Ewangelia według św. Łukasza

164. Ostatnia Pascha (Łk 22,14-18)

A gdy nadeszła pora, zajął miejsce u stołu i Apostołowie z Nim. Wtedy rzekł do nich: „Gorąco pragnąłem spożyć Paschę z wami, zanim będę cierpiał. Albowiem powiadam wam: Już jej spożywać nie będę, aż się spełni w królestwie Bożym”. Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie rzekł: „Weźcie go i podzielcie między siebie; albowiem powiadam wam: odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu, aż przyjdzie królestwo Boże”.

Komentarz: „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał. Albowiem powiadam wam: Już jej spożywać nie będę, aż się spełni w królestwie Bożym.” Słowa Jezusa mówią o ogromnym pragnieniu Boga, by wspólnie przeżywać dar zjednoczenia duszy ludzkiej z Boską, serca ludzkiego w Sercu Boga, zjednoczenia w miłości. Pascha, jaką Jezus pragnie spożyć, jest Paschą już Nowego Przymierza, choć jeszcze spożywana przed męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa. Jednak jest nową Paschą, pierwszą Eucharystią, ofiarą sprawowaną przez samego Jezusa. Jest jednocześnie zapowiedzią niebiańskiej uczty miłości.

Czymże będzie ta uczta? Uczta kojarzy się człowiekowi ze spożywaniem pokarmów, z muzyką, przeżywaniem wspólnie radosnych chwil. Dlatego Bóg mówi o uczcie w królestwie niebieskim, nawiązując do tego, co człowiek dobrze zna i lubi, by mógł lepiej zrozumieć to, co tak naprawdę bardzo trudno jest mu pojąć. Przyszłość bowiem jest tajemnicą, a przyszłe życie w niebie jest nią całkowicie, o czym zresztą mówi Pismo Święte, iż „ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.” A jednak nawiązując do Paschy, do tej wielkiej tradycji całego żydowskiego narodu, przywołując przymierze zawarte przez Boga z Mojżeszem, wyprzedzając, zapowiadając Nowe Przymierze, sprawuje tę świętą Ofiarę w nowy sposób. On pokazuje niebywałą, niepojętą wartość Jego Ofiary, która choć przywołuje na pamięć ofiarę i przymierze, jakie zawarł Mojżesz z Bogiem, to jednak uświadamia, iż wymiar jej jest większy, głębszy i nie do objęcia ludzkim umysłem. A spożywanie Nowej Paschy staje się przedsionkiem nieba. Jest już niebem.

W jaki sposób? Otóż ta Nowa Ofiara, jej przyjęcie, sprawowanie, ta Nowa Uczta Paschalna to nic innego jak spożywanie Ciała i Krwi Boga, przez co zjednoczenie z Nim samym w sposób niebywały, doskonały, jedyny. Tajemnica tejże Uczty jest nadal niezgłębiona. Jej bogactwo jest ogromne, a człowiek nie jest w stanie zrozumieć jej do końca. Jest jednak ona swego rodzaju zapowiedzią tego, czym będzie po powtórnym przyjściu Jezusa. To będzie zjednoczenie z Bogiem w miłości. Karmienie się Nim samym, Jego miłością, a więc będzie też Ucztą – Ucztą pełną niekończącego się wesela, bowiem wszyscy biesiadnicy uczestniczyć będą w Uczcie weselnej, gdzie Panem młodym jest Jezus, a każda dusza ludzka – panną młodą. Będzie to zespoleniem się duszy z Duchem w miłości Boga. Będzie zanurzeniem, zatopieniem się w niej już na zawsze do tego stopnia, że choć dusza nadal doświadczać będzie siebie, to przemieniona całkowicie w Boską, promieniować będzie miłością. Cała przemieni się w miłość. Oddychać będzie miłością. Wypowiadać będzie miłość. Jej językiem będzie miłość. Jej każdy ruch będzie wyrazem miłości. Tę miłość będzie rozsiewać na wszystkie strony. Trwać będzie nieustannie w Bogu, w Miłości, w zjednoczeniu i przeżywać będzie ciągły zachwyt nad cudem Bożej miłości. Będzie tę miłość stale przyjmować, a jednocześnie będzie nią promieniować. To ciągłe pulsowanie miłości wypełni cały wszechświat. Wszędzie będą dusze żyjące w głębokim zjednoczeniu z Bogiem, przemienione w miłość, przeżywające nieustannie swoje wesele.

