13. Komnata wprowadzająca duszę w obecność Boga
Dzisiaj będziemy mówić o czymś, co teoretycznie każdy z nas przyjmuje, a jednocześnie, co wydaje się być trudnym do realizacji; o czymś, co większość ludzi właściwie traktuje trochę z przymrużeniem oka, niedowierzając, wątpiąc. Będziemy mówić o czymś, co w życiu duszy, która kroczy do świętości odgrywa bardzo ważną rolę. W tej Wspólnocie ta prawda jest zakorzeniona i nieustannie na niej bazujemy, mimo to jest pewna trudność w duszy, by w pełni ją przyjąć. Chodzi o obecność Boga.
OBECNOŚĆ! Obecność, która ma wymiar teraźniejszy, która jest tu, jest teraz, a nie gdzieś tam w Niebie, tak jak przyjmuje to większość ludzi. Obecność, która po prostu JEST. Oczywiście, człowiekowi łatwiej jest przyjąć to, co widzi, czego doświadcza zmysłami ciała, a obecności Bożej tak nie doświadczymy. Łatwiej jest ją przyjąć temu, kto prowadzi głębokie życie duchowe, kto zjednoczony jest z Bogiem, ponieważ przenika wszystko swoim duchem i widzi Bożą obecność we stworzonym świecie. Jednak dzisiaj spróbujmy zobaczyć tę Obecność, która towarzyszy każdemu z nas. Najłatwiej jest to zrozumieć, kiedy człowiek po prostu wyobrazi sobie postać Jezusa, będącego cały czas przy nim. To jest właśnie taka Obecność. Jezus towarzyszy ci nieustannie w twoim życiu. Jest dokładnie w tym miejscu, gdzie ty aktualnie jesteś. To nie jest Jezus, który daleko, w Jerozolimie, wisi na Krzyżu lub jest gdzieś w Niebie. On jest w tym miejscu i w tym momencie na ziemi, w którym ty teraz jesteś. Jest to obecność osobowego Boga, który patrzy, słucha, czuje, i który nieustannie ciebie kocha, dlatego obdarza cię łaską nieustannej obecności. Wraz z tą łaską płyną inne, liczne łaski.
To, co powiedzieliśmy, wydaje się być oczywiste. Dlaczego więc tak mało jest dusz, które przyjmują obecność Boga w sposób pełny, całkowity i na przykład, rozmawiają z Jezusem, który jest z nimi – jest w pokoju, w którym przebywają, idzie z nimi drogą, jest, gdy pracują…? Dlaczego tak mało ludzi rozmawia z Jezusem, który jest przy nich?! Ta obecność jest w tobie. Jest tak mocno, że nie rozdzielisz Boga w tobie obecnego od ciebie samego. A jednak trudno jest człowiekowi przyjąć tę prawdę i nią żyć. Obecność Boga przy nas w każdym momencie i Jego obecność w nas, w naszej duszy – to jest dokładnie ta sama obecność. Jego obecność otacza, przenika, jest, trwa. Jest miłością działającą, czynną. To zdumiewające! Dopiero kiedy przyjmiesz tę prawdę, zadziwisz się. Żyłeś cały czas w obecności Boga, cały czas On był przy tobie, kierował tobą, pokazywał ci, co dobre, co złe, a ty żyłeś tak, jakby Go nie było, jakbyś sam chciał być panem samego siebie, swojego życia. Sam o wszystkim decydowałeś, jakbyś Go lekceważył. Zmarnowałeś tyle lat obecności Boga! Tyle Jego rad, wskazówek, tyle łask – tylko dlatego, że nie przyjmowałeś Jego obecności przy sobie. A On był, jest i będzie. Jezus czeka. Nieustannie czeka, że zwrócisz na Niego uwagę, że na Niego spojrzysz. On jest – tutaj, w kaplicy, tam w pokoju i na stołówce – wszędzie. Idzie z tobą, gdy idziesz do sklepu, pracuje z tobą… Jest. Nie zrobisz ani jednego oddechu bez Niego, nie uczynisz ani jednego kroku bez Niego, nigdzie nie spojrzysz bez Niego, bez Jego obecności. On ci podsuwa i to, co masz robić, i na co spojrzeć, co wybrać – wszystko.
