28. Zakończenie nauczania w przypowieściach (Mk 4,33-34)
W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli [ją] rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.
Komentarz: Bóg jest naszym Ojcem. I tak jak Ojciec opiekuje się, troszczy, zapewniając swoim dzieciom wszystko co potrzebne do życia, do rozwoju fizycznego, psychicznego i duchowego. A jakże często my traktujemy Go jako Boga bardzo od nas oddalonego, któremu należy składać dziesięcinę w postaci pewnej ilości odprawionych modlitw, nabożeństw; którego słuchamy ze strachu, a nie z miłości i rozliczamy się – niczym z księgowym – ze stanu swego sumienia. Odnosimy się do Boga jak poganie do swoich bożków. Tam nie było relacji miłości, ale strach i poddaństwo. Oni żyli swoim życiem, w którym ich bóstwo na co dzień nie uczestniczyło. Chociaż wiele rytuałów służyło właśnie temu, by je nakłonić do pomocy czy też co najmniej życzliwości w stosunku do ludzi. Serce Boga wypełnia smutek, bowiem często widzi w naszej postawie taki sposób zachowania – traktowanie Go jak bezdusznego bożka, przed którym na wszelki wypadek należałoby odmówić modlitwę i poprosić o błogosławieństwo w jakiejś sprawie: Zaszkodzić – nie zaszkodzi, a pomóc może. Bóg jest Bogiem żywym, bliskim ludziom, miłującym swoje stworzenie. On jest prawdziwie Ojcem tych, których powołał do życia. Troszczy się o nas z miłością, czułością i delikatnością, z wyczuciem i ze znajomością każdej duszy. Daje nam wszystko – ziemię, na której możemy żyć, pożywienie. Otoczył nas przyjaciółmi, rodziną, wyposażył w różne zdolności, umiejętności, służące nam i innym. Dał możliwości rozwoju, zadbał o ciało i ducha. Posłał nawet swojego Syna, aby zaświadczył o Jego miłości i wykupił nas z niewoli grzechu. A człowiek nadal traktuje Boga jak kogoś obcego.
Syn Boży własnym życiem dał świadectwo o Ojcu i Jego miłości do ludzi – miłości niepojętej, do jakiej zdolny jest tylko Bóg. To obudziło w wielu duszach ducha wiary. Dzięki temu zaczął rozrastać się Kościół, który jest kolejnym wyrazem Bożej miłości do człowieka, znakiem Jego żywej obecności pośród nas. W Kościele Bóg prowadzi nas drogą pewną, daje wskazania, poucza. Nieustannie udziela siebie, stale ożywia nasze dusze, wciąż troszczy się o wszystko, co potrzebne nam do pełnego życia, a nie tylko do egzystencji. Kościół jest niczym ramiona ojca dla dziecka – daje poczucie bezpieczeństwa, stanowi ochronę, zapewnia możliwość właściwego rozwoju, poznawania i nabierania poczucia tożsamości.
Bóg prowadzi swoje dzieci w różny sposób. Naszą wspólnotę od pewnego czasu wiedzie drogą szczególną, drogą dla wybranych. Daje specjalne pouczenia i dodatkowo objaśnia sens swojego słowa. Chce, abyśmy odkryli tę cudowną relację, jaka może być między człowiekiem a Bogiem; byśmy zakosztowali słodyczy przebywania w Jego obecności. Pragnie nasze dusze podnieść na wyższy stopień, gdzie zanurzeni w świecie ducha, otwarci na Jego działanie, ufnie i z wiarą będziemy przyjmować miłość Bożą, odpowiadać na nią i nią żyć. Do tego właśnie służą Jego pouczenia, ku temu zmierzają wskazania udzielane nam codziennie w rozważaniach. Jesteśmy niczym pierwsi apostołowie, którym sam Jezus objaśniał sens swoich słów. Do innych mówił tylko w przypowieściach. Im – wybranym – otwarcie wyjawiał tajemnicę mesjańską. Ale i wśród nas dzieje się tak, jak za czasów chodzenia Jezusa po ziemi. Nawet apostołowie zajęci swoimi wyobrażeniami, pragnieniami, własnym sposobem patrzenia i spostrzegania świata, nie potrafili wyjść poza własne pojęcia, nie rozumieli do końca tego, co On im objawiał. Podobnie i my nie przyjmujemy wszystkiego, co nam ukazuje. Choć mamy uszy, nie słyszymy; mamy oczy, ale nie widzimy. Bóg schodzi na ziemię, aby samemu przygotować ją na trudny czas oczyszczenia. Posyła Matkę, by Ona uczyniła to po matczynemu. Poprzez charyzmatyków – dusze obdarzone darami – objawia samego siebie, daje poznanie prawdy. A to wszystko jeszcze nie wystarcza, by dusze powołane w pełni otworzyły się na działanie łaski.
Bóg jest naszym Ojcem – pełnym miłości. Daje nam wszystko. A jednak nie zawsze znajduje wiarę i miłość. Módlmy się, abyśmy nie zaprzepaścili tej wielkiej łaski, danej nam przez Boga, by nasze dusze otworzyły się na dar poznania. Prośmy Ducha Świętego, aby przekonywał nas o Bożej miłości; Matkę Najświętszą – by otworzyła nasze serca, dotknęła ich matczyną dłonią. Poddajmy się Jej prowadzeniu. Módlmy się, byśmy zapragnęli żyć tylko Bogiem, Jemu zawierzyć swoje życie, oddać je całe przez ręce Maryi. Zadbajmy, by nasze grzechy nie stanowiły bariery dla otwarcia się na dary i łaski, płynące tak obficie z nieba.
Módlmy się, abyśmy nie przegapili tego czasu szczególnej łaski, jaki daje nam teraz Bóg – czasu poznawania, wchodzenia w świat ducha. Wszystko to bowiem jest wielkim darem Boga i Jego zwycięstwem nad szatanem. Zapragnijmy mieć udział w tym zwycięstwie. Niech Bóg błogosławi nas na czas modlitwy.