Miłość matczyna w Sercu Boga

5. Komnata miłości matczynej

Czerwiec, komentarze

Dzisiaj też Bóg zaprasza nas do jeszcze jednej komnaty. Z radością nas do niej wprowadza, bo to komnata szczególna w Sercu Boga, komnata przeznaczona dla każdego dziecka, dla każdej duszy. W niej znajduje się miłość matczyna; miłość, jaką Bóg pragnie okazać i okazuje każdej duszy poprzez Serce Matki. Tak jak miłość matczyna jest nieskończenie cierpliwa i wyrozumiała, tak w tej komnacie odnajdujemy nieustanną cierpliwość, wyrozumiałość, nieustanną łagodność i delikatność. Tutaj Matka Boża czeka na każdego z nas, aby poprowadzić do Boga, wskazać drogę, ująć za rękę, przytulić i pocieszyć, aby razem z nami z radością biec do Boga. Ona raduje się tym szczególnym miejscem w Sercu Bożym i wie, że to ze względu na nas jest to miejsce, bo każdy człowiek potrzebuje Matki, jednocześnie pośredniczki, a więc Matki, która prowadzi do Boga. Samo dziecko nie jest w stanie zadbać o siebie, o swój rozwój. Dziecko potrzebuje matki. Bóg wie, że my potrzebujemy Matki, stąd ta komnata.

To szczególne miejsce jest radością dla Matki Najświętszej. Tak Bóg uformował Jej Serce i obdarzył taką łaską, że Ona pragnie prowadzić swoje dzieci do Boga, że kocha wszystkie swoje dzieci, które są dziećmi Boga i że każde dziecko traktuje indywidualnie. Każde jest Jej szczególną troską, szczególną miłością. Nad każdym pochyla się, każde dziecko otacza swoją opieką, każde bierze za rękę, każdemu dziecku ociera łzy z oczu, gdy cierpi. I z każdym razem się śmieje i raduje, gdy przeżywa chwile szczęścia, bo przecież jest Matką. O każde serce dziecka troszczy się, aby poznało Jezusa i by Go pokochało. W różny sposób każdemu dziecku mówi o Bogu. Stara się, by nakłoniło się serce dziecka ku Bożemu Sercu. Matka Boża opiekuje się każdym z nas i razem nami wszystkimi. Wielkim, ogromnym jej pragnieniem jest, abyśmy utworzyli szczęśliwą, miłującą się rodzinę, abyśmy byli prawdziwie dla siebie miłującymi się braćmi i siostrami, trzymającymi się razem za ręce, razem idącymi do Boga. Razem. Z wielką radością taką grupkę dzieci Maryja prowadzi do Jezusa.

W czytanym dzisiaj fragmencie z Księgi Wyjścia (11, 10 – 12, 14) Bóg ukazuje, w jaki sposób mają przygotować się Izraelici do wyjścia z ziemi egipskiej. Te przygotowania mają oznaczać gotowość do wyjścia, a jednocześnie pewne warunki konieczne do spełnienia, by w ogóle można było bezpiecznie wyjść. My również musimy być gotowi. Wprawdzie to miejsce nie jest miejscem niewoli (wręcz przeciwnie), jednak wyjście Izraelitów dzisiaj symbolizuje dla nas wyjście z niewoli nas samych. Jeżeli damy swoje serca, by zostały zanurzone we Krwi Jezusa, obmyte w niej, wtedy będziemy mogli wyjść. Przepasanie bioder, spożywanie wręcz na stojąco przygotowanej w pośpiechu potrawy – chleb nie zakwaszony, zioła gorzkie, mięso upieczone, tylko tyle ile każdy zje, a więc bez żadnego bagażu, bez gromadzenia zapasów – to nasze serca, które mają być wolne od całego naszego bagażu, by mogły realizować Boże plany. Jakikolwiek bagaż wzięty ze sobą przeszkadza, jest dodatkowym obciążeniem, zabiera siły, wręcz uniemożliwia wyjście. To bagaż jest opleciony pajęczą siecią. Zostawiamy bagaż, a przy nim zostaje ta pajęcza sieć, o której mówiliśmy wcześniej. Jesteśmy wolni i wtedy możemy wyjść ku wolności, razem z Bogiem realizując Jego plany. To jest z jednej strony droga naszej doskonałości, a z drugiej – droga wielkiego dzieła. Nie wszystko jest zrozumiałe i nie będzie zrozumiałe, ale my realizując swoją małą drogę, będąc wiernymi na tej drodze i posłusznymi Bogu będziemy realizować Wielkie Dzieło, często bez świadomości, że to czynimy. Nasze spojrzenie jest spojrzeniem mrówki, która nawet, jeśli wejdzie na sam szczyt kopca mrowiska i tak niewiele widzi. Spojrzenie Boga, to spojrzenie od strony słońca. Naprawdę Bóg widzi więcej. Jesteśmy częścią ogromnej całości. Jeśli chcemy dobrze współdziałać w tej całości, potrzeba, by nasze serca były uległe, pokorne, ciche, posłuszne, by nasłuchiwały i by były wierne we wszystkim Bogu. Jak ważna jest wierność! Choćby nie wiem co się działo, choćby nie wiem co, zostaję na tej drodze. Żadna moja pycha, moja duma nie gra tutaj roli. Ani się nie wynoszę pychą, ani się nie obrażam, ani nie próbuję realizować własnych wyobrażeń, własnych pragnień, czy dążeń, własnych ambicji – to wszystko jest nieważne. Realizuję Dzieło Boże, a ta realizacja polega na tym, że idę maleńką drogą miłości.

Na tej drodze, dusze najmniejsze, jest razem z nami Matka Najświętsza. Perspektywa jest przepiękna. Bóg zapewnia nam wszystko, my mamy jedynie dać serca. Maryja kocha nas, i nam błogosławi – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

 Modlitwa

Dziękuję Ci, Jezu! Przychodzisz do mojego serca stale, nieustannie. Przychodzisz. Nie zniechęcasz się, nie zrażasz się, ale przychodzisz. I to przychodzisz z całym Niebem, Dziękuję Ci, Jezu! Jak to dobrze, że jesteś, jak to dobrze że mam Ciebie! Jak to dobrze, Jezu! Kocham Ciebie! Proszę, rozgość się w moim sercu. Chciałbym, abyś się dobrze czuł, aby moje serce było Ci miłym miejscem, do którego przychodzisz. Zdaję sobie sprawę, że moje serce nie jest tak czyste i tak piękne, jednak, Panie, tak jak potrafię, tak kocham Ciebie. I dlatego zapraszam, abyś stale przychodził, abyś zamieszkał na stałe w moim sercu. Kocham Ciebie, mój Jezu!

***

Pragnę Ci podziękować, Boże, za wszystkie łaski i wszystkie dary Twojej dobroci i miłości, za wszystko, co dokonywałeś tutaj. Pragnę Ci podziękować za Twoje Serce i zaproszenie do kolejnych komnat. Pragnę Ci podziękować za to, co każdego dnia czyniłeś w nas. Pragnę Ci podziękować za Twoją cierpliwość; za to, ze choć nasze serca są tak słabe, że choć ciągle upadamy, choć wcale nie jesteśmy piękni, to Ty nas kochasz i widzisz nas pięknymi, tak jak matka widzi piękno w swoim dziecku, które dla obcej osoby wcale pięknym nie jest. Dziękuję Ci, Jezu! Pragnąłbym wszystko to, czym obdarowałeś moje serce, zachować i każdego dnia do tego powracać, rozpakowywać, zagłębiać się, żyć tym. O, Panie mój, jesteś tak dobry, tak pełen miłości, miłosierdzia. Wylewaj na nas nieustannie swoją miłość, swój pokój, abyśmy mogli żyć tym. Pomagaj nam, bo nadal jesteśmy słabi i mali.

O, Jezu mój, niech Twoje błogosławieństwo nieustannie będzie nad nami. Twoje dłonie niech będą na naszych głowach, Twoje Serce otwarte nieustannie niech nas zaprasza. A Twoja Matka niech nas prowadzi do Ciebie. Pobłogosław nas, Jezu.

<<powrót                                                                                                             dalej>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>