Matki i Królowej – Pani Gietrzwałdzkiej, która przez cały czas nas prowadzi. I właśnie to Ona – jak czyni to zawsze – z wielką radością otwiera swoje ramiona na te serca, które zgodziły się podjąć sztafetę, zgodziły się podjąć ten bieg dla Pana – włączyć się w grono Zarządu stowarzyszenia „Konsolata”.
Być w Zarządzie katolickiego stowarzyszenia – to wielka odpowiedzialność; odpowiedzialność przed Bogiem, bo to Bóg powołał to grono osób. A powołał z miłości. Nie ma innego powodu, tylko miłość. Każdego tu przyprowadził, bo umiłował do końca i zapragnął życia taką miłością. Zapragnął także szczytu miłości dla każdego z członków zarządu. Ale dał każdemu z nich wolną wolę. Miłość nie byłaby prawdziwa, gdyby zniewalała. Prośmy zatem Boga, by nowo powołane osoby do zarządu stowarzyszenia obudziły w sobie świadomość tego, jaka jest przed nimi droga, aby mogli sami zdecydować, czy chcą na nią wejść. Bóg oczekuje, aby każdy z nich w swoim sercu wyraźnie dał Mu odpowiedź, żeby to była ich świadoma decyzja, żeby się nie czuli, że ktoś ich tutaj wciągnął, a oni nie do końca chcieli tu być, bo odpowiedzialność, jaką biorą na siebie jest ogromna. Módlmy się za nowy zarząd, by każdy z tego grona miał odwagę rozważyć Boże zaproszenie i szczerze na nie Bogu odpowiedział. A potem przez kapłańskie ręce niech przyjmą Boże błogosławieństwo. To błogosławieństwo będzie błogosławieństwem szczególnym, ponieważ będzie błogosławieństwem na tę konkretną drogę, o której mowa. Do takiego szaleństwa miłości potrzebne jest Boże błogosławieństwo, Boża łaska, której Bóg każdemu z nich chce udzielić. Nie ustawajmy zatem w naszej modlitwie, trwajmy w jedności, by doświadczyć cudów w naszej całej wspólnocie.
Błogosławieństwo na każdego członka Kościoła przychodzi poprzez kapłanów. Tak było zawsze. Tak jest i tak będzie. Więc, jeśli pragniemy tego błogosławieństwa, zawsze będziemy je mieli wtedy, gdy będziemy w jedności z Kapłanem. To błogosławieństwo nas poprowadzi. Natomiast, jeśli tej jedności zabraknie, to również błogosławieństwo, które Bóg kieruje poprzez Kapłana nie natrafi na serca, bowiem serca nie będą zjednoczone z Kapłanem. Błogosławieństwo Bóg składa w serce Kapłana. Tak już jest w Kościele, że pewne ważne sprawy, ważne rzeczy Bóg przeprowadza tylko poprzez kapłanów. Tylko kapłanów upoważnia do pewnych spraw. A w sakramentach tylko z kapłanami jednoczy się w sposób niewyobrażalny, niepojęty dla ludzkiego serca do tego stopnia, że kapłan i Bóg to jedność. I to nie ze względu na doskonałość kapłana, który jest przecież zwykłym człowiekiem, ale z tego względu, że Bóg tak zechciał. Jeśli pragniemy bezpośredniego błogosławieństwa Boga, powinniśmy być zawsze blisko Kapłana. To pierwsza, najważniejsza wskazówka dla nowych osób, które teraz tworzą Zarząd. Druga – to miłość.
Współczesnemu człowiekowi wydaje się, że najważniejsze jest, aby posiadać pieniądze albo posiadać informacje, wiedzę. Wtedy panuje się nad sytuacją. Takie wyobrażenie stara się wzbudzić, wcisnąć człowiekowi szatan. Bóg jest Miłością. Ten, kto trwa w Bogu, trwa w Miłości, posiada wszystko, czyli Boga. Bóg sam wystarczy. Wystarczy kochać. A więc otworzyć serce na miłość i kierować się miłością. Tego będziemy się uczyć. Nie jest to proste, choć czasami takim się wydaje. Każdy jest innym człowiekiem, z innym doświadczeniem życiowym, z innym nastawieniem, z innymi przeżyciami, w związku z tym każdy nieco inaczej pojmuje te słowa, ale będziemy się uczyć. Najważniejsze, aby próbować po pierwsze trwać w jedności z Kapłanem, po drugie – próbować kierować się miłością. Miłość niekoniecznie musi oznaczać od razu, natychmiast jakąś działalność. Skoro jesteśmy małymi dziećmi, nie mamy zbyt wielkich możliwości fizycznych, to jest inny sposób, aby móc wypełnić swoje powołanie, będąc członkiem Zarządu – modlitwa. Możemy zrozumieć swoje powołanie, możemy zrozumieć, czym jest miłość i w czym ma się wyrażać nasza miłość w tej służbie, na czym ma polegać posłuszeństwo Kapłanowi wtedy, gdy będziemy modlić się, właściwie nieustannie. Ta nieustanność modlitwy, to znany już nam akt miłości. Ale również ciągła próba, by każdego dnia mieć taki czas: tylko Bóg i dusza. Wtedy dusza otrzymuje światło. Wtedy jest umacniana, zaczyna pewne rzeczy rozumieć. Wtedy napełnia się miłością. Wszystkie sprawy, wszystko, od najdrobniejszych po najpoważniejsze, należy polecać Bogu, właściwie oddawać je Bogu. Nie brać w swoje dłonie, ale oddawać je Bogu, aby to On po kolei wszystkim się zajął, wszystkim pokierował, o wszystko się zatroszczył. Bardzo często członkowie Zarządu odczuwają wielki ciężar odpowiedzialności. Kiedy narastają problemy, uginają się pod ich ciężarem. Trzeba wszystko powierzać z ufnością Bogu. Pozwolić wręcz Bogu wyjąć z naszych rąk te sprawy, by to On się nimi zajął.
Maryja, nasza Matka i Królowa, kocha nas i ogromnie cieszy się, że znalazły się serca, które zgodziły się w ten sposób służyć Bogu i duszom. Nigdy nie zabraknie nam Jej błogosławieństwa i Jej Matczynej opieki. Ona zawsze wyprasza potrzebne łaski dla każdego z nas. Nigdy nie będziemy sami. Niech nie zabraknie też nam miłości w stosunku do tych osób, którzy do tej pory pełnili funkcje członków zarządu. To również umiłowane dzieci Bożej Matki. Każde z nich może miało nieco inny słuch, trochę inne serce, a to nie znaczy, że Ona kocha je mniej. Kocha je równie gorąco i nadal o nie się troszczy.
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.