KONFERENCJE, MODLITWY I ADORACJE NA CZAS ZWYKŁY

 21. Wspomnienie Świętej Agaty, dziewicy i męczennicy

Kiedy patrzymy na świętych, gdy słuchamy o ich męczeństwie, podziwiamy ich odwagę i męstwo. Szczególnie wtedy, gdy czytamy o tych żyjących w czasach prześladowania chrześcijan. Wtedy stosowano przeróżne tortury, aby zmusić do wyparcia się wiary. Zastanawiamy się, CZY MIELIBYŚMY NA TYLE SIŁY, ABY WYTRWAĆ W WIERZE. I zdajemy sobie sprawę, że nasza wiara jest o wiele mniejsza.

Spróbujemy dzisiaj nieco ukierunkować nasze myślenie, aby dobrze zrozumieć, co tak naprawdę było w sercach tych świętych, że decydowali się  na męczeńską śmierć i na ile to może być porównywane z życiem i śmiercią innych świętych, którzy nie przeżywali tortur, a jednak życie oddali dla Jezusa.

Motywem, dla którego świeci oddawali swoje życie, była miłość. Chociażby dzisiejsza święta – AGATA –  UMIŁOWAŁA BOGA I JEMU ODDAŁA SIĘ CAŁA. Choć miała kandydatów na męża, postanowiła należeć do Boga. Więziona i torturowana nie zrezygnowała z tej miłości. To była MIŁOŚĆ JEJ ŻYCIA, NAJWAŻNIEJSZA. I inni święci swoje zdrowie i życie oddawali za miłość do Boga. Tak kochali, że zdolni byli pójść na śmierć. Wielu z nich doznawało w chwilach tortur i śmierci ekstaz. Działy się cuda. Teraz my możemy o tym czytać. Tych cudów dokonywała miłość.

Ale nie tylko ci święci, którzy w taki widoczny sposób oddali życie za Jezusa, są męczennikami. Jest wielu takich, którzy w swoim życiu doświadczali innego rodzaju męczeństwa – ale było to również męczeństwo. Kiedy dusza oddaje swoje życie Bogu, gdy cała się Jemu oddaje, pragnąc od tego momentu czynić wszystko dla Niego; kiedy rezygnuje z samej siebie – nie tylko z dotychczasowego życia, ale z tego wszystkiego, co jest w jej wnętrzu: ze swoich pragnień i przyzwyczajeń, z różnych ulubionych rzeczy, z przyjemności; rezygnuje chociażby z prawa do odpoczynku; z tego, że inni mają o niej dobrą opinię; rezygnuje chociażby z przyjemności rozmawiania z drugą osobą, rezygnuje z siebie – TO TEŻ JEST RODZAJ MĘCZEŃSTWA. Jeśli dusza jest wierna temu oddaniu się Bogu i na każdym kroku stara się żyć już nie dla siebie, ale dla Niego; jeśli stara się pamiętać, że nie należy już do siebie, ale do Boga i czynić wszystko dla Niego i ze względu na Niego, przeżywa męczeństwo. NAZYWANE JEST TO „BIAŁYM MĘCZEŃSTWEM”. Dusza wyrzeka się chociażby najdrobniejszej przyjemności lub czegoś, co przyniosłoby jej ulgę – na przykład: gdy jest gorąco i chce się pić, nie napije się wody. Ona czyni to z miłości do Jezusa i to jest męczeństwo. I TAKICH ŚWIĘTYCH JEST WIELU. Często inni nie wiedzą o tym, że dusza w taki sposób swoje życie powoli oddaje Bogu. Wyniszcza siebie, służąc Mu. Ileż było takich dusz, które poświęcały siebie – swoje zdrowie, swój wysiłek, by czynić coś dla Boga. Mogła to być służba innym, mogła to być modlitwa czy cokolwiek innego, ale z myślą o Bogu, dla Niego, rezygnując chociażby z własnego odpoczynku, z przyjemności. To jest męczeństwo.

