26. Kuszenie na pustyni (Łk 4,1-13)
Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu [Świętym] na pustyni czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła. Nic w owe dni nie jadł, a po ich upływie odczuł głód. Rzekł Mu wtedy diabeł: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem». Odpowiedział mu Jezus: «Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek». Wówczas wyprowadził Go w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: «Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje». Lecz Jezus mu odrzekł: «Napisane jest: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz». Zaprowadził Go też do Jerozolimy, postawił na narożniku świątyni i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół! Jest bowiem napisane: Aniołom swoim rozkaże o Tobie, żeby Cię strzegli, i na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień». Lecz Jezus mu odparł: «Powiedziano: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego». Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu.
Komentarz: Kolejny fragment Ewangelii jest równie ważny jak poprzednie. Ukazuje Jezusa, jako tego, który, choć sam czysty, jest kuszony przez szatana. Skoro Bóg dopuścił, aby Jego Syn zaznawał dręczenia przez złego ducha, to i nam nie będzie to oszczędzone. Jest jednak pewna różnica – Jezus jest Bogiem, jest Święty. Jaśnieje czystością tak, że jej blask rozświetla największe mroki ciemności. Szatan może jedynie rozbić się o ten kryształ czystości. Ponieważ nie ma w Jezusie skazy grzechu, więc pokusa szatańska nie ma o co się zahaczyć. Inaczej jest z człowiekiem. W nim jest brud. Gdy przychodzi szatan, dokłada jeszcze to, co jego. Brud do brudu łatwo przystaje. Skażenie powoduje, iż człowiek szybko chwyta to, co szatan mu pokazuje. A nawet jeśli widzi w tym zło, to albo trudno mu z tego zrezygnować, albo nie chce i nawet nie podejmuje próby.
Dusza, która już zakosztowała Bożej miłości, nieco inaczej odbiera szatańskie ataki. Jest bardziej wyczulona. Dlatego może zawczasu uzbroić się w tarczę i miecz, a są nimi Maryja i Michał Archanioł. Jeśli prosić ich będzie o opiekę i pomoc, dozna wsparcia i odeprze ataki nieprzyjaciela.
Różne są pokusy szatańskie, dotyczyć mogą wszelkich sfer życia człowieka. Jego sposoby działania są tak sprytne i zakamuflowane, że często trudno jest duszy od razu odkryć jego działanie. A im dusza bardziej postępuje w doskonałości, tym są inteligentniejsze, sprytniejsze, bardziej upokarzające. Dusze święte zaś doznają nieraz bezpośrednich ataków szatana, który nawet może nie ukrywać swojej tożsamości. Ważnym jest, by nigdy nie wchodzić w dyskusje z szatanem, z pokusami.
My, dusze kroczące już czas jakiś maleńką drogą miłości, zaczynamy dostrzegać i rozróżniać te momenty, kiedy szatan bardzo stara się pomieszać nam szyki. Powinniśmy starać się już na samym początku, gdy tylko wyczujemy wroga, od razu ucinać mu dostęp do siebie. O wiele łatwiej jest na przykład zrezygnować z jakiejś ulubionej potrawy, gdy ma się ją tylko na myśli, niż gdy człowiek skosztuje jej i ma ją przed sobą na talerzu. Podobnie jest z pokusą. Jeśli od razu odeprzemy atak, choć nie będzie to łatwe, jednak pewniejsze odniesiemy zwycięstwo, niż gdy pozwolimy szatanowi na przystęp do nas, a potem będziemy chcieli go odrzucić. Wczepi się pazurami w naszą duszę, opanuje serce, umysł, sprytną argumentacją przekona nas, zadziała na zmysły i walka z nim będzie utrudniona. Stoimy wtedy niemalże na przegranej pozycji.
Szatan jest od nas silniejszy pod każdym względem. Jest jeden sposób na niego – Maryja. Umiłowanie Jej do końca, zawierzenie Jej swego życia, poddanie się Jej prowadzeniu, uznanie Jej za swoją przewodniczkę i pójście za Jej kierownictwem we wszystkim. Ona wtedy chroni duszę i pomaga zwalczać wszelkie pokusy. Na Jej usługach są aniołowie. Wtedy pośle Michała Archanioła, by ten ze swymi zastępami walczył za nas.
Jest też jeszcze jedna bardzo ważna sprawa. Jezus pokonał szatana na Krzyżu. Zjednoczenie z Krzyżem, ale zjednoczenie prawdziwe, zjednoczenie totalne, zjednoczenie absolutne, włącza duszę w Dzieło Zbawcze Boga. Włącza w różne jego przejawy. Udziałem jest cierpienie, ofiara, ale i chwała zbawienia. Duszom tak postępującym w doskonałości, Jezus daje też zaznać pokus na miarę Ogrodu Oliwnego, drogi krzyżowej czy ukrzyżowania. To były wielkie pokusy i ataki szatana. Całe piekło sprzysięgło się, by pokonać Jezusa. On zaś mocą swojej męki zbawił świat. Ci, którzy pragną życia w zjednoczeniu z Jezusem w sposób doskonały, ci, którzy umiłowali Krzyż do szaleństwa, doznają za przyzwoleniem Boga pokus na tak wielką miarę, jaką się stał sam Krzyż.
Oczywiście Bóg ich do tego przygotowuje, umacnia i niejako za ich zgodą dopuszcza te ataki szatana. Są też dusze, które oddają się Bogu na ofiarę, jako ekspiację za grzechy ludzkości, dla jej ratowania, i godzą się świadomie na wielkie udręki duchowe i fizyczne ze strony szatana. Na to jednak trzeba być zjednoczonym z Bogiem, miłować ponad miarę i żyć w prawdzie, oddając swoje życie całkowicie Bogu i od Niego je uzależniając.
Ewangelia pokazuje sposób walki Jezusa z szatanem i pewne wskazówki. Bóg nas pragnie uprzedzić, iż na swej maleńkiej drodze spotkamy się nie raz z przeróżnymi pokusami. A im dusza bardziej zbliża się do Boga, tym tych pokus bardziej wyrafinowanych będzie więcej. Nie należy się jednak zrażać czy rezygnować z samej drogi, tylko szybko chronić się w Niepokalanym Sercu Maryi. Jej czystość jest dla nas tarczą. Należy z Jej pomocą od samego początku odrzucać pokusę i modlić się. Prosić Matkę Najświętszą, by pomogła przegnać szatana.
Należy uchwycić się Krzyża. Miłość do Ukrzyżowanego, częste rozważanie męki Jezusa z jednej strony daje jej poznanie, z drugiej zaś moc, by przeciwstawiać się pokusom, bo wszelki grzech jest kolejnym zadawaniem bólu Chrystusowi, czego dusza nie chce czynić, znając wielkość Jego cierpień.
Modlitwa jednoczy duszę z Bogiem. Otwiera na świat ducha. Daje poznanie i zwiększa miłość. Umacnia ją w dobrym. Czyni wrażliwszą na wszelkie szatańskie zakusy. Dzięki temu może ona od razu reagować na zło i je odrzucać, z nim walczyć. Módlmy się, abyśmy nie ulegali pokusom, abyśmy dostrzegali od razu wszelkie podchody złego, abyśmy mieli siły odwracać się od niego, aby nie omamił nas swoimi zręcznymi argumentami, obrazami. Módlmy się, abyśmy zobaczyli w sobie swoje słabości, bo właśnie na nich szatan najczęściej bazuje. Znając je, będziemy mogli lepiej opierać się namowom szatańskim. Módlmy się do Ducha Świętego. On będzie przewodnikiem po naszej duszy. On pouczy, wskaże i pomoże. Jego światło niech nieustannie rozjaśnia nasze dusze. I pamiętajmy, iż Miłość zwyciężyła świat. Miłość zbawiła każdą duszę. Miłość jest wieczna. Miłość jest największą mocą. Zjednoczeni z Miłością, pokonamy wszelkie zło, zwyciężymy i osiągniemy wieczność.
Niech Bóg błogosławi nas na czas tych rozważań.
Trafiłam na ten fragment w momencie kiedy przeżywam kryzys w relacji z partnerem, który mnie zranił. Mam wątpliwości czy powinnam kontynuować naszą relację. Fragment w którym Jezus zapłakał przyniósł mi pewne ukojenie. Mimo to nie wiem czy powinnam zapowiedzi ciężkich chwil traktować jako zapowiedź końca, czy zapowiedź ciężkiej pracy w odbudowie. Docenię każdą odpowiedź i podpowiedź.
Czytałam wiele rozważań,i nawet są ciekawe,ale mam jedno zastrzeżenie. Wiem że pycha jest zła, ale dlaczego mamy uznawać się za nicość,za nic nie wartych? Dlaczego mamy mieć niską samoocenę? Bóg nas kocha, a jeśli kogoś kochamy,to czy nie chcielibyśmy żeby kochana przez nas osoba była osobą pewną siebie, kochała też i siebie (nie tylko innych) i dbała nie tylko o potrzeby innych ale swoje własne też? To prawda że pycha to grzech, ale nie zgodzę się z tym żeby miłość też i do siebie,nie tylko do innych była czymś złym.(mówię tutaj o zdrowej miłości do siebie). Czy to nie jest takie popadanie ze skrajności w skrajność?