Na początku mówiliśmy o słuchaniu właśnie dlatego, że Bóg jest. Masz nasłuchiwać, bo On jest. A jednak człowiekowi trudno się przełamać. Wyobraża sobie Boga gdzieś w Niebie, w chmurach. Owszem, patrzącego na ziemię, a więc, jak gdyby kontrolującego wszystko, co się dzieje, ale jak trudno jest przyjąć obecność Boga tak blisko, że aż w tobie. Kiedy uświadomisz sobie, że On jest tak blisko, wtedy nabierzesz ochoty, aby z Nim rozmawiać – tak samo, jak rozmawiasz z człowiekiem, który jest w tym samym pokoju z tobą – wtedy będziesz mówił do Niego, uśmiechał się do Niego, podzielisz się z Nim swoimi troskami, bo będziesz czuł Jego obecność. I będziesz wiedział, że ta Obecność odpowiada – nie jest zimna, nie jest to kamień, który stoi bez ruchu. Ona jest współodczuwającą z tobą. Nieustannie tobie odpowiada, nawiązuje z tobą relację – Obecność otwarta na ciebie. To niezwykłe, jak bardzo dusza może zbliżyć się do Boga, kiedy przyjmie tę Obecność. Zadziwi się relacją, możliwościami kontaktu z Bogiem. Wtedy też zrozumie, jak wiele traciła przez całe swoje życie, nie przyjmując Bożej obecności, ile zmarnowała.
Dusze proste, szczere, nie mają aż takich trudności, by przyjąć Bożą obecność. Dusze czyste, otwarte przyjmują ją, chociaż do tego potrzebna jest łaska. Bóg jednak mówi ci o swojej Obecności, zwraca ci na nią uwagę, ponieważ chce, abyś, będąc w Jego Sercu, zaczerpnął tej łaski, otworzył drzwi do tej komnaty, zanurzył się w niej cały i całym sobą chłonął tę łaskę. Chce, aby dusze maleńkie żyły Bożą obecnością i w ten sposób sprawiały Mu wielką radość. Nieustanny akt miłości właśnie temu służy – by żyć Bożą obecnością nieustannie; uświadamiać sobie, że jesteśmy razem z Bogiem, że On kocha i ja chcę kochać. Nie jest tak, że Bóg jest gdzieś, a ja tu. Jesteśmy razem, my – Ja w Bogu, Bóg we mnie. To wszystko jest dane człowiekowi. Po cóż Bóg miałby zatrzymywać to sobie. Stworzył człowieka z miłości i do miłości go prowadzi. To służy naszemu uświęceniu. Bóg sam mówi: Bądźcie świętymi, jak Ja jestem Święty. To jest Jego darem, łaską, abyś mógł być święty. W Bożym Sercu jest tyle darów, tyle łask, skarbów, które On ci przygotował i chce, abyś czerpał, abyś korzystał, otwierał się na to wszystko, abyś żył pełnią życia, prawdziwym życiem. A człowiek mówi: Nie, dziękuję, ja po swojemu. I zamyka się. Nie może być w pełni człowiekiem, nie może żyć pełnią swojego człowieczeństwa danego mu przez Boga, bo ma własny pomysł na życie: Ja wiem, jaką mam iść drogą, ja wiem, jak się uświęcić. Ja to wszystko wiem, ja dziękuję. Bóg stoi z otwartym, wielkim Sercem, a w tym Sercu – z wielkimi darami, łaskami i prosi, abyś brał, korzystał. Nie, dziękuję. Bo ja wiem, jak. Człowiek wie, jak? To Bóg wie, gdzie jest twoje szczęście. To On ciebie stworzył i On wie, co jest dla ciebie dobre. Wie, gdzie jest twoje spełnienie, w jaki sposób możesz osiągnąć szczęście. On jest Tym, który wszystko wie, nie ty. W końcu zaufaj Mu, uwierz Mu, w końcu Go posłuchaj. Daj się ponieść Jego miłości i posłuchaj Jego rad. Przestań żyć po swojemu, przestań słuchać swojej mądrości, bo jej nie posiadasz. To Bóg jest Mądry, a ty jesteś przeciwieństwem mądrości. Jak więc ma kierować tobą przeciwieństwo mądrości? Jak? Jak może tobą kierować głupota?! Tylko w odwrotnym kierunku niż Bóg ci wskazuje. Tylko! Przyjmij, że On jest obecny. Otwórz się na Jego obecność, rozraduj swoje serce i Jego Serce. Przyjmij Go całym sercem i zachwyć się, że On jest! On i tak jest, ale chce, abyś ty to przyjął. I zacznij z Nim żyć, jak z Przyjacielem – takim dobrym, największym Przyjacielem, który kocha ciebie miłością bezwarunkową, największą, doskonałą i który ci wszystko daje.