Jezus miał świadomość, czym jest ta ostatnia Pascha w gronie apostołów. Wiedział, jak wielka męka Go czeka. A jednak mając na uwadze konsekwencje, raduje się w głębi na myśl o uczcie niebiańskiej wszystkich zbawionych i wyniesionych do chwały nieba. Teraz daje swoje Ciało i Krew, aby pod tymi widzialnymi znakami Jego obecności człowiekowi łatwiej było zrozumieć pojęcie karmienia się Jego miłością. To tak niebywała tajemnica, a jakikolwiek jej aspekt jest poruszany, należałoby rozwinąć go w długi wywód teologiczny.

Postarajmy się jednak otworzyć serca, bo tylko sercem człowiek jest w stanie cokolwiek pojąć, zrozumieć i przyjąć. Rozum ma swoje granice. Poza nimi staje się bezradny. Ciało i Krew Jezusa nie wydają się w typowo ludzkim rozumieniu synonimem uczty, a dla przeciętnego Żyda były jedynie znakiem, od którego mógł się zanieczyścić. A jednak poprzez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa stały się świętym Boskim Pokarmem dającym nowe życie, wprowadzającym duszę do królestwa niebieskiego. Są wyrazem miłości Boga do człowieka. Poprzez nie Bóg na powrót usynowił ludzkość. Podniósł ją do niebywałej godności swego dziecka, swego dziedzica, dając jej wszystko, co Boskie! Tutaj umysł ludzki wydaje się zbyt mały, by iść dalej w tę niepojętą tajemnicę miłości. Wszystko, co Boskie, staje się udziałem zbawionych! Cud Bożej miłości, mądrości, świętości, pokoju staje się życiem duszy!

Ta mała, nędzna dusza, która za życia ziemskiego trudziła się i próbowała z marnym skutkiem iść za wskazaniami Jezusa, kroczyć drogą świętości, teraz otrzymuje od Boga wszystko! Jego świętość ją obejmuje, prześwietla swoim niestworzonym blaskiem. Jego miłość przenika ją, stwarzając nieustannie od nowa, dając nowe życie, przemieniając ją w miłość! Jego mądrość daje duszy poznanie Boga! Dusza widzi, rozumie, doświadcza, a Boże tajemnice otwierają przed nią drzwi swoich skarbców. Pokój, w którym dusza zanurzona trwa, sprawia, iż żyje ona w cudownym świecie, do tej pory dla niej nieosiągalnym. Ona takiego pokoju nigdy na ziemi nie zaznawała. Sam ten pokój daje jej nieskończone poczucie szczęścia. Nieustannie dusza jednoczy się z Bogiem, będąc w Nim i Nim przenikana. To prawdziwa uczta miłości, karmienie się miłością, dzielenie się nią, to nieziemska radość i wesele, to ciągłe „My” w Bogu, a chociaż dusza posiada Boga, to i tak nadal jest Nim stale napełniana i nieustannie doznaje zachwytu nad Jego cudem.

Niech Bóg błogosławi nas. Niech przez to rozważanie poprowadzi nas Duch Święty.

2 myśli nt. „Ewangelia według św. Łukasza

  1. Trafiłam na ten fragment w momencie kiedy przeżywam kryzys w relacji z partnerem, który mnie zranił. Mam wątpliwości czy powinnam kontynuować naszą relację. Fragment w którym Jezus zapłakał przyniósł mi pewne ukojenie. Mimo to nie wiem czy powinnam zapowiedzi ciężkich chwil traktować jako zapowiedź końca, czy zapowiedź ciężkiej pracy w odbudowie. Docenię każdą odpowiedź i podpowiedź.

  2. Czytałam wiele rozważań,i nawet są ciekawe,ale mam jedno zastrzeżenie. Wiem że pycha jest zła, ale dlaczego mamy uznawać się za nicość,za nic nie wartych? Dlaczego mamy mieć niską samoocenę? Bóg nas kocha, a jeśli kogoś kochamy,to czy nie chcielibyśmy żeby kochana przez nas osoba była osobą pewną siebie, kochała też i siebie (nie tylko innych) i dbała nie tylko o potrzeby innych ale swoje własne też? To prawda że pycha to grzech, ale nie zgodzę się z tym żeby miłość też i do siebie,nie tylko do innych była czymś złym.(mówię tutaj o zdrowej miłości do siebie). Czy to nie jest takie popadanie ze skrajności w skrajność?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>