Ja jestem dobrym Pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają (J 10,1-18)
Jakże piękne fragmenty Ewangelii słyszeliśmy w tych dniach – słowa, które mówią o Dobrym Pasterzu. Wprowadzają one pokój do serca. Serce wrażliwe, które żyje Bogiem, doświadcza radości, ukojenia i odpocznienia. Bowiem Pan nazywa nas swoimi owcami, a o sobie mówi, że jest Pasterzem – dobrym Pasterzem.
Nie bez przyczyny Jezus pokazuje właśnie taką relację – owca i pasterz – porównując do niej dusze i Boga. Jezus bardzo często posługiwał się porównaniami, odnosząc się do życia, do tego co jest znane ludziom, czym żyją – by mogli lepiej zrozumieć. Oczywiście wszelkie porównania, kiedy mówi się o Bogu, mają ograniczenia, bowiem jest On wielką tajemnicą – nieskończoną i niepojętą – i żadne ludzkie słowa nie są w stanie wrazić tego, co chcielibyśmy powiedzieć o Bogu. Wszystko jest niedostateczne, niedoskonałe; wszystko jest małe wobec Niego. Powinniśmy cieszyć się, że Bóg mówi o nas jako o owcach, jako o tych, którymi On się opiekuje. To pasterz dba o swoje owce, myśli o nich. To on wyprowadza je na pastwiska, szukając tych jak najlepszych. Czuwa nad bezpieczeństwem. Dogląda każdej owcy, a te, które są chore, bierze na ramiona. Gdy wracają, sprawdza, czy wszystkie są. I choć to zadziwiające, każdą zna po imieniu. O każdej wie wszystko.
Czy to nie wspaniałe? Jezus wie o tobie wszystko. I mówi o tym z miłością. Nie jako ten, który ciebie śledzi, ale jako ten, kto cię kocha i troszczy się o ciebie. I dlatego chce wiedzieć o tobie wszystko – aby dać ci to, czego potrzebujesz. Aby wspierać cię, gdy tego potrzebujesz, pomóc ci, kiedy masz problemy. On całym twoim życiem kieruje. Dba o ciebie tak, jak pasterz o owe. Każdy twój krok jest Mu znany. To On ciebie wyprowadza na pastwiska. Patrzy, czy na nim nie ma trujących ziół. Sprawdza i pilnuje, czy nie widać dzikich zwierząt, które mogłyby ci zrobić krzywdę. I ty możesz poczuć się bezpiecznie – tak jak owieczka. Nie musisz się lękać, bo On twój los zabezpiecza, bo On o wszystko dba. W twoim sercu często powstają wątpliwości – a co gdy pojawiają się prawdziwe dramaty, wyjątkowo trudne sytuacje? Co wtedy? Czyż nie słyszałeś słów o tym, że Pasterz pozostawia wszystkie owce, by szukać tej jednej? Czy nie czytałeś w Piśmie Świętym, że Pasterz broni swoich owiec przed wilkami i niedźwiedziami. Pasterz – bardzo często pojawia się to słowo odnośnie Boga. W Starym Testamencie również Bóg mówił o sobie, iż jest Pasterzem całego narodu.
Jakże piękna to relacja pomiędzy Bogiem – Stwórcą, a człowiekiem. To słowo – Pasterz – zbliża Boga do człowieka. Bardzo często dusze traktują Boga jako Istotę odległą; potężną, owszem, ale daleką od człowieka. Dlatego Bóg dawał porównanie do różnych postaci – między innymi do pasterza – aby naród wybrany zrozumiał, że On jest Tym, który go prowadzi, opiekuje się nim. Pasterz dba o owce. Jego stosunek do nich nie jest chłodny i zimny. On prawdziwie każdą owieczkę zna – zna po imieniu. Bo Bóg zna każdą duszę po imieniu. Każdą przecież stworzył. I nie czynił tego grupowo, lecz każdą indywidualnie. Każdej nadał powołanie, w każdej złożył swoje dary, udzielił zdolności, uformował charakter i temperament. Każdą duszę umiejscowił w jakiejś rodzinie, w danym środowisku. Wiedział dokładnie, gdzie którą umieścić. Bóg wie wszystko. Wiedział dokładnie, jakich rodziców potrzebuje i jakie życie będzie prowadzić; jakich dać przyjaciół, z kim zetknąć, jak pokierować życiem, jakie dać sytuacje. A wszystko po to, aby dusza mogła kroczyć ku Niebu i być szczęśliwa. Wszystko z miłości.
