1. Rozważanie pierwsze: „Skarby św. Józefa”
Słowa Ewangelii wg św. Jana (J 12,24-26) Jezus powiedział do swoich uczniów: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec».
Tak jak wczoraj dostaliśmy św. Teresę Benedyktę od Krzyża, jako patronkę dnia, tak teraz dostajemy św. Wawrzyńca – diakona i męczennika. On także może poprowadzić nas na tych rekolekcjach do jeszcze głębszego spojrzenia na św. Józefa. Św.
Wawrzyniec (Laurencjusz) – diakon Kościoła Rzymskiego, żył za czasów papieża Sykstusa II. Diakon – to jest sługa; ten, który służy. Liturgia święceń diakonatu podkreśla, że diakon ustanawiany jest nie dla kapłaństwa, lecz dla posługi. Do zadań diakona należy m. in. pomoc kapłanowi przy ołtarzu, a przez to służba Bogu i ludowi Bożemu, przygotowanie kielicha, głoszenie Słowa Bożego, wezwanie do przekazywania pokoju, rozesłanie. Jego obecność jest po to, by kapłan mógł skupił się na samej Ofierze, którą „przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie” składa.
Ale diakon wspiera kapłana także poza ołtarzem, zwłaszcza w pełnej miłosierdzia obecności wśród wiernych. Kiedy czytamy Dzieje Apostolskie, widzimy, jak apostołowie mówią, że nie jest dobrze, by zaniedbywać głoszenie Słowa Bożego. Postanawiają więc wybrać diakonów, którzy wzięliby na siebie zadanie troski o ubogich. Taką też funkcję pełnił św. Wawrzyniec w Rzymie, przy papieżu Sykstusie. Gdy przyszło prześladowanie, zażądano od niego, aby wydał wszystkie skarby Kościoła. Wtedy św. Wawrzyniec przyprowadził chorych i ubogich, mówiąc, że to jest największy skarb Kościoła. Cierpienie, ofiara, bieda – to jest największy skarb. Nie zrozumieli tego Rzymianie i spalili go żywcem na kracie. My rozumiemy to, szanujemy. I czcimy św. Wawrzyńca jako świętego.
Zwróćmy uwagę na słowa św. Wawrzyńca: „To są skarby Kościoła”. Kiedy miał wydać skarby, przyprowadził chorych, ubogich, cierpiących, potrzebujących. To są prawdziwe skarby. Nie ma większych skarbów.
Spróbujmy się zastanowić w tej nauce, co jest skarbem św. Józefa. Jakie skarby on odkrył w swoim życiu? Co jest jego największym skarbem?
Pierwszym, takim szczególnym skarbem jest jego pochodzenie – to, że jest z domu i z rodu Dawida. Zobaczmy, nie ma pałacu, który by dziedziczył, klejnotów królewskich, nie nosi korony. Są tacy, którzy wiedzą, że jest potomkiem Dawida, ale wszyscy inni nawet się tego nie domyślają. Józef z Nazaretu, dobry cieśla – myślą, zamawiając u niego takie czy inne prace. On ma świadomość swojego pochodzenia, ma świadomość tego, kim jest i skąd pochodzi. Bo dziedzictwo, które ma, nie jest dziedzictwem materialnym. Z tego, po upływie tysiąca lat od śmierci króla Dawida,nic nie pozostało. Tak jak już wspominałem, rządzą inni królowie, ród Dawida nie rości sobie prawa do władzy, do korony. Ale jest coś szczególnego – to dziedzictwo duchowe, którego ma świadomość św. Józef. W czytaniu na dzień św. Józefa – z Księgi Samuela (2 Sm 7, 4-5a. 12-14a. 16) – możemy przeczytać takie słowa:
„Pan skierował do Natana następujące słowa: «Idź i powiedz mojemu słudze Dawidowi: To mówi Pan: Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. On zbuduje dom imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego królestwa na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem. Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki. Twój tron będzie utwierdzony na wieki»”.
Dawid, być może myślał, że chodzi o jego syna – Salomona, który po nim miał objąć władzę. Ale my wiemy, że to proroctwo spełnia się później. Te słowa znali wszyscy Żydzi. I oni wiedzieli, że to nie Salomon jest tym potomkiem Dawida, którego królestwo ma trwać na wieki. Oni wiedzieli, że przyjdzie syn Dawida, Mesjasz – Zbawiciel; przyjdzie Ten, który odnowi królestwo, i który „będzie pasł wszystkie narody rózgą żelazną”. Przyjdzie Ktoś, kto będzie miał prawo do tego dziedzictwa i będzie kimś więcej niż królem. Kimś nie tylko skupiającym się na odbudowaniu politycznej i administracyjnej władzy, ale kimś, kto podejmie posłannictwo Pomazańca, Mesjasza, namaszczonego na Króla wieków. To jest wielki skarb, którego świadomość ma św. Józef – on jest ogniwem w tym łańcuchu, ciągu, od Dawida, przez kolejne pokolenia, do Mesjasza; do tego Syna Dawida, który ma przyjść, i w którym ma się wypełnić proroctwo. A więc on jest stróżem tej tajemnicy, stróżem dziedzictwa. To jest jeden ze szczególnych skarbów św. Józefa.
Jakie inne skarby posiada?
Kolejnym skarbem są jego dłonie, jest jego praca. Gdy czyta się o św. Józefie u Marii Valtorty, można dowiedzieć się o szczególnym wydarzeniu – o przybyciu do Betlejem, kiedy wraz z Maryją szukają miejsca na nocleg dla siebie i dla mającego się narodzić Jezusa. Józef chodzi i szuka najpierw w gospodach, nie żebrze o nocleg. Ma jakieś pieniądze, bo przecież żyje z pracy własnych rąk, jest ceniony. On chce zapłacić, ale nie ma dla nich miejsca. Gdy przybywają na ów spis, jak przedstawia Valtorta, zapisują go: „Józef z domu Dawidowego, z Betlejem, cieśla. Majątku nie posiada, Żyje z pracy własnych rąk”. Nie jest bogaty, nie posiada skarbów. Ale nie jest też biedakiem, który by nie miał niczego i który by musiał żebrać. On wie, co znaczy odmówić sobie, co znaczy cierpieć brak, niedostatek. Ale wie też, co znaczy dzielić się z innymi, z tymi, którzy potrzebują jeszcze bardziej. On jest bardzo zaradnym, bardzo pracowitym, ale też i ofiarnym człowiekiem. Zobaczmy, gdy przychodzi do świątyni, by ofiarować Pana Jezusa, składa ofiarę. Tę ofiarę ubogich, ale nie próbuje się od niej jakoś „odżegnać”, mówiąc chociażby, że on jest potomkiem Dawida lub że Jezus jest Synem Bożym, więc są zwolnieni z takich czy innych obowiązków. Składa ofiarę, potrafi się dzielić. Potrafi też przyjmować – to też jest ważna umiejętność: umieć przyjmować. Przyjmuje dary od trzech Królów, Mędrców, którzy przybywają i swą hojnością pragną wyrazić wielki szacunek dla Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Potrafi też przyjąć pomoc od dobrych, prostych pasterzy. Proste rzeczy, z prostoty ich serca. Potrafi się też podzielić tym, co ma z potrzebującymi. W apokryfach są tego opisy. Mowa jest o tym chociażby, jak spotkał Dyzmę, Dobrego Łotra w Egipcie i pomagał mu, nie wiedząc, że później Jego przybrany syn razem z Dobrym Łotrem, „ramię w ramię” będzie umierał na krzyżu. Różne są świadectwa, które pokazują te cechy św. Józefa – także umiejętność bycia wyrozumiałym, pracowitym, dzielenia się tym, co ma także w swoim niedostatku.
Jakie jeszcze skarby ma św. Józef, które nam ukazuje?
Dwa największe Skarby: Jezus i Maryja. Dwie najważniejsze Osoby, jemu najbliższe. Ale najważniejsze również dla każdego z nas, dla nas – maleńkich, ale i dla wszystkich chrześcijan. To są jego Skarby, całkowicie jego. Ale ma on świadomość, że jednocześnie one nie są tylko jego. Ma świadomość, że on nie jest właścicielem tych skarbów, że one należą do Pana Boga. Jego przybrany Syn nie jest jego, jest mu powierzony, oddany, a on jest tylko opiekunem, stróżem. Jego Najświętsza Małżonka, którą ukochał i umiłował, chociaż jest całkowicie jego, też nie jest jego własnością. O nie jest panem i władcą, ale jest opiekunem tych dwóch Skarbów. Dla nas, dla najmniejszych, ale i dla wszystkich, którzy tak miłujemy te dwa Serca – Najświętsze Serce Pana Jezusa i Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny – którzy często wpatrujemy się w te dwa obrazy, dla wszystkich, którzy noszą szkaplerz z Sercem Jezusa i Sercem Maryi, dla wszystkich, którzy tak bardzo kochają te dwa Najświętsze Imiona, te dwie najbliższe nam Osoby, św. Józef jest nam bratem i przewodnikiem. To są także nasze Skarby, których i my nie możemy sobie zawłaszczyć. Bo to są Skarby całego Kościoła. Ale możemy korzystać z tych Skarbów i z tego zdroju łask, który z Serca Jezusa i Serca Maryi wypływa. Św. Józef bardzo dużo korzysta z tego źródła łaski, mając świadomość tego, że nie zasłużył, że to jest dar darmo dany. Szczególnie wymowna jest scena Zwiastowania i to wszystko, co się rozgrywa później, kiedy Józef dowiaduje się o tym, że Maryja spodziewa się Dzieciątka Jezus – Syna Bożego. Słyszy to od Maryi i w jakiś sposób bardzo boi się tego wyzwania. Nie boi się tego, że może Maryja była niewierną. On boi się bardziej o siebie – o to, że nie jest godny być w tym wszystkim. Skoro Pan Bóg wybrał Tę, którą jego serce też wybrało, on chce się usunąć na bok. Ale jednocześnie chce w jakiś sposób chronić Maryję przed ludźmi, przed ich językami, przed ich kamieniami, przed tym wszystkim, co jest Tajemnicą. Pragnie chronić tę Tajemnicę, ale jednocześnie czuje się niegodnym tego, by być przy tych dwu wielkich Sercach, przy tych dwóch wielkich Skarbach. I wówczas we śnie słyszy te słowa: „Nie bój się wziąć. do siebie Maryi, twej Małżonki, bowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło.” I Duch Święty nie tylko będzie prowadził Maryję i Jezusa, ale także prowadzi św. Józefa. Daje mu dar męstwa, wierności i dar otwartości, by sprostać temu zadaniu, by nie uciec wystraszonym przed tą wielką łaską. By umieć powiedzieć – tak jak mówimy teraz i my, chrześcijanie: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł pod mój dach, ale powiedz tylko słowo. I Pan mówi: „Tak, przyjmij Maryję, przyjmij Jezusa, bądź przy Nich i chroń te Skarby. Bądź stróżem największych Skarbów Kościoła”.