152. Droga krzyżowa (Mt 27,32-34)
Wychodząc spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego. Gdy przyszli na miejsce zwane Golgotą, to znaczy Miejscem Czaszki, dali Mu pić wino zaprawione goryczą. Skosztował, ale nie chciał pić.
Komentarz: Miłość Boga do człowieka jest nieustanna. Wszystko, co nas otacza, jest tego dowodem. Cały świat, kosmos, mówią o wielkiej, niepojętej miłości Boga do człowieka. Pomyślmy czasem o tym, że Bóg stworzył nie tylko ziemię, ale cały wszechświat. Sam człowiek jest tylko pyłkiem w kosmosie. A jednak to dla niego powstały gwiazdy, planety, księżyce, galaktyki. Bóg poukładał je i urządził wszystko w pewien uporządkowany sposób, wedle swojej mądrości i miłości. Człowiek istnieje na ziemi tyle tysięcy lat, a jeszcze nie zgłębił nawet połowy tej cudownej tajemnicy stworzenia. Rozmaitość krajobrazów i ich piękno, kolorystyka zachodów słońca, mnogość gatunków zwierząt i różnorodność form życia, cuda fauny i flory, przyroda żywa i nieożywiona… Wszystko to Bóg stworzył dla nas, byśmy poznawali i podziwiali Jego mądrość, wielkość, zgłębiali te cudowne tajemnice natury, odkrywali w nich miłość Bożą do ludzi.
Jednak nic – żadne cuda świata, tajemnice natury – nic nie może równać się z pięknem i wielkością Boskiej miłości wyrażonej w Krzyżu. Patrząc na Krzyż, trzeba zachwycić się tym Bożym darem, jakim jest Jego miłość. Krzyż jest źródłem życia pełnego szczęścia, symbolem Bożego ofiarowania się człowiekowi, niepojętym znakiem uniżenia i wywyższenia. Bóg się uniżył, by wywyższyć człowieka.
Nie dziwmy się zatem, gdy słyszymy, iż Jezus zanim wziął krzyż na ramiona, uklęknął, pochylił się i ucałował go trzy razy. Nie rozumiemy jeszcze tego gestu. Przyjęliśmy, że człowiek całuje krzyż, wyrażając w ten sposób szacunek i cześć. Ale pierwszy uczynił to Bóg – Człowiek. Jak wielką wartość ma krzyż, skoro całuje go Bóg! Zanim jeszcze zawisł na nim, oddał mu cześć. W ten sposób okazał miłość, przyjął cierpienie, które w rezultacie dało człowiekowi życie wieczne w obecności Boga, czyli w miłości.
Krzyż jest darem, jest łaską. To głębia, której człowiek nie pojmuje i często nie przyjmuje. Szczególnie wtedy, gdy krzyż spotyka jego samego. Wtedy doświadcza go jako cierpienia, dramatu, czegoś, czego nie chce, a musi znosić. A przecież to najpiękniejszy dar Boga dla człowieka. Nie ma większego, cenniejszego. Wszystko inne jest niczym wobec niego. On daje życie człowiekowi, ratuje jego duszę. Dlatego Bóg, który przecież miał krzyż nieść i na nim zawisnąć, najpierw go całuje i przytula.
Przypomnijmy sobie wszystko, co wiemy na temat męki, zwielokrotnijmy to tysiąc razy, a i tak nasze pojęcie na temat cierpienia Jezusa będzie nikłe. Ale mimo to Jezus raduje się krzyżem, bo dzięki niemu zeszło do ludzi zbawienie.
Z tego względu człowiek powinien kochać Krzyż. Wzorem Jezusa całować go i okazywać szacunek, oddawać cześć. I zawsze widzieć na nim jednocześnie Jezusa, ponieważ są jednością. Do czasów Jezusa krzyż był symbolem hańby. On zaś dokonał poprzez swoją mękę i śmierć, wywyższenia go do godności drzewa, na którym spoczął Bóg i dokonało się zbawienie. Jezus przewartościował znaczenie krzyża. Od tej pory jest on znakiem wielkiej, niepojętej miłości Boga do świata.
Ale to nie wszystko. Bóg tak wywyższył krzyż, że wszystkie uczynione na wzór tego Jezusowego i poświęcone, posiadają moc daną z nieba. Są obroną przed złem. Jako że uosabiają zbawienie, są Boską obecnością w miejscach, gdzie się znajdują. Niezmiernie ważne jest, by w pomieszczeniu, w którym przebywamy, żyjemy, gdzie dokonują się ważne dla nas sprawy znajdował się krzyż. To obecność Boga, Jego moc zbawcza, zwycięstwo nad szatanem, nad złem. Wieszajmy krzyże w naszych domach i zakładach pracy. W ten sposób wyrażać będziemy wiarę w Bożą obecność i królowanie w naszym życiu, w Jego potęgę i panowanie nad światem. Zawierzać będziemy wszystko samemu Bogu, a Krzyż będzie pieczęcią położoną przez Boga – Zwycięzcę, Boga – Miłość, na naszych sercach, duszach, całym życiu.
Męka Jezusa była straszna. Krzyż, który niósł ciężki, po ludzku – nie do uniesienia. Jednak Jezus, znając jego znaczenie, całuje go i podejmuje z miłością i czcią. Pokazuje nam, w jaki sposób człowiek ma odnosić się do swojego krzyża, jak ma go traktować. Jezus rzeczywiście i autentycznie odczuwał miłość, cześć i szacunek, On prawdziwie uwielbił krzyż. Gdy go niósł, nie narzekał i nie przeklinał. Cały czas modlił się z miłością.
To niepojęte dla umysłu ludzkiego – tak kochać coś, co sprawia nam ból. Z pewnością to dzięki tej miłości do krzyża jako narzędzia zbawienia Jezus mógł tyle wycierpieć na nim i z nim podczas drogi krzyżowej, zdołał donieść go i zawisnąć na nim. Gdyby nie miłość, krzyż by Go przygniótł do tego stopnia, że mógłby się nie podnieść. Miłość dawała siły, moc do całej męki. Nie jest to jedynie często stosowane sformułowanie, ale głęboka prawda. Potrzeba, byśmy dłużej się nad nią zatrzymali i rozważyli. Umiłowanie krzyża daje inną perspektywę patrzenia na niego. Krzyż staje się drogą realizacji woli Boga, sposobem wyrażenia naszej miłości i oddania Jemu. Jest odpowiedzią na nieskończoną, niezmierzoną miłość Bożą. Kochając krzyż, zaczynamy go pragnąć. Gdy zaś pragniemy i otrzymujemy, przyjmujemy z radością, że oto możemy uczestniczyć w cierpieniu Jezusa. Nasze serce inaczej odbiera i ustosunkowuje się do krzyża. To prawdziwie głębia i Boskie spojrzenie na miłość.
Niech Bóg błogosławi nas. Módlmy się, abyśmy potrafili dojrzeć prawdziwą miłość Jezusa do krzyża, tę spływającą z niego na nas; abyśmy sami umiłowali krzyż i go pragnęli. Prośmy Ducha Świętego o pomoc w zgłębianiu tych cudownych tajemnic miłości. Niech Bóg błogosławi nas na czas tych rozważań.