9. Jezus i Samarytanka (J 4,1-42)
„A kiedy Pan dowiedział się, że faryzeusze usłyszeli, iż Jezus pozyskuje sobie więcej uczniów i chrzci więcej niż Jan – chociaż w rzeczywistości sam Jezus nie chrzcił, lecz Jego uczniowie – opuścił Judeę i odszedł znów do Galilei. Trzeba Mu było przejść przez Samarię. Przybył więc do miasteczka samarytańskiego, zwanego Sychar, w pobliżu pola, które [niegdyś] dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy studni. Było to około szóstej godziny. Nadeszła [tam] kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!» Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta dla zakupienia żywności. Na to rzekła do Niego Samarytanka: «Jakżeż Ty będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?» Żydzi bowiem z Samarytanami unikają się nawzajem. Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić” – prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej». Powiedziała do Niego kobieta: «Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Jakuba, który dał nam tę studnię, z której pił i on sam, i jego synowie i jego bydło?» W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: «Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu». Rzekła do Niego kobieta: «Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać». A On jej odpowiedział: «Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!» A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: «Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą». Rzekła do Niego kobieta: «Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga». Odpowiedział jej Jezus: «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie». Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko». Powiedział do niej Jezus: «Jestem nim Ja, który z tobą mówię». Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Jednakże żaden nie powiedział: «Czego od niej chcesz? – lub: – Czemu z nią rozmawiasz?» Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła tam ludziom: «Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?» Wyszli z miasta i szli do Niego. Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: «Rabbi, jedz!» On im rzekł: «Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie». Mówili więc uczniowie jeden do drugiego: «Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?» Powiedział im Jezus: «Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: „Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa?” Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak bieleją na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem żąć to, nad czym wyście się nie natrudzili. Inni się natrudzili, a w ich trud wyście weszli». Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: «Powiedział mi wszystko, co uczyniłam». Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich pozostał. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło na Jego słowo, a do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata».”
Komentarz: „Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu.” Dzisiejszy fragment zwraca uwagę na osobę Jezusa jako tego, który jedyny może dać człowiekowi życie wieczne. Człowiek żyjąc na ziemi potrzebuje pokarmu i wody, aby przeżyć. Jednak nie może najeść się raz na zawsze, ani napić do pełna, ponieważ jego organizm to, co potrzebne przyjmuje, zużywa, a zbędne rzeczy wydala. Po krótkim czasie człowiek odczuwa ponownie głód i pragnienie, więc znowu musi dostarczyć swemu ciału to, co potrzebne, by żyć. Jest to strona fizjologiczna człowieka i każdy jej doświadcza. W zależności od wieku, pracy, wysiłku, stanu zdrowia musi jeść odpowiednie produkty, pić odpowiednią ilość płynów, by zapewnić właściwe funkcjonowanie organizmu.
Jest też druga strona – duchowa. U jednych rozbudzona bardziej, u innych mniej. U jednych rozwinięta stanowi integralną część życia, u innych jest w zalążku jedynie i nie jest obiektem zainteresowań czy dążeń poznawczych. Mimo to jest i bez względu na to, jak kto tę stronę traktuje, jak się do niej odnosi, ma ona największy wpływ na losy ludzkie. Dzieje się tak, ponieważ tylko Duch jest wieczny. Czy człowiek chce, czy nie, czy wierzy, czy nie, to właśnie Duch kieruje życiem nie tylko pojedynczego człowieka, ale całej ludzkości. Wszystko odbywa się w Duchu. Z Ducha powstało. W Duchu ma swój kres i przejście do nowego życia – życia wiecznego Od człowieka zależy niejako jakość tego życia, a raczej stan w jakim potem będzie się znajdował. Trudno bowiem nazwać życiem stan potępienia, stan wiecznych cierpień. To nieustająca śmierć, ciągłe konanie. Życie zaś to ciągłe przebywanie w Miłości, to oddychanie nią, napełnianie się nią, przyjmowanie i dzielenie się nią. To zachwyt nad pięknem Boga, to uwielbianie Go nieustanne, to radosne oddawanie Mu czci. To ciągłe dziękczynienie za dar wiecznej kontemplacji Boga, za dar zjednoczenia z Nim, za dar bycia w Nim i przemiany w Niego, za dar poznawania Go.