Kiedy i my próbujemy iść według wskazań Bożych i realizować je w swoim życiu, gdy napotykając trudności, staramy się mimo wszystko trwać przy Bogu, RÓWNIEŻ OFIAROWUJEMY SIEBIE W TAKIM ŻYCIU MĘCZEŃSKIM. Wielu świętych umierało właśnie dlatego, że całe swoje życie poświecili Bogu – aż po śmierć. Wszystkie wysiłki kierowali na to, by Jemu służyć – każda myśl, każde słowo i czyn, by oddać Jemu chwałę. Każdy oddech, by Bóg został uwielbiony; każdy czyn, by Jego miłość rozrastała się w świecie. I służyli Panu w różny sposób. Choć nie zaznawali tortur i śmierci takiej jak pierwsi chrześcijanie, to jednak doświadczali męczeństwa.

Świętą Tereskę, sł. B. s. Konsolatę Betronę również można zaliczyć do takich świętych. One z miłości do Boga ZGODZIŁY SIĘ NA MĘCZEŃSTWO. One wszystko poświęciły Miłości, ze wszystkiego ZREZYGNOWAŁY DLA MIŁOŚCI. I przeżywały katorgi duszy, cierpienie w swoim ciele – dla Boga, z miłości do Niego. Ich życie było męczeństwem.

Każdy z nas, jeśli bardzo, bardzo ukocha Boga, może również przeżywać swoje życie jako męczeństwo z miłości. Kiedy jest mowa o trudach, o cierpieniu, o męczeństwie, zazwyczaj dusze obawiają się tego. Często nawet boją się słuchać i myśleć o tym, a co dopiero przyjąć do swojego życia. A jednak, kiedy dusza ofiarowuje się Bogu, gdy oddaje się Mu na własność, gdy pragnie stać się oblubienicą Boga, nie ma innej drogi – tylko przez krzyż. Gdy dusza rzeczywiście miłuje Boga, gdy prawdziwie pragnie być oblubienicą, zostaje poślubiona Krzyżowi.

Nie dziwmy się, że mowa jest o męczeństwie, i że słowa te skierowane są do nas. Dusza, która z miłości pragnie do Boga należeć, otrzymuje łaskę. Tą łaską jest zrozumienie, że TYLKO KRZYŻ NIESIE ZBAWIENIE DUSZOM, tylko Krzyż niesie wyzwolenie, tylko Krzyż daje prawdziwe szczęście, tylko z Krzyża płynie prawdziwa Boża miłość. Ten, kto chce kochać prawdziwą miłością, nie ma innej drogi, jak tylko zjednoczenie z Krzyżem. Ten, kto pragnie służyć Bogu i wypełniać jak najdoskonalej swoje powołanie, musi otworzyć serce na Jezusa Ukrzyżowanego. Ten, kto chce prawdziwie kochać, w sposób doskonały, musi patrzeć na Jezusa na Krzyżu i z Nim się zjednoczyć. Skoro świat został zbawiony poprzez śmierć na Krzyżu, skoro jest to jedyna droga do życia wiecznego, to dusza nie może szukać innej. A oddając się Jezusowi, pozwalając na to zjednoczenie z Krzyżem, uczestniczy w największym Dziele – w zbawianiu dusz, w ratowaniu ich od piekła.

Dzisiejszy świat ogarnięty jest przez zło. Szatan panuje we wszystkich sferach życia. Mnóstwo dusz już stoi na krawędzi piekła. Dusza, która kocha Jezusa i pragnie żyć z Nim i dla Niego, oddając się całkowicie Jemu i swoje życie poświęcając miłości, RATUJE DUSZE, czyni to, co jest największym pragnieniem i szczęściem Bożym – przywraca życie umiłowanym Jego duszom, bo Bóg miłuje wszystkie.