Pasterz dba o swoje owce. Owce dla pasterzy, którzy nimi się zajmowali, były życiem. Dzięki nim mieli pożywienie, okrycie. Dawniej człowiek inaczej patrzył na zwierzęta, które hodował. Współczesnemu człowiekowi trudno to zrozumieć, bowiem teraz traktuje się wszystko i wszystkich bardzo przedmiotowo. Wykorzystuje się wszystko, patrzy „materialnie”. Jeżeli z czegoś mogę mieć jakiś zysk, to o to zabiegam; jeśli staje się niepotrzebne – wyrzucam. Nie ma w dzisiejszym spojrzeniu – chociażby na zwierzęta – tej relacji jaka była dawniej. Zwierzęta dla ich hodowców były ważne. Dbano o nie i je szanowano. Nie mówiąc już o tym, że przecież w narodzie wybranym owce hodowano również po to, by móc ofiarować je Bogu. Dochodzi więc tutaj jeszcze jeden aspekt ich ważności.
Dlatego możemy poczuć się bardzo ważni ze względu na dzisiejsze czytanie. Bóg porównuje nas do owiec, a siebie do Pasterza; relacje pomiędzy sobą i duszami – do stosunku pasterzy do swych zwierząt. Dusza szczera, prosta, otwarta potrafi zrozumieć te dzisiejsze słowa i odnosząc je do siebie, doznać pocieszenia. Bo Jezus jest tak blisko niej, patrzy szczególnie na nią, wie o niej wszystko i prowadzi ją. Wyprowadza ja na pastwiska pełne ziół i pilnuje, aby była na nich bezpieczna. Nie na darmo Bóg mówił nie raz do świętych dusz, iż wyprowadza duszę na niebieskie łąki. Łąka – miejsce obfitujące w pokarm, piękne, zalane słońcem, ukwiecone. Również przyszłe życie Bóg przyrównuje do takiej łąki.
Jezus mówi też o sobie jako o Bramie owiec. Jest to bardzo ważne określenie. Warto i nad nim się zatrzymać. Niech każdy z nas w chwili rozważania zastanowi się, czym kieruje się w swojej codzienności, podejmując jakieś decyzje – niekoniecznie bardzo ważne, zwykłe. Czy w każdej decyzji jest odniesienie się do Boga, prośba o Jego Ducha, do wartości z Nim związanych? Czy w każdej decyzji jest pytanie o Bożą wolę?
Owce czynią tyko to, na co pozwala im pasterz. Pilnują się go. Znają jego głos i za nim idą. Dzięki temu są bezpieczne i nic złego im się nie dzieje. Ale tylko wtedy, kiedy słuchają głosu swego pasterza, patrzą na niego i idą za nim. Na ile więc ty w codzienności słuchasz głosu Boga w swoim sercu, pytasz o Jego wolę? Na ile odnosisz się do Niego w różnych sytuacjach, myślisz o Nim – co Bóg na to, gdy ty tak czy inaczej postępujesz?
Jezus jest tą Bramą, przez którą przechodzisz, jeśli słuchasz, pytasz i starasz się czynić tak, jak wydaje ci się, że Bóg tego chce. Wtedy przechodzisz przez tę Bramę, wchodzisz powoli do wieczności. Jeżeli Jezus jest najważniejszą Osobą w twoim życiu, jeśli uznajesz go za Zbawiciela, to jest On twoja Bramą do Nieba. Jesteś bezpieczny. Możesz być pewien, że jesteś bezpieczny. Twoje życie jest bezpieczne – szczególnie to wieczne, masz je niejako zabezpieczone. Ale tylko wtedy, kiedy Jezus jest tą Bramą – i to nie od święta, ale na co dzień. Kiedy zagłębisz się w różne sytuacje, musisz przyznać, że często jest tak, że realizujesz swoje pragnienia i własna wolę. Twoje „ja” naciska, bo ty coś lubisz, bo tu wychodzi twoja ambicja, tutaj ważna jest opinia o tobie – co inni powiedzą; kiedy indziej – korzyść materialna, na czym zyskasz więcej I nie ma pytania: „A co Bóg na to?” Czy to jest właśnie ta Brama, przez którą masz przejść czy może jakaś inna.
Nie lękaj się pytać. Nie lękaj się słuchać. Bóg nie czyha ani na twój majątek, ani na twoją karierę, ani na zdrowie, wizerunek czy też na twych bliskich. On ciebie kocha. A ty masz pytać, abyś był bezpieczny; byś przechodził przez tą właściwą Bramę i cały czas był w ramionach Pasterza. Aby On mógł nad tobą czuwać i bronić od dzikich zwierząt; sprawdzać łąkę – czy nie ma na niej zatrutych ziół. Dlatego masz pytać. Pasterz hoduje owce, a nie czyha na nie. On je kocha. W jednym z fragmentów Pisma Świętego możemy przeczytać, że Pasterz nawet położył się na posłaniu wśród swych owiec. To też wskazuje na to, jaki ma do nich stosunek. Skoro więc Bóg mówi o tobie tak pięknie, że jesteś tą owieczką w Jego owczarni, a On jest twoim Pasterzem, to i ty odpowiedz. I rzeczywiście bądź taką owieczką, która słucha, idzie za Pasterzem i jest Mu posłuszna. Abyś doświadczył tego, że jesteś z owczarni Boga. I zobacz, jak On dba o ciebie, jak bezpiecznie wyprowadza ze wszelkich zagrożeń. Choćby to były najtrudniejsze sytuacje – razem z Nim jest o wiele łatwiej. On bierze ciebie na ramiona i wynosi z tego miejsca, gdzie było zagrożenie.
