25. Dobry Pasterz (J 10,1-21)
„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych”. Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił. Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości. Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca”. – I znów nastąpiło rozdwojenie między Żydami z powodu tych słów. Wielu spośród nich mówiło: „On jest opętany przez złego ducha i odchodzi od zmysłów. Czemu Go słuchacie?” Inni mówili: „To nie są słowa opętanego. Czyż zły duch może otworzyć oczy niewidomym?”
Komentarz: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. (…) Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości.” Dzisiaj wspólnie rozważmy te słowa o Dobrym Pasterzu. Jezus zaznacza kilkakrotnie, iż to On jest dobrym pasterzem. Podaje też warunek, jaki musi spełniać dobry pasterz, by można go było odróżnić od innych fałszywych pasterzy, najemników, złodziei i rozbójników. Tym warunkiem jest poświęcenie swojego życia za owce. Jezus jest takim pasterzem, który dał swoje życie za owce. Dał je dobrowolnie. Po to przyszedł na ziemię i z tą świadomością żył przygotowując się oraz przygotowując do tego swoich apostołów. Jezus podkreśla, iż życie, jakie daje swoim owcom jest życiem w obfitości. Tak więc, nie jest to zwyczajne życie, ale pełne. Nie dotyczy bogactw materialnych, ale duchowych. Dusza otrzymuje od Niego pełnię życia. Życie zaś jest w Bogu. Oznacza to, że człowiek poprzez Jezusa otrzymuje pełnię życia w Bogu, życia Bożego. Zresztą Jezus mówi o sobie, iż jest bramą owiec. A kto wejdzie przez Niego, będzie zbawiony – „wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę.”
Tym pokarmem jest sam Bóg. Tym pokarmem jest Jego Miłość. Jest nią Jezus udzielający się nam w Eucharystii. Jest Słowo Boga pozostawione w Biblii oraz w pismach różnych świętych, którym Bóg udzielał się w szczególny sposób i przemawiał wprost do serc. Pokarmem jest Boża łaska, jaką daje On nieustannie zlewając na dusze zarówno te świadome tego, spragnione Jego łaski i wyglądające jej, jak i zamknięte, bowiem i one są owcami Jezusa, które chciałby przyprowadzić do stada. Odkąd Jezus dał życie za wszystkie owce, przed człowiekiem otworzyły się bramy Niebios na oścież. Każdy, kto tylko zapragnie, może przez nie przejść. Jest tylko jeden warunek – przyjęcie Jezusa jako swojego Pasterza – Zbawiciela.
Jezus jest jedynym Pasterzem, który w pełni oddał swoje życie, by go udzielić swoim owcom. Jednak poprzez swoją postawę pokazał wzór prawdziwego pasterza. Wzór wprawdzie niedościgły, a jednak do naśladowania. Od kogo oczekuje tego, iż będzie szedł Jego śladem? Przede wszystkim od wszystkich pasterzy, którym powierza pieczę nad swoimi owcami, czyli od kapłanów. Kapłani nie są zwykłymi najemnikami. Mają być pracownikami – pasterzami naśladującymi Jezusa. Jezus składa na ich barki odpowiedzialność za Jego owce. Każdy kapłan zda sprawę z tego, jak opiekował się owcami. Czy rzeczywiście poświęcił wszystko, siebie samego, by ratować owce, by przyprowadzić na powrót do stada te, które od niego odeszły i się zagubiły. Każdy kapłan ma starać się być niczym Ten Jedyny Pasterz – Jezus Chrystus. Ma starać się być jak On. Co to oznacza konkretnie dla każdego pojedynczego kapłana? Oznacza to, iż od Boga otrzymuje niezmiernie ważną i odpowiedzialną misję – ratowania dusz. Przyprowadzania dusz do zdrojów zbawienia. Kapłan ma naśladować Jezusa we wszystkim. Ma zatem zostawić bliskich, by być dla wszystkich. Ma swoje życie wieść jak Jezus – nie zagrzewać miejsca, nie zadamawiać się na stałe, nie przyzwyczajać się do jednego miejsca, ludzi, bo on ma nieść Dobrą Nowinę wszędzie. A czynić to będzie najlepiej wtedy, gdy nie będzie czuł żadnych przywiązań, które w pewnym stopniu zniewalają człowieka. Najważniejsze zaś, aby poświęcił siebie samego na służbę Bogu, aby uczynił to w swoim sercu, aby miał tego wielkie przekonanie. Aby to oddanie życia Jezusowi odnawiał jak najczęściej uświadamiając siebie nieustannie kim jest, do czego powołuje go Bóg. Aby czuł całym sercem czym jest to oddanie życia za owce – przekreśleniem zupełnym siebie, swego „ja”, swoich pragnień, to zapomnienie o sobie, by uczynić miejsce w duszy dla Jezusa. Niech to On żyje i służy duszom, a nie człowiek, jakim jest kapłan. To nieustannie nakłanianie swojej ludzkiej natury do ukrzyżowania. A to nie jest takie proste. Przed Krzyżem wzdraga się w sposób naturalny każdy człowiek. Jednak mając świadomość, iż poprzez Krzyż Jezus stał się bramą do Nieba, również i on – zwykły kapłan ma poprzez Krzyż stać się bramą do Nieba dla dusz. Kapłan ma również zdawać sobie sprawę z wartości swego powołania. Bóg dał mu powołanie swego Syna – Najwyższego Kapłana. I udzielił ku temu łask, jakich nie udziela nikomu innemu. To wyróżnienie i wielka odpowiedzialność przed samym Bogiem. To, co dla Boga jest najcenniejsze – dusze ludzkie, powierza kapłanowi! Za dusze Jego Syn oddał życie! Kapłan zatem nie może postąpić inaczej niż Jezus! Za każdą powierzoną odpowie przed Bogiem! Za każdą!
Jednak kapłan jest przecież tylko człowiekiem. Toteż Bóg daje kapłanom bratnie dusze, które swoją modlitwą i ofiarą wspierają ich na kapłańskiej drodze uczestnicząc w powołaniu, ale i mając udział w chwale dusz zdobytych dla Nieba przez nich. Dusze bratnie i siostrzane mają być podporą kapłana, jego zapleczem modlitewnym. Mają przejmować za niego cierpienie ofiarowując się Bogu w intencjach tegoż kapłana. Mają nieustannie jednoczyć się duchowo z jego kapłaństwem uczestnicząc we wszystkim, co dotyczy jego powołania. Dusze te niejako razem z kapłanem ewangelizują głosząc Dobrą Nowinę, nawracają, przyprowadzają do źródeł miłosierdzia. Razem z nim sprawują Najświętszy Sakrament, razem posługują w Sakramencie Pojednania, Chrzczą i Bierzmują. Każda nawrócona dusza i do nich należy, każda pocieszona dusza przymnaża im chwały w Niebie. Każda sprawowana Najświętsza Ofiara tegoż kapłan jest również i ich Ofiarą, w której łaskach żywo uczestniczą. Wielka jest ranga takich dusz, bowiem choć to dusze niepozorne, nieznane nikomu, stają się przez fakt zjednoczenia z kapłanem duszami kapłańskimi. I jako takie Bóg będzie je traktował w wieczności.
Módlmy się, byśmy choć trochę sercem zrozumieli znaczenie, wagę powołania kapłańskiego oraz dusz bratnich i siostrzanych. Módlmy się, aby każdy kapłan stawał się coraz bliższy swego wzoru – jedynego prawdziwego Pasterza – Jezusa Chrystusa. Módlmy się, Bóg będzie nam błogosławił.