Teraz, gdy będzie czas na osobistą refleksję, poproś Ducha Świętego, aby przekonał ciebie o tym wszystkim, aby dał ci łaskę przebywania z Bogiem obecnym w tobie, wokół ciebie i aby dał ci wiarę w to. Abyś pozostawił dotychczasowe sposoby myślenia o Bogu i przyjął Jego obecność.
***
Nasza Wspólnota idzie maleńką drogą miłości. Bóg powołał ją, by objawiła światu miłość Bożą. Dlatego nam Bóg tę miłość objawia, dlatego przekazuje nam i przekonuje nas do swojej miłości. Jego miłość jest tak wielka i tak niepojęta, że już tyle wieków Kościół tę miłość rozważa, a jednak nie powiedziano wszystkiego, nie powiedziano ostatniego słowa o Bożej miłości. To co Kościół na razie wie o Bożej miłości jest kropelką w morzu, a jednak jest to ogromna wiedza. No cóż, szkoda, że dla większości jest to tylko wiedza. Bóg pragnie, aby Boża miłość stała się naszym życiem, nie wiedzą. Dlatego w tej Wspólnocie nieustannie rozważa się Bożą miłość. Bóg nieustannie pokazuje ją i uświadamia nam, w czym ta Boża miłość się przejawia. I wszystko, wszystko na co spojrzymy, wszystko co jest wokół nas, wszystko jest przejawem Bożej miłości. Każdy człowiek, każdy element przyrody, kosmosu powstał z miłości i tylko z miłości. Bóg człowieka powołał do miłości i daje mu wszystko, aby człowiek mógł miłość poznać i nią żyć. Bóg czyni wszystko, aby człowieka przekonać do miłości, aby człowiekowi pokazać miłość i uświadomić, że tylko miłość jest szczęściem człowieka, jest jego sensem życia, jest samym życiem; że bez miłości człowiek nie istnieje, umiera.
I w tych czasach również Bóg pragnie objawić miłość, ponieważ na świecie zapanowała nienawiść, zło, grzech. Tej miłości nie ma, a człowiek tęskni za nią, choć często nie jest świadomy za czym tęskni. Po prostu jest nieszczęśliwy i nie wie dlaczego. Źródła swych nieszczęść upatruje w różnych sprawach, a nie rozumie, że brakuje mu prawdziwej miłości. Stąd człowiek pogrąża się coraz bardziej w grzechu, bo wybiera zło, wybiera przeciwieństwo miłości.
Bóg, powodowany właśnie miłością, uświadamia nam dzisiaj, że jest obecny nieustannie. Nie ma miejsca na ziemi, nie ma miejsca w kosmosie, gdzie nie byłoby Boga nawet przez chwilę. Bóg jest wszędzie, ale ta jego Wszechobecność ma dla nas być Obecnością dokładnie z nami – dokładnie tam, gdzie my jesteśmy. Mamy to uświadomić sobie i na zawsze przyjąć, że Bóg jest z nami. Ta Obecność jest wokół nas i w nas. Przenika. To niezwykłe, ponieważ Boża obecność przenika wszystko. Każda kropla deszczu, każde źdźbło trawy przeniknięte jest Bożą obecnością. I wszystko to z miłości do człowieka. To naprawdę jest niepojęte, jak bardzo Bóg kocha, skoro tak człowieka otacza swoją miłością, skoro daje swoją Obecność.
