Rekolekcje – lipiec 2015 r.
Zdecydowaliśmy się przyjechać tutaj, by choć przez chwilę pobyć w szczególnym miejscu przy Sercu Matki, a wraz z Matką w Sercu samego Boga. Niech nasze serca napełnią się ogromną radością właśnie z faktu przebywania w takim miejscu, z faktu bycia razem z Matką, tak blisko Boga. Dobrze by było, aby nasze serca uwolniły się od różnych rzeczy i spraw, które nie pozwalają nam jeszcze z wielką otwartością, radością przyjmować Boże prowadzenie, przyjmować samego Boga. Spróbujmy otworzyć się na radość, jaką daje Bóg sercom przyjmującym Jego miłość i wszystkie Jego dary. Poczujmy się wolni od wszystkiego co ziemskie, co ludzkie, co nie pozwala duszom w pełnej radości wielbić Boga, co też przeszkadza w przyjmowaniu łask, które Bóg nieustannie zlewa na każdego z nas. Patrząc na Świętych możemy dziwić się, jak są obdarowani i jak wspaniale przyjmują dary płynące z Nieba. Bóg obdarowuje każdego z nas cudownymi darami, bo przecież pochodzącymi z Jego Serca, tylko człowiek jest pokryty skorupą i nie potrafi dostrzec ich i cieszyć się nimi, tak jak kret siedzi w swojej norze i nie widzi słońca. Spróbujmy dzisiaj, jutro, pojutrze, przebywając tutaj wyjść ze swoich skorup i przyjąć słońce. Poczujmy się wolnymi i w wolności stawajmy w obecności Boga, przyjmując Jego miłość, Jego życie. Wyjście ze skorupy pozwoli każdemu z nas rozwijać się, pójść naprzód. Umożliwi rozwój, którego pragniemy, a jednak czujemy się czymś związani, dlatego do tej pory ten rozwój nie był możliwy. Starajmy się trwać w dziękczynieniu za wszystko, co Bóg czyni dla nas. Starajmy się widzieć w każdej sprawie i rzeczy dary Boże i za to wszystko starajmy się ponownie dziękować, ćwicząc się w otwieraniu się na świat Bożych darów. Będziemy jednocześnie otwierać serca na samego Boga i możliwym będzie pójście naprzód. W stanie, w jakim się teraz znajdujemy, zaszliśmy bardzo daleko, ale by pójść jeszcze dalej, by móc dać unieść się w przestworza, potrzeba przejścia pewnej granicy, zrzucenia skorupy, porzucenia tego, co nas więzi. Wówczas w wolności dusza przyjmować będzie następne łaski i kroczyć szybszym krokiem ku zjednoczeniu z Bogiem. Będzie biec.
Podczas naszych modlitw, podczas naszej codzienności, cały czas, w każdym momencie jest, wspiera, modli się, wyprasza łaski, błogosławi nam Matka Najświętsza. Dobrze by było, aby każdy z nas w krótkiej, cichej modlitwie osobistej powierzył Jej swoje serce. A potem odmówimy Różaniec, byśmy mogli razem Maryją jeszcze bardziej zagłębić się w życie samego Boga. Postarajmy się więc podczas modlitwy różańcowej wejść w głąb naszych serc i zanurzać się w wydarzenia kolejnych Tajemnic, bez szczególnego ich rozważania, ale w prostocie serca. Spróbujmy po prostu stanąć przy Matce Bożej, przy Jezusie i tak trwać. Niech wszystko to, co czynimy będzie proste, szczere, pokorne. W modlitwie słowami Różańca byśmy cali należeli do Boga, bez zewnętrznej otoczki, zastanawiania się, kombinowania. Po prostu bądźmy tak jak tu siedzimy. Miejmy świadomość, że jesteśmy w Sercu samego Boga, objęci Matczynymi ramionami, cały czas przedstawiani Bogu jako umiłowane dzieci Maryi i jako dzieci módlmy się do Boga z pokorą, ze szczerością, z oddaniem, z miłością.