18. Miłość nieprzyjaciół (Mt 5,43-48)
Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.
Komentarz: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.
Fragment zwraca uwagę na istotę miłowania bliźniego. Wyjaśnia, dlaczego mamy kochać wszystkich, bez wyjątku. Przedstawia oczekiwania Boga wobec nas. Rozważmy wspólnie tę Ewangelię.
Rozumienie przez Izraelitów przykazania miłości, do czasu przyjścia Pana Jezusa, było typowe dla ówczesnego świata. Wynikało ze złożoności życia tamtego narodu, z mnogości plemion oddających cześć bożkom, z konieczności zachowania czystości narodowej. Teraz Jezus mówi im, iż ten, który był uważany za Boga Izraela, tak naprawdę jest Bogiem wszystkich, którzy Go uznają. Mało tego. On jest Bogiem miłującym wszystkich i błogosławiącym wszystkim.
Dla Żydów to wręcz rewolucyjne myślenie. Byli narodem, który przez wieki doświadczał prowadzenia Bożego i opieki. Bóg przemawiał do niego jak matka do swego dziecka: Nie bój się, robaczku mój, Jakubie. Ten naród, który w „Pieśni nad pieśniami” ukazany jest jako wybranka Boga, Jego oblubienica, który zawsze, gdy w uniżeniu prosił o wyzwolenie z ręki nieprzyjaciela, doświadczał tego, naraz słyszy, iż Bóg kocha wszystkich, również ich wrogów.
Miłość Boża ma najwyższy wymiar. Jest doskonała. Nie byłaby taka, gdyby kogoś nie kochała. Ona nie wyróżnia, nie przekreśla, ale wszystkich obdarza sobą. Jedynie miłość Boga może nosić to miano. Wszystko inne jest jedynie bladym jej odbiciem. Bowiem miłość – to brak jakichkolwiek negatywnych odczuć, to życzliwość, otwartość, dawanie i dzielenie się. Miłość Boga jest wieczna. Ona po prostu jest. Nie powstała w którymś momencie i nie kończy się z chwilą śmierci czy też końca świata. Bowiem to On jest Miłością.
Każde stworzenie zostało poczęte przez Niego z miłości i umiłowane. Ziemia, a na niej lądy i wody, góry i doliny, rośliny i zwierzęta – wszystko mówi o miłości Boga. Nie dosyć na tym. Bóg stworzył ziemię, aby człowiek, którego On ukochał szczególnie, miał gdzie żyć, rozwijać się i mógł być szczęśliwym. Ogrzewa go słońcem, chłodzi wiatrem, zsyła deszcz w czasie suszy.
Doskonałość Bożej miłości wyraża się również w tym, iż jest ona bezwarunkowa. Bóg kocha ciebie bez względu na to, czy ty odwzajemniasz to, czy nie. On pierwszy uczynił krok. Stworzył cię i wyswobodził z grzechu. Nie uzależnił zbawienia od twojej miłości. Poszedł na krzyż. Co za doskonałość – kochać, mimo że reakcja osoby umiłowanej może być różna – aż do odrzucenia. A ponieważ Bóg wie wszystko, gdy decydował się na męczeństwo za ludzi, wiedział również, kto przyjmie Jego miłość, a więc i zbawienie, a kto nimi pogardzi. Mimo to daje szansę nieustannie wszystkim. I prosi: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.
Jezus przyszedł po to, by to przykazanie ukazać nam na nowy sposób. Prosi, abyśmy, na wzór Boga, kochali miłością doskonałą – nie tylko naszych bliskich i tych, od których doświadczamy miłości, ale wszystkich. Bo są to Jego umiłowane dzieci. Istotą tego fragmentu Ewangelii nie jest miłość nieprzyjaciół z uwagi na nagrodę, jaką się otrzyma, ale ze względu na Boga. Mamy kochać wszystkich, nawet tych, od których zaznajemy zła, bo Bóg ich miłuje, bo są Jego dziećmi. A my kochamy Boga i nie chcemy, aby z naszego powodu zaznawał smutku. Właśnie dlatego mamy czynić podobnie – dążyć do miłości we wszystkim. W każdej sytuacji upatrywać możliwość doskonalenia się w miłowaniu coraz większym.
Nauka, którą głosi Jezus, jest Ewangelią Miłości – niepojętej, doskonałej, czystej – jaką jest sam Bóg. Trudno przecież Go pojąć, jest nie do określenia, ujęcia w ramy, schematy i reguły. Człowiek próbuje stosować przymiotniki, porównania, używa przenośni, aby opisać Bożą miłość. Wszystko to jest jedynie próbą zbliżenia się do niej. Bo czyż ślepiec może zrozumieć, czym są kolory? Czy głuchy zna się na muzyce? Chromy od urodzenia – czy poczuł kiedykolwiek, czym jest taniec? Nie. Tak samo my możemy jedynie, jako ten ślepiec, dotykać i próbować wyobrażać sobie; jako ten głuchy – patrzeć i domyślać się; jak chromy – jedynie wyklaskać rytm. Ale całkowicie nie pojmiemy.
Jednak każdy z nas ma dążyć do naśladowania Boga w miłowaniu Jego stworzeń. A wyrazem tego jest m.in. modlitwa za innych, czyn pełen miłości i miłosierdzia, życzliwy uśmiech, przebaczenie, które uzdrawia jedną i drugą stronę. Zawsze, gdy mamy przed sobą człowieka, módlmy się, byśmy mogli spojrzeć na niego oczami Boga. To pomoże nam okazać miłość. I nie zrażajmy się. Jezus nawet na krzyżu kochał swoich oprawców, chociaż doświadczał od nich najwyższego zła. W ten sposób dokonało się w dziejach ludzkości pokonanie szatana, zwycięstwo nad grzechem nienawiści, triumf Boga Miłości.
Tego pragnie Jezus – królowania w sercach ludzkich, zwycięstwa w nich Bożej miłości. On chce, aby świat wzorował się na doskonałości Boga. Czytajmy Ewangelię i rozważajmy Miłość, która zstępuje do nas codziennie. W każdym fragmencie Ona się objawia. Przyjmijmy ją, a Bóg będzie nam błogosławił.