Do tego Bóg nas powołał, po to stworzył. Jednak by to stało się i naszym udziałem, potrzeba jednego: przyjąć wodę żywą od Jezusa. Czymże jest ta żywa woda? Jest życiem danym od Boga. Jest życiem Boga. Boskim wymiarem życia. Jako, że Bóg jest Duchem, żywa woda oznacza Ducha Świętego, którego otrzymują ci, co wierzą w Jezusa. Otrzymują przecież Jego Ducha. Zauważmy, jak wszystko jest ze sobą powiązane. Jedno z drugiego wynika. A wszystko powraca do Jednego – do Boga. Co znaczą słowa: „Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki.” Dusze potępionych doświadczać będą nieustannego pragnienia, nienasycenia. Ciągłe cierpienie spowodowane grzechami pogłębiać będzie świadomość niemożności połączenia się ze źródłem swego istnienia, czyli z Bogiem. Pragnienie połączenia jest nieodłącznie związane z ludzką duszą, która powstała z samej istoty Boskiej. Niejako oderwana od niej, ciągle tęskni i pragnie ponownego złączenia. Nie każdy człowiek sobie to uświadamia. Co nie znaczy, że nie odczuwa tej tęsknoty. Może odczuwać tęsknotę za czymś nieskończonym, wiecznym, za czymś trwałym, doskonałym. Ma potrzebę transcendencji. Poszukuje na różne sposoby, ale czyni to często nieudolnie i dlatego błądzi. Jeśli jednocześnie odrzuca Boga, bardzo trudno mu będzie zaspokoić swoje pragnienie, swoją tęsknotę, tęsknotę swojej duszy. Ci zaś, którzy wierzą w Jezusa, którzy przyjmą Go jako swojego Zbawiciela, otrzymają od Niego wodę żywą – Ducha Świętego. Jego łaską kierować będą swoje pragnienia we właściwym kierunku – ku Bogu. On zaspokoi duszę. On da duszy spełnienie. On da jej kosztować boskiego nektaru Miłości Prawdziwej. Tylko ona jest w stanie nasycić duszę.
Dopiero w Miłości, która jest źródłem istnienia duszy, z której i przez którą dusza została stworzona, dusza jednocząc się z nią, powraca do swego bytu, swej istoty, swego korzenia, swego źródła. Łączy się z Tym, z Którego wyszła. Na wieki. Jej pragnienia, tęsknoty życia ziemskiego zostają zaspokojone i dusza odpoczywa w Bogu, mając świadomość iż dopłynęła do celu. Wypełnia ją niebiański pokój i poczucie totalnego, całkowitego spełnienia. W końcu jest tym, czym stworzył ją Bóg, do czego ją powołał. Zaznaje szczęścia jakiego nie zna człowiek na ziemi. Nie ma w niej nawet odrobiny głodu, pragnienia, smutku, niespełnienia. Ona cała jest szczęściem, pokojem, miłością.
Bóg pragnie uświadamiać nam tę wspaniałą Prawdę – Jezus może dać nam wody żywej! Wystarczy, że poprosimy! Wystarczy, że uwierzymy! Wystarczy, że zapragniemy tego z całego swojego serca. Ducha Świętego udziela nam od momentu włączenia nas do rodziny Kościoła świętego. Jednak zadaniem duszy jest ciągłe dążenie do poznawania Boga Trójjedynego, dążenie do zbliżania się do każdej z Osób Boskich. Dążenie do zjednoczenia z Ojcem, z Synem i z Duchem. Zadaniem duszy jest budzenie w sobie poprzez to poznanie – coraz większej miłości do Boga. Jezus posłany przez Ojca na ziemię, będący Pośrednikiem między Ojcem a ludźmi, jest tą niejako „najwłaściwszą” Osobą Boską, by przynosić nam Boską wodę życia. Z racji tej, że oddał za to swoje życie. Oddał je nam. Prośmy zatem z wiarą, by Jezus nieustannie obdarzał nas wodą żywą, która udzieli nam wiecznego życia w zjednoczeniu z Bogiem: Ojcem, Synem i Duchem Świętym.
Niech Bóg błogosławi nas na czas tych rozważań.