To, co Bóg czyni dla tej Wspólnoty jest jeszcze bardziej niepojęte, ponieważ Bóg zszedł niejako na ziemię. Bóg zszedł do naszej Wspólnoty, otworzył Serce i zaprosił każdego z nas do swojego Serca. Ale czy uświadamiamy sobie, czym jest to Boże Serce? Czy uświadamiamy sobie, co w Nim jest? W Nim jest wszystko. Nie tylko w tym sensie, że samo dobro – miłość, pokój, miłosierdzie, ale w Nim jest całe stworzenie. W Nim jest wszystko, co Bóg powołał do życia, co stworzył, ponieważ tylko w Nim wszystko istnieje. Poza Nim nie ma niczego. I cały Bóg zszedł tutaj, otworzył Serce i tym wszystkim się dzieli. To wszystko jest dla nas. Cała rzeczywistość Boża, cała rzeczywistość duchowa jest dla nas i Bóg objawia nam tajemnice swego Serca. Czynił to od pierwszych rekolekcji jeszcze w Brennej, potem w Gietrzwałdzie, teraz jeszcze raz na kolejnej turze rekolekcji. I za każdym razem idziemy w głąb. Za każdym razem objawia coraz więcej.
Ta rzeczywistość Boża jest tak wielka, tak różnorodna, tak pełna, że prawdziwie, gdyby człowiek naraz o wszystkim się dowiedział, jego umysł by tego nie zniósł, nie potrafiłby tego objąć, znieść, nie wytrzymałby. Ale ta rzeczywistość jest jednocześnie przepiękna. Jest cudowna. W dodatku jest darem miłości dla człowieka, by człowiek zachwycił się i był szczęśliwy; by przyjął i by pozwolił Bogu przemienić swoją duszę, siebie całego w miłość; by upodobnił się do Boga. Bóg dzieli się z nami tym, co posiada, tak jak ojciec i matka dzielą się ze swoimi dziećmi tym, co posiadają – i w sensie materialnym, i duchowym, i kulturowym. Rodzice dzielą się wszystkim ze swoimi dziećmi, wprowadzają w życie, dają wszystko. I tak Bóg daje wszystko, wprowadzając nas w swoje życie.
Dzisiaj temat szczególny, choć może być trudny i jakże często nie jest przez dusze do końca przyjmowany – Obecność Boga. Msza Święta jest szczególnym czasem, czasem niezwykłym. Można powiedzieć, że właściwie tutaj Bóg pozwala uczestniczyć człowiekowi w całej historii ludzkości, w dziejach wszechświata. Jeśli otworzymy serca, będziemy mogli uczestniczyć w tym wszystkim, co Bóg dokonywał od początku; we wszelkim dobru, które Bóg dawał, czynił, stwarzał, które z czasem stawało się udziałem kolejnych pokoleń. Będziemy uczestniczyć w Bożej obecności od samego początku świata – w życiu poszczególnych ludzi, ale i narodów. Będziemy uczestniczyć we wszystkich Bożych objawieniach i darach związanych z tymi objawieniami. Będziemy uczestniczyć w prowadzeniu całego narodu wybranego przez Boga, w całym Dziele Zbawczym – w całym, a więc wypełniającym się też w nieskończoności, w wieczności. To również uczestnictwo w życiu wszystkich dusz, które tak szczególnie otworzyły się na obecność Boga, dały Mu swoje serca tak, że zjednoczone z Nim, zostały w Niego przemienione. Jest to rzeczywistością realną i my w tym uczestniczymy.
Cóż z tego, że nasze oczy tego nie widzą? To jest rzeczywistość duchowa, która jest. I w dodatku ta rzeczywistość duchowa jest wieczna, a więc jest prawdą. Rzeczywistość, w której my żyjemy, ta materialna, przemija. To, co duchowe jest bardziej realne od tego, co materialne. Warto otwierać się na rzeczywistość duchową, by uczestniczyć w wieczności; by już przyjmować, wchłaniać niejako w siebie całą wieczność. Jednocześnie by czerpać z tych wszystkich wydarzeń od samego początku istnienia świata po wieczność – czerpać łaski, czerpać samego Boga, wchłaniać Jego obecność i dać się przemieniać w Niego.
