159. Pusty grób (Mt 28,1-8)
Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli. Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem». Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom.
Komentarz: To ostatni rozdział Ewangelii według św. Mateusza, opisujący wydarzenia po zmartwychwstaniu Jezusa. Był to czas początkowo jeszcze pełen niepewności i trwogi, ale potem piękny i pełen nadziei. Spróbujmy sobie wyobrazić to, co kryło się w sercach osób bliskich Jezusowi. Postarajmy się wczuć w ich dusze.
Niewiasty cały poprzedni dzień przygotowywały maści i wonności, by wcześnie rano po szabacie przyjść do grobu i namaścić Jezusa. Wprawdzie uczyniły to w piątek, jednak w pośpiechu, dlatego chciały teraz namaścić Jego ciało jeszcze raz. Wykazały się wielką odwagą, mimo iż przepełniał je lęk, bowiem krążyły po mieście pogłoski o aresztowaniach zwolenników Jezusa. Ogólnie panował strach. Ludzie, którzy kochali Jezusa, doznawali wielkiego smutku. Męka ich Nauczyciela była straszna i nie potrafili jeszcze się z niej otrząsnąć. W ich sercach zrodziło się tyle wątpliwości. Trudno było im wierzyć w zmartwychwstanie. Poza tym ta nienawiść z jaką spotkał się ich Mistrz, te wszystkie zarzuty, chociaż nieprawdziwe i chwilami absurdalne, jednak stale powtarzane, nie były im obojętne.
Jeżeli człowiek słyszy coś nieprawdziwego raz – nie wierzy. Ale jeśli powtarzane to będzie ciągle przez wiele osób, jeśli wypowiadać się będą autorytety, osoby wykształcone – to w końcu, choćby to była największa nieprawda, coś wręcz absurdalnego – zaczyna się nad tym zastanawiać, a potem wierzyć w to. W przypadku Jezusa szatan mącił bardzo w sercach ludzkich.
W mieście panował strach przed rzekomo mającymi nastąpić dalszymi aresztowaniami. W niewiastach zwyciężyła miłość do Jezusa i poczucie obowiązku. Wzięły zatem przygotowane maści, wonności i mimo obaw, z bólem poszły do grobu. Po drodze z trwogą rozglądały się, czy nie spotkają kogoś, kto by im w tym przeszkodził. Zastanawiały się również, czy w ogóle dostaną się do wnętrza grobu. Kamień, który zastawiał wejście był bardzo duży, nie do poruszenia przez niewiasty. Gdy dochodziły na miejsce nastąpiło trzęsienie ziemi. To dodatkowo napełniło je strachem. U grobu zastały zadziwiający widok. Kamień był odsunięty. Siedział na nim anioł. Strażnicy zaś nie byli w stanie ruszyć się z miejsca. Tylko oczy ich wyrażały strach. Anioł przemówił do niewiast, by uspokoić je. Wskazując pusty grób, powiedział, że Jezus zmartwychwstał.
Kobiety, bardzo przejęte tym, co zobaczyły i usłyszały, niezwykłością postaci, która im to oznajmiła, nawet dokładnie nie obejrzały miejsca, gdzie przedtem leżał Jezus. Z wielką radością pobiegły przekazać nowinę Jego uczniom. W ich sercach mieszała się radość ze zdziwieniem, niepokój i miłość do Jezusa, chęć zobaczenia Go. To, czego doświadczały, było niespotykane, niezwykłe, zadziwiające, szokujące. Biegły szybko. O, jak bardzo chciały przekazać tę nowinę uczniom. Pamiętały dokładnie każde słowo anioła. Pamiętały wygląd jego lśniących szat. Teraz chciały podzielić się tą dobrą nowiną: Jezus żyje! Jezus zmartwychwstał! W dodatku spotka się z nimi w Galilei! O, gotowe były już iść, biec tam, by zobaczyć swego Pana, Mistrza! Ileż nadziei obudziło się w ich sercach! Jak bardzo pragnęły Go zobaczyć. Na nowo ożyły wszystkie wspomnienia. Znowu mogły myśleć o Nim z radością. Bardzo chciały jak najszybciej przekazać tę wiadomość, cudowną nowinę!
Bóg pragnie, abyśmy również i my w dzień Zmartwychwstania Pańskiego odczuli tę wielką radość, że Jezus żyje! Zmartwychwstał! Byśmy mogli przeżywać ten czas świąteczny w ogromnej radości z Bożej obecności pośród nas – żywej obecności! Aby poranek wielkanocny był prawdziwie powstaniem z martwych naszych serc, które odrzucą smutek i przyjmą nowe życia.
Ale by tak się stało, musimy przedtem starać się zjednoczyć z Jezusem cierpiącym, umęczonym, biczowanym, niosącym krzyż, krzyżowanym. By móc przeżyć rzeczywiście, w pełni poranek Zmartwychwstania, należy najpierw wraz z Jezusem umierać na krzyżu, razem z Maryją składać Jego martwe ciało do grobu, a potem wraz z Nią cierpieć, modląc się dzień i noc, adorując mękę Boga i Jej współcierpienie. Dopiero wtedy będziemy mogli prawdziwie doświadczyć radości zmartwychwstania, odrodzenia, pokonania grzechu, zwycięstwa dobra nad złem, radości nowego życia.
Módlmy się, byśmy potrafili – jak Maryja – trwać nieustannie przy Jezusie. Prośmy, by Ona sama w nas adorowała to biedne, cierpiące ciało. Niech Duch Święty prowadzi nas w tych rozważaniach. Módlmy się, abyśmy mieli odwagę niewiast narażających się na niebezpieczeństwo, byśmy dawali świadectwo swojej miłości do Jezusa, nie lękali się, ale zawsze ufali Jego słowom i z wiarą oczekiwali ich wypełnienia wobec nas. Prośmy, by Bóg posłał anioła, który oznajmi nam, iż Jezus żyje! I abyśmy uwierzyli w tę cudowną nowinę. By ona w nas stanowiła niewyczerpane źródło radości, wiary, ufności, miłości. Niech dzięki tej nowinie nasze życie odrodzi się, nabierze nowego blasku, tchnienia. Niech rzeczywiście Jezus zmartwychwstanie w nas, w naszym życiu, w sercach naszych bliskich i stanie się dla nas najważniejszy. Niechaj stanowi największą wartość, skarb naszego serca, duszy.
Módlmy się, by prawda o zmartwychwstaniu Jezusa była głoszona z mocą po całym świecie. My sami stańmy się apostołami Zmartwychwstałego Pana. Naszym życiem, postawą, słowem, czynem, dawajmy świadectwo o niepojętej Bożej miłości i miłosierdziu, o zwycięstwie Jezusa nad śmiercią, o Jego ciągłej obecności pośród nas.
Niech Bóg błogosławi nas na czas tych rozważań.