15. Szóste przykazanie (Mt 5,27-32)
Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła. Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę – poza wypadkiem nierządu – naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa.
Komentarz: Od lat przykazanie to rozumiane było jednoznacznie. Jednak słabość ludzkiej natury sprawiła, że człowiek na wszelkie sposoby stara się dopasować tłumaczenie przykazań do swojej wygody, swych pragnień i pożądań. Tak też się stało w tym przypadku. Żydzi, dla folgowania żądzom swego ciała i innym słabościom, przyjęli możliwość dawania rozwodów. Jezus zaś bardzo wyraźnie mówi o nierozerwalności małżeństwa. Jednocześnie ukazuje głębię tego przykazania. Tu nie chodzi jedynie o związki małżeńskie i pozamałżeńskie, ale czystość naszego wnętrza. To ona decyduje o tym, czy ktoś przekracza to szóste przykazanie.
Cudzołożyć można w myślach, w sercu, słowami – nie tylko czynem. I to jest istotą tego fragmentu Ewangelii. Jezus mówi do ludzi wszystkich wieków: Bądźcie czyści! Niech takie będą wasze serca, myśli, słowa i czyny, które przecież wypływają z wnętrza. Nieczystość bowiem rodzi się w nas, dopiero potem ujawnia się, wychodząc na zewnątrz poprzez wypowiedziane słowo, pożądliwe spojrzenie, myśli i czyny.
Jesteśmy przesiąknięci nieczystością, choć nie zdajemy sobie z tego sprawy. Zwróćmy uwagę na nasze słowa, żarty, opinie, na co patrzymy, co oglądamy. Posłuchajmy, co dochodzi do naszych uszu. Świat, w którym żyjemy, niestety, cały przeniknięty jest grzechem nieczystości. Szatan, znając ludzką naturę, posługuje się odpowiednią bronią. Walczy tym, co w ludziach budzi silne emocje, co przywiązuje, wręcz uzależnia. To jego oręż, sprytny plan i sposób zniewolenia człowieka. Jednak niewiele by uczynił, gdyby jedynie kusił ludzi nieczystymi myślami, obrazami i słowami. On poszedł dalej. Wyśmiał ogromną wartość czystości. Sprawił, że ta cnota, która była wartością poważaną, cenioną, względem której nawet wielcy grzesznicy mieli szacunek, została zlekceważona, znieważona, usunięta. To, co wiąże się z czystością, np. dziewiczość, jest uznawane za relikt przeszłości, coś przestarzałego, staromodnego.
Takie traktowanie czystości jest przemyślanym działaniem szatana. Podobnie jak ciągłe eksponowanie na różne sposoby nieczystości, by uczynić serca ludzkie niewrażliwymi na ten grzech. To, co oglądamy i słyszymy w mediach, co widzimy na ulicy, czym karmimy się, czytając gazety i książki – wszystko przesiąkło już nieczystością. Ma to też swoje podłoże psychologiczne. Reklamy celowo działają na podświadomość poprzez elementy zmysłowe, gdyż one są najsilniejszymi bodźcami. Zauważmy, że nawet reklama pożywienia ma w sobie elementy, które działają na naszą zmysłowość – pobudzają pożądanie i wyburzają w murze czystości naszego serca kolejną cegiełkę.
Jesteśmy nieustannie narażeni na grzech nieczystości, bowiem taki otacza nas świat. Dlatego znieczuliły się sumienia ludzkie i człowiek nie widzi grzechu tam, gdzie on jest. To jest największe zło – niedostrzeganie grzechu, nie odróżnianie go od dobra. Z tego względu Jezus każe być bardzo radykalnym w swoim postępowaniu. Aby przywrócić sumieniu jego dawną wrażliwość nadaną mu przez Boga, należy odrzucać wszystko, co ma w sobie choć odrobinę grzechu, wyrzekać się tego, co jest jego przyczyną, co do niego nakłania i usposabia.
Wzrok. Aby świat znowu powrócił do czystości, my mamy powrócić do niej pierwsi. Odrzućmy wszystko, co mami nasze oczy. Zrezygnujmy z gazet, telewizji i kina. Nie patrzmy na reklamy. Poprzez wzrok wchodzi do serca bardzo dużo zła. W umyśle, pamięci ono się utrwala. Potem nęka duszę i serce.
Starajmy się zamknąć uszy na to, co słyszymy dookoła. Zrezygnujmy z telewizji i radia, stale podawanych wiadomości oraz z innych programów. Słuch wprowadza do umysłu człowieka bardzo dużo treści, które potem powracają, raz po raz zakłócając porządek w sercu. Gdy słyszymy w miejscu publicznym coś, co tak naprawdę od nas nie zależy, módlmy się aktem miłości: Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze, aby w ten sposób stworzyć mur obronny dla naszego serca, by zająć myśli, dać antidotum dla zła i namnożyć dobro, które je pokona.
Pohamujmy język. Nie wdawajmy się w niepotrzebne dyskusje. Ograniczmy wszelkie rozmowy. Zanim otworzymy usta, pomyślmy, czy to, co chcemy powiedzieć będzie budowało, czy przysłuży się zbawieniu dusz. Ileż zła czynimy, wypowiadając słowa, które nie są czyste lub też intencje wypowiedzi są nieczyste. A dzieje się tak, bo serca są zabrudzone, umysł zaśmiecony. Panujmy nad swoimi myślami. Po to Bóg dał nam akt miłości, byśmy nim żyli – wypowiadali go, myśleli, kierując się nim, byśmy serce angażowali w ten akt. Jeśli rzeczywiście zaczniemy starać się o czystość serca i myśli, to będziemy zauważać w swoim życiu, w otoczeniu to, co takim nie jest. Uwrażliwieni, będziemy odczuwać brud świata i pojmować to, o czym do nas mówi Bóg.
Wtedy dopiero przerazi nas ogrom otaczających grzechów nieczystości. Zobaczymy je w stroju, w mowie, w obrazach, reklamach, mediach, w zachowaniu swoim i innych. Wówczas módlmy się, abyśmy w tym świecie, zawładniętym przez księcia ciemności, stali się tymi, od których rozpocznie się odrodzenie czystości serc ludzkich.
Módlmy się, aby pohamowany został triumfalny marsz szatana, który zabrał ludziom pojęcie wartości tej cnoty. Módlmy się o czystość naszych serc, myśli, słów i czynów. Nie ustawajmy w modlitwie. Czystość prowadzi do świętości. Czystość – to świętość.