O rzeczywistości duchowej mówią słowa modlitwy, czytania, Psalmy, Ewangelia. O tej rzeczywistości traktuje kazanie. Ale tę rzeczywistość również uosabia kapłan i wszystkie znaki, które czyni. Poprzez te znaki rzeczywistość duchowa staje się, tylko człowiek jest ślepy i głuchy, obmurowany, cały zasklepiony. Ta rzeczywistość otacza nas, istnieje, jest. Trzeba tylko otworzyć serce. Trzeba Bogu powiedzieć: Tak, chcę wejść w tę rzeczywistość. Wierzę w Ciebie. Ty jesteś tutaj. Twoja rzeczywistość duchowa jest tutaj.
I ta szczególna Obecność, niezwykła, niepojęta – Obecność pod Postaciami Chleba i Wina, Obecność rozważana od wieków przez teologów, opisywana w traktatach, w doktoratach, w pismach, w księgach, a jednak niezgłębiona w swej tajemnicy, w swej wielkości, nieskończoności, w swym pięknie; Obecność, która przychodzi do człowieka, do jego serca i zagłębia się w nim; ta niezwykła Obecność, ta niezwykła tajemnica, tak wielka, bo nieskończona, bo wieczna – w sercu człowieka! Ta Obecność, która przemienia serce ludzkie, przebóstwia ciebie, która wynosi ciebie wyżej Aniołów, bo oni nie przyjmują Komunii Świętej. Tylko człowiek przyjmuje Boga w ten sposób. Bóg uczynił Siebie Pokarmem dla człowieka, nie dla Aniołów. A więc w tym momencie jesteś wyniesiony wyżej, nad Aniołów, umiłowany jeszcze bardziej i połączony z Bogiem tak, iż bardziej nie można.
Proś, aby Duch Święty pomógł ci się otworzyć na tę Obecność. Proś, byś w końcu zrozumiał, że wszystko to, co tak zewnętrznie ciebie otacza i wszystkie twoje sprawy, które zajmują twoje serce, wobec tej Obecności niczym są. Niczym! Nie ma ich. Co może równać się z tą Obecnością? Nic. Nie ma niczego takiego. Gdy więc przyjmujesz Boga, zanurz się w tej Obecności i pozwól Bogu, aby przebóstwił twoją duszę, serce, całego ciebie. Aby wyniósł ciebie wysoko do Nieba, aby zjednoczył się z tobą przemieniając całkowicie w Siebie. Niech Jego światło stanie się światłem twoim, a Jego miłość – twoją. Byś ty kochał, był święty. Pozwól Bogu to uczynić.
Złóż swoje serce na Ołtarzu, prosząc Ducha Świętego, aby ci tę obecność Boga wyjaśniał, pokazywał i by otworzył twoje serce na tę Obecność.
Modlitwa
O, Panie! Cóż mogę powiedzieć wobec Twojej świętej Obecności? Mogę jedynie klęczeć z twarzą przy ziemi i oddawać Tobie cześć. Przyszedłeś do mojego serca i Twoja chwała, Twoje światło, wypełniły mnie. Twoja świętość stała się moją świętością, czystość Twoja jest moją. Czuję, jak przenika mnie Twoja obecność, przemieniając każdą cząstkę mojej istoty, stwarzając na nowo. O, Miłości! Czyń i mnie miłością, niech stanę się miłością, abym był świadkiem Twoim, abym mógł całemu światu głosić Twoją miłość. Czyń mnie ustami miłości, abym mógł całemu światu wyśpiewywać najpiękniejsze pieśni o Twojej miłości. Czyń mnie stopami Twymi, abym mógł biec po całej ziemi i wszędzie zanieść orędzie o Twojej miłości. Panie, uczyń mnie sercem Twoim, abym mógł kochać – jak Ty.
Wielbię Ciebie, Boże, wysławiam Twoje Imię i cześć Ci oddaję całym sobą. Moja dusza dziękuje Ci, zniżając się przed swym Królem. Bądź uwielbiony, Boże!