Połóż swoje serce na ołtarzu i poproś, aby Bóg dał ci łaskę doświadczenia bycia owieczką Jezusa, zrozumienia sercem tej relacji Pasterza i owiec, wejścia w tę relację. A doświadczysz pokoju i poczujesz się bardzo kochany. A gdy przyjdzie trudna sytuacja, wystarczy, że zawołasz swego Pasterza, a On weźmie cię na ramiona. Można powiedzieć, że nawet warto przeżyć trudne doświadczenia, aby tego zaznać.
Modlitwa
Jezu mój, jakie to szczęście, że Ty jesteś moim Panem, moim Bogiem. Jakie to szczęście, że mogę należeć do Ciebie. Ty, Jezu, bierzesz moją duszę w swoje dłonie i unosisz do swojego Serca. Ty w moją duszę wlewasz pokój, w Tobie jest moje odpocznienie. Sprawiasz, że jestem bezpieczna i wyprostowujesz każdą moją ścieżkę. Ty rozwiązujesz każdy problem. Karmisz mnie obficie – wyprowadzasz tam gdzie łąki obfite, dajesz swojej wody ze źródła. Ty, mój Jezu. Ty jesteś moim Pasterzem, a ja Twoją owieczką. Dziękuję Ci, bo to Ty powiedziałeś o mnie owieczka, a o sobie Pasterz. To Ty, Jezu, z miłości dajesz tak piękne porównanie. Ty, Boże, choć dzieli nas tak wielka przepaść, pochylasz się nade mną, przekraczasz tę przepaść i czynisz nasze relacje tak bliskimi. Dziękuję Ci, Jezu. Kocham Ciebie.
Panie mój, moja dusza doświadczając tak wielkich łask, zaznając Twojej miłości, omdlewa. Nie jestem w stanie, Boże, tego wszystkiego ogarnąć, objąć. Tyś jest tak wielką Mocą, a ja słabą duszą. A obdarzasz mnie niepojętym Pięknem – sobą samym. Miesza się mój umysł i nie potrafię wypowiedzieć słów wobec tak wielkiego Daru, jakim jesteś Ty sam dla mnie – duszy, która jest niczym, która nic nie znaczy. Nie potrafię pojąć, Boże, dlaczego tak bardzo wyróżniasz mnie, mówiąc tak piękne słowa, czyniąc mnie swoją owieczką, a siebie nazywając mym Pasterzem. Panie mój, stale przekonujesz mnie o swojej miłości, ale moja dusza – tak nędzna – nie wie co to miłość. Zbyt wielkie, piękne i wspaniałe jest doświadczenie Twoich darów, Boże, Twojej obecności, bliskości. Moje serce nie jest w stanie tego wszystkiego objąć i jeśli go nie podtrzymasz, z nadmiaru Twojej miłości może pęknąć.
Wybacz nam, Boże. Jesteśmy stale ślepi i głusi. Nie widzimy i nie rozumiemy Twojej miłości, a wszelkie wyobrażenia o niej są niczym i mogą ją tylko obrażać. Wybacz nam. Chcemy, Boże, Ciebie uwielbić, chcemy Ci podziękować. Ponieważ to co nasze, ludzkie jest tak nędzne, prosimy was, aniołowie, i was święci, byście razem z nami śpiewali i uwielbili Boga. By to uwielbienie było Jemu miłe, sprawiło Mu radość, aby poczuł się kochany przez nas. Jezu mój, Tyś jest mocą moją, życiem moim, pragnienie, jedynym celem życia. Jesteś, Boże, wszystkim. Proszę, aby tak było zawsze. Utwierdź w tym moje serce, moją duszę, zawładnij mną całą. Pobłogosław, Jezu, a ja ufać będę, że Ty – w osobie kapłana niosącego Najświętszy Sakrament – jesteś obecny i że to Ty błogosławisz mi.
Refleksja
Prośmy dzisiaj w modlitwie osobistej o to doświadczenie, by Bóg objawił się nam jako Dobry Pasterz, a my byśmy mogli poczuć się jak Jego owieczki. Niech da nam zrozumienie tej niezwykłej relacji. Niech On sam tłumaczy naszym sercom, co znaczy, że jest Dobrym Pasterzem. W życiu duszy, w jej rozwoju ważne jest, aby doświadczyła właśnie tego bycia owieczką swego Pasterza, by słuchała i oczekiwała od Niego wszystkiego – z ufnością i wiarą. Matka Najświętsza wraz z nami będzie wypraszać to doświadczenie. Ono stanie się bogactwem naszych serc. Otwórzmy się więc na nie. Błogosławię was. W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.