162. Ostatni rozkaz (Mt 28,16-20)
Jedenastu zaś uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata».
Komentarz: Słowa te powinny wzruszyć nasze serca. Jezus zapewnia nas o swojej ciągłej obecności. Rozważmy ten fragment dokładnie.
Jezus spotkał się ze swoimi uczniami na górze. Zauważmy, że często ważne wydarzenia w życiu Jego oraz apostołów, a wcześniej również narodu wybranego, miały miejsce na wzgórzach, pagórkach i górach. Działo się tak, bowiem zazwyczaj na modlitwę, a więc spotkanie z Bogiem, wybierano miejsca ustronne, a jednocześnie, poprzez swoje wzniesienie, niejako zbliżone do Boga, który przebywa w niebie. Tak było chociażby w przypadku Abrahama, gdy wezwany został na górę do złożenia ofiary ze swego syna Izaaka. Podobnie było też z Mojżeszem. Dekalog otrzymał właśnie na górze. I wiele innych ważnych poleceń, pouczeń, Bóg dawał ludziom na górze. Jezus przemienił się w obecności apostołów na górze Tabor, przed męką modlił się na Górze Oliwnej, a ukrzyżowano Go na Górze zwanej Golgotą. Teraz również wezwał uczniów na górę w Galilei.
Spójrzmy, dawniej na górę wchodzili patriarchowie, a więc wybrani, aby tam rozmawiać z Bogiem. Tym razem idą uczniowie Jezusa. Nie pojedynczo. Wszyscy razem. Tam otrzymują bardzo ważne słowa i pouczenie, które jest zapewnieniem Jego ciągłej obecności pośród swego ludu.
Starajmy się wczuć w tę sytuację. Uczniowie jeszcze zalęknieni, ale z radością w sercu poszli na wyznaczone spotkanie. Tam ujrzeli swego Mistrza, Nauczyciela. W Ewangelii czytamy, iż „(…)gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon”. Oddanie pokłonu komuś oznaczało szczególny szacunek i cześć względem niego. Oni wprawdzie żyli z Jezusem trzy lata, jednak ostatnie wydarzenia, Jego śmierć, potem zmartwychwstanie, a teraz pojawienie się onieśmielało ich. Czuli wielką radość ze spotkania swego umiłowanego Nauczyciela, jednak z Jego postaci emanowało coś, co nakazywało im oddanie Mu szczególnej czci. Pokłonili się więc, a potem zbliżyli do Niego. Jezus przywitał ich z uśmiechem. Czuł to onieśmielenie i radosne drżenie serc. Widział wszystko, co działo się w tych sercach, które wiele przeżyły. A miały przejść jeszcze więcej. Chciał na koniec dać im ważne pouczenie. Pragnął, aby uwierzyli w Jego nieustanną obecność pośród nich. Rzekł więc: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”.
Poprzez porównanie do wielkich patriarchów, których Bóg powoływał do ważnych zadań właśnie na górach, spójrzmy teraz na jedenastu uczniów. Jezus mówi o sobie jako o Władcy nieba i ziemi. Zaznacza swoje Bóstwo. W ten sposób niejako jeszcze raz przedstawia się uczniom. Tak czynił Bóg również wtedy, gdy rozmawiał z patriarchami. Często oni sami chcieli wiedzieć, kim jest Ten, który do nich mówi. I Bóg przedstawiał się. Teraz Jezus, mimo że uczniowie Go znają, czyni to samo. Przedstawia się im jako Władca świata. Potem mówi o ich powołaniu. „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem”. Jezus w tych słowach bardzo wyraźnie powołuje uczniów na apostołów. Chce, aby przekazywali Jego naukę wszystkim narodom.
Bardzo ważnym elementem wprowadzania w poznanie tej nauki jest sakrament chrztu. On rozpoczyna życie w Jezusie. To poprzez ten sakrament człowiek może w pełni rozwijać się duchowo, należąc do wspólnoty Kościoła Jezusowego. Chrzest daje początek życiu duszy oraz siły i specjalne błogosławieństwo na całą drogę. Wyposaża w dary duchowe, dzięki którym – odpowiednio się nimi posługując – dusza może zajść bardzo daleko w życiu wiary.
Jezus poleca swym wybranym, aby uczyli zachowywać wszystko, co On przykazał. Daje więc im – jako apostołom – ważne zadanie. Muszą przekazać to, czego dowiedzieli się od Niego, czego doświadczyli, co było ich udziałem w ciągu tych trzech lat. Mają dzielić się po prostu tym życiem, które teraz jest w nich. Pan Jezus zapewnia ich: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. Dlaczego takie słowa? On żegnał się z nimi. Wiedział, że będą się smucić. Nie chciał, aby pozostali w tym smutku. Przecież On naprawdę i rzeczywiście będzie z ludźmi w Sakramencie ołtarza oraz poprzez obecność Ducha Świętego w Kościele. Żywe Ciało i Krew Jezusa prawdziwie dają nowe życie, a Duch Święty prowadzi Kościół mimo burz, nawałnic i przeciwności. On czuwa nad właściwym pojmowaniem prawd wiary i wskazuje kierunek rozwoju. Pan Jezus, żegnając się, zapewnia, że nigdy ich nie opuści, zawsze będzie ich wspierał, pouczał, oczyszczał i uzdrawiał.
Była to wzruszająca chwila dla apostołów. Zapamiętali ją na całe życie. To swoiste drugie powołanie. Pierwsze miało miejsce przy wyborze Dwunastu. Teraz Jezus wysyła ich w świat, by głosili Dobra Nowinę. Wówczas mieli Go przy sobie w sposób widzialny. Teraz muszą bardziej duchowo pojmować wiele spraw, oprzeć się na wierze i wykazać ufnością. Czują się trochę jak dzieci opuszczone przez matkę. Kochali swojego Mistrza i Nauczyciela. Nie wyobrażali sobie życia bez Niego. Teraz mieli zostać sami. W dodatku z takim zadaniem – poleceniem głoszenia Dobrej Nowiny o zmartwychwstaniu Jezusa. Niejeden z nich po prostu sobie tego nie wyobrażał. Obawiali się o swoje życie. Nie mieli odwagi głosić czegokolwiek. Choć za życia Jezusa, gdy wysyłał ich po dwóch do miast, czynili to. Ale wtedy wiedzieli, że On jest z nimi. Trudno im było jeszcze pojąć to wielkie znaczenie sakramentalnego Ciała i Krwi Chrystusa jako żywej obecności Jego samego pośród nich. Musiał przyjść Duch Święty, by ich o tym przekonać, umocnić i wlać odwagę.
Niech Bóg błogosławi nas na czas rozważania tego fragmentu. Spróbujmy odnieść go do siebie. Stańmy i my razem z Jezusem na tej górze. Niech On do nas wypowie słowa powołania. Bowiem droga maleńkich jest apostolstwem miłości miłosiernej Boga. Zostaliśmy na nią powołani przez samego Jezusa. On zapewnia nas, że do Niego należy władza, więc niczego nie musimy się lękać. Jezus pozostaje wśród nas na zawsze. Jest z nami wszędzie. My zaś mamy zachowywać to, co nam przykazał. A dał nam przykazanie miłości. Ono dla dusz najmniejszych jest najważniejsze. To przykazanie dusze maleńkie mają starać się realizować jak najpełniej – na każdym kroku, w każdej sekundzie, wobec każdej duszy. Mamy żyć miłością, oddychać nią i karmić się. Miłość ma nas prowadzić i nami kierować.
Zatem niech spłynie teraz na nas błogosławieństwo samego Boga, który jest Miłością. Niech miłość ogarnie całe nasze życie, wypełni je, będzie radością i rozkoszą serca.
„A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”.