Wprowadzenie
Zobaczmy w sercu cudowny obraz Maryi w mieniącej się błękitnej szacie, w stanie błogosławionym. Jest piękna, a fakt noszenia Jezusa pod sercem nadaje Jej jeszcze blasku, jeszcze większego piękna, czyni bardziej delikatną. Jej widok skłania serce do szacunku, czci i uwielbienia. Maryja zaprasza do wspólnego oczekiwania. Czyni to z taką miłością, że nie można tego opisać. Wsłuchaj się w cichy głos matczynego zaproszenia:
Kocham ciebie! Przytul się do Mnie. Chcę, abyśmy serce przy sercu czuwali, wypatrywali, kochali coraz bardziej i z tęsknotą wołali: Przyjdź Panie! Przyjdź Jezu! Przyjdź Moja Miłości! Klękaj teraz często podczas swoich obowiązków, choć na moment, choć na chwilę, aby jeszcze bardziej otworzyć serce, jeszcze głośniej zawołać z tęsknotą za Bogiem, aby wyrazić swoją miłość i pragnienie spotkania z Nim. Ja czynię to nieustannie w twoim sercu. Jezus potrzebuje serca przygotowanego, w którym znajdzie miłość, otwartość, pokój oraz wielkie, ogromne pragnienie goszczenia Go u siebie. Nie obawiaj się. Jestem w twoim sercu i czynię je gotowym na to spotkanie.
Rozważ w sercu ten fakt, iż Bóg jest tak dobry, że pozwala Matce Bożej składać w naszych duszach swego Syna. Jakże jest łaskawy, że powierza nam swego Pierworodnego! Stale kieruj swoją myśl ku Jezusowi. Ciągle sercem sięgaj Nieba. Nieustannie kochaj i mów o tej miłości niejako zapewniając Boga, że prawdziwie pragniesz przyjąć Jego Dar. Przyjmij sercem to zapewnienie, że Maryja udziela ci pokoju, który jest w Niej, abyś mógł w nim cały zanurzony powierzać swą duszę Stwórcy. Ten czas poświęć tylko Jemu oddając, rezygnując ze wszystkiego. Niech w twojej świadomości będzie: wszystko dla Boga! Jeśli wszystko Mu poświęcisz, jeśli nic nie będzie zajmowało twojego serca, twojej duszy, jeśli całym swoim jestestwem wołać będziesz i zapraszać Miłość do siebie, Ona przyjdzie. Jeśli dusza czyni miejsce dla Boga i zaprasza Go – On z radością przychodzi wnosząc całe bogactwo darów.
Niczym są oczekiwane często przez nas prezenty pod choinką wobec Boga goszczącego w duszy, wobec Jego darów. Dopiero wtedy prawdziwie czas Bożego Narodzenia nabiera sensu. Staje się prawdziwie Bożym Narodzeniem w duszy ludzkiej. A to, co odczuwa dusza staje się jej skarbem, niepojętą radością, staje się głębią jej duszy, istotą życia, samą istotą serca, jego trzonem, pniem, korzeniem. Boże życie promieniuje na całe jej jestestwo przewartościowując jej myślenie, postawy, jej życie. Przemienia je totalnie, przemienia każdą jego cząstkę, pierwiastek, atom. W każdej drobinie staje się ono Bożym. To życie, to Dziecię Jezus zrodzone przez Matkę Najświętszą mocą Ducha Świętego z woli i wielkiego pragnienia Ojca. Dusza nosi w sobie Boga! Prawdziwie, rzeczywiście! W sposób mistyczny, duchowy!
O! Jak mało dusz tego pragnie, w to wierzy, o to prosi! Mając składany tak cudowny dar do serc, ludzie wolą świecidełka na choince, pieniądze pod nią i obżarstwo na stole.
Usłysz w sercu ciche westchnienie Maryi: O, jakżebym pragnęła gościć w domu, w którym wieczerza byłaby skromnym posiłkiem, za to wszyscy żyliby rodzącym się w ich sercach Jezusem. Radowaliby się tym faktem, modliliby się z wielką otwartością i kochaliby Boga. Gdzie najważniejszy byłby Bóg i Jego narodzenie. Gdzie cała rodzina wznosiłaby oczy ku niebu, serca i dłonie, by przyjąć nadchodzącego Mesjasza. Gdzie wołałaby o przyjście Zbawiciela. Z jaką radością gościłabym w takiej rodzinie zapewniając jej Boże błogosławieństwo.
Módl się, by twoje serce było wytrwałe w tym wołaniu, zapraszaniu Jezusa, w miłowaniu Go, wyglądaniu, w tęsknocie i pragnieniu. By nie ustawało ani na chwilę.
Przyjmij też to macierzyńskie błogosławieństwo Tej, która kładzie twoją dłoń na swojej sukni, pod sercem, abyś mógł poczuć nadchodzące Życie. Jest już blisko!”