Różni święci w różny sposób służyli Bogu. Zakładali różne zakony i w nich żyjąc, pracowali w różny sposób. Wszystko dla Boga, z miłości. Od dusz najmniejszych Bóg nie oczekuje takich szczególnych działań na rzecz bliźnich. Nie oczekuje pójścia i głoszenia słowa. BÓG OD NAS OCZEKUJE OTWARCIA SERCA NA MIŁOŚĆ, NA BOGA, NA JEZUSA, NA KRZYŻ. Oczekuje umiłowania Jezusa Ukrzyżowanego, umiłowania Hostii – tej cudownej Ofiary, która dokonuje się na tysiącach ołtarzy świata. Oczekuje umiłowania Boga w Jego Słowie. Oczekuje, że dusza maleńka po prostu będzie kochać, otwierać się na tę miłość każdego dnia coraz bardziej i pozwalać Bogu w niej dokonywać przemiany; pozwalać, by Jego miłość przemieniała serce, aby Jego miłość w niej kochała bliskich, znajomych, wszystkie dusze; by Jego miłość podpowiadała duszy, jak ma postępować, za kogo się modlić, kogo szczególnie wspominać danego dnia w modlitwie, za kogo ofiarować Komunię św. Bóg oczekuje, że maleńka dusza – wpatrzona w Boga i przyjmująca Jego miłość – BĘDZIE PO PROSTU KOCHAĆ. A ta miłość każe jej przełamywać siebie w różnych sytuacjach. Ta miłość będzie tym męczeństwem duszy, które zaprowadzi ją na szczyty świętości. Bóg oczekuje, ŻE DUSZA MALEŃKA ZAUFA TEJ MIŁOŚCI DO SZALEŃSTWA. Będzie wierzyć w Bożą miłość i Boże miłosierdzie po granice możliwości, nie zważając na nic. Choćby działy się niestworzone rzeczy, choćby trwożyły się serca wielu, ona ufna Miłości będzie żyć w pokoju, bo wie, że Miłość, która poprzez Krzyż zbawiła świat, pragnie tym, których tak ukochała, dać wszystko. UFNOŚĆ DUSZY W TĘ MIŁOŚĆ SPRAWIA, ŻE BÓG NIE JEST W STANIE OPRZEĆ SIĘ ŻADNEJ PROŚBIE I SKŁONNY JEST NAWET ZMIENIAĆ LOSY NARODÓW. ZMIENIA SWOJE PLANY, POWSTRZYMUJE NIESZCZĘŚCIA I KATAKLIZMY. PRZEMIENIA WSZYSTKO DLA DUSZY, KTÓRA UFA MIŁOŚCI, SAMA NIEUSTANNIE SIĘ JEJ ODDAJĄC I POŚWIĘCAJĄC ŻYCIE.

Dzisiaj połóżmy swoje serca na ołtarzu, prosząc, by Bóg wlał w nie taką miłość, a wraz z tą miłością – PRAGNIENIE POŚWIĘCENIA SWOJEGO ŻYCIA BOGU, PO MĘCZEŃSTWO. Jeśli się lękamy, prośmy, by Duch Święty wyjaśnił nam, czym jest to białe męczeństwo, jak piękną staje się dusza, która kocha po sam szczyt miłości, jak jest umiłowaną przez Boga i jak hojnie obdarowaną.

Dziękczynienie po Komunii św.

Jezu, Umiłowany mojej duszy, pragnę wpatrywać się w Ciebie, z miłością obejmować Twoją Postać i całym sercem wyrażać miłość. Chcę trwać przy Tobie, abyś zaznawał miłości z mojej strony. Przypadam, Jezu, do Twoich stóp, by je ucałować, by dotknąć Twoich Ran i je adorować, zalewać je łzami, pocałunkami zbierać z nich Krew i się do nich tulić. Całuję, Jezu, Twoje Rany na dłoniach. Całuję całe Twe dłonie, wszystkie palce, i zalewam łzami, widząc, jak bardzo są powykrzywiane. Tulę się do Twoich dłoni. Delikatnie i z pieszczotą obejmuję je. Nie chcę sprawić Ci bólu. Chcę, abyś poczuł, że jestem przy Tobie, że kocham i pragnę ulżyć Twemu cierpieniu. Całuję Ranę Twego boku. Całuję ją na obrzeżach, delikatnie. Moje łzy wpadają do środka tej Rany i docierają do Twego Serca. Wiem, Jezu, że Ty czujesz, iż kocham Ciebie. Wprawdzie małą, ludzką miłością, ale kocham. Pragnę uczestniczyć w Twoim Krzyżu, mieć udział w Twojej męce. Ty jednak wiesz, że boję się wszystkiego. Na nic nie mam sił i niczego nie potrafię. Wszystko mnie przeraża. A jednak w moim sercu pod Twoim natchnieniem płonie miłość – coraz bardziej, coraz więcej. I rośnie to pragnienie, by jednoczyć się z Tobą, by być przy Tobie, by przy Tobie trwać. Och, pomóż mi! Chcę kochać najwięcej. Chcę umiłować Krzyż najbardziej na świecie. Chcę być przy Tobie, choć nie rozumiem tego – ja, który boję się wszystkiego, pragnę tak wielkich rzeczy. Ale ufam, Jezu, że i dla duszy najmniejszej jest miejsce przy Twoim Krzyżu. Miejsce inne niż zajmują męczennicy oddający życie za wiarę; inne niż zajmują wielcy święci. Ale wiem, że i dla tych maleńkich jest miejsce przy Twym Krzyżu, i że na miarę tej maleńkości przygotowałeś i dla mnie udział w Twoim Dziele Zbawczym.

Pragnę Ciebie kochać, Jezu, uwielbiać Ciebie, śpiewać Tobie. Pragnę kochać Cię całą mocą mego serca, ze wszystkich sił. Chcę z miłości do Ciebie czynić wszystko, każdą najdrobniejszą rzecz ofiarowywać Tobie. Chcę rezygnować z samej siebie. Chcę kochać i miłością obdarzać innych, dlatego, że kocham Ciebie. Chcę przebaczać, nie pamiętać niczego złego. Chcę z radością iść do każdego, kogo postawisz na mojej drodze. Z miłości do Ciebie, Jezu, będę odsuwać na bok moje przyjemności, zmęczenie. Chcę Ci służyć najlepiej, jak tylko potrafię. Z miłości do Ciebie zamilknę, choć wolałabym czasem zwrócić uwagę komuś, kto rani mnie lub wobec mnie wyraża brak miłości. Chcę, ze względu na Ciebie, patrzeć na innych zawsze wzrokiem miłości i wypowiadać tylko słowa miłości. I czynić wszystko z miłości. Chcę zapomnieć o sobie. Od dziś, Jezu, Ty jesteś najważniejszy, miłość i dusze. I pragnę, abyś posługiwał się mną, aby je ratować, aby ratować świat. Panie mój, tak wiele zła dzieje się dookoła. Wszystko może przerażać, doprowadzić nawet do rozpaczy. Ale ja ufam Twojej miłości i wierzę, że jeżeli będę prosić za Twoje dusze, które przecież Ty kochasz, to Ty mi je dasz. I Ty zmienisz oblicze świata i zatriumfuje miłość. Ufam, Jezu, że Tych, których kochasz, masz w swojej szczególnej opiece; że tych prowadzisz. Ufam, że pod Twoimi skrzydłami jestem bezpieczny. Ufam, że nie pamiętasz moich słabości i ze względu na miłość, choć maleńką, podnosisz mnie do godności swego dziecka i jednoczysz moje serce z Twoim. Bo przecież serce dziecka musi być zjednoczone z Sercem Ojca i Matki. Ufać będę, Jezu, jak nikt na świecie, Twojej miłości. Wiem, że ta ufność w miłość Twoją dokona przemiany świata. Wierzę, Jezu.

Proszę Cię o Twoje błogosławieństwo, które poprowadzi mnie drogą miłości, umacniając na niej, wlewając w serce wiarę i jeszcze większą ufność, dając siłę, aby kochać. Pobłogosław mnie, Jezu.

Pamiętajmy!

Podstawą relacji do Boga jest miłość. Kiedy nie wiemy, jak powinno wyglądać nasze życie, jaką przyjąć postawę, jak postąpić; kiedy widzimy, że nie idziemy wyznaczoną drogą, że nie realizujemy powołania; kiedy doświadczamy różnych trudności – chociażby na modlitwie, podczas adoracji; kiedy wydaje się nam, że właściwie niczego nie realizujemy z tego, o co prosi Bóg, ZAWSZE POWRACAJMY DO MIŁOŚCI. Zawsze przypominajmy sobie, że dusza najmniejsza to ta, która – jak Maria Magdalena – usiądzie u stóp Jezusa i będzie patrzeć na Niego z miłością i słuchać Go. PAMIĘTAJMY, ŻE MIŁOŚĆ PROWADZI I PODPOWIADA SERCU, JAK MA POSTĘPOWAĆ. MIŁOŚĆ USPRAWIEDLIWIA, PRZEBACZA I DAJE NOWE SPOJRZENIE. Miłość jest wyrozumiała, delikatna. Miłość jest łagodna. Gdy będziemy wpatrywać się w Jezusa, kontemplując Jego miłość, zaczniemy przemieniać się w nią i stawać się tacy, jak ona. I w swoich rodzinach, środowisku, będziemy kochać.

Błogosławię was na tej